Co do podbieraka. Nie wyobrażam sobie łowienia bez niego. Wiem, to dodatkowy ciężar - ale zapewniam, że wielu ryb się bez niego nie wyjmie... Najlepiej kupić sobie jakiś rozkładany, lekki, który można zamocować do plecaka. Pełno jest takich o długości 1.5 metra.
Nie mając podbieraka, szkodzimy rybom. Łapiemy je albo w ręce, albo wyciągamy ciągnąc po brzegu. Lina nie da się uchwycić, jest tak śliski, że zostaje tylo wysunięcie go z wody, a to dla jego powłoki śluzowej mały dramat. Ryby pozbawione śluzu, pełniącego rolę ochronną przed bakteriami, grzybami czy wirusami, często mogą mieć jakieś skórne dolegliwości, rozprzestrzeniać takie choroby w wodzie. Dlatego warto uważać.
Sama mata nie jest tak potrzebna, bo wielu przypadkach można położyć rybę w podbieraku na trawie czy na liściach - i jest OK. Ale jak nie masz ani jednego ani drugiego - niestety rybom się szkodzi.
Infernal - pomyśl o takim jak najlżejszym podbieraku. Masz większe szanse na bonusa, poza tym pokazujesz innym łowiącym, że dbasz o ryby. Może to taka mała rzecz, ale jakby wszyscy jej używali, w polskich wodach byłoby więcej ryb. Może nie ma takiego zapisu w RAPR, ale na pewno powinien być. Nie myśl, że na Ciebie 'siadam' - ot, taka prośba abyś przemyślał to
Na pewno szkody Ci to nie przyniesie, co do dźwigania to masz może z 300-400 gram zaledwie, ale jak będziesz miał większą rybę, to masz większą szansę ją złowić.