W moim regionie nie trzeba rybaków, żeby oczyścić wodę z ryb, wystarczą wędkarze. Cykl ma zazwyczaj kilka lat: nie ma ryb, jest kilku wędkarzy. Pojawiają się ryby, pojawiają się, uj wie skąd, tabuny wędkarzy. Ryb brak, znikają wędkarze... I tak w kółko. Będą srać w gacie, ale nie odpuszczą. Do ryby ostatniej. Później już mogą odetchnąć, zająć się innymi sprawami.