Autor Wątek: Dokąd zmierza wędkarstwo?  (Przeczytany 41769 razy)

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 441
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #105 dnia: 18.04.2017, 15:03 »
No i zrobiła się dyskusja! :thumbup:

 :D :D :D

Jędrzej wyraził się chyba najbardziej dobitnie i na temat. To jest głos dużej części wędkarzy właśnie, Frankestin - tu również trudno się nie zgodzić.

Fajnie jakby ktoś z rządu zrozumiał co za rak toczy polskie wędkarstwo. Obawiam się jednak, że będzie jeszcze gorzej, bo zapewne rząd w szukaniu oszczędności i pogonią za 'uszczelnianiem' systemu podatkowego, dowali i nam.

Lucjan

MrProper

  • Gość
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #106 dnia: 18.04.2017, 15:20 »
Komercja czy PZW to te same wyniki nikt nie twierdzi ( bynajmniej ja ) ze jest inaczej. Na co wskazują wpisy kolegów łowiących tu czy tam, a rzekł bym nawet że na PZW wyniki bywają czasem dużo lepsze od komercji

A jeśli ktoś chce płacić niech płaci, nic mi do tego
Cała rzecz rozbija się o sposoby łowienia i warunki w jakich łowi
Jeden lubi blond kobiety, drugi brunetki :P  ( łono natury, zgiełk ) -  i tu się zgadzamy, bo to i Ja mam tez w dupie, kto gdzie łowi, nie mi oceniać. Mam tez parę innych rzeczy w dupie, o których nie wypada wspominać 8)
Od tak pogadaliśmy sobie ;)



Offline pawel899

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 419
  • Reputacja: 32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #107 dnia: 18.04.2017, 16:05 »
Wiadomo jak jest komercja komercji nie równa... tak samo jest z wodami PZW. W zeszłym roku wyrobiłem kartę i byłem pełen zapału i nadziei, że coś tam będzie się łowić, nie spodziewałem się wielkich wyników, ale to co spotkało mnie nad wodami PZW w mojej okolicy to dramat.
Wiadomo można jeździć kawałek dalej i łowić na PZW, ale uważam, że jak mam już jechać X km to lepiej pojechać na wodę na której są ryby, a czy je złapię to kwestia szczęścia/umiejętności.

Najgorsze nad wodami PZW wcale nie był brak wielkich okazów, ale słuchanie tekstów:
"Jak wpuścili karpia to chociaż było co łowić i do domu zabrać"
"Co będziesz wypuszczać, bierz do domu"
"Czemu wypuściłeś ? Bo nie zabieram ryb, "Trzeba było mi dać, ja bym wziął"
Niestety kilka takich osób spotkałem i cały czas poświęcony na relaks poszedł w niepamięć bo już człowiek zły. >:O

Tak że myślę że kolega MrProper ma rację, niech każdy łowi co chce, jak chce a innym nic do tego :) (oczywiście wszystko zgodnie z przepisami,regulaminami itd.) :thumbup:

Offline Pyza

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 375
  • Reputacja: 543
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wody PZW - po prostu Pyza na swojskich wodach ;)
  • Lokalizacja: Kielce
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #108 dnia: 18.04.2017, 16:43 »
Witam

Ja powiem krótko, nigdy nie łowiłem na komercji i nie mam zamiaru. Albo powiem inaczej, musiałbym się z ch*** na głowę zamienić, żeby łowić na takich łowiskach. Czyli wyraziłem się krótko i na temat.

Pozdrawiam
Koło PZW Iskra Kielce

Zapraszam na moje konto na YouTube:

https://www.youtube.com/channel/UC-WNdomDqMgACLhluPj8F6w

Sylwek

Offline Jędrula

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 749
  • Reputacja: 382
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #109 dnia: 18.04.2017, 16:45 »
Witam

Ja powiem krótko, nigdy nie łowiłem na komercji i nie mam zamiaru. Albo powiem inaczej, musiałbym się z ch*** na głowę zamienić, żeby łowić na takich łowiskach. Czyli wyraziłem się krótko i na temat.

Pozdrawiam




Pyza, a rozwiń zaznaczoną myśl? Chcesz powiedzieć, że wszyscy co łowią na komercjach, to są chuje?

Offline Semit

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 340
  • Reputacja: 154
  • Płeć: Mężczyzna
  • Tomek
  • Lokalizacja: Warszawa/Janów Podlaski
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #110 dnia: 18.04.2017, 17:02 »
Jędrzej, to powiedzenie ogólne, które dotyczy tylko autora, po co szukasz drugiego dna w jego wypowiedzi.
Tomek

MrProper

  • Gość
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #111 dnia: 18.04.2017, 17:05 »
Wiadomo jak jest komercja komercji nie równa... tak samo jest z wodami PZW. W zeszłym roku wyrobiłem kartę i byłem pełen zapału i nadziei, że coś tam będzie się łowić, nie spodziewałem się wielkich wyników, ale to co spotkało mnie nad wodami PZW w mojej okolicy to dramat.
Wiadomo można jeździć kawałek dalej i łowić na PZW, ale uważam, że jak mam już jechać X km to lepiej pojechać na wodę na której są ryby, a czy je złapię to kwestia szczęścia/umiejętności.

Najgorsze nad wodami PZW wcale nie był brak wielkich okazów, ale słuchanie tekstów:
"Jak wpuścili karpia to chociaż było co łowić i do domu zabrać"
"Co będziesz wypuszczać, bierz do domu"
"Czemu wypuściłeś ? Bo nie zabieram ryb, "Trzeba było mi dać, ja bym wziął"
Niestety kilka takich osób spotkałem i cały czas poświęcony na relaks poszedł w niepamięć bo już człowiek zły
. >:O

Tak że myślę że kolega MrProper ma rację, niech każdy łowi co chce, jak chce a innym nic do tego :) (oczywiście wszystko zgodnie z przepisami,regulaminami itd.) :thumbup:

 :thumbup:
Dokładnie o tym piszę i przedstawiam swoje ( i nie tylko swoje ) zdanie. Nie muszę łowić, wielkich okazów, aby się zrelaksować. Lubię śpiew ptaszków :) jak i kumkanie żabek :)  podczas wypoczynku.  Lubię gdy nie ma zgiełku, i tego całego ciągu za cywilizacją i rywalizacją w życiu codziennym. To nazywam relaksem

Jak komuś nie pasuje jedna woda PZW zawsze może zmienić na inną- tak jak to jest argumentowane w przypadku komercji.

A to co pogrubiłem w twojej wypowiedzi, to jest to o czym cały czas napominam. mentalność ludzi, mentalność musi się zmienić i wtedy będzie tak jak chyba "wszyscy" pragniemy

Tak podchodzę do wędkarstwa, i mam takie nie inne zdanie a Co, Kto ? mi zabroni :D

Szanuje zdanie innych, nie miałem nigdy go w dupie, choć mogłem się nie zgadzać.
No ale, doświadczenie życiowe weryfikuje :)


 

Offline Syborg

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 10 021
  • Reputacja: 984
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: spinning
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #112 dnia: 18.04.2017, 17:26 »
Panowie, jeśli ja łowię w jeziorach będących od zawsze we władaniu gospodarstwa rybackiego, które sprzedaje stosowne zezwolenia, to gdzie ja łowię? Bo już się pogubiłem...

Rzadko piszemy o takich wodach, a szkoda. Prawda jest taka, że łowiska należące do PZW, w porównaniu do wód dzierżawionych przez gospodarstwa rybackie, to eldorado. Na spółki rybackie nie ma siły, można tych ludzi jedynie pocałować w dzyndzel. U nich wszystko zawsze się zgadza - ilość ryb w zbiornikach, ilość zarybień, ilość odłowów, napięcie w agregatach... Teksty typu "nie potraficie łowić" wytrącają wszelkie sensowne argumenty z rąk niezadowolonych. Umiałem, ale, k...a, zapomniałem :)

Popełniłem kiedyś teks, na blogu, który tyczył właśnie całej tej sytuacji. Pozwolę sobie wkleić go tutaj.

Jak się dowiedziałem, że nie potrafię łowić

Tak się składa, że od zawsze wędkuję na jeziorach, których dzierżawcą jest spółka rybacka. Firma jest w pełni prywatna. Kiedyś, przed transformacją polityczno-gospodarczą, gospodarzem tych wód było Państwowe Gospodarstwo Rybackie, które robiło wszystko, żeby wyławiać niesamowite ilości ryb, jednak nigdy nie doszło do sytuacji, że w jakimś momencie ich zabrakło. To zastanawiające, bo wędkarze pomagali rybakom z całych sił, z niesamowitą determinacją, czasem wręcz opętani obsesją wyławiana wszystkiego, co miało chociaż kawałek płetwy. Jedno ze wspomnianych jezior jest ogromne - jego długość wynosi kilkanaście kilometrów, a maksymalna głębokość dochodzi do kilkunastu metrów. Było to królestwo leszczy i sandaczy. Istotne jest tutaj słowo "było", ale o tym za chwilę. Miejsca w miarę łatwo dostępne były dzień w dzień oblegane przez miejscowych, okolicznych i takich wędkarzy, którzy przybywali pociągami z odległych miejscowości. Znalezienia jakiegokolwiek wolnego miejsca często graniczyło z cudem, szczególnie w dni wolne do pracy. W tamtych czasach odnosiłem wrażenie, że jestem naocznym świadkiem akcji "Cała Polska wędkuje na Jeziorze X.". Nie było nietypowym, gdy ktoś łowił dwoma wędziskami spławikowymi i jedną gruntową, na haku której była zazwyczaj mała rybka. Jeszcze mniej dziwiło, gdy w siatkach, obok wspaniałych leszczy, lądowały piękne sandacze. Wyniki w granicach dwudziestu czy trzydziestu kilogramów leszczy nie robiły na nikim wrażenia. Najsilniejsi pakowali wszystkie ryby do plecaków, a następnie wsiadali na rowery. Bywało, że tymi rowerami dojeżdżali na stację PKP, żeby wsiąść do pociągu. Jednak nie do byle jakiego, zazwyczaj do tego, który jechał przez Bydgoszcz. Cóż, były czasy, były ryby, byli silni ludzie. Błędem jednak byłoby zakładać, że dziś już nie ma silnych ludzi, to oczywiste. Problem jest innej natury.

Nastał jednak taki czas, a było to po zmianie gospodarza wód, że coś się zaczynało nie zgadzać w wędkarskich siatkach. Wszyscy zachodzili w głowę i pytali: co za czort? Gdzie leszcze, gdzie sandacze? Na zadawane pytania nikt nie odpowiadał, bo kto niby miał to robić. Lata mijały, a wraz z nimi znikali wędkarze znad jeziora. Doszło do naturalnej selekcji, zostali tylko ci, którzy byli prawdziwymi pasjonatami. Jeszcze później nawet ci pasjonaci zaczęli znikać. Została garstka najtwardszych z twardych. Gdy dostęp do internetu stał się powszechny, wędkarze zaczęli dyskutować na pewnym forum wędkarskim o swoim losie. Jakie było ich zdziwienie, gdy ktoś zaczął odpowiadać na ich różnorakie pytania, między innymi również na zarzuty o niegospodarność. Robił to przedstawiciel wspomnianej wcześniej spółki rybackiej, nie kto inny. Cóż, nie było łatwo przełknąć argumenty, które zaserwował samozwańczy rzecznik. Diagnoza była jak ta, gdy lekarz latem informuje pacjenta, żeby już nie inwestował w jesienne ubrania, a już tym bardziej w narty. Okazało się, że my wszyscy nie potrafimy łowić! Tak, jesteśmy nieudacznikami, którzy nie mają pojęcia o jakimkolwiek wędkowaniu. Są leszcze, sandacze, nawet sumy są, tylko nawlekać robaki na haki! Całe szczęście, że znamienne słowa nie wywołały fali samobójstw, ale faktem jest, że smród sprawy czuć do dziś.

Moja natura jest taka, że jeśli kompetentna osoba coś mi tłumaczy, to ja jej generalnie wierzę i ufam. Tak było w omawianym przypadku. Już zacząłem kombinować, co mogło spowodować taki spadek mojej formy wędkarskiej. Może to wiek, może jakaś ukryta choroba psychiczna czy inna cholera? Szybko jednak zaniechałem moralnego samobiczowania, krzycząc jednocześnie, że ktoś bezczelnie robi mnie w... znaczy się ma mnie za idiotę.

Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo w bieżącym roku stał się cud. Najprawdziwszy cud! Rok temu, żeby stać się posiadaczem zezwolenia na całe jezioro, musiałbym wydać około tysiąca złotych. Zbiornik był podzielony, oczywiście wirtualnie podzielony, na sporą ilość pomniejszych łowisk, co skutkowało tak wysoką opłatą. Cud polega na tym, że gospodarz tak przejął się losem kiepskich wędkarzy, że wycenił zezwolenie (na całe jezioro), na dwieście pięćdziesiąt złotych. Co za gest! Aleluja! Mało tego, dorzucił dwa inne jeziora! Jeśli można by wyceniać swoją pasję, to w zasadzie powinienem przyznać, że nie był to interes mojego życia, bo okazało się, że wykupiłem zezwolenie na podziwianie pięknych okoliczności przyrody. Oprócz tego, że nie potrafię łowić, to jeszcze jestem frajerem, który zapłacił za coś, co inni mają za darmo.

Pozostaje mi jedynie czekać w niepewności czasu, gdy się okaże, że wspaniałomyślny gospodarz nakaże łowić z krawatem pod szyją, bo - jak wiadomo - tacy osobnicy zawsze się mniej awanturują.
Jacek

Offline e-MarioBros

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 9 018
  • Reputacja: 419
  • Lokalizacja: Jaworzno
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #113 dnia: 18.04.2017, 17:31 »
smutne :(
;)

Offline ptaku_1

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 894
  • Reputacja: 145
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Jabłonna
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #114 dnia: 18.04.2017, 17:33 »
Syborg wg. mojego rozumienia to taka woda to komercja, wg mnie każda woda która ktoś się opiekuje i udostępnia za opłatą do wędkowania to komercja. A nie komercja to wody PZW czyli takie bez gospodarza. Bo PZW to nie gospodarz tylko takie nie wiadomo co.
Pzdr. Paweł

"PZW jest jak ZUS, płacisz i nic z tego nie masz, jeśli potrzeba to i tak się leczysz na komercji"

Lubię zegarki https://www.youtube.com/playlist?list=PL6Tg8Td6x60FxfdbXAUGGYUyv0nzDZtAP

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 34 977
  • Reputacja: 2230
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #115 dnia: 18.04.2017, 17:51 »
Przecież wody PZW to też komercje. Płacisz i możesz łowić. Nie płacisz, nie możesz.
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

MrProper

  • Gość
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #116 dnia: 18.04.2017, 17:56 »
Przecież wody PZW to też komercje. Płacisz i możesz łowić. Nie płacisz, nie możesz.

Michał,  z całym szacunkiem - z ta różnica ze na wodach PZW masz jeszcze cośdo powiedzenia, na komercji nie.

Tak jak Jacek wspomniał,  jeszcze będziesz musiał łowić w krawacie, bo tak właściciel zapragnie dla wizerunku łowiska.

Kuźwa to temat rzeka :facepalm:

Offline Syborg

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 10 021
  • Reputacja: 984
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: spinning
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #117 dnia: 18.04.2017, 17:58 »
Przecież wody PZW to też komercje. Płacisz i możesz łowić. Nie płacisz, nie możesz.

W zasadzie to prawda. Jest woda, jest gospodarz...

Ja nie mam nic, ty nie masz nic, on nie ma nic - to razem mamy właśnie tyle, żeby wziąć jezioro w dzierżawę :)
Jacek

Offline maciek_krk

  • ⚡⚡⚡⚡⚡
  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 7 434
  • Reputacja: 520
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: TG/KRK
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #118 dnia: 18.04.2017, 18:14 »
Bardzo dużo negatywnych emocji pojawiło się w tym wątku :o :(

Jakie to ma znacznie, gdzie łowimy? Wędkarstwo ma przede wszystkim sprawiać nam przyjemność. Nie dorabiajmy do hobby ideologii, bo zabijemy całe jego piękno. Nie dzielmy się na lepszych i gorszych, łowiących na PZW i na komercjach, w kraju i za granicą.
Bądźmy kumplami, cieszmy się, że mamy wspólne hobby i możemy się wymieniać doświadczeniami. Szanujmy innych oraz ich poglądy.

Pozdrawiam,
Maciek

MrProper

  • Gość
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #119 dnia: 18.04.2017, 18:15 »
Bardzo dużo negatywnych emocji pojawiło się w tym wątku :o :(

Jakie to ma znacznie, gdzie łowimy? Wędkarstwo ma przede wszystkim sprawiać nam przyjemność. Nie dorabiajmy do hobby ideologii, bo zabijemy całe jego piękno. Nie dzielmy się na lepszych i gorszych, łowiących na PZW i na komercjach, w kraju i za granicą.
Bądźmy kumplami, cieszmy się, że mamy wspólne hobby i możemy się wymieniać doświadczeniami. Szanujmy innych oraz ich poglądy.


 :bravo: :bravo: :bravo: :bravo: :bravo: :thumbup: