Chleb, pet z papierosa, ogryzek z jabłka, nawóz z pola, szambo z posesji cieknące rowem melioracyjnym - wszystko co wrzucimy do wody powoduje jej eutrofizację, a ta przede wszystkim powoduje braki tlenowe w wodzie - a jak wiadomo - ryba bez tlenu długo nie żyje Więc ów nadmiar "chleba" w wodzie ma bezpośredni wpływ na zamianę zbiornika w pustynię, w przyszłości.
Koczownik, nie jest tak do końca. Pet nie przyspiesza eutrofizacji, to jest w sumie trucizna...
Do pewnego momentu ilość substancji organicznych bedzie korzystna dla zbiornika. Bo taka woda krystalicznie czysta, ma mało pokarmu, i nie jest w stanie wyżywić wielu ryb. W takiej wodzie na przykład żyje pstrąg, takie sa jeziora Szkocji, górskie... Są ubogie. Jeżeli jednak woda jest 'żyzna', to wtedy żyją w niej plankton, bezkręgowce się nim żywiące, tymi się znów żywią mniejsze ryby i tak dalej...
Najlepiej jak w wodzie jest równowaga
Teraz - ptaki są w stanie bardzo mocno zanieczyszczać wodę. Jeżeli nie jest ona przepływowa, to ich duża ilość może spowodować wzrost zanieczyszczeń. Na Mazurach kormorany odpowiadają za tragiczny stan wody. To jest trochę tak, jakby odporwadzać nieoczyszczone ścieki w dużej ilości do wody. Taki karp czy amur w dużej ilości też tak działa. Więc wpuszczając tonę karpia automatycznie zwiększamy zanieczyszczenie wody.
Aby nie było eutrofizacji, trzeba dbać o pewne rzeczy. Najważniejszy jest drapieżnik. Jego odpowiednia ilość sprawia, że małe rybki nie wyjadają małych skorupiaków żywiących się planktonem. Wtedy nie rozmnaża się on w dużej ilości, doprowadzając do zakwitów, które skracają życie zbiornika. Zwłaszcza sinice sa groźne, bo ich obumarcie może oznaczać obniżenie zawartości tlenu w wodzie i śmierć ryb, powstawanie stref beztlenowych.
Jasne, że zanęty 'użyźniają'. Ale nie jest to straszne zjawisko w większości przypadków. O wiele gorsze jest zabieranie drapieżnika. Według mnie na wielu wodach powinien być zakaz łowienia szczupaka. Nie wiem jakie masz podejście - ale wg mnie lepiej jest używać zanęt, niż ekologicznie spinningować i zabierać szczupaka i okonia
A ptaki dobrze jest przeganiać...
Tu jeszcze jedna obserwacja. Wiele ptaków jest bardzo 'terytorialnych', i będzie walczyć o swój kawałek wody, odganiając inne ptaki. Para łabędzi nie dopuści innych na swoje terytorium. Jeżeli się jednak je dokarmia, to powstaje wielkie ich skupisko. Jest ich zbyt dużo w tym miejscu. Więc woda strasznie obrywa... Dla wielu jest to 'natura' i 'dzikość' - ale wg mnie nie ma nic bardziej mylnego. Właśnie ptactwo i ich dokarmianie zabija mniejsze zbiorniki, przyspieszając eutrofizację...
Ja bym zakaz olał...
Luk z całym szacunkiem,ale .... żeś dowalił!
Gospodarz wody zakazuje nęcenia chlebem, a więc jeśli przyjeżdżasz nad wodę którą się opiekuje , akceptujesz ten fakt i się do jego zakazów stosujesz.
Na forum którym ty jesteś gospodarzem jest zakaz wulgaryzmów, to mogę to olać?
Troszkę uproszczone porównanie ale co mi tam
Ale co to jest chleb? Jak to rozumiesz? Jest nim spreparowany chleb tostowy? Pieczywko fluo też? Zanęta spożywcza? Gdzie więc kończy się zakaz? Jaki jest jego cel, co jest powodem jego wprowadzenia? Ja pisze o chlebie tostowym, który jest mało popularny w Polsce, i który jest podobny do odpadów cukierniczych. A jeść chleb można?
Jest zakaz jego użycia...
Jeżeli ktoś chce banowac chleb tostowy a dopuszcza zanęty, to nie ma to sensu. Zapis jest nieczytelny. To tak jakby napisać w regulaminie, że trzeba używać mocnych żyłek. A jakie są mocne? Podobnie jest z chlebem!
To co czytelne natomiast dla mnie wg takiego zapisu - to zakaz użycia zwykłego chleba, moczenia bochenków i nęcenia kulami namoczonej masy z niego. Zakaz użycia go do łowienia z powierzchni, zwłaszcza karpi. Nie podlega pod to jednak spreparowany chleb tostowy lub jego krążki na włosie wg mojego zrozumienia. Inaczej jest w UK, gdzie jasno się określa pewne rzeczy na łowiskach