Jak że najwięcej czasu spędzam na rybach na lodzie, przerobiłem (przechodziłem) sporo butów. Moje wnioski w materii obuwia na zimę, długie zasiadki:
- żadne sorty mundurowe, miałem nasze desanty i kontrakty BW. Żeby były ciepłe, to co najmniej dwie pary skarpet, a i tak na zimę to za mało, choć zależy to od stylu łowienia, krążenia krwi i paru innych rzeczy.
- z 6 lat temu kupiłem kanadyjskie śniegowce Sorela - glaciery i jeszcze jedne przejściowe. Są pancerne, ciepłe i niestety ciężkie.
- Lemigo ma słabe wkładki, tzw skarpety. Cóż z tego, że są podszyte alu, filc cholewy gruby, skoro pod stopą jest cienizna i trzeba je mocno dozbrajać. Te -40 to nie wytrzymałość człowieka na mrozie, a pianki EVA
- Rosyjskie buty pcv z wkładami z syntetycznych futer są mało dostępne, importy własne wchodzą w grę, za to w pełni nieprzemakalne, z kolcami wolframowymi.
Poszukiwania zakończyłem na rosyjskich kaloszach EVA od Norfinów, które mają ogólnie znane zalety i są bardziej przemyślane od Lemigo: skarpeta wewnętrzna jest jednakowej grubości po całości, jest w nich ciekawa wkładka z mikrogumy/eva przypominająca plaster miodu. Otwory ułatwiają cyrkulację i wolniej przepacają się skarpety filcowe. Dodatkowo krój butów jest bardziej przyjazny użytkownikowi - nie ma przewężenia nad kostką- "kielicha", które to utrudnia ubieranie/zdejmowanie zwłaszcza osobom z wyższym przegubem stopy. But nazywa się Norfin Yukon, bez problemu można go kupić u nas.
Wszystkie buty EVA bez wzmocnionej podeszwy- doklejanego pcv są mało odporne na urazy mechaniczne, dość szybko wyciera się protektor i jest problem z mocowaniem raków- kolców antypoślizgowych.
Są to moje subiektywne odczucia, zmarźlak jestem.
