Niechaj będzie mi można podzielić się ostatnimi wrażeniami n/t. M6 Tackle.
Od feralnego zakupu wędek (Shimano Tribal TX-2) minęło trzy i pół roku. Wylewałem gorzkie żale pod adresem sklepu (patrz posty powyżej), jakości obsługi, itp. Byłem przekonany, że to ja popełniłem błąd, że to inni mają rację.
Mając na uwadze to przemyślenie, zamówiłem w tym roku w styczniu kołowrotek.
Cena atrakcyjna, jednakże brak na stanie - na zamówienie. Myślę: O.K., początek sezonu, czas oczekiwania do przełomu luty/marzec - nie spieszy mi się. Zaznaczyłem opcję "Odbiór osobisty, płatność przy odbiorze". Dodatkowo zamieściłem informację z prośbą o powiadomienie (e-mail/telefon) z chwilą możliwości odebrania towaru. Na początku marca dzwoniłem z zapytaniem o status zamówienia. Dowiedziałem się, że są problemy ze sprzętem, bo producent "kapie zamówieniami", więc mówię: Nie rezygnuję z zakupu, czekam aż otrzymacie Państwo sprzęt. I tak sobie czekałem, czekałem aż do ubiegłego tygodnia. Zadzwoniłem, a osoba po drugiej stronie słuchawki powiedziała: -tak, sprzęt jest. -To dlaczego nie daliście znać? -Wie pan, sądziliśmy, że pan się rozmyślił... Kurwa, jak się rozmyślił!? Przecież dzwoniłem miesiąc temu i mówiłem, że będę czekał. Komentarza brak.
Pojechałem, odebrałem osobiście, zapłaciłem. Od tej pory zero jakichkolwiek zakupów w tym sklepie. Po prostu ktoś nie ogarnia komunikacji z klientami, albo po prostu sobie najzwyczajniej w świecie lekceważy klienta.
Rozumiem problemy z zaopatrzeniem, że czas z powodu wydłużenia/zmiany łańcucha dostaw może ulec zmianie. Ale do kurwy nędzy - KOMUNIKACJA z klientem to PODSTAWA.
Przepraszam za kilka "ciężkich słów", ale inaczej nie da się opisać całej sytuacji i moich wrażeń.