Można kupić krew suszoną wieprzową (czyli hemoglobinę spożywczą) stosowaną jako substytut krwi świeżej do wyrobu salcesonu czarnego, kaszanki i krupnioków (tutaj rozpuszcza się 15-18 dkg w 1 litrze przegotowanej wody lub rosołu).
Za 10 deko płacę około 3 zł (porównaj z cenami w sklepach wędkarskich), za holenderską 200 g ok. 5 zł.
W wędkarstwie stosujemy do robienia zanęty na ryby. Krew należy rozpuścić w letniej wodzie 20-25 °C. i dodać do zanęty lub zalać przynętę np. makaron, pęczak.
Ciekawym pomysłem jest dodanie roztworu krwi do samej gliny, lub zrobienie ciasta na bazie mąki i takie wrzucenie do wody (Odra czyli wody płynącej). Ciasto powoli się rozmywa i całą noc wabi jeśli łowimy nocą.
Uwaga. Nie stosować latem, bo kiśnie (takie mam doświadczenie).
Ja stosuję krew również do nasycania trupków na zimę. Doskonałe na sandacza w listopadzie całe uklejki lub ogonki uklei na klenia w styczniu i lutym (no, może do połowy marca aż przygrzeje słońce, wtedy zmieniam przynęty). Można dodać szczyptę alkoholu.
Produkt należy przechowywać w chłodnym i suchym miejscu. Długi termin przydatności.
Dawkowanie moje: 150 g na litr wody krwi masarskiej, lub/czyli paczka Trapera na około 2 razy.
PS: Okoń na pęczak? Owszem, z lodu.