Oczywiście że mamy w Warszawie wodę z przepięknymi karpiami. Obstawiam, że mało jest takich w Polsce, kapitalne ryby pływają pod powierzchnią i żrą chleb. I są tam bo ich ni wolno łowić, bo ta woda to Park Łazienkowski
A na poważnie, to te 25 lat temu w Zalewie Zegrzyńskim były fantastyczne karpie. Golce, sazany, pełnołuskie, jakie dusza zapragnie. Jako dzieciak nie bardzo miałem z nimi szanse, ale jednego czterokilogramowego z pomocą ojca wytargałem i to najprawdziwszego smukłego sazana.
Na dzień dzisiejszy na 100% w połączonym układzie Wisła, Zalew, Narew są karpie, bo raz na jakiś czas ktoś spinningiem najedzie czy bodajże w zeszłym roku widziałem zdjęcia takiego ponad 12 kilogramowego sazana i to ze znajomego miejsca. Jednak moim zdaniem są to naprawdę pojedyncze i chyba bez specjalnego przygotowania i poświęcenia olbrzymiej ilość czasu ryby nieosiągalne. Mimo tak popularnego wędkarstwa karpiowego nie widać, by ktokolwiek na tych wodach nastawiałem się z premedytacją na karpie. A patrząc bo oblężeniu komercji zainteresowanych tym gatunkiem nie brakuje.