A nóż widelec taka petycja może wywołałaby jakąś refleksję u prezydenta, nie możemy z założenia utwierdzać się w przekonaniu że to nic nie da
Masz rację. Problem w tym, ze jako wędkarze sami nie mamy sprecyzowanych celów. Na majowej pikiecie Sati mówił o jednej opłacie na całą Polskę. Ja się nigdy pod tym nie podpiszę, wielu zaś tylko z tego powodu to poprze (głównie ci, co chcą mało płacić a dużo zabierać). Trzeba mieć jakiś program, cele. Jak pisałem - samo 'stop sieciom w PZW' to za mało. Bo okazać się może, że wiele wód jest dzierżawionych dzięki kasie z rybactwa. Jak bez sieci więc utrzymać te wody?
To tylko przykład, musimy mieć jakiś konkretny program, żądać konkretnych zmian. Póki co nie mamy tego sprecyzowanego. Połowę wniosków sie nie nadaje do publikowania, tacy rybaccy naukowcy z IRŚ od razu nas z nimi odstrzelą, oni mają argumenty...
Dlatego albo wchodzimy w konkrety i się organizujemy, albo robimy dużą ruchawkę. Same małe petycje wiele nie pomogą. Ta 'stop sieciom w PZW' okazała się naszą klęską. 8000 podpisów, z czego połowa od niezrzeszonych. Przy 600 tysiącach członków to zaledwie ułamek procenta.
Jak się okazuje, ZG PZW jest dobrze okopany na swoich pozycjach, niszczą tych co są nowocześni (zarząd okręgu we Wrocławiu), dostaja nagrody. Aby ich ruszyć trzeba więc też cięższej artylerii.
Ale spoko, kombinujemy już to i owo
