Panowie, tak się wkręciłem w segregowanie mojego sprzętu, że zupełnie zapomniałem pochwalić się moimi pierwszymi sukcesami, choć przyznam, że nie było łatwo na początku. Ale po kolei. Poszedłem do mojego schowka i wywaliłem wszystkie graty, jakie zabieram za każdym razem nad wodę. Kiedy ujrzałem tą górę sprzętu, to się przeraziłem. Nie było już odwrotu, musiałem to zrobić, bo inaczej będzie coraz gorzej. Zabrałem się do pierwszego etapu segregacji, który polegał, na podziale
1. Spławik
2. Grunt
Taki wybór okazał się strzałem w przysłowiową 10, bo okazało się, że zupełnie niepotrzebnie targam ze sobą blisko dwa kg ołowiu i innego zupełnie niepotrzebnego mi sprzętu, bo raz na kilka wypraw rozkładałem matchówkę... Po wykonaniu tej segregacji, połączonej z segregacją, co zajęło mi ponad dwie godziny, byłem tak zmęczony, że postanowiłem poprzestać na razie na tym i zobaczyć jak będę wyglądał nad wodą.
W wersji pierwotnej rozładunek samochodu dokonywałem w 4 turach
1. tura to torba + wiadro
2. tura to krzesło + sprzęt pomocniczy (fajki, podpórki)
3. tura to mata+sito+podbierak+kosz do podbieraka
4. tura to wędki+prowiant(jedzenie, picie oraz półka do krzesła
Wierzcie mi, że za każdym razem miałem obie ręce zajęte, ale nie byłem obładowany jak wielbłąd i pewnie mógłbym zabrać się na trzy razy, ale jakoś nie widziałem w tym sensu. Po odchudzeniu, pierwsze podejście i swobodnie zabrałem się na dwa razy
1. tura to torba + krzesło + w krześle fajki, półka,sito - to patent od Was

2. tura to wędki+podbierak+mata+podpórki+prowiant
Mam już kolejne pomysły do realizacji, bo obecnie w torbie mam sporo wolnego miejsca i mogę tam zmieścić
- nowe podpórki od Koruma 30 cm - mój najnowszy zakup
- pudla PVE do rozrabiania zanęty
- podbierak muszę jakoś zamocować do torby, tak aby mi nie spadał podczas marszu
- zastanawiam się też nad szelkami, aby fotel na bary wrzucić, wtedy to już na 100% na raz się zabiorę

.
Jeszcze jedna ważna zmiana jaką zastosowałem, otóż zrezygnowałem z targania dziesiątek różnych przynęt, mam jednego śmierdziela, typowy owoc, oraz dwa mixy jeden pływający od Drennana, drugi tonący od Ringersa.
Niestety nie mam fotek, ale też nie ma się czym chwalić, że przez rok targałem takie ciężary zupełnie niepotrzebnie
