Nie napisałem, że PSR ma być jak kiedyś SM - pokazałem, że jednak jakaś kasa z tych kontroli jest co połączone z uprawnieniami powoduje, że są po prostu skuteczni. SM zasilała kasę gminy tylko i wyłącznie.
Nie Luk, nie jest problemem dla mnie kontroler bez broni, gazu i kajdanek. Ale taki kontroler uzbrojony po zęby jest problemem dla tych, którzy łamią prawo.
Jak dla mnie Grzegorz czyli taki konduktor w pociągu może przyjść sam i poprosić mnie o kartę itd i ja mu ją pokażę, okażę i co tam trzeba niech sprawdzi. Wpuszczę go do namiotu, dam herbaty jakby padało ( bo inne rzeczy w grę nie wchodzą bo wykonuje czynności ale po to butelka chleba się znajdzie i kieliszek kiełbasy ).
Problemem są zachowania takie jak mówi Jurek - " już są sk..yny, po jaki ch... przyjechali, za kłusowników niech się wezmą itd".
Hm, w sumie to niewiele się różnią nasze pomysły
Ja uważam, że jeżeli kontroler spotka się z odmową okazania dokumentów, pozwolenia i połowu, to wtedy wzywa policję lub PSR (jak są dostępni), i jest inna gadka. Jak taki gość jest w PZW, to będzie mandat i sprawa skierowana do sądu koleżeńskiego (ten może usunąć danego typa z szeregów związku), jeżeli nie ma - wtedy mandat i sąd. Oporni szybko więc nauczyliby się, że z kontrolerem się nie dyskutuje lub też go olewa, i to nie jest frajer do wyzywania ale funkcjonariusz państwowy.
Ja liczę na to, że Polacy się zmieniają na plus, Wy trochę myślicie innymi kategoriami, i boję się, że macie sporo racji. Ale mimo wszystko musi być szacunek dla kontrolującego i brak oporu, a przy ewentualnym konsekwencje. To normalne reguły nowoczesnego społeczeństwa. Nie rozumiem dlaczego takie pierdoły jak kartę i pozwolenie ma sprawdzać dwóch uzbrojonych strażników, którzy dodatkowo będą szukać ryb po bagażnikach. Wyjątki potwierdzają regułę, ludzie wcale nie są tacy straszni wg mnie. Kilka przykładów (mandaty, usunięcie z PZW, sąd) i liczba cwaniaków stopnieje praktycznie do zera.
Ponadto co kraj to obyczaj, ale u nas jest trochę dziwnie. W Niemczech lub Francji nie dyskutuje się z policją tak jak u nas. Po prostu kary są zbyt niskie, dodatkowo panuje moda na 'CHWDP', dla wielu 'niepokornych' normalnym jest utrudnianie wszelkich kontroli, legitymowania i tak dalej. A tak być nie powinno. Nie ma lepszej formy na naukę, niż przez portfel. Zasądzenie kary lub prac społecznych ostudzi wiele gorących głów, zwłaszcza podpitych Rambo, którym wydaje się, że sa królami okolicy, i będa robili co chieli, bo wody sa 'państwowe', a 'państwo' to oni.
Zauważcie skąd się bierze ten brak szacunku? Z braku kar. Dlatego trzeba dobrego prawa
W PZW zaś normą jest patyczkowanie się tymi co sprawiają problemy. Powinno się ich pożegnać wesołym 'cześć na razie' i polecić komercje w okolicy. Wtedy zrozumie jeden z drugim. Teraz masa ludzi tyra, jako SSR, a takie indywidua zachowują się jak udzielni książęta, nie dadzą się wylegitymować, nie zrobią tego, tamtego. W UK, mogę wylecieć z klubu za jeden najmniejszy numer, nawet za nie zamknięcie bramy. Tam się nikt nie cacka i nie ma pitolenia o prawach obywatelskich. Zapłaciłeś, zgodziłeś się z regulaminem? Więc koniec gadania.