Tak na moje śledząc różne wątki o stowarzyszeniach wędkarskich sens mają stowarzyszenia lokalne "odbierające" wody dotychczasowym użytkownikom czyli najczęściej PZW.
JKarp
Janusz, nie do końca się zgodzę. Tu trzeba zmian prawnych oraz zmian w kierunku jakim działa PZW, w skali ogólnopolskiej. Lokalne stowarzyszenia to za mało. To jest praktycznie to samo co komercja, tylko jako członek sam musisz się zająć po części działaniem wszystkiego, płacisz podobnie. Tym bardziej odbieranie czegoś PZW sugeruje jakiś konflikt.
Tu trzeba systemu, który pomoże wprowadzić łowiska no kill w każdym okręgu, plus da większą władzę kołom. Nie potrzeba nam ośrodków zarybieniowych PZW, bo to tylko źródła przekrętów i problemów, koła same powinny sobie kupować ryby, jak się da same hodować sobie mogą kroczka karpia, lina czy też karasia złocistego. Tu trzeba otworzyć drogę dając odpowiednie prawo, w przypadku zaś PZW wytyczyć nową drogę działania związku. To musi być coś na skalę masową, nie zaś mikrolokalną. Jeżeli okręg opolski ma ze 13 łowisk no kill, a katowicki już 4 ( dwa lata temu nie mieli żadnego), to jest już jakaś poprawa. Niestety to są działania oddolne a nie odgórne, wiąże się to też z oddaleniem od Warszawy i tamtejszą taktyką okradania wędkarzy przez ich zarząd (bo jak inaczej rozpatrywać sprawę z Zalewem Zegrzyńskim).
Wbrew temu co wielu myśli, uważam, ze zmiany mogą być szybkie. To tylko jest kwestią tego jaki mamy zarząd. Jeżeli bedzie taki jak w Opolu, to okaze się, ze wiele rzeczy zrobić można
