Wczoraj na batorówce miałem pięknego karpia i po 30 minutach holu się spiął.. kilka razy z ~10 metra na 40-50m odjeżdżał.. mimo wszystko myślę że wszystko robiłem dobrze ale hak 10 po prostu wydaje mi się że jest tak cienki że w pyszczku po prostu już była "wyrobiona" dziurka i prawdopodobnie przeciął mu warge.. łeb raz wystawił jak powietrze łapał i tyle go widziałem

Nie wiem czy nie miałem za lekko ustawionego hamulca.. Teraz to już i tak nic nie zrobie, fajnie było znów poczuć "bezradność" gdy żyłka spierdzielała w tempie ekspresowym z młynka

Myślę że 10kg to to mogło mieć, kijek frenzee 9ft dał radę wybornie

Na "pocieszenie" Linka życiówke 50cm złowiłem - śliczniutki

