Może któryś z Panów kojarzy, wie coś więcej. Znamy określenie bezkrwawe łowy. Zamiast strzelać do zwierzęcia, robimy mu zdjęcie. Emocje są podobne, trzeba wiedzieć gdzie, kiedy, podejść, uchwycić. Pstryk i mamy to. Czy istenieje odpowiednik tych łowów na rybach? Pytam bo ostatnio mam problem z łapaniem ich. Kocham chodzić nad rzekę, obserwować ją, uwielbiam uczucie, gdy się okazuje, że znalazłem to, co zamierzałem, ale nie pasuje mi zadawanie stresu i cierpienia. Nie chcę wchodzi w dyskusję, nikogo nie zamierzam oceniać, prowokować, bo NADAL ŁOWIĘ RYBY. NA HACZYK. Wyciągam je z wody, a potem wpuszczam. Więc nie chcę dyskusji czy to jest ok czy nie. Pytam, czy są inne sposoby. Widziałem nagrania z kamer go pro, czy ktoś wie coś więcej?