Po prostu w Polsce trzeba zmieniać mentalność ludzi. Edukacja, edukacja i jeszcze raz edukacja. Edukacja, która sensownie posługuje się rozmaitymi sankcjami. Moim zdaniem innej drogi nie ma. (Wystarczy popatrzeć, co stało się na przestrzeni ostatnich 20. lat z respektowaniem przepisów ruchu drogowego na terenach zabudowanych - kiedyś jadąc drogą międzymiastową i przejeżdżając przez jakąś miejscowość nikt nogi z gazu nie zdejmował, teraz zdecydowana większość zwalnia) W krajach często przywoływanych na forum, jak Czechy, Słowacja, Anglia, Francja, Hiszpania, Włochy... wędkarze mają szacunek dla przyrody. U nas tego szacunku nie ma. Wystarczy przejść się w miejsca, gdzie "urzędują" wędkarze, a jest tam taki syf, że głowa boli. Ale to Polska. W tym roku nad morzem, mój syn wykopał z piasku dwie zużyte podpaski. Nie mówię już o zwykłych papierach, torebkach wciskanych do piachu, czy petach. Wchodząc do lasu można często zauważyć sterty śmieci wywożonych przez ludzi (na szczęście wprowadzono obowiązek śmieciowy i teraz mniej ludzi wywozi). Na działkę moich rodziców (nieogrodzoną) kiedyś gość szambo zrzucił. Przecież to ręce opadają.
Ja łowię nie tylko na wodach PZW, ale również na stawach stowarzyszenia. Wydawać by się mogło, że będzie lepiej. A guzik. Wszędzie pozostawione puszki po kukurydzy, butelki i puszki po piwie, pudełka po robakach, torebki, torebeczki... kurna!!! Prawie każdy ze stałych bywalców rybę wrzuca do reklamówki. Żeby choć w łeb dał. Ale nie, niech zdycha powoli.
Tu chodzi o szacunek do środowiska, w którym żyjemy. Jak ludzie tego nie zrozumieją, to nadal będzie, jak jest, albo jeszcze gorzej.