Panowie, ryby na polskich rzekach kulki też łykną, aczkolwiek mniej chętnie. Jednak można im pomóc. Normalnie powinno się nęcić kulkami, w tym rozpołowionymi, do miksu zaś dodać pokruszonych kulek, podobnie do siatek PVA. To pomoże rybie się przełamać. O wiele gorzej jest użyć kulki tylko jako przynęty.
Ogólnie kulka to porcja żarcia o wysokiej kaloryczności, i rybie powinno takie jedzenie pasować. Jednak trzeba mieć jakiś pomysł na to jakich kulek użyć. Często warto myśleć o kulkach na bazie mączek rybnych (jak w miksie, pelletach do nęcenia), o tych z mączkami ze skorupiaków - czyli z pokarmem podobnym do tego w rzece, o kulkach typu ochotka. Zdecydowanie takie smaki stosowałbym na rzekach. Ale warto uzyc przynęt alternatywnych, bądź też łączyc je, na przykład w działające wzrokowo (chociażby z kukurydzą).
Ostatnio na Tamizie nie działały kulki w ogóle, ale działał pellet halibutowy. To daje do myslenia, bo okazuje się, ze rybom danego dnia może coś innego smakować. Dlatego trzeba szukać 'klucza'. To co istotne też, to wielkość kulek. Na polskie rzeki, gdzie ryby są mniejsze raczej, rozmiar 15 mm może być zbyt duży i takie 12 mm wydaje się o wiele lepsze. Zawsze można taką kulkę zdublować, bądź obciąć z dwóch po 1/3, tak aby łączyć je w krótszą formę, coś a' la ósemka. Tak jest z pelletami czasem. Nie działa w ogóle 14 mm, ale ryby łykają jeden lub dwa 8mm (może być tez na odwrót).
Ogólnie jednak przy używaniu kulek zmieniałbym taktykę nęcenia - używał mniejszej ilości zanęt, za to nęcił kulkami, na przykład dając w punkt z 10-20 sztuk, w tym kilka połówek. Łowienie z użyciem samych kulek może być mało efektywne, warto zawsze się wspomagać miksem, partykułami, kolorem...