Autor Wątek: Mechanicy samochodowi - wymierający gatunek?  (Przeczytany 9823 razy)

grzesiek76

  • Gość
Odp: Mechanicy samochodowi - wymierający gatunek?
« Odpowiedź #30 dnia: 05.10.2016, 08:43 »
Prorok czy co? :P

Moje doświadczenia były takie, że kupiłem Japońca. Teraz robię tylko przeglądy i wymieniam klocki czy tarcze, a mam duże przebiegi dość. A dawniej to się działo... :D

Jest jeden plus posiadania Mazdy. Robię przeglądy w autoryzowanych serwisach i wszystko wpisane jest w elektroniczny rejestr pojazdu. Ktoś kto by ją kupował ode mnie, ma wszystko czarne na białym, bez ściemy. Bez historii o dziadkach co trzymali samochód w garażu, kobietach co to jeżdziły tylko do pracy i sklepu, książce co to się zgubiła przypadkiem, w przeciwieństwie do innych dokumentów - a samochód ma przekręcony licznik o 300 000 km tak naprawdę i pogaszone kontrolki i ukrytą wadę silnika. Wszystko jest zapisane co robiono, kiedy i gdzie. Sam warsztat w ten sposób się jakby podpisuje - dając do innego bowiem mogą mi powiedzieć, że poprzednik coś zrobił źle.

Tak więc dziękuję za stare roczniki. Wolę te nowsze, gdzie wiem co jest grane i warsztaty, co powinny trzymać dzięki takim rejestrom poziom. Wiele osób uważa, że autoryzowane ASO są bardzo drogie - jednak często są też te pomniejsze - jak Mazda w Osinach pod Opolem, która nie jest wielkim salonem tańsze. Ceny są przystępne. Płacąc zaś więcej za przeglądy i ewentualne naprawy sami mamy pewność, że samochód trzyma dobrą cenę, i można go łatwiej sprzedać za więcej. Tak więc to co oszczędzamy na tanich mechanikach można odzyskać, a mamy przynajmniej fachową obsługę i lepiej zrobioną robotę, spokojniejszą głowę. Miałem Astrę, Vectrę, Volvo V70, Rovera kombi 70 i dopiero Mazda okazała się odporna na częste wizyty u mechanika. Gdyby nie ten filtr cząstek stałych, to byłoby super :)

Astra jest bardzo dobra. Ale I z silnikiem 1,7 diesel od Isuzu. To jeździ. Vectra - zależy. Są udane starsze modele, bodaj z silnikiem 2,0 benz. Ale słabo znam Vectry. Volvo V70 to lipa. Znajomy kupił extra sztukę. Jak nówka. No i choćby już dwie awarie turbiny. A trzeba uważać, bo nowsze auta są tak "sprytnie" zrobione,że turbina może rozwalić silnik. Jeździ nim mało. Do tłuczenia ma inne auto. A i tak Volvo się psuje. Rover... Nie znam, ale słyszałem że bezawaryjny to on nie jest ;)
Jednak Mazda jest ok. Nawet nowsze modele. Sam ją rozważałem, w chwili gdy potrzebowałem kombi. Jednak zdecydowałem się na Audi B4. Lepsze blachy, silnik też trwalszy... No i mój TDik w trasie może spalić 4 litry. Ale znowu Mazda 6 lepiej się prowadzi. No i łatwiej trafić uczciwy egzemplarz. Zdecydowanie łatwiej. Jak jest ze starymi VW i Audi, to chyba każdy wie.

Problem z mechanikami jest podwójny. Cześć z nich to pseudofachowcy. Troszkę się taki zna i zaraz warsztat otwiera. A faktycznie to jak koledzy wcześniej mówili, zwykli wymieniacze. Mniej więcej temat ogarniają. Ale potrafią wymienić pół samochodu, zanim faktycznie dotrą do przyczyny.
Są też tacy, którzy się znają. Jak ten mój. Ale nie chce im się grzebać przy starych prostych autach, bo mało na tym zarabiają. Przy takim Golfie II robi coś przez pół dnia i kasuje dwie-trzy stówy. Bo takie są stawki za te samochody. A weźmie na warsztat nowszego Range Rovera i kasuje dwa - trzy razy tyle.

Online Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 35 060
  • Reputacja: 2241
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Mechanicy samochodowi - wymierający gatunek?
« Odpowiedź #31 dnia: 05.10.2016, 08:53 »
Ja mam dwa warsztaty. Jeden to warsztat konkretny, z 5 osób pracuje. Dobrze robią, znają się. Drugi to jeden gościu. Ciągle zawalony robotą. Mały warsztacik z kanałem i podnośnikiem. Wszystko. Ale jak on robi... Nie na odpier... się, tylko jak już coś robi, to ma być tip-top. Jak mi hamulec przycierał w kole, to zdjął cały mechanizm, rozebrał na części pierwsze, wszystko przemył w benzynie czy czymś tam, poszlifował i dopiero poskładał i robił.
Jak miałem luz na mocowaniu silnika (taka śruba pod poduszką... czy nad... nie znam się :D), to nie tylko przykręcił. Powiedział - to jest wada fabryczna, nigdy dobrze nie będzie trzymać. I coś zaczął mierzyć, wziął kawał pręta, poszedł na tokarkę i na koniec zrobił mi taką konstrukcję trzymającą silnik. Mam auto jak Mad Max :D

Takich ludzi lubię. Nie robi, byle szybko i wziąć kasę.
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 503
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Mechanicy samochodowi - wymierający gatunek?
« Odpowiedź #32 dnia: 05.10.2016, 09:01 »
Mi się podoba idea elektronicznego rejestrowania napraw. Wtedy wiadomo co z samochodem się działo. Sam mechanik ponosi wtedy odpowiedzialność za pewne rzeczy. Na przykład dana marka może go promować i polecać, jeżeli robi dobrą robotę. Dla mnie to przyszłość warsztatów. Komputeryzacja, internet...

Niestety - wielu starszych mechaników, będących na bakier z internetem może mieć wielkie problemy. Teraz tak dużo się zmienia w samochodach, że bez dostępu do neta stają się niczym lekarz, który nie uczy się nowych rzeczy. I naprawiają stare. Warsztaty nowe będą kształcić mechaników, wysyłać ich na szkolenia. Ja wolę zaufać takimu ASO Mazdy, niż dawać samochód komuś, kto może sobie niezbyt dobrze poradzić z naprawą. Takie Golfy czy inne VW IV, to samochody już stare, co z nowymi? Co z tymi naszpikowanymi elektroniką?

Dlatego warsztat z mechanikiem cudotwórcą będzie coraz rzadszą rzeczą. Teraz łatwiej będzie tym co się szkolą i są na czasie. Wiąże się to też z wymienianiem. W wielu przypadkach lepiej wymienić daną rzecz, niż naprawiać i mieć ponowne problemy. Pamiętajmy, że wymiana to mniejsza robocizna., ktoś zamiast reperować i ślęczeć - wymienia dany podzespół na nowy. 

Dlatego mechanik wiedzący wszystko to gatunek który wymiera. Takie czasy :)
Lucjan

grzesiek76

  • Gość
Odp: Mechanicy samochodowi - wymierający gatunek?
« Odpowiedź #33 dnia: 05.10.2016, 10:00 »
"Niestety - wielu starszych mechaników, będących na bakier z internetem może mieć wielkie problemy. Teraz tak dużo się zmienia w samochodach, że bez dostępu do neta stają się niczym lekarz, który nie uczy się nowych rzeczy. I naprawiają stare. Warsztaty nowe będą kształcić mechaników, wysyłać ich na szkolenia. Ja wolę zaufać takiemu ASO Mazdy, niż dawać samochód komuś, kto może sobie niezbyt dobrze poradzić z naprawą. Takie Golfy czy inne VW IV, to samochody już stare, co z nowymi? Co z tymi naszpikowanymi elektroniką? "

Wtrącę małe ale. Nie kwestionuję jakości usług w ASO. Tylko, że większość bardzo dobrych mechaników nie pracuje w ASO. Oni otwierają prywatne warsztaty. Jest to dla nich zdecydowanie bardziej opłacalne. Znam choćby chłopaka który pracuje w serwisie Renault. Z mojej wioski. Powiem tak - gdyby w domu robił po godzinach, to i tak na pewno nie dałbym mu auta do roboty :D
Inny przykład. W Zielonej Górze jest elektromechanik. Myślę że niektórzy forumowicze z mojej okolicy mogą go znać. Ma swój warsztat. Wyposażenie skromne. Wręcz bardzo skromne. Ale facet jest chyba geniuszem. Ogólnie trochę dziwny chwilami. Ale geniusze chyba tak mają. W Seacie moich rodziców zaczęła świrować kontrolka od oleju. Wizyta u jednego elektryka. Diagnoza - cały licznik do wymiany. Pojechałem do drugiego. To samo. No dobra. Szukam licznika. Przywiozłem ich chyba 8 i wszystkie nie pasują. Musi być od tego konkretnie rocznika. Nawet z półrocza produkcji. Tylko jak znaleźć taki...
No nic. Jeździmy dalej. Aż wreszcie olśniło mnie, że kiedyś słyszałem "legendy" o super fachowcu w Z.G. Naszukałem się gościa, ale wreszcie znalazłem. Mówię co i jak. Pomyślał dobry kwadrans i mówi że chyba da radę zrobić. Ale ze sto złotych wyjdzie. (ostatecznie skasował mnie 3 dychy, bo szybko poszło)
Okazało się że wystarczyło przepiąć jeden kabelek w liczniku. To wszytko. I działa :D
I to jest właśnie fachowiec, który "rozumie" samochód.
Kiedyś miałem podobnego mechanika... On rozumiał auta i również lubił swoją robotę...

Offline jean72

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 157
  • Reputacja: 50
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Śląsk
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odp: Mechanicy samochodowi - wymierający gatunek?
« Odpowiedź #34 dnia: 05.10.2016, 10:04 »
Niestety ale Luk ma rację, samochody naszpikowane elektroniką (która notabene jest źle wykonana, moim zdaniem celowo) i żeby odczytać błędy trzeba kupić kompa za min. 10 tys zł (mam na myśli odczyt większości marek) do tego szkolenie.
Oczywiście po jakimś czasie na rynku pojawiają się mini komputery do odczytu błędów danych marek, ale to już nie to samo.
Wszystko było by fajnie gdyby było Nas stać na serwisowanie aut w serwisach danej marki, a niestety póki co tak nie jest
Takie jest moje zdanie na ten temat i nikt nie musi się z nim zgadzać

grzesiek76

  • Gość
Odp: Mechanicy samochodowi - wymierający gatunek?
« Odpowiedź #35 dnia: 05.10.2016, 10:30 »
Na marginesie, odnośnie wspomnianego wcześniej elektryka.
Wiem z pewnych źródeł, że auta do niego odprowadzają także koledzy z konkurencji. Po prostu jak sami nie ogarniają tematu, to podstawiana osoba prowadzi auto do tego gościa :)
Wiem na pewno że dotyczyło to autokomisu "Ma...r". A mają oni swój własny warsztat.
Podobnie też było w innym warsztacie. Tym za CPN na wylocie z Z.G ;)
Ile było innych, tego już nie wiem. Jedynie mogę się domyślać.

Ale tak. Macie rację. W nowszych autach jest tak dużo elektroniki, że często niezbędne jest już stosowanie komputera ze specjalistycznym programem dla danego modelu. Tylko, że nikła część prywatnych warsztatów takowe posiada. Najczęściej jakieś "uniwersalne". Specjalistyczne, to najczęściej tylko w ASO. Przynajmniej w Polsce.

grzesiek76

  • Gość
Odp: Mechanicy samochodowi - wymierający gatunek?
« Odpowiedź #36 dnia: 20.10.2016, 10:05 »
Pojawiło się światło w tunelu ;)
Jak to zwykle w życiu bywa, czyli trochę przez przypadek, znalazłem dobrego fachowca. Niestety potrafi tylko diagnozować usterki zawieszenia. Ale robi to kapitalnie :)
To Pan ze stacji kontroli pojazdów w Cybince.
Służbowo byłem w Cybince i zajechałem na stację. Pomyślałem, że może tutaj znajdą przyczyny nie najlepszego prowadzenia się samochodu...
Bingo! :)
Naprawdę byłem pod wrażeniem. A w tym przypadku bardzo trudno mnie pozytywnie zaskoczyć :)
Człowiek, jest znakomitym fachowcem. Szybko, trafnie i w bardzo rzetelny sposób znajduje wszelkie mankamenty zawieszenia. Pokazuje, uzasadnia, tłumaczy, ale bez żadnego lania wody. Po prostu widać jego ogromny profesjonalizm. A brak mu jeszcze siwych włosów na głowie. Młoda osoba po 30-tce...

Wprawdzie tylko diagnoza, ale to już bardzo dużo.