A więc byłem. Jakieś pięć godzin łowienia i dwa "wigilijne" karpiki i leszczyk. Coś się działo do godziny 11 a później woda była martwa. Lokalsi nie połowili kompletnie nic. Fakt, że pogoda nie byłą najlepsza bo wschodni wiatr i wysokie ciśnienie. Pogadałem trochę z miejscowymi i wszyscy zgodnie twierdzą, że ryba jest ale zdarzają się dni, w których nic się nie dzieje. Może jeszcze raz się tam wybiorę w bardziej sprzyjających warunkach. Siedziałem na północnym brzegu, jakieś 30 metrów od grobli.