Gratulacje dla łowców! Zima już praktycznie, a ryby piękne łowicie!

Dzisiaj z racji wolnego postanowiłem wyskoczyć na mój odcinek Trentu. Dziś pogoda dziwna, bo cały dzień, do 4 rano ma byc osiem stopni, ciśnienie wysokie i wieje, ale ocieplenie. Jak tu nie skorzystać z okazji?
Nad wodą byłem o 14.30. Tradycyjnie zanęciłem dwa miejsca, po pięć koszyków miksu 50/50 własnej produkcji z białymi. Po 30 minutach zarzucam zestawy i czekam. Aż mi się przysnęło, budzi mnie alarm. Coś się buja, leszcz? Nie, walczy zbyt mocno... Kleń? Też nie - i banan na gębie od razu, bo wiadomo, że brzanka się skusiła na pięć białych. Miała 80 cm i piękne kolory, ale ważyła mniej niż ostatnio łowione wąsatki. Wyraźnie dba o siebie i dużo ćwiczy

Przy sesji zdjęciowej z brzaną druga wędka już dryga - kleń 50 cm. Zarzucam ponownie i po jakimś czasie znów fajne branie - ale nie brzana. Kleń? Trochę duży. Jak go zobaczyłem to mi nóżki zmiękły. Petarda, od razu wiadomo, ze życióweczka! 60 cm i 7 lb, a więc 3.2 kilograma!

A potem klasyka dżezu, wchodzą leszcze, i do 19tej łowię ich aż 11, konkretnych łopat, do 60 cm! Pomiędzy nimi jednak trafiają się dwie kolejne kluchy, zacne 53 cm i piękne 55 - tu już ładna locha

Tak więc wynik to brzana 80 cm, cztery klenie (60, 55, 53 i 50 cm) oraz 11 łopat. Konkret, trafiłem w dzień

Ogólnie chyba opracowałem ta miejscówkę idealnie, doświadczenie z Tamizy opłaciło się. Wędkarz siedzący obok złowił... 1 leszcza. Jak się okazało, nie nęcił, ale zarzucał zestawy, jeden z białymi drugi z torebką pelletową. Jak widać jednak ryba reaguje na nęcenie zanęta i białymi, i podchodzi do konkretniejszej ilości towaru. Najlepsze jest to, że wyniki w grudniu są lepsze niż w czerwcu czy sierpniu. Widać też, że kleń jest bardziej aktywny. To jedyna ryba żerująca zimą dość dobrze. Ciekawe czy uda mi się złowić jeszcze większego

Problemem na pewno jest leszcz, jego pojawienie się oznacza, że szanse na brzanę i klenia spadają.



