Lowienie lina nie jest wcale taką trudną rzeczą. Jeżeli ktoś nie złowił go - dla mnie oczywistą rzeczą już jest, że to osoba uznająca, że trzeba zarzucać 'hen daleko'. A lin w większości przypadków jest na wodzie płytkiej, często bliziutko brzegu. Kolejna rzecz to sposób nęcenia i rodzaj używanego zestawu.
W przeciwieństwie do takiego pstrąga, który jest po prostu głupi i łowić go łatwo - lin jest bardzo ostrożny. Zwłaszcza te większe sztuki.
Taktyka mało i często świetnie sie sprawdza przy linach, podobnie jak podnoszenie przynęty co jakiś czas, tego typu prowokacje w połączeniu z tym typem nęcenia są bardzo skuteczne. Wielkość haka i przynęty równiez odgrywa dużą rolę. Szkoła 'rosówki' lub pęczka robaków i dużych haków jak dla mnie jest już nieaktualna. Finezja to podstawa. I tutaj istotna jest grubość żylki, przyponu, wielkość haka. Ja najwięcej linów złowiłem przy spławiku na hak nr 16 bezzadziorowy. Dla niektórych to herezja wręcz

A jednak - im mnieszy hak tym lepsza prezentacja przynęty.
Zdecydowanie twierdzę, że przynęta jest sprawą drugorzędną. Technika nęcenia i samego łowienia to sprawa podstawowa. Umiejętność czytania wody, siedzenie twarzą do niej, tak aby widzieć co się wydarza, jest bardzo ważne. Lin pokazuje gdzie żeruje, i warto to wykorzystywać.
Dla tych co nie mają doświadczenia w spławiku - polecam Metodę, miks 50/50 (bez zanęty typu Tench Magnetic!) i kulki tutti frutti 8 mm. Dla bardziej wnikliwych, zestaw z podajnikiem do białych robaków inline z Drennana i tzw. bolt rig. Masa wędkarzy uważa, że białe robaki to drobnica. Problem w tym, źe trzeba nęcić sporo, zaś na haku mieć imitacje. Lin nie poznaje się na nich, drobnica tak... Białe w kolorze czerwonym, dodatek jakiegoś zapaszku - i jest dobrze.
Do nęcenia zaś gruntowego polecam robienie dywanu z konopi (czyli np. Kilogram spreparowanych ziaren) i do tego garść kukurydzy. Na zestawie używamy również kukurydzy, można też i innej przynęty (kulki, pellety). Wtedy często lin jeżeli się już zjawi, szybko zajmuje się wybieraniem właśnie większych, smakowitych kąsków.
Takich rzeczy jest więcej... Najlepiej jest poszukać informacji o sposobie życia i żerowania tincasów na początek. Jak sie je zrozumie, to później jest już z górki.