Druga sprawa to łowiska komercyjne.
Uważam że takie łowiska oczywiście powinny powstawać. Rozumiem zasadność ich funkcjonowania.
Głównie dlatego, że część z nas ma coraz mniej czasu na wędkowanie. A chce łowić możliwie efektywnie.
Rozumiem także, że duża część wędkujących, traktuje to bardziej jako typowy relaks. Przyjemną, ale i wędkarsko możliwie atrakcyjną formę spędzania wolnego czasu.
Nie każdy posiada w sobie pasję typowego tropiciela okazów w możliwie dzikich, nieskomercjalizowanych wodach..Tacy należą do mniejszości.
Co także zrozumiałe znaczna część wędkujących, nie posiada jeszcze wystarczających umiejętności, aby osiągać ciekawe sukcesy, na ogólnodostępnych, obecnie często bardzo przełowionych wodach.
Dlatego łowiska komercyjne powinny powstawać. Jestem zdania, że w każdym województwie powinno takich łowisk być kilka-kilkanaście.
Według mnie oczywiście powinny tam obowiązywać zasady ustalone przez dzierżawcę/właściciela wody.
Niemniej jednak zalecałbym tutaj pewną ostrożność. Nieco wybiegając w przyszłość, przestrzegałbym przed swoistym "wyścigiem", - kto więcej, kto szybciej.. A chyba powoli kształtuje się taki trend.
Bo gdzie będzie jego granica ? Perspektywa złowienia 10 trzykilowych karpi, lub 25 łopat początkowo może wydawać się bardzo kusząca. Ale czy naprawdę o to w wędkowaniu chodzi ?
Obejrzałem bodaj wszystkie filmiki Luka. Podobają mi się. Nawet bardzo. To właśnie dzięki nim znalazłem to forum.
Ale już zdecydowanie mniej przypada do mojego gustu część tych łowisk w UK.
Owszem są łowiska które uważam za bardzo atrakcyjne, choćby rzeka Trent, także Tamiza, kanał Basingstoke, czy to przeurocze klubowe jeziorko w lesie z dużą populacją karasia..
Ale przynajmniej dla mnie już zupełnym nieporozumieniem, był ten stawek po brzegi wypełniony F1... Lub to łowisko pełne karpi (były tam wówczas rozgrywane zawody wędkarskie)
To oczywiście indywidualna sprawa każdego gdzie chce wędkować.
Ale osobiście mam mocno mieszane uczucia... Nie wiem czy ogólnie wędkarstwo powinno iść w tym kierunku.
Powtórzę raz jeszcze, że łowiska komercyjne moim zdanie powinny powstawać. Wody takie z pewnością znajdą swoich klientów. Absolutnie też nie będę ich krytykował, jeżeli ich regulamin będzie dopuszczał zabieranie nawet wszystkich ryb z łowiska. Przecież nie każdy z nas, musi mieć emocjonalny stosunek do ryb, a w naszym kraju wielu wędkujących postrzega je w sposób typowo konsumpcyjny. Nic w tym złego. A nawet dzięki temu może się poprawić koniunktura dla hodowców ryb i wielu branży pokrewnych.
Jednak moim zdaniem zdecydowana większość wód powinna zostać ogólnodostępna. Lub za symboliczną roczną dopłatą. Także bez żadnych dodatkowych przepisów, choćby zabraniających łowienie w nocy.
Nie utrudniajmy także dostępu do wód zwykłym niedzielnym wędkarzom, którzy nad wodę często przyjeżdżają z rodzinami.
Wiem że większość z nas oni wkurzają, nawet bardzo. Mnie też długo wkurzali. A bo zajmują w weekendy "wszystkie" miejscówki, a bo hałasują, dzieci, grille itd...
Kiedyś jeżeli przyjeżdżałem w sobotę na ryby, i widziałem ten tłok, byłem załamany. Nierzadko wracałem do domu.
Ale od pewnego czasu patrzę na to inaczej. Jest to dla mnie świetna motywacja, aby próbować swoich sił na "słabszych" miejscówkach. A to pięknie doskonali nasze umiejętności.
Lub szukać nowych miejscówek. Mnie również kiedyś wydawało się że znalezienie nowych dobrych miejscówek, jest raczej niemożliwe. Jest możliwe. Trzeba się tylko postarać. Można znaleźć nowe ciekawe miejscówki przede wszystkim w rzece; ale i dotyczy to mniejszych akwenów. Z całą pewnością, jeżeli się postaramy, można w swojej okolicy znaleźć nadal mało uczęszczane, choćby linowe grajdoły. Znajdują się one czasem w zaskakujących miejscach
Wiem, że część zwłaszcza początkujących wędkarzy, traktuje takie wody jako mało atrakcyjne. To prawda. Łowienie w nich obecnie zazwyczaj jest trudne.. Ale w perspektywie czasu, jestem przekonany że pewna część wędkujących zmieni zdanie. Będzie je postrzegać inaczej. Zwłaszcza jeżeli o te wody zadbamy, choćby eliminując kłusownictwo i zaczniemy stosować tam zasadę "no kill" względem większości złowionych ryb. Właśnie takie wody mogą także w przyszłości przyciągnąć profesjonalnych wędkarzy za granicy.
Łowienie w dzikich, mało przewidywalnych wodach, moim zdaniem jest kwintesencją wędkarstwa. W wielu naszych choćby dużych rzekach cały czas pływają okazy na nowy rekord kraju, a najpewniej także rekordy świata...
Dla mnie na przykład, obecnie największym wędkarskim marzeniem jest skuteczne łowienie w odrze karpi. Ale tych z powodzi w 97r. Jest ich trochę, i znam kilku wędkarzy łowiących je systematycznie.. Zazwyczaj są to okazy 20-25kg. Wytropienie ich i zachęcenie do brania jest wyjątkowo trudne... Ale też jakże satysfakcjonujące !