Przyznać trzeba, że jednak tę dekadę czy dwie temu się skończyła. Gdyby zaczynali od obecnych kawałków, to szczytem sukcesu byłby występ na Rock Pikniku w Pruszkowie.
A ja nie mogę przeboleć, że jeden z top-5 najlepszych basistów w rockowym świecie już od tylu lat się u nich marnuje. Wrzucałem tu kawałki Infectious Grooves czy Suicidal Tendencies, gdzie bezapelacyjnie wymiatał nie biorąc jeńców. Teraz pyka sobie stare kawałki w emeryckim towarzystwie
Oglądałem film o tym, jak wybierali nowego basistę. A wybrali jego właśnie dlatego, że z niezwykłą łatwością grał ich kawałki. On się przy tym bawił, inni w skupieniu rzeźbili. Perfekcyjnie, ale bez polotu.
I gdy go wybrali, zawołali go i powiedzieli coś w ten deseń: "A teraz, żebyś wiedział, jak poważnie do tego podchodzimy - masz tu czek na mln dolarów". I wręczyli mu czek.