2 tygodnie temu chodziłem ze spinningiem brzegiem zaporówki. Chciałem przejść się w parę miejsc, których jeszcze nie odwiedziłem, czyli brzeg przeciwny do tego, na którym zazwyczaj łowię. Nic wtedy nie złowiłem, ale znalazłem niezłą miejscówkę. Od razu na myśl przyszedł mi waggler - metoda, którą zaniedbałem w zeszłym i w obecnym sezonie. Uznałem, że jeśli mam połowić jeszcze w tym roku na waggler, to właśnie tam. No i stało się, dziś pojechałem na szybki wypad z wagglerem. Oto wynik:

Siatka nie jest wypchana, ale wpadło kilka ładnych płoci i dwa niezbyt duże leszcze. Niektóre płocie były wielkości leszczy


Największa z płoci miała 32 cm. Może na tyle nie wygląda, ale ja mam łapę koszykarza


Dwie płocie były ciut mniejsze, kilka było w okolicach 25 cm i sporo dłoniaków i palczaków.
Może nie jest to imponujący wynik, ale dla mnie zadowalający jak na wodę PZW. Tym bardziej, że w tym roku woda nie była dla mnie łaskawa.