W moim karierze wędkarskiej były dwie sytuacje, gdzie nad woda musiałem użyć siły fizycznej. Raz wobec trzech pijanych gnojków, którzy uzurpowali sobie prawo do miejsca na którym właśnie byłem rozbity. Drugi raz wobec ojca, który na biwaku tłukł swoje dzieci jak zboże - mam silne uczulenie na krzywdę wyrządzaną dzieciom. W tych sytuacjach akurat byłem górą, miałem przewagę.
Na szczęście, nigdy nad wodą nie musiałem się bronić lub uciekać pod wpływem innych ludzi. W życiu poza wędkowaniem było inaczej, odczułem wiele razy jacy ludzie potrafią być podli, perfidni i jak pod pływem różnych sytuacji, substancji wpadają w niekontrolowany szał i amok. To ze względu na charakter mojej pracy, ale to inna bajka nie na publiczne pogaduchy.
Nie doznałem agresji wobec mojej osoby od zwierząt, natomiast mocno ją odczułem. Przyznam, że bałem się jak cholera, sytuacja była podbramkowa.
Siedziałem na starorzeczu Odry, przy granicy obok przejścia granicznego w Chałupkach. Miejsce genialne i bardzo rybne do dzisiaj. To jest koniec starorzecza otaczającego wielką wyspę, woda wracała do rzeki. W nocy istny festiwal wędkarski, duża brzana, leszcze, wielki karp i cała masa wielkiej, gruntowej płoci. Nad ranem przeciągam głośno kości, i kątem oka widzę na drugiej stronie warchlaki po około 30 cm.
Podbiegły do wody i zaczęły pić. I w tym momencie odebrało mi chyba rozum! Starorzecze miało około 1,5m głębokości i niecałe 8 m szerokości. Sam w to dzisiaj nie wierzę, ale wtedy postanowiłem te dziki nakarmić bułką. Wstałem i sięgnąłem do plecaka. W tym momencie z krzaków wybiegła Godzilla, potwór z głębi lasu. Locha miała spokojnie ponad 150 kg, wbiegła po szyją do wody i sapała jak parowóz. Przyznam szczerze, że ledwo utrzymałem w kupie zwieracze. Natychmiast odwróciłem wzrok i powoli ukląkłem. Spała jeszcze chwilę i się wycofała, warknęła coś do warchlaków i te natychmiast wróciły do lasu. Postała jeszcze chwilę, tupnęła, sapnęła na pożegnanie i zniknęła w zaroślach. W tym dniu już kawy pić nie musiałem, w sumie nie piłem cały tydzień.
To była ta miejscówka -