Lubie filmy Natura Fishing, są bardzo fajne, natomiast nie wiedzieć czemu filmy Luka są dla mnie absolutnie nr 1. Może już mi się przejadły te obecne wszędzie wstawki z wlewaną woda do zanety, zbliżenia na korek wędki, scena spaceru farmera nad wodę z całym bagażem, i tego typu szmery bajery. Owszem, efekt wow jest, ale po którymś razie staje się to dla mnie irytujące a nie zachwycające.
Luk potrafił usiąść na tyłku, powiedzieć to i owo, najważniejsze że bardzo tresciwie, a potem złapać, albo nie złapać i podsumować wszystko. Bez muzyki, i tych wszystkich efektów Hollywood. I taki przekaz mi się podoba najbardziej.