Witajcie,
Jako, że żona wyraziła zgodę na wyjazd, za co jestem jej bardzo wdzięczny (szczególną sytuacja miesięczna córeczka, 5 letni synek więc jest co robić). Mówiła idź się odstresuj mówiła, miałeś ciężki okres w pracy. Nie zastanawiałem się i pojechałem do sklepu po jakąś kuku, robaczki i zanętę (była 16:54 a o 17:00 zamykają). Wpadłem zakupiłem i dostałem 2 zł rabatu za zakupy w biegu.
Nad wodą otworzyłem zanętę gotowca Jaxona w wariancie Halibutowym. Otwieram no pachnie wspaniale. Wrzuciłem na sito i.... Zakleiło mi oczka wszystko było klejące jak glina. Czytam zanęta gotowa do użycia wstępnie namoczoną. Ok wody nie dodawałem ani grama. Przecieram, przecieram i no coś już jest przetarte.. biorę do ręki robię kulę i próbuje rozetrzeć... próbuje..
Całość miała konsystencji ciasta drożdżowego.. Ładnie w materiałowym wiadrze postanowiłem nasypać równa warstwę i pozostawić do lekkiego przeschnięcia. Zabrałem się do rozkładania stanowiska. Po pół godziny wróciłem do zanęty sprawa lekko uległa poprawie stworzona kula lepiej się rozcierała w dłoniach ale nadal za dużo substancji kleistych. L.. podajnik, methoda i dawaj plum do wody. Wielkie plum 20 minut i nic zwijam zestaw i czuję ooo coś się przyplątało.. zwija a tu podajnik prawie pełny

Wyczyściłem podajnik, załadowałem methodę i postanowiłem zarzucić przy brzegu. Na wodzie zapytała tylko tłusta plama i zanęta nie pracowała ani trochę
Po 4 godzinnym wypoczynku nad wodą zanęta była na tyle już wysuszona że dopiero wtedy wykazywała jakieś zdolności do prawidłowej pracy i nadawała się w ogóle do użytku.
Termin ważności zanęty był prawidłowy i odległy do sierpnia 2018 roku. W swoim ekwipunku nie mam nic co jest pod banderola Jaxona ale wiem, że są zwolennicy tej firmy i to bardzo zadowoleni. Ja niestety zadowolony nie jestem i przestrzegam.
Koledzy and Koleżanki jak wasze wrażenia z tymi zanętami ale z innymi wariatami smaków/zapachów.
Pozdrawiam serdecznie