To ja znowu bardziej pod kątem karpiowania pisałem. Faktem jest, że na wielkich odległościach przy żyłce nawet samozacięcie karpia to może nie być odjazd. Ale to już wędkujący karpiarz na danej wodzie jest tego świadomy. Ja łowiąc na elektrowni, na dużych odległościach, wiedziałem, że nieraz kilka piknięć to już jest ryba na haku. Jak się wywiezie na odległość 300-400 metrów, to rozciągliwość żyłki jest naprawdę spora!
Jeśli chodzi o łowienie na metodę, to tutaj również mamy do czynienia z samozacięciem i jeśli łowimy gł. karpie, to wystarczy żyłka.
Jeśli jednak łowimy klasycznym feederem z koszyczkiem na dużej odległości, to tutaj rzeczywiście zastosowanie plecionki lub specjalnej żyłki o małej rozciągliwości może mieć wielki wpływ na wyniki. To bez wątpienia.
Chyba dwa sezony temu robiłem takie właśnie testy i pokazywałem to początkującemu koledze, żeby zobaczył jaka jest różnica w rejestracji brań na żyłce i plecionce. Łowiliśmy wtedy leszcze i płocie.
Testowałem też żyłkę Prestona Direct Mono. Nie wiem czy jeszcze jest produkowana. Również różnica była bardzo zauważalna.
W sumie to Artur nie sprecyzował czy chodzi mu o feedera klasycznego, czy też o metodę.
Ja chyba a priori założyłem, że chodzi mu o metodę
Bo tu większość o metodzie rozmawia