Autor Wątek: Jak walczyć z chamstwem, czyli turyści, plażowicze, letnicy nad wodą  (Przeczytany 30467 razy)

Offline MarioG

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 126
  • Reputacja: 312
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Prawie pod Warszawą
  • Ulubione metody: method feeder
A ja poważnie zaczynam się zastanawiać czy łowiąc na PZW nie warto jeździć co najmniej parami. Zawsze to bonusowy świadek a i dar przekonywania zwiększony.

Mario
Mazovia Fishing Team

Offline Wonski81

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 700
  • Reputacja: 939
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Tarnowskie Góry
  • Ulubione metody: method feeder
Może nie jest mi weselej,ale jakoś tak raźniej.
Nie z tego powodu,że Wam również zdarzają się takie "atrakcje"! Oj nie.Nie należę do życzliwych inaczej :)
Raczej zrozumienie sytuacji i istoty problemu napawa optymizmem,i utwierdza w przekonaniu,że może nie jestem alienem.

Pomysł na łowienie w grupie to dobry pomysł.Przyznaję,że szczególnie lubię wypady z kolegą,byłym trójboistą siłowym.Jego gabaryt i masa (130kg przy "aż" 175cm wzrostu) sprawia,że na każde jego skinienie mięknie serce niejednemu cwaniakowi.

Maciek.
Twoja idea jest chyba najciekawsza :) Nad wodą,w tejże sytuacji,też chodziło mi coś takiego po głowie.
Rozgoryczył mnie jednak fakt,że to bardzo duży zbiornik(chyba 500ha),czas do zakończenia sesji się kończył,a mnie udało się skupić ,być może fajne rybki,sukcesywnymi ,dokładnymi rzutami.Gdybym się przeniósł,sporo czasu by upłynęło zanim coś weszłoby na stanowisko.
Ktoś po prostu zniszczył wszystko to,co przez kilka h wypracowałem.
Po drugie obawiam się,że gdybym faktycznie się przeniósł,to tenże człowiek znów podążyłby za mną. Tak zdesperowanej i zawziętej miny to chyba jeszcze nie widziałem... :-\

Czesiek

Offline maciej1970

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 126
  • Reputacja: 5
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Iława
Czesiu na moim jeziorze,gdzie łowię jest podobnie >:O.Szkoda słów.Chamstwo nie ma granic.Ale,głowa do góry,jutro jest następny dzień :)

Offline Syborg

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 10 021
  • Reputacja: 984
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: spinning
Obawiam się, że muszę opowiedzieć pewną historię z czasów, gdy miałem kilkanaście lat (może 15, może 16 - nie pamiętam, ale miałem już kartę wędkarską). Łowiłem wtedy na moim kochanym jeziorze. W zasadzie wszyscy preferowali ciężkie przegruntowane zestawy spławikowe - coś w rodzaju przystawki ze spławikiem. Ja byłem już na etapie odległościówki, co przynosiło wymierne efekty. Gdy tak sobie łowiłem, między mnie a gościa po prawej wpieprzył się pewien cham. Wzór chama pospolitego. Rozłożył sprzęt jakieś sześć metrów ode mnie i zaczął rzucać w moje miejsce. Byłem dzieciakiem, więc siedziałem cicho, wiadomo. Przyszedł taki moment, że po kolejnym moim rzucie łajza ta wypowiedziała pod moim adresem znamienne słowa (przepraszam, ale nie będzie cenzury): "Weź to gówno, bo mi zestaw popierdolisz". Zamurowało mnie, dosłownie.

Powiem szczerze, że przez te wszystkie długie lata marzyłem o tym, żeby spotkać tego człowieka. Czasem mi się śni, że go gdzieś poznałem. Obawiam się, że wiedza wyniesiona z filmów z Bruce Lee zostałaby sumiennie wykorzystana. Gość zapewne poznałby siłę mojej wirującej stopy na swojej dupie :)

Teraz najlepsze - wszyscy moi znajomi poznali tę historie, więc nie dziwi, że ten tekst funkcjonuje między nami do dziś. Gdy łowię z kimś wtajemniczonym, to nie ma wyprawy, żeby w ramach "rozluźnienia" nie padał tekst: "Weź to gówno, bo mi zestaw popierdolisz". Wiadomo, koledzy :)

Jeśli dodać do tego tekst: "Co się patrzysz, dziadku!", o którym kiedyś wspominałem (historia z "bobrem"), to mamy komplet.
Jacek

Offline makaro

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 242
  • Reputacja: 77
  • Płeć: Mężczyzna
  • Rybki moje rybki, gdzie jesteście.
  • Lokalizacja: Nowa Sól
  • Ulubione metody: bat i feeder
Jacku nie za czule odnosicie się nad wodą do siebie. Jeszcze ktoś to opacznie zrozumie. :P
Marek

Offline Wonski81

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 700
  • Reputacja: 939
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Tarnowskie Góry
  • Ulubione metody: method feeder
...w ramach "rozluźnienia" nie padał tekst: "Weź to gówno, bo mi zestaw popierdolisz". Wiadomo, koledzy :)

Jeśli dodać do tego tekst: "Co się patrzysz, dziadku!", o którym kiedyś wspominałem (historia z "bobrem"), to mamy komplet.

Wydaje mi się,że moja historia,nie ewoluuje do tak "wyszukanego" żartu. Ciężko było zrozumieć mowę tego osobnika.

Tak czy inaczej faktycznie czasem człowiek obróci takie traumy w żart,nie wiem czy to jakaś forma radzenia sobie z problemem,złym wspomnieniem?

Mój (teraz już dobry znajomy) inwestor ,z branży budowlanej,zanim rozpocząłem z nim współpracę,przez wiele lat borykał się z różnymi ekipami budowlanymi,fachowcami czy złotymi rączkami.
Na jednej z pierwszych prac, jakie podjąłem u tegoż człowieka, wyszła na jaw dość niesmaczna sprawa.
Postanowił uporządkować strych w domu,bo prace miały się już ku końcowi.Było tam trochę graciarstwa i resztek materiałów,oraz całkiem sporo jednorazowych reklamówek jakie dostaje się niemal we wszystkich marketach. Okazało się,że poprzednia ekipa chodziła na stryszek ,żeby się... wysr**ć ??? A reklamówki to właśnie dowody tych czynów. Niesmak i przerażenie w oczach Łukasza pamiętam do dziś. O tyle jeszcze trudno było mu w to uwierzyć ,że pierwszego dnia zakupił wc ,w wiadomym celu i przekazał ekipie by chociaż prowizorycznie podłączyli.
Dziś jednak ta historia powoduje serię żartów,niespecjalnie zrozumiałych dla osób z zewnątrz.
Przykłady:
- wchodzimy na nową nieruchomość,ja pytam z przerażoną miną "czy jest tutaj chociaż strych" ?
- "jak będziesz w Biedronce ,weź kilka zrywek więcej"
- "nie kupuj na razie wc,przecież jest strych"
- "pożycz mi reklamówkę"
- "zaraz wracam!" i w pośpiechu na strych
- "posprzątasz te reklamówki? "
- co jest w tych worach? - "opakowania po wełnie,butelki,jakieś worki,i inne g*wna"
etc
 :P
Czesiek

grzesiek76

  • Gość
Mnie ostatnio drażnią pilarki spalinowe nad wodą. Trwa to już od kilku sezonów, ale ostatnio przybiera na sile.
Około tydzień temu wyskoczyłem tylko na dwie trzy godzinki nad wodę, przetestować nowe pickery. Główkę niżej ekipa szykowała się na nockę. Musiałem słuchać dźwięku pilarki przez około 15-20 minut. Masakra.
Kilka dni wcześniej też wyskoczyłem na chwilkę nad Odrę koło domu. Po drugiej stronie rzeki przyjechała rodzinka na rybki. I oczywiście ognisko. Tatuś chciał się wykazać, to oczywiście bach pilarka i jechane. Też około kwadransa...
Widziałem też kiedyś nad wodą ścięte całe drzewo na opał...

Wiecie, tak ogólnie jestem za swobodą nad ogólnodostępnymi wodami. Powinny być dla każdego. (prawdę mówiąc chciałbym całą rzekę dla siebie ;) ).
Uważam że totalną głupotą jest zakaz używania namiotów z podłogą o którym gdzieś słyszałem. Spokojnie też mogę zaakceptować palenie ognisk na wodą. Oczywiście takich które nie przypominają pożaru. Ale pilarki moim zdaniem są już przegięciem. To po prostu nie pasuje do klimatu nad wodą.

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 34 932
  • Reputacja: 2223
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Wydaje mi się, że ścinanie drzew nad wodą jest po prostu nielegalne.
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

grzesiek76

  • Gość
Na pewno jest nielegalne.
Nie wiem do kogo teraz należą zalesione tereny zalewowe nad rzeką. Wcześniej należały do LP. Kilka lat temu chyba coś się zmieniło. Ale na pewno nie należą do PZW :D
Wcześniej Las raczej nie ścigał za drewno wędkarzy , bo problem był marginalny. Pilarek nie było nad wodą. A trochę chrustu zebranego z ziemi to żaden problem.
Obecnie te pilarki, to już trochę inny temat. To już dość inwazyjna metoda pozyskiwania opału... Ale na razie właściciel terenu nie widzi problemu...

Offline Tadek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 019
  • Reputacja: 187
  • Płeć: Mężczyzna
    • kanał YT
  • Lokalizacja: Szczecin
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Jak z humorem to może i ja.
Ostatnio łapałem.... no może nie łapałem, ale byłem w celu wędkowania, na Stawach Bliźniaki, w dzielnicy Warszewo, w Szczecinie.
Jest to stara, stoczniowo-hutnicza dzielnica. Prości ludzie, których rozrywką jest picie piwa i bicie się po twarzach.

Po godzinie wędkowania nadeszła grupka tubylców, że niby na ryby przyszli. Łowiąc niemal po drugiej stronie stawu nie dało się nie słyszeć historii o bohaterskich wyczynach z rybami wielkości lokomotywy albo naukowo poparte wywody o wędkowaniu i życiu ryb.
Po około 3 godzinach do tubylców płci męskiej dołączyła płeć piękna z latoroślem. Do coraz weselszych i barwniejszych rozmów dołączył brzęk butelek. W kulminacyjnym momencie brakowało mi jedynie rozkręconego na całą głośność radia z disco polo.
W porze kolacji impreza zwinęła się do domów.
Ale został dziadek, który mniej więcej co 2 minuty głośno i nerwowo oznajmiał: kurwa! nic nie bierze! (brak cenzury).

Pierwszy i ostatni raz tam byłem. Szczury co około 20 min przepływały tam i z powrotem. Ryby nie brały.
"Nie zna życia ten, kto nie zjadł zimnego bigosu i nie popił go maślanką." - Piekło Dantego.

Kanał YT https://www.youtube.com/@czlowiek-z-wedka/videos

JK316

  • Gość
Szczury co około 20 min przepływały tam i z powrotem.

 ;D ;D ;D

Offline Piker

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 558
  • Reputacja: 183
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: method feeder
Tadek, super relacja, uśmiałem się ;D
Ja wiem, że to może być krzywdzące itp, ale najbardziej spodobał mi się fragment
Jest to stara, stoczniowo-hutnicza dzielnica. Prości ludzie, których rozrywką jest picie piwa i bicie się po twarzach.
Przypomina mi trochę Pratchetta. ;D
Uzależniony od wędkarstwa

Offline iras-m66

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 351
  • Reputacja: 13
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Wa-wa
  • Ulubione metody: waggler i feeder
OK, opiszę pokrótce swoją przygodę sprzed circa miesiąca w nawiązaniu do Mariowego "kozika" :D
Urlop z rodziną w Stegnie, któregoś pięknego, piątkowego wieczoru wybrałem się ze szwagrem na ryby na połączenie Wisły Królewieckiej i Szkarpawy przy mostach. Rozłożyliśmy się na końcu pomostu przystani. Wcześniej upewniłem się że zarządzający nią nie będą widzieli w tym przeszkód. Pechowo wybraliśmy termin, gdyż okazało się że na estradzie sąsiadującego domu kultury będzie impreza, więc towarzystwo gwararantowane. Ale o dziwo pomimo wizyt młodzieży z puszkami w dłoniach z tej strony przez caĺy wieczór aż do pierwszej w nocy pełna kultura. Natomiast atrakcje zaczęły się gdy podpłynął i zacumował po drugiej stronie pomostu, jacht motorowy z polsko-rosyjską załogą. Panowie świetnie się bawili przy trunkach nieco mocniejszych niż młodzież i zaczęli rozwijać się wokalnie oraz dbać o sprawność fizyczną w kółko zeskakując na pomost i wskakując na pokład swojej daczy na wodzie. Nic to, uznaliśmy z Łukaszem że przeczekamy, most zostanie otwarty to może towarzystwo popłynie w siną dal. Ale panowie zabrali się do szlifowania swoich umiejętności strzeleckich. I to byśmy przeżyli w spokoju gdyby ich celem pozostały jedynie znaki wodne. Ale gdy śrut zaczął świstać niebezpiecznie blisko naszych głów... Na uwagę jakiegoś bardziej trzeźwego osobnika że tam są ludzie, usłyszeliśmy odpowiedź w dialekcie rosyjsko-polskim "nia piar..." . Jestem zasadniczo dosyć spokojnym człowiekiem, ale nie zdzierżyłem. Ostentacyjnie podniosłem się z krzesła i wsunąłem swój zakrzywiony "kozik" na miejsce pod plecami przy pasie i poszedłem do tego przybytku dobrej zabawy. Spokojnie wyraziłem nadzieję że śruty, które przeleciały tuż obok nas były przypadkowe i że trajektorie lotu ew. następnych  nie będą powtarzały poprzedniczek. W innym przypadku nie omieszkam skorzystać ze zdobyczy cywilizacyjnych. Usłyszałem oczywiście uwagi na swój temat od jakiegoś jegomościa w jezyku mocno mieszanym, ale odwróciłem się po zimnym "dziękuję". I wróciłem na "swoją" stronę pomostu. I o dziwo gieroj który pyskował się uciszył/został uciszony, wiatrówka również umilkła, panowie po pięciu minutach odcumowali i wynieśli się czekać pod sam most. Bylem mocno zdziwiony, czyżby magiczne odziaływanie  32 cm stali wiszącej na tyłku?
p.s. dodam że mój "kozik" zasadniczo służy za otwieracz do konserw, zamiennik toporka do ścinania suchych badyli na ognisko i nożyk do przycinania zielska przy organizacji stanowiska. Jedynym innym celem jest zabezpieczenie przed agresywnymi/zdziczałymi psami, które nie dadzą się wystraszyć lub zastopować (to po kilku przygodach w życiu)
Złów i wypuść (choćby po to, by mieć co łowić w przyszłości)
Irek

Offline mirgag

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 829
  • Reputacja: 137
  • Płeć: Mężczyzna
  • Mirosław
  • Lokalizacja: Głogów - Zielona Góra
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Wiatrołomy, czyli suche drzewa lub nawet drzewo mokre, ale złamane na przykład w pół przez wichurę, można ścinać i pozyskiwać bez zezwoleń.

Kiedy porządkujemy brzegi naszych wód, na wiatrołomy nie trzeba zezwolenia. Tniemy i usuwamy takie drzewa w ramach prac porządkowych. Zezwolenie, (jako zarząd PZW) musimy uzyskać na wycięcie drzewa żywego, które nam gdzieś przeszkadza, lub zagraża.

Piła spalinowa jest takim samym narzędziem jak siekiera, nóż czy maczeta i każdym z tych narzędzi można pozyskać drewno na ognisko. Tylko po co, kiedy są piły spalinowe?
(Ja oczywiście nie zabraniam nikomu odgryzać suchych patyków na ognisko niczym bóbr).
Ścinam 4 grube bale, chrust jest na rozpalenie ogniska a bale dają mi ogień na całą noc - jedynie dosuwam je do siebie. Mam ciepło, mogę coś ugotować, mam ochronę przed komarami, a to maleńkie ognisko nie przeszkadza ani mi, ani innym wędkarzom (żarzą się tylko końcówki bali).
A to tylko dzięki pile spalinowej w krótkim czasie i bez wysiłku.
Niech żyje postęp…
*Jedynie upór i determinacja są wszechmocne*
Mirosław

Offline fEeDeReK

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 248
  • Reputacja: 61
  • Wędkuj, a będą ryby :))))
  • Lokalizacja: Zamojszczyzna
  • Ulubione metody: feeder i spinning
He he ale komu się chce tachać nad wodę pilareczkę ??? nie długo HDS  Bedzie zbierał drzewo na ognisko na nocki :P
Na szczęscie u mnie jest spokój z czymś takim bo dookoła lasy państwowe i nikomu nie przychodzi na myśl uzycie pilarki, a zbieranie chrustu nie przeszkadza nikomu, nawet SL sa zadowoleni.


A propo nie wszędzie możesz sobie pójść i ścinać wiatrołomy, suszki,odcinać wykroty. Bo nie beda to prace porządkowe bez papierka.
Tak samo jest z ścinaniem drzew nad wodą dla mnie to trzeba być naprawdę kretynem i leserem .
Feeder & spinning