Ankieta

Czy mata i podbierak powinny być obowiązkiem nakazanym przez RAPR?

Tak
93 (50.5%)
Tylko na wodach specjalnych oraz typu no kill
55 (29.9%)
Nie
29 (15.8%)
Nie mam zdania
7 (3.8%)

Głosów w sumie: 176

Autor Wątek: Czy mata i podbierak powinny być obowiązkiem nakazanym przez RAPR?  (Przeczytany 71704 razy)

Offline Logarytm

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 490
  • Reputacja: 184
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: waggler method
W tym wątku poruszone już zostały "prawie" wszystkie możliwe tematy, nie ma ktoś ochoty wstawić nowości sprzętowych? I kto to wszystko posprząta? Mateo znowu będzie zły :-\ >:(
Zaczeło się od maty, jako obowiązującego osprzętu wędkarskiego. To wiązałoby się ze zmianami w RAPR. Zmiany w RAPR wymagają jakiegoś poparcia wśród wędkarzy. Wędkarze są młodzi i starzy, jak ustaliliśmy. Zarówno jedni, jak i drudzy, choć nie wszyscy, sprzeciwiają się zmianom w RAPR. W zasadzie okazało się, że nie wiadomo, czy zwolenników jest więcej, czy przeciwników. Wynika to z różnych przyczyn, więc o przyczynach też było. Były i wątki mitologiczne, zgadza się, ale wszystko pod kontrolą i w związku z matą. Było o młodości i starości, zarządzaniu nieudolnym i udolnym. Może trochę obok maty. Ale mało było o podbieraku!!! Jest więc co nadrabiać w temacie. A i o nowościach na rynku podbieraków myślę, że wiele dałoby się powiedzieć.
Darek
Złów i wypuść, jeśli chcesz.
Lub po polsku:
catch and release, if you want.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 497
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Darek, nie sposób odmówić Ci racji. Jeżeli starsi wędkarze zaakceptują pewne ograniczenia, to wg mnie będzie to duży postęp. Czemu jednak nie za bardzo  w to wierzę? Ponieważ oni mają inne podejście do ryb. Wielu z nich pamięta czasy kiedy nie było dużo jedzenia, i dla nich ryba to rarytas. Wypuszczanie jest więc niejako niezgodne z ich naturą. Chciałbym wierzyć, że będą rozumieć :)

A co do ulg, ja bym ich nie odmawiał nikomu, lecz tu znów jest problem. Oni łowią o wiele, w wielu przypadkach wielokrotnie więcej. Dlatego, że mają dużo wolnego czasu, bo mają samochody, telefony komórkowe, często łowią 'razem', bo dostali 'cynk', że gdzieś ryba bierze. Taki Wacław, ma czas tylko na jeden wypad w tygodniu, może nocka w weekend. A taki starszy wędkarz może łowić codziennie, co dwa dni.

Pytanie więc, czy należy mu się zniżka? O ile uważam, ze należy, to jednak za konieczne wprowadziłbym większe limity ilościowe, roczne. czyli na przykład 25 ryb dużych, w tym 10 szczupaków lub sandaczy maksymalnie. Rybę zaś liczoną w kilogramach, ograniczyłbym do 50 kilogramów. Wtedy taki limit ma sens. Darek, tutaj musimy mieć świadomość, ze aby było lepiej, trzeba zacząć działać. Samo się nie zrobi, to po pierwsze, po drugie młodych ludzi jest o wiele mniej niż dawniej. Tak więc trzeba się liczyć z tym, że zniżka 50% dla emeryta, oznacza stałe pomniejszanie ilości kasy w związku, każdego roku. SKąd ma się brać więcej kasy? Gdyby jeszcze ZG myślał po menadżersku.

Jak więc rozwiązać problem 'demograficzny'? Trzeba reform, cięć. Bez tego zabraknie kasy na podstawowe rzeczy. Zaś wyższa co roku składka i jednocześnie coraz gorsze wody, będą tylko odstraszać. Dlatego trzeba czegoś więcej, trzeba osiągnąć bilans dodatni, obecnie jest ujemny. Właśnie jedną z dróg do poprawy sytuacji jest zwiększenie przeżywalności wypuszczanych ryb, dbanie o nie. Po to właśnie podbierak ewentualnie mata. Kilka takich 'małych' rzeczy, i zamiast się cofać, zaczniemy iść do przodu.

Panowie, wiele osób ma do mnie jakieś pretensje, posądza mnie od bicia piany, poprzez ściemnianie po kręcenie własnych biznesów , ale ja naprawdę szukam drogi wyjścia. NIe wiem czy widzicie to tak wyraźnie jak ja, ale wg mnie zapadamy się coraz bardziej.  Ryby się nie pojawią nagle w cudowny sposób. Aby były, trzeba zacząć działać, zrezygnować z jednego i drugiego przywileju. Bo bez tego będzie jeszcze gorzej, może się okazać, że w wielu miejscach zabraknie japońca nawet czy małego leszcza. Bo przecież jeszcze może być gorzej!
Lucjan

Offline maszek95

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 185
  • Reputacja: 46
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Starogard Gdański
  • Ulubione metody: waggler method
Luk skoro młodych jest mniej niż kiedyś, to czymś tych ludzi trzeba przyciągnąć. Niestety narazie ZG jest za rybacki a nie wędkarski. Jak już jeden kolega pisał, małym krokiem byłaby możliwość użyczenia wędki,żeby kolega spróbował i się tym hobby zaraził.  Tak samo, wiem że jesteś przeciw, ale zrobić składkę krajowa. Niech to jest np. Okręgowa na tym poziomie co teraz, a jak ktoś chce krajowa to dopłaca 100%. Choć wiem,że te okręgi co mają w miarę dobre wody będą przeciwni.Mata i podbierak to dobry krok, tak samo jak zmniejszenie limitów,i wprowadzenie widelek w wymiarach.  Tylko, że to kolejne nakazy, zakazy. Trzeba by wtedy dać, coś w zamian, choćby możliwość użyczenia drugiej wędki,albo ta składka krajowa. Jedyni,  którzy są zadowoleni z naszego PZW,to chyba tylko właściciele komercji. Bo dzięki temu im interes kwitnie.
Mój jest ten kawałek podłogi, nie mówcie mi więc co mam robić!

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 497
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Zauważ, kto chce składki krajowej. Wędkarze zabierający ryby :) Rozumiesz co by to oznaczało? Wędkarską migrację na jeszcze rybne łowiska. Po czym wybite zostaną stada, i trzeba będzi zarybiać, wiadomo czym: karpiem. Składka krajowa absolutnie jest nie do przyjęcia, jest to możliwe tylko wtedy, kiedy jest sposób na sprawiedliwą dystrybucję środków (kasa ma iść tam gdzie są wędkarze) oraz gdy dane wody się chroni limitami - więc konieczne są rejestry. Tak się jednak składa, że ci co chcą jednej składki, są zapalczywymi wrogami rejestrów. Dlaczego? Ściemą jest, że 'powodem jest ta biurokracja'. Głównym powodem jest prozaiczna chęć zabierania ryb, w której to rejest wybitne by przeszkadzał. Pomyśl jednak kto miałby zadbać o to, aby opracowywać dane, kto by miał pilnować ichtiologicznego porządku? Koszta byłyby wyższe niż te 100%. W wielu wypadkach 100% daje możliwość łowienia w okręgu obok...

Co ciekawe, zaczęło się od maty i podbieraka tutaj, jednak Darek słusznie zauważył, że w tej dyskusji wyraźnie ukryty jest konflikt pokoleń, które mają inne podejście do wędkarstwa, i przejawia się to w takiej dyskusji właśnie. Kto wie, czy nie trzebaby wszelkich zmian przygotować odpowiednio pod starsze pokolenie, tak aby poczuli się ważnie i nie uważali takich zmian (obostrzeń) za kolejny dopust, który ich dosięga. Powinni się angażować właśnie w te zmiany, na równi z ludźmi młodszymi, przede wszystkim je aprobować :D
Lucjan

Offline Jędrula

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 749
  • Reputacja: 382
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: method feeder
Kilka ciekawostek i faktów od Piotra


Offline mav3rick

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 082
  • Reputacja: 118
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Przewóz
Zauważ, kto chce składki krajowej. Wędkarze zabierający ryby :) Rozumiesz co by to oznaczało? Wędkarską migrację na jeszcze rybne łowiska. Po czym wybite zostaną stada, i trzeba będzi zarybiać, wiadomo czym: karpiem. Składka krajowa absolutnie jest nie do przyjęcia, jest to możliwe tylko wtedy, kiedy jest sposób na sprawiedliwą dystrybucję środków (kasa ma iść tam gdzie są wędkarze) oraz gdy dane wody się chroni limitami - więc konieczne są rejestry. Tak się jednak składa, że ci co chcą jednej składki, są zapalczywymi wrogami rejestrów. Dlaczego? Ściemą jest, że 'powodem jest ta biurokracja'. Głównym powodem jest prozaiczna chęć zabierania ryb, w której to rejest wybitne by przeszkadzał. Pomyśl jednak kto miałby zadbać o to, aby opracowywać dane, kto by miał pilnować ichtiologicznego porządku? Koszta byłyby wyższe niż te 100%. W wielu wypadkach 100% daje możliwość łowienia w okręgu obok...

Co ciekawe, zaczęło się od maty i podbieraka tutaj, jednak Darek słusznie zauważył, że w tej dyskusji wyraźnie ukryty jest konflikt pokoleń, które mają inne podejście do wędkarstwa, i przejawia się to w takiej dyskusji właśnie. Kto wie, czy nie trzebaby wszelkich zmian przygotować odpowiednio pod starsze pokolenie, tak aby poczuli się ważnie i nie uważali takich zmian (obostrzeń) za kolejny dopust, który ich dosięga. Powinni się angażować właśnie w te zmiany, na równi z ludźmi młodszymi, przede wszystkim je aprobować :D
Ja nie zabieram ryb, a chcę składkę na cały kraj i już Ci tłumaczę dlaczego. Mieszkam w okręgu Zielonej Góry, a dom rodzinny mam w okręgu Gorzów Wielkopolski, jedno województwo, dwa okręgi i trzeba do Gorzowa płacić by łowić. Druga sprawa jadę na wakacje, nie martwię się o to gdzie i jak kupić zezwolenie by połowić. Nawet jadąc do rodziny jest problem. To ma być dla wygody przede wszystkim.

Offline Logarytm

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 490
  • Reputacja: 184
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: waggler method
Pijawki Obywatelskie oraz Piła i Siekiera  :D :D :D Dobre!!! To z filmu nt. Pazernych Zabójców Wód :)
Darek
Złów i wypuść, jeśli chcesz.
Lub po polsku:
catch and release, if you want.

Offline basp28

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 866
  • Reputacja: 97
Słaby argument przeciw składcę krajowej. Mój przykład do jez. otmuchowskiego mam 200 km w 1na stronę = 400 km w 2. Koszt paliwa to 12l x 4 zł - 50 zł - jeden wyjazd to 200 zł.  A opłata na opolskie 140 zł., lub 10 za dzien.
Teraz porównaj koszt opłat - 140 zł i jeden wyjazd - 200 zł, która z tych pozycji jest większym hamulcem finansowym ?

 Koszt opłat na pewno nie powstrzyma ludzi przed migracja za rybą, nie jest żadnym hamulcem.
 Ze względu na koszt przejazdu większość polskich wędkarzy łowi na swoich pobliskich wodach, dodatkowo 90 % polskich wędkarzy to lokalsi - podróż na lowisko powyżej 50 km to już dla nich wyprawa.
Ja łowie główne okręg Katowice a dorywczo kłusuje lub tylko jadę z kumplami w walbrzych, Wrocław,  Zielona góra opolskie, małopolskie i w wakacje jakieś nadmorskie.
Jak pisałem koszty opłat są małe w porównaniu do kosztów przejazdu a są upierdliwe a na pewno nie są żadnym hamulcem.


Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 497
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Ja nie zabieram ryb, a chcę składkę na cały kraj i już Ci tłumaczę dlaczego. Mieszkam w okręgu Zielonej Góry, a dom rodzinny mam w okręgu Gorzów Wielkopolski, jedno województwo, dwa okręgi i trzeba do Gorzowa płacić by łowić. Druga sprawa jadę na wakacje, nie martwię się o to gdzie i jak kupić zezwolenie by połowić. Nawet jadąc do rodziny jest problem. To ma być dla wygody przede wszystkim.

Pomyśl logicznie. Czy tu chodzi o Twoją prywatę tylko? Ja tez wolę jedną składkę, a nie latanie po okręgach i bzdury z należeniem do koła w katowickim a nie w Opolu. Ale tu chodzi o rybostan, o stan polskich wód, a nie o to jak komu jest wygodnie. Jednak składka dobije polskie wody.

Panowie, miejcie na uwadze co takie zmiany sprawią, nie krytykujcie tylko dlatego, że Wam jest niewygodnie. Jedna składka może sprawić, że nikt po czasie jej płacić nie będzie chciał, bo nie będzie sensu płacić, zaś w kołach zabraknie ludzi chętnych do działania. Bo ryby im wyłowią przyjezdni, którym 'jest wygodnie', na dodatek zostawiając po sobie kupę śmieci. Wpierw trzeba wprowadzić system, który taka składkę jedna zamieni na odpowiedni transfer środków, oraz stosowne ograniczenia limitowe.


Słaby argument przeciw składcę krajowej. Mój przykład do jez. otmuchowskiego mam 200 km w 1na stronę = 400 km w 2. Koszt paliwa to 12l x 4 zł - 50 zł - jeden wyjazd to 200 zł.  A opłata na opolskie 140 zł., lub 10 za dzien.
Teraz porównaj koszt opłat - 140 zł i jeden wyjazd - 200 zł, która z tych pozycji jest większym hamulcem finansowym ?

 Koszt opłat na pewno nie powstrzyma ludzi przed migracja za rybą, nie jest żadnym hamulcem.
 Ze względu na koszt przejazdu większość polskich wędkarzy łowi na swoich pobliskich wodach, dodatkowo 90 % polskich wędkarzy to lokalsi - podróż na lowisko powyżej 50 km to już dla nich wyprawa.
Ja łowie główne okręg Katowice a dorywczo kłusuje lub tylko jadę z kumplami w walbrzych, Wrocław,  Zielona góra opolskie, małopolskie i w wakacje jakieś nadmorskie.
Jak pisałem koszty opłat są małe w porównaniu do kosztów przejazdu a są upierdliwe a na pewno nie są żadnym hamulcem.


Ciekawy przykład. A teraz policz kogoś z Gliwic, jadącego do Turawy. Koszta trzykrotnie mniejsze, ryby mnóstwo. Zapewniam Cię, ze byłaby tam sieczka. Zresztą - jakoś te koszta nie odstręczały nigdy ludzi z okręgu katowickiego, jest ich więcej niż Opolan. Pomysle tez o kosztach gazu :)

Po raz kolejny napiszę. Myślcie o konsekwencjach, a nie o swoich własnych pogmatwanych przypadkach. Bo trzech wędkarzy w jednym samochodzie jadących na weekend do Turawy, to zarówno mały koszt, jak też i sporo ryby zabranej, często bez rejestrów. Woda zostaje ogołocona, żadne zaś badania nie oddadzą obrazu poziomu odrybiania jaki się odbywać może. Dla mnie byłby to sygnał, aby opuścić PZW i łowić na komercjach, bo płacenie za coś takiego byłoby kpiną. Oczywiście jak Turawa zostałaby spacyfikowana, to skończyłyby się i wypady na nią, narzekania zaś pozostały, czyli jeszcze większe bagno.
Lucjan

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 35 040
  • Reputacja: 2239
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Ja płacę 150 zł rocznie za jedną żwirownię w parku miejskim. Są tam wymiary górne, niektórych gatunków zabierać nie wolno, limit 3 karpie tygodniowo. Gdy nikt nie patrzy, wszystko w łeb dostaje, ale ryzyko jest, bo każdego roku kilka osób wylatuje za złamanie regulaminu. I jakoś to się kręci. Za 150 zł za jeden zbiornik, z konkretnymi ograniczeniami, nie z RAPR-em z doopy.

Pytam więc piewców jednej składki krajowej, ile TYSIĘCY gotowi bylibyście zapłacić za roczną składkę na cały kraj?

Edit: jeszcze jedną myśl dopiszę.
Problemem nie jest jedna składna na cały kraj, bo to jest nierealne ekonomicznie. Problemem jest fakt, że gdy jestem nad jakąś wodą w kraju, byle gdzie, to nie mam pojęcia czyja to woda, gdzie się zgłosić, ile i komu zapłacić, by usiąść tam sobie z wędką. A powinien być jakiś ogólnokrajowy rejestr wszystkich zbiorników. Wchodzisz do neta, patrzysz na mapkę, wybierasz zbiornik i masz info z telefonem do właściciela/dzierżawcy. Kupę roboty, powiadacie? Dlaczego? Tworzy się mapkę w google  (jaką mamy nawet tutaj na forum) i każdy właściciel ma obowiązek się na nią wpisać. Jeśli tego nie zrobi, nie może wymagać, by ludzie pytali jasnowidza, czyja to woda, by za nią płacić.
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline basp28

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 866
  • Reputacja: 97
Luk pomyśl logicznie 10 zl za opolskie opłaty dziennej . Lub 140 rocznej powstrzyma kogoś z Gliwic przed wyjazdem na Turawe ?

Offline mav3rick

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 082
  • Reputacja: 118
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Przewóz

Ja nie zabieram ryb, a chcę składkę na cały kraj i już Ci tłumaczę dlaczego. Mieszkam w okręgu Zielonej Góry, a dom rodzinny mam w okręgu Gorzów Wielkopolski, jedno województwo, dwa okręgi i trzeba do Gorzowa płacić by łowić. Druga sprawa jadę na wakacje, nie martwię się o to gdzie i jak kupić zezwolenie by połowić. Nawet jadąc do rodziny jest problem. To ma być dla wygody przede wszystkim.

Pomyśl logicznie. Czy tu chodzi o Twoją prywatę tylko? Ja tez wolę jedną składkę, a nie latanie po okręgach i bzdury z należeniem do koła w katowickim a nie w Opolu. Ale tu chodzi o rybostan, o stan polskich wód, a nie o to jak komu jest wygodnie. Jednak składka dobije polskie wody.

Panowie, miejcie na uwadze co takie zmiany sprawią, nie krytykujcie tylko dlatego, że Wam jest niewygodnie. Jedna składka może sprawić, że nikt po czasie jej płacić nie będzie chciał, bo nie będzie sensu płacić, zaś w kołach zabraknie ludzi chętnych do działania. Bo ryby im wyłowią przyjezdni, którym 'jest wygodnie', na dodatek zostawiając po sobie kupę śmieci. Wpierw trzeba wprowadzić system, który taka składkę jedna zamieni na odpowiedni transfer środków, oraz stosowne ograniczenia limitowe.


Słaby argument przeciw składcę krajowej. Mój przykład do jez. otmuchowskiego mam 200 km w 1na stronę = 400 km w 2. Koszt paliwa to 12l x 4 zł - 50 zł - jeden wyjazd to 200 zł.  A opłata na opolskie 140 zł., lub 10 za dzien.
Teraz porównaj koszt opłat - 140 zł i jeden wyjazd - 200 zł, która z tych pozycji jest większym hamulcem finansowym ?

 Koszt opłat na pewno nie powstrzyma ludzi przed migracja za rybą, nie jest żadnym hamulcem.
 Ze względu na koszt przejazdu większość polskich wędkarzy łowi na swoich pobliskich wodach, dodatkowo 90 % polskich wędkarzy to lokalsi - podróż na lowisko powyżej 50 km to już dla nich wyprawa.
Ja łowie główne okręg Katowice a dorywczo kłusuje lub tylko jadę z kumplami w walbrzych, Wrocław,  Zielona góra opolskie, małopolskie i w wakacje jakieś nadmorskie.
Jak pisałem koszty opłat są małe w porównaniu do kosztów przejazdu a są upierdliwe a na pewno nie są żadnym hamulcem.


Ciekawy przykład. A teraz policz kogoś z Gliwic, jadącego do Turawy. Koszta trzykrotnie mniejsze, ryby mnóstwo. Zapewniam Cię, ze byłaby tam sieczka. Zresztą - jakoś te koszta nie odstręczały nigdy ludzi z okręgu katowickiego, jest ich więcej niż Opolan. Pomysle tez o kosztach gazu :)

Po raz kolejny napiszę. Myślcie o konsekwencjach, a nie o swoich własnych pogmatwanych przypadkach. Bo trzech wędkarzy w jednym samochodzie jadących na weekend do Turawy, to zarówno mały koszt, jak też i sporo ryby zabranej, często bez rejestrów. Woda zostaje ogołocona, żadne zaś badania nie oddadzą obrazu poziomu odrybiania jaki się odbywać może. Dla mnie byłby to sygnał, aby opuścić PZW i łowić na komercjach, bo płacenie za coś takiego byłoby kpiną. Oczywiście jak Turawa zostałaby spacyfikowana, to skończyłyby się i wypady na nią, narzekania zaś pozostały, czyli jeszcze większe bagno.
Nie no, mam Cię za człowieka poważnego, ale powoli idzie to w stronę paranoi z Twojej... Mieszkasz 2000km od Polski, okazyjnie tutaj łowisz i walisz tekst, że mięsiarze po Polsce za rybą będą jechać... To trąca całkowitym brakiem powagi... Idąc Twoim tokiem myślenia, hordy mięsiarzy z najdalszych zakątków Polski będą ruszą w rybne regiony Polski...

Offline Logarytm

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 490
  • Reputacja: 184
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: waggler method
Sądzę, że w ogóle należałoby zmienić sposób patrzenia na wędkarzy. Skąd się bierze tyle pomysłów, żeby tworzyć coraz to więcej zakazów? Stąd, że traktujemy się sami (w szczególności innych wędkarzy!!!) jako zagrożenie. Sądzimy, że jak damy ludziom wolność, to nie będą mieli umiaru, przetrzebią bądź rozkradną wszystko, co się da. Ja sądzę, że nie chodzi o wędkarzy, lecz o kłusowników z kartami wędkarskimi. Może rozwiązaniem byłoby wyeliminowanie takich ludzi ze środowiska wędkarskiego. Można to zrobić  poprzez częste kontrole i karę wykluczenia z PZW - pierwszą czasową, a potem dożywotnią (a nie kary finansowe). Taka ekskomunika ze środowiska wędkarskiego.
Normalny wędkarz jeśli chciałby składki krajowej, to dlatego żeby było mu łatwiej, żeby nie latał po okręgach, opłacał itd. I to jest zrozumiałem Kłusownik z kartą, chciałby składki krajowej, żeby móc rąbać ryby wszędzie. Trzeba jednak spojrzeć na ten problem jeszcze z punktu widzenia dzierżawców wód. A to już nie jest takie proste. Wniosek. Skłądka krajowa z pewnością nie mogłaby być w cenie składki okręgowej, ale powiedzmy w cenie sumy kilku składek okręgowych.
Darek
Złów i wypuść, jeśli chcesz.
Lub po polsku:
catch and release, if you want.

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 16 642
  • Reputacja: 938
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Czytam posty i przypomina mi się sytuacja...
Kiedyś mój okręg był katowicki - ryby w bród każdego gatunku... ale to było przed durnymi operatami , rejestrami ... gospodarką papierową!!!
Ciskacie się o głupoty Panowie - a meritum sprawy leży gdzie ińdziej .... Gdzie jest kasa z naszych składak.... ??
Kiedyś zarybiano u mnie 20 ton karpia ( inne gatunki były olewane bo skupiali się na handlówce... a gwarantuje wam że gęb do wyżywienia było więcej... )
A teraz leci do wody 2,6 t
Sami zobaczcie ..... wypełniacz wody (mieso było ... ) a i zawsze coś z tego zostawało.
Zasada jest prosta jak sie chce coś mieć trzeba dać...
Wiele razy pisałem podnieść opłaty , mądre przepisy , zwiększyć zarybienia ( rozpieprzyć układ PZW -RZGW - IŚR ) dać wolną rękę kołom....
Maciek

Offline basp28

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 866
  • Reputacja: 97
To oczywiste że obecne opłaty są śmieszne.