Cześć,
Feederem łowię od niedawna jakieś trzy lata. Na metodę również. Napiszę kilka moich spostrzeżeń które dotyczą łowisk niekomercyjnych. Kopalnią wiedzy o komercji jest kolega Luk. Od początku mojej przygody z feederem łowiłem na zestawy samozacinające i to jest moim zdaniem klucz do łowienia regularnie dużych ryb. Zestawy przelotowe, z przynętą założoną na haku(jeszcze tak że go prawie nie widać)w 90% kończy się wypluciem przez rybę. Niemożliwe jest zauważenie momentu brania(pochwycenia przez rybę przynęty) na feederze. Większość wędkarzy przynajmniej w moich stronach nie mogą tego zrozumieć i łowią jak najdelikatniej, malutkie haki, cieniutka żyłka, szczytówki jak włos...moim zdaniem nie tędy droga jeśli chodzi o łowienie ryb dużych(każdego gatunku). Jak im mówię o zestawie włosowym i zestawie samozacinającym dziwią się : jak to przecież ryba poczuje opór....
Reasumując każdy zestaw federowy będzie dobry pod warunkiem że będzie samozacinający. A czy to metoda czy helikopter to już zależy od warunków. Metoda jest zabójcza na łowiskach karpiowych. Dobrze łowi się leszcze. Ten helikopter super sprawa na płocie, jazie, liny...Ale najważniejsze to dopasowanie metody do warunków na łowisku.
Co do strategi łowienia. na moich łowiskach przypominam PZW łowię nieco inaczej niż kol. Luk. Miejsce łowienia wstępnie nęce spombem drobym ziarnem (konopie rzepik sfermentowana kukurydza i odrobina pelletu). Ilość zanęty dopasowuje do pory roku, łowiska, ilości i wielkości ryb. Ilość tej zanęty mieści się w przedziale 1-5l. w miejscu zanęconym umieszczam zestaw i czekam. Jeśli nie ma wskazań na szczytówce zestaw przerzucam co 40-60min. jeśli są delikatne wsakazania a nie ma brań należy pokombinować z przynętą( jej wielkością, kolorem, stopniem pływalności i zapachem) w podanej kolejności...pozdrawiam