Prawdą jest, że jeśli środek ciężkości wędki ma być na poziomie stopki kołowrotka, to zmiana wagi kołowrotka nic nie da. Zarówno model 300 gramów jak i 2 kg, da takie samo wyważenie wędziska jak i samo wędzisko bez kołowrotka. Skoro wędka przed zamontowaniem kołowrotka "leciała na pysk" nadal będzie "leciała na pysk". Jeśli trzymamy wędkę na wysokości kołowrotka, jego waga jest przyłożona idealnie na środku i nie wpływa w żaden sposób na wyważenie, aby osiągnąć cokolwiek wysielibyśmy trzymać wędkę w miejscu innym niż samo mocowanie kołowrotka do wędziska, nie ma innej opcji praw fizyki nie obalimy.
Kołowrotki maja znaczenie w wyważeniu wędek muchowych gdzie jego mocowanie jest na końcu wędki, a wędzisko trzymamy o wiele powyżej uchwytu kołowrotka.
Tak wiec w chwycie wędki za mocowanie kołowrotka (myślę, że dotyczy to 99% z nas) znaczenie ma tylko wyważenie samej wędki, które jest regulowane przez przeciwwagę dolnika.
Tak jak kolega Wonski81 zauważył jest to do osiągnięcia tylko w stosunkowo krótkich wędziskach, żadna bolonka nie będzie nigdy dobrze wyważona jeśli trzymamy ja za loże kołowrotka i tak już jest i na się godzimy.
Myślę jednak ze wraz z postępem technologicznym będziemy mogli nabyć coraz dłuższe wędki, które są bardzo dobrze wyważone.
Wiem, że w metodach gruntowych wyważenie ma raczej marginalne znaczenie, ale w mach (nie wspominając już o bolonce) jest bardzo ważne, chyba że nie trzymamy bez przerwy wędki za łoże kołowrotka.
Podsumowując, według mnie szkoda czasu na dobieranie wagi kołowrotka do wyważenia wędki kiedy stosujemy uchwyt za kołowrotek. Skupmy się lepiej na minimalizacji wagi samego kołowrotka, co niestety często będzie kosztem solidności jego mechanizmu i/lub prędkości nawoju linki.