Co do hamulców.
Ich budowa wygląda w ten sposób(zazwyczaj) ,że hamulec tylny składa się z większej ilości podkładek ,za to o mniejszej średnicy,z kolei przedni (w szpuli) składa się z mniejszej liczby (nawet w uznanych czy drogich konstrukcjach) za to o większej średnicy - chodzi o powierzchnię tarcia.
Zaś co do większej podatności na zabrudzenia każdy może mieć różne zdanie.Zresztą nie same zabrudzenia mają tutaj znaczenie ,raczej chodzi o szczelność,czyli o to by pomiędzy kolejne elementy(podkładki) nie dostawały się jakieś drobinki,woda,a nawet powietrze ,które zapewne powoduje szybsze wysychanie podkładek nasączonych teflonem.
Uważam,że tylny hamulec jest szczelniejszy,ale niekoniecznie jest to reguła,może po prostu z takimi maszynami miałem do czynienia? Budowa jest w większości konstrukcji taka,że mamy powiedzmy cylinder,w którym osadzone są te wszystkie podkładeczki. W przypadku tylnego hamulca jest tam bardzo mało miejsca,średnica wewn cylindra jest minimalnie tylko większa od średnicy podkładek, w przypadku gdy hamulec jest na szpuli jest tam więcej "luzu". Można to dość łatwo zdiagnozować,wystarczy zdemontować szpulę i poruszać podkładkami dotykając ich powierzchni czy to palcem czy jakimś przyrządem.
Zauważam tendencję do większego wnikania zabrudzeń w hamulce na szpulach.Pewnie nie tylko ja,bo aktualnie w bardzo wielu konstrukcjach producent zakłada różnej maści podkładkę uszczelniającą,więc też czymś się kierował.
Jeśli decyduję się zrobić "przegląd hamulca" to mam na to dość prosty test. Biorę do ręki szpulę (bądź też korpus gdy to hamulec tylny) i po zdemontowaniu zabezpieczenia ,zazwyczaj swoista zawleczka ze sprężynującego materiału, "uderzam" szpulą(korpusem) o drugą dłoń,tak by podkładki wypadły ze środka. Jeśli to co wypadło ma postać zlepionego pakietu - nie ruszam,uważam że stopień nasycenia teflonem jest wystarczający.Tzn trzeba troszkę poruszać i sprawdzić czy jest "tłusto" bo może to co wypadło z kołowrotka,to całkowicie zapieczony "pakiet". Ale to każdy,nawet laik rozpozna. Jeśli natomiast elementy (podkładki) wypadają porozdzielane,nie "poklejone" ze sobą, to znak, że jak najbardziej należy dołożyć teflonu.Oczywiście z wyczuciem.
O wolnym biegu.
Ktoś poruszył temat wolnego biegu,więc może coś swojego dopowiem.Jak najbardziej można smarować elementy wolnego biegu,jeśli jest to konstrukcja,w której w ogóle jest co smarować
Częstym zabiegiem jest niejako przesunięcie/wysprzęglenie osi głównej od hamulca głównego ,w związku z czym oś główna jest "luźna" i stopień tego luzu można zmniejszać dociskając czyli dokręcając pokrętełko. Są też wolne biegi gdzie sama szpula dostaje luzu i możliwość obrotu poprzez jej uniesienie z bolca blokującego (Mitchell). Oczywiście są kołowrotki od początku zaprojektowane jako kołowrotek z wolnym biegiem i system wolnego biegu oparty jest na tym samym patencie co hamulec główny.Smarowanie wówczas można brać pod uwagę,bo trochę byłaby lipa gdyby coś tam się zacierało czy blokowało.
Arunio
W większości kołowrotków nie potrzeby "wyciągania" hamulca by rozbebeszyć młynek.Zazwyczaj odkręcenie zabezpieczenia na osi głównej z mechanizmu oscylacji pozwala tą oś wyjąć . Oczywiście zdarza się,że żeby w ogóle odkręcić obudowę należy zdemontować pokrętło hamulca, czy rotor. Nie sprzeczam się jednak z Tobą,bo może ja nie natknąłem się na taką konstrukcję,albo nie pamiętam takiej sytuacji.
Zaznaczam,że to co piszę to moje osobiste doświadczenia i spostrzeżenia.Nie każe nikomu ślepo w to wierzyć i praktykować. Bo jak wiadomo co majsterkowicz to inna historia,albo raczej co kołowrotek to historia