Autor Wątek: #40 Historie wędkarskie - opowieści dziwnej treści - Współczesne wędkarstwo  (Przeczytany 22871 razy)

Offline MarioG

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 126
  • Reputacja: 312
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Prawie pod Warszawą
  • Ulubione metody: method feeder


Panowie tak czytam i czytam, i przyznam szczerze, że nie do końca rozumiem o co w tym wątku chodzi. Taki trochę aferancki charakter ma ten filmik, bo przecież nikt do niczego nie zmusza. Chcę kupić flaszkę za 25 PLN to kupuję. Chcę kupić flaszkę za 100 PLN to kupuję. Póki nie narzucam komuś mojego wyboru, to chyba nie ma w tym nic złego? Prawda?

Czy złe jest to, że mamy wybór? Że możemy wybrać między wędką za 1 PLN, a 10 000 PLN? Uważam, że nie. To, że mamy wybór, to świetna sprawa.
Czy złe jest to, że ktoś z nas kupuje wędkę za 1 PLN, a ktoś za 10 000 PLN? Uważam, że nie. Różnice w zarobkach były, są i będą. Ja nikomu nie patrzę w portfel, bo i po co? Mam swoje założenia i cele, które chcę osiągnąć i to jest dla mnie motywacją.

Czy złe jest to, że oceniamy kogoś przez pryzmat pieniędzy, zarówno z jednej jak i drugiej strony? Uważam, że tak. Skoro mam za mało pieniędzy, to robię staram się by mieć więcej. W drugą stronę ta zasada raczej nie działa, bo przecież fajniej jest mieć milion niż pół miliona (przykład), nieprawdaż? Ale nigdy nie można oceniać innych przez pryzmat posiadania, bo to bardzo płytka ocena. Takie jest moje zdanie.

Dawne czasy? Pewnie, było super! Ale przecież teraz też jest super! Jak chcę powędkować w "luksusowych" warunkach, to jadę na wodę komercyjną. Dojadę na miejsce autem, ryby są, warunki też, a nawet i zimne piwko sobie zamówię. Żyć nie umierać. Jak chcę jechać w miejsca z mojej młodości to jadę nad Nidę i... jest tak samo jak było 15 - 20 lat temu! Ba! Jest nawet bardziej dziko, bo nikt już łąk nie kosi, krów nie wypasa a i pól nie uprawia. Mówię o tych samych miejscach, kiedy jako szczeniak z kijem spinningowym Germina łowiłem na spławik.

Panowie... dzisiaj już Darek (Logarytm) prosił by nie dzieliła nas polityka. Ja mam kolejną prośbę... nie dzielmy się poprzez pryzmat portfela, marek na J czy na D, łowisk na jakich łowimy itd. Ja uwielbiam jechać na ryby z samochodem wypakowanym po dach, tak samo jak z wiaderkiem, jedną wędką i chlebakiem na ramieniu. Da się? Uważam, że tak :)

Brawo !!


Generalnie staramy się nie oceniać przez pryzmat posiadania czy też pierwszego wrażenia ale czasem to się dzieje mimo wszystko. Są też pewne stereotypy.
Jeśli zaczepi nas w ciemnej uliczce 3 facetów w białych kołnierzykach i zapyta o godzinę lub poprosi o możliwość skorzystania z naszej komórki nasz mózg odbierze to inaczej niż w analogocznej sytuacji ale z 3 dresami w roli głównej. ;-)

Jednak prawdą jest, że nie ma co dzielić czy wskazywać tego co jest lepsze. Bo nie ma jednej prawdziwej prawdy.
Z pewnością jednak jest lepiej bo jest wybór i są możliwości. A z pewnych rzeczy należy korzystać mimo, że nie korzystało się kiedyś. Choćby mata czy podbierak.

Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka


Mario
Mazovia Fishing Team

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 441
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Mnie nie ruszają romantyczne westchnienia takich autorów. Ja patrzę z innej strony całkiem, przede wszystkim praktycznej. Wędkarstwo ma mi sprawiać przyjemność, i nie mam zamiaru przyjmować od kogoś, co mi ma ją sprawiać :)

Ja zadam bardzo proste pytanie. Skoro w Polsce nie ma takiego pędu za 'kasą' jak na Zachodzie szeroko rozumianym, to dlaczego mamy najgorsze wody w Europie? Skąd tyle śmieci nad wodami?

Bo wielu właśnie traktuje wędkarstwo jako coś, co ma się zwracać, nie jako hobby gdzie się inwestuje. Okazuje się więc, że w kraju romantyków jakim jest Polska, gdzie co drugi brzydzi się komercjalizacją, ryb nie ma. Czego to dowodzi? Że jeden z drugim za głupotę uważa kupno czegoś lepszego, bo kasy mu szkoda, ale rybę trzeba wziąć. Oczywiście na browara czy flaszkę nad wodą też musi starczyć. Dla mnie to jest właśnie komercja na swój własny sposób, musi być zysk, należy być na plusie.

Konkluzja moja jest taka. Polak mówi jedno, czyni drugie. Piszę ogólnie, nie myślcie, że do kogoś piję. W dyskusjach wielu jest mądrych, ma recepty, doskonale wiedzą, jak powinno się rządzić Polską, PZW, lokalnie w samorządzie. Ale na wybory nie chodzą, w PZW nic ich nie interesuje.

Dlatego właśnie z moich obserwacji wynika, że ci co więcej dają za sprzęt, markowe rzeczy, najbardziej dbają o wody i ryby, przejmują się tym co się dzieje nad wodami. Romantycy zaś nigdy zazwyczaj nie są związani z działalnością w jakimś kole, mają problem ze wszelkim ograniczaniem wolności, jak górne wymiary, maty, haki bezzadziorowe i tak dalej.

Dlatego ja bym się bardziej skłaniał, aby ludzi nie oceniać po sprzęcie, ale po tym co robią. Ogólnie ci co więcej inwestują w wędkarstwo, czynią wodom najmniej krzywdy i walczą aby było lepiej. Ci zaś co lubią 'minimalizm', wspominają wspaniałe czasy X lat temu. Wtedy kiedy łowiło się łatwo, robiło się co chciało. Problem w tym właśnie, że to 'romantyzm' wykończył polskie wody. Zabrakło w porę komercjalizacji, gdzie ktoś właśnie płaciłby i wymagał. Teraz mamy zbyt niskie składki, jakie są pokłosiem stowarzyszenia, gdzie praca włożona w wody ma pochodzić od jego członków, a tak nie jest. Za 200 zeta wielu żąda cholera wie czego, na dodatek ani myśli uznać się za współwinowajcę obecnego stanu rzeczy.

Co do ciuchów firmowych z logo. Ja mam takie wędkarskie, ponieważ są to rzeczy do mocnego używania. Polówkę z Drennana mam trzy lata, z Prestona cztery. Warto było dać za nie kasę, bo służą dlugo. Zastanawia mnie dlaczego tak wiele osób nie łączy praktyczności tutaj z danymi firmami, tylko myśli o jakimś 'lokowaniu' produktu. Jasne, że można łowić w dreasch lub jakimś moro, ale to nie to samo :D Ja wolę szukać więc tam gdzie jest to proste, wiem przynajmniej, że to jest tego warte. Co się zaś tyczy sprzętu, to tu jest podobnie. Liczy się praktyczność i to co lubimy nad wodą. Ja na przykład lubię mieć dobrze zorganizowane stanowisko, testować, szukać nowych rozwiązań. Mam więc masę przynęt, dipów i innych rzeczy. Są natomiast tacy, co wolą minimalizm, zadowala ich samo łowienie. Nie widzę tu potrzeby rozstrzygania co lepsze i słuszniejsze :D Bo każdy lubi coś innego...
Lucjan

Offline Tench_fan

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 889
  • Reputacja: 476
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
  • Ulubione metody: bat i feeder
Panowie.
W tym wątku zabierałem kilkukrotnie głos, a mam wrażenie, że dalej większość nie wie o czym mówię.
Ja piszę o pasji, o dziecięcym entuzjazmie, o radości czerpanej z pobytu nad wodą, z magii wieczornego ogniska,
poranka czy zmierzchu nad wodą.
Mówię o zachowaniu istoty wędkarstwa, tej iskry która sprawiała że je pokochaliśmy.
O tym by współczesna "sprzętomania" nie zamazała tego obrazu.
By setki wędzisk do wszystkiego, pudełeczek i sitek które "koniecznie" musimy mieć, nie były ważniejsze od prawdziwej wiedzy,
znajomości rybich zachowań i zwyczajów, kontaktu z przyrodą.

Wy tutaj o jakiś podziałach na lepiej zarabiających, lub gorzej.
O tym że usiłujemy udowadniać, że kiedyś, kiedy brakowało wszystkiego na pułkach było lepiej.
A teraz jest prawdziwa wolność i ogromny wybór.

Pisałem wyraźnie. Wielkim wędkarzem może być i starszy człowiek, często zwany "dziadkiem" ze swoją sfatygowaną wędką,
jak i "nowoczesny" obładowany sprzętem, w markowych ciuchach.
Tu liczy się i ma liczyć się pasja, wiedza i miłość do wędkowania.

Chociażby ostatnio zwróciłem uwagę na film Lucia i występującego tam Pana Staszka.
Czy nie podobało mi się, że człowiek, który zapewne z niejednego wędkarskiego pieca chleb jadł, teraz stosuje nowoczesne techniki i metody, przynęty ? Broń Boże.
Właśnie to w nim podziwiałem, jak przełożył posiadaną już wiedzę i był gotów podjąć "nowe wyzwania".
Ale było widać, że wie co robi, i po co to robi.
Nie dla wyglądu, nie dla "fejmu" w internecie.

Źle gdy dla kogoś wędkowanie to jest "szpan" , bo musi dobrze wyglądać nad wodą, czy na You - Tube.
Wiedzy natomiast brak, sprzętu i jego zalet i tak nie wykorzysta, bo nie wie naprawdę po co go ma.
Ale ważne, że fajnie , "profesjonalnie" wygląda. No bo teraz wszyscy mają.

Chodziło mi i jak myślę autorowi filmu o przerost formy nad treścią.
Na co gościu wbija się w spodniobuty, skoro i tak w nich nie brodzi, bo na danych miejscówkach nie ma zupełnie takiej potrzeby.
Ale przecież kupił - "takie ładne, amerykańskie " :) ;)

Chłopaczek dostaje echosondę, ale nie wie jak zinterpretować wykresy, obraz.
Nie wie w ogóle co widzi i gdzie szuka.
To tak jakby "karpiarz" używał łódki do wywożenia zestawów, a zbiornik jest malutki, śmiało można łowić z rzutu.
No ale "prawdziwy karpiarz" musi mieć i używać łódki zanętowej.
Firmy wciskają nam wiele rzeczy mówiąc : to musisz mieć, bez tego nie złowisz ryby życia.
Nie będziesz łowcą okazów.

No bo teraz "wszyscy" chcą łowić okazy - karpie, amury, sumy, wielkie liny i leszcze.
Każdy " musi " pochwalić się na fejsie, instagramie, You - Tubie czy forum, wielkimi rybami.
Ile osób celowo teraz łowi kiełbie, jelce ( nie na żywca ) inne niewielkie ryby, tylko dla samej przyjemności, frajdy z łowienia.
Kiedyś cieszyły nas każde ryby ( kiedy łowiliśmy jako dzieciaki - każda ryba, każdy nowy gatunek ), a teraz często jesteśmy zawiedzeni.
No bo teraz, bez choć 3 kilowego karpia wstyd się pokazać :)

A chodzi o radość, a nie zawód - bo nie złowiłem okazu, nie mam czym się pochwalić przed kolegami, czy w internecie.
Nie ma nic złego w radości z złowionego okazu, ani z nowej wędki, czy sprzętu.

Ale jeśli czegoś używasz, stosujesz to dlatego że wiesz co robisz ( wiadomo, że każdy kiedyś się uczy, ale nie o tym mowa ), a nie dlatego że tak wypada, że tak jest w modzie, a w sklepie powiedzieli że "mus to mieć" :) ;)
Radek

Wędkarstwo - namiastka szczęścia gdy życie nie rozpieszcza.

Offline FanFeeder

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 495
  • Reputacja: 34
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Mazowsze
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odnoście radości z łowienia, wczoraj obejrzałem z otwartą gęba, jest fun z łowienia, do tego spławik i jezioro czyli to co sam najbardziej lubię

"Ale w jednym i drugim przypadku musi mieć w sercu tą iskrę, ten żar który rozpala wyobraźnie i sprawia, że tęsknimy za kolejną wyprawą, za kolejnym sezonem. Sposób na życie, sposób myślenia: Ja, natura, ryba, pasja, wyzwanie, tajemnica."

Tench_fan

Offline FanFeeder

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 495
  • Reputacja: 34
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Mazowsze
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Wiecie co, może mam szczęście ale ja jakoś tego szpanu o kolorowych fatałaszków nad wodą nie spotykam. Pewnie dlatego, że na Mazurach trudno złowić rybę, z którą w kolorowej koszulce można przyszpanować na fejsie :) Może na takich komercjach gdzie można faktycznie trafić potwora jest inaczej, ale nad wodami PZW na szczęście panuje bardziej romantyczny klimat :)
"Ale w jednym i drugim przypadku musi mieć w sercu tą iskrę, ten żar który rozpala wyobraźnie i sprawia, że tęsknimy za kolejną wyprawą, za kolejnym sezonem. Sposób na życie, sposób myślenia: Ja, natura, ryba, pasja, wyzwanie, tajemnica."

Tench_fan

Offline jurek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 435
  • Reputacja: 202
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: południowa wielkopolska
  • Ulubione metody: method feeder
Mnie nie ruszają romantyczne westchnienia takich autorów. Ja patrzę z innej strony całkiem, przede wszystkim praktycznej. Wędkarstwo ma mi sprawiać przyjemność, i nie mam zamiaru przyjmować od kogoś, co mi ma ją sprawiać :)

Ja zadam bardzo proste pytanie. Skoro w Polsce nie ma takiego pędu za 'kasą' jak na Zachodzie szeroko rozumianym, to dlaczego mamy najgorsze wody w Europie? Skąd tyle śmieci nad wodami?

Bo wielu właśnie traktuje wędkarstwo jako coś, co ma się zwracać, nie jako hobby gdzie się inwestuje. Okazuje się więc, że w kraju romantyków jakim jest Polska, gdzie co drugi brzydzi się komercjalizacją, ryb nie ma. Czego to dowodzi? Że jeden z drugim za głupotę uważa kupno czegoś lepszego, bo kasy mu szkoda, ale rybę trzeba wziąć. Oczywiście na browara czy flaszkę nad wodą też musi starczyć. Dla mnie to jest właśnie komercja na swój własny sposób, musi być zysk, należy być na plusie.

Konkluzja moja jest taka. Polak mówi jedno, czyni drugie. Piszę ogólnie, nie myślcie, że do kogoś piję. W dyskusjach wielu jest mądrych, ma recepty, doskonale wiedzą, jak powinno się rządzić Polską, PZW, lokalnie w samorządzie. Ale na wybory nie chodzą, w PZW nic ich nie interesuje.

Dlatego właśnie z moich obserwacji wynika, że ci co więcej dają za sprzęt, markowe rzeczy, najbardziej dbają o wody i ryby, przejmują się tym co się dzieje nad wodami. Romantycy zaś nigdy zazwyczaj nie są związani z działalnością w jakimś kole, mają problem ze wszelkim ograniczaniem wolności, jak górne wymiary, maty, haki bezzadziorowe i tak dalej.

Dlatego ja bym się bardziej skłaniał, aby ludzi nie oceniać po sprzęcie, ale po tym co robią. Ogólnie ci co więcej inwestują w wędkarstwo, czynią wodom najmniej krzywdy i walczą aby było lepiej. Ci zaś co lubią 'minimalizm', wspominają wspaniałe czasy X lat temu. Wtedy kiedy łowiło się łatwo, robiło się co chciało. Problem w tym właśnie, że to 'romantyzm' wykończył polskie wody. Zabrakło w porę komercjalizacji, gdzie ktoś właśnie płaciłby i wymagał. Teraz mamy zbyt niskie składki, jakie są pokłosiem stowarzyszenia, gdzie praca włożona w wody ma pochodzić od jego członków, a tak nie jest. Za 200 zeta wielu żąda cholera wie czego, na dodatek ani myśli uznać się za współwinowajcę obecnego stanu rzeczy.

Co do ciuchów firmowych z logo. Ja mam takie wędkarskie, ponieważ są to rzeczy do mocnego używania. Polówkę z Drennana mam trzy lata, z Prestona cztery. Warto było dać za nie kasę, bo służą dlugo. Zastanawia mnie dlaczego tak wiele osób nie łączy praktyczności tutaj z danymi firmami, tylko myśli o jakimś 'lokowaniu' produktu. Jasne, że można łowić w dreasch lub jakimś moro, ale to nie to samo :D Ja wolę szukać więc tam gdzie jest to proste, wiem przynajmniej, że to jest tego warte. Co się zaś tyczy sprzętu, to tu jest podobnie. Liczy się praktyczność i to co lubimy nad wodą. Ja na przykład lubię mieć dobrze zorganizowane stanowisko, testować, szukać nowych rozwiązań. Mam więc masę przynęt, dipów i innych rzeczy. Są natomiast tacy, co wolą minimalizm, zadowala ich samo łowienie. Nie widzę tu potrzeby rozstrzygania co lepsze i słuszniejsze :D Bo każdy lubi coś innego...

A mi się  nasuwa taka konkluzja : Lucjan, przy pełnym szacunku, wybacz,  ale przeczysz sam sobie.
Dotyczy to Twojej wypowiedzi w akapicie od 3 - 5. :D
Dalsza moja konkluzja : skąd u Ciebie takie lekceważenia romantyzmu ? W jednym masz rację - romantyzm i komercjalizacja nie idą w parze. Choć wydawać by się mogło, że romantyczne nastawienie powinno cechować szczególnie takich konsumentów natury, jakimi są wędkarze. Ale to nie znaczy, że nie mogą współistnieć obok siebie. Romantycy to marzyciele, ale często niezaradni życiowo. Realiści są bardziej pragmatyczni. Radzą sobie w życiu doskonale. Ale jedni i drudzy zazdroszczą sobie czegoś czego im akurat brakuje.
Dzisiaj,  w realnym życiu brakuje miejsca na romantyczne marzenia. Przez co ? Poprzez powszechnie lansowany  " wyścig szczurów " !
Niestety większość, choć psioczy na to, daje się wciągać w tą machinę. Nazywając  to jeszcze wolnością ! :o :( Zdrowia Zyczę :D Złość urodzie szkodzi :D :D :D Można sobie przy tym narobić zmarszczek mimicznych i na starość nie zlikwiduje się ich :D Wiem to z własnego przykładu ;)


Offline Tench_fan

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 889
  • Reputacja: 476
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
  • Ulubione metody: bat i feeder
.....

Dlatego właśnie z moich obserwacji wynika, że ci co więcej dają za sprzęt, markowe rzeczy, najbardziej dbają o wody i ryby, przejmują się tym co się dzieje nad wodami. Romantycy zaś nigdy zazwyczaj nie są związani z działalnością w jakimś kole, mają problem ze wszelkim ograniczaniem wolności, jak górne wymiary, maty, haki bezzadziorowe i tak dalej.

...............

Lucjan doprawdy, skąd Ci przyszło do głowy że "romantycy" mają z tym problem.
Jak możesz mówić, że ktoś, kogo pasją jest przyroda i wędkarstwo - które bynajmniej nie jest nastawione na wynik
(Bycie zawsze lepszym, skuteczniejszy od innych), są odpowiedzialni za wyjałowienie polskich wód ?

Zrównujesz pazernych, pozbawionych wartości etycznych grabieżców wód z osobami o wrażliwej duszy ?
Gdzież u takich osób romantyzm,  gdzie miejsce na kontemplację piękna przyrody, uroków wędkowania.
Dziwaczne zestawienie.

Czy muszę wydać  "kupę sieki " by dbać o wody, by przejmować się ich stanem. ???
Kolejna osobliwość.
Wydałem przez ostanie 2 lata naprawdę dużo pieniędzy i nie ma to zupełnie związku z moim spojrzeniem na stan wód.
Chyba, że chcesz powiedzieć, że ktoś kto wydaje tyle pieniędzy, o te wody musi dbać, bo inaczej po co to wszystko.
Gdzież w tym wszystkim była w ogóle krytyka markowego, praktycznego i użytecznego sprzętu ?
Nijak nie mogę się tego dopatrzyć.

Myślę, że ja o jednym, ty o innym.
Nie potrafię chyba jaśniej :)
Nie odniósłbym się w ogóle do Twoich słów, które mam wrażenie nijak się mają do tego co pisałem w tym wątku.
Skoro jednak używasz i podnosisz dziwne argumenty.
Mówimy o różnych zupełnie sprawach.
W tym co pisałem nie było jakiejkolwiek krytyki Twoich poczynań, twej wizji zmian, bo o to Ci chyba chodziło zabierając tu głos.

Ależ Lucjanie, nie o maty tu chodzi, nie o haki bezzadziorowe, ani o okresy i wymiary, nie o zasadę złów i wypuść.
Niech to wszystko będzie, daj Boże jeśli to się wszystko się tak zmieni.
Zaprawdę "chłop swoje, baba swoje".
Bez urazy.
Radek

Wędkarstwo - namiastka szczęścia gdy życie nie rozpieszcza.

Offline jurek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 435
  • Reputacja: 202
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: południowa wielkopolska
  • Ulubione metody: method feeder
Radku :bravo: :bravo: :bravo: przy otwartej kurtynie :D No,  " z ust mi to wyjąłeś "  :D Leci :thumbup:
Jednak,  żeby w pełni zrozumieć o czym my piszemy, nie można być zacietrzewionym :D

Offline Świtek

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 168
  • Reputacja: 35
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: lubelskie
Cytuj
Chodziło mi i jak myślę autorowi filmu o przerost formy nad treścią.

Pytanie co dla niektórych jest tą treścią.

Nie dla wszystkich wędkarstwo to musi być hobby i pasja.
Dla niektórych to może być sport. A jak to w sporcie bywa liczy się tylko podium czyli wynik.
A na wynik mają wpływ jak wiemy najmniejsze detale łącznie  z wygodą łowiącego.


Offline jurek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 435
  • Reputacja: 202
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: południowa wielkopolska
  • Ulubione metody: method feeder
Cytuj
Chodziło mi i jak myślę autorowi filmu o przerost formy nad treścią.

Pytanie co dla niektórych jest tą treścią.

Nie dla wszystkich wędkarstwo to musi być hobby i pasja.
Dla niektórych to może być sport. A jak to w sporcie bywa liczy się tylko podium czyli wynik.
A na wynik mają wpływ jak wiemy najmniejsze detale łącznie  z wygodą łowiącego.

Masz rację, ale Radkowi nie chodziło o wyczyn, gdy otwierał ten wątek :D
A swoją drogą, to czy naprawdę nie zdarza się tak, że przy nagłym zrywie z krzesła te wszystkie karuzele " idą w drobny mak " ? :D

Offline MarioG

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 126
  • Reputacja: 312
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Prawie pod Warszawą
  • Ulubione metody: method feeder
A po co się zrywać?

Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka


Mario
Mazovia Fishing Team

Offline jurek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 435
  • Reputacja: 202
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: południowa wielkopolska
  • Ulubione metody: method feeder
Np. ucina Cię pod łopatkę końska mucha :D

Offline Logarytm

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 490
  • Reputacja: 184
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: #40 Historie wędkarskie - opowieści dziwnej treśc
« Odpowiedź #57 dnia: 13.05.2017, 17:41 »
Np. ucina Cię pod łopatkę końska mucha :D

E tam, lepiej gdyby to była mucha hiszpańska  ;) ;) ;)
Darek
Złów i wypuść, jeśli chcesz.
Lub po polsku:
catch and release, if you want.

Offline jurek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 435
  • Reputacja: 202
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: południowa wielkopolska
  • Ulubione metody: method feeder
To ona tnie pod łopatkę :o Popatrz całe życie człowiek się uczy i pozostaje głupim :P

Offline Świtek

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 168
  • Reputacja: 35
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: lubelskie
Co do biegania w spodenkach i łapania koników polnych to pamiętam to bardzo dobrze.

  - Gęba spalona od słońca że skóra schodziła nawet z czubka głowy.
  -  Nogi poparzone przez pokrzywy a od czasu do czasu kleszcz.
  - No i wisienka na torcie czyli komary >:O
  - A jak już człowiek się rozsiadł nad wodą to wyszła chmura i albo uciekał przed deszczem albo wracał mokry.

   Należy też wspomnieć bazarkowe wędki o masie 1kg plus skręcający żyłkę kołowrotek 0,5 kg i żyłki które miały tyle wytrzymałości ile    grubości  czyli 0,20mm wytrzymywała 2kg.

I za czym tu tęsknić?

 Jedyne co bym chciał aby wróciło z tamtych czasów to ilość ryb w polskich wodach.