Autor Wątek: Zakaz łowienia przy użyciu chleba na wybranych zbiornikach - kilka pytań  (Przeczytany 13922 razy)

Offline kshell66

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 287
  • Reputacja: 26
Witajcie
Dziś podjeżdżam pierwszy raz w tym sezonie na znany mi zbiornik PZW, a tam w regulaminie zakaz nęcenia i łowienia na chleb :facepalm: A ja zmiksowany chleb tostowy w woreczku... :( Ogólnie miałem i zanętę mrożoną jeszcze z tamtego roku jak i świeżą więc tragedii nie było ale mam kilka pytań. Może mi pomożecie i rozwiejecie wątpliwości.
1. Po co jest ten zakaz?
Do tej pory myślałem, że chleb (taki zwykły na zakwasie) "kisi" wodę (nie wdawałem się w szczegóły chemiczne ale ogólnie mówiono mi, że psuje wodę) i dlatego jest niepożądany w niektórych zwłaszcza małych zbiornikach. Ale chleb tostowy może być bez zakwasu chyba (ja szukam takiego w którego składzie nie ma wyszczególnionego zakwasu).
2. Czy przejmować się tym zakazem łowiąc właśnie na chleb tostowy? Lub inaczej czy chleb tostowy faktycznie szkodzi wodzie? Czy szkodzi wodzie bardziej niż zwykła zanęta spożywcza?
3. Czy dotyczy się to każdego rodzaju chleba i mu pokrewnych? Chleb to chleb i z SSR raczej nie pogadam bo chleb to chleb - nieważne, że tostowy... A bułka, weka, bułka tarta? A pieczywko fluo? Jak powiem, że mam zmieloną bułkę to coś zmieni?
To ostatnie pytanie mnie nurtuje najbardziej bo ja się będę przejmował, że mam 4 zmielone kromki chleba tostowego a obok na legalu będzie łowił ktoś, kto będzie miał pół kilo bułki tartej w zanęcie i jest ok? 

Offline stas1

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 033
  • Reputacja: 304
  • Płeć: Mężczyzna
  • Łowię, bo lubię
    • Galeria
  • Lokalizacja: Wrocław
  • Ulubione metody: feeder
Zakaz to zakaz, uszanuj to i tyle.
Staś
Klasyczny Feeder

Offline kshell66

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 287
  • Reputacja: 26
Stas ale co znaczy uszanuj? Mam szukać w sklepach zanęt bez udziału bułki tartej albo bez pieczywka fluo? Nie wiem z czego się robi takie pieczywko i czy to już nie jest chleb czy jeszcze chlebem jest. W ogóle nie wiem czym się różni bułka od chleba tostowego poza smakiem. Dlatego pytam co rozumieć pod pojęciem chleb, jakie złe właściwości ma chleb zwłaszcza tostowy w wodzie i czym się różni od bułki. Jeśli się okaże, że jest bardziej szkodliwy od podstawowych składników zanęt spożywczych to nie będę go używał - więcej mi nie trzeba.

Offline Koczownik

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 303
  • Reputacja: 42
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Zamość i Roztocze
  • Ulubione metody: bat i feeder
Chleb ma tę wadę, że kwaśnieje jak się go nawali za dużo (a dokładnie jak go ryby nie zjedzą) i wówczas zanieczyszcza wodę.
Z tym, że wydaje mi się że każda zanęta ma podobne działanie gdy się przedawkuje - więc chyba powinien być zakaz stosowania zanęt raczej, który w wielu wodach podobnych do zielonej farby olejnej - by się przydał.
Tomek

Offline Druid

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 740
  • Reputacja: 419
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Knurów, Górny Śląsk
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Przerabiałem ten temat kilkanaście lat temu na pobliskiej gliniance. Też wymyślili taki zakaz. Powodem było to, że wędkarze przynosili z domów stary chleb, moczyli go i używali jako zanętę ale oprócz tego wrzucali często całe kromki a nawet połówki bochenków chleba. Oczywiście miejscowe kaczki i łyski szybko się z tym w większości uwijały. W tym czasie  opiekowałem się tą wodą pod kątem weterynaryjnym. Do moich obowiązków należało m.in.  badanie odczynu wody co dwa tygodnie. Mimo używania chleba w dość sporych jak na tak małe łowisko ilościach odczyn nie malał w sezonie (czyli woda nie robiła się kwaśna od chleba). Zakaz można w tym przypadku powiedzieć był wprowadzony li tylko ze względów estetycznych czyli żeby po wodzie nie pływał chleb.
W sumie w każdej zanęcie spożywczej jest jakieś mielone pieczywo a resztek takiej zanęty nie wyżrą ptaki, w nadmiarze zepsuje się na dnie i bardziej zaszkodzi łowisku niż pływający po powierzchni chleb.
Pozdrawiam - Gienek

Offline kshell66

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 287
  • Reputacja: 26
Druid Ciebie mi tu trzeba było :D W sumie Koczownik powiedział coś z czym bardzo się zgadzam, nawet bardziej niż bardzo. Bo ja uważam, że wszystko co wrzucamy do wody w jakiś sposób tej wodzie szkodzi. Ale mniejsza z tym bo to temat rzeka. Ja też ten zakaz rozumiem bo widziałem nieraz jak jakiś zwykle starszy wędkarz moczy cały bochen zwykłego chleba i później tą maź wrzuca do wody. To o czym piszesz o skórkach chleba. No jest niby zakaz ja nie mogę ich używać, ale przychodzi mama z dziećmi i wrzuca dla kaczek i jest ok bo jej zakaz nie dotyczy. Próbuję zrozumieć problem, chcę abyście mnie naprostowali bo pewnie źle myślę.
Druid, a wiesz czy różni się chleb zwykły w wodzie (chodzi mi o rozkład czy psucie wody)od chleba tostowego?
Ja może z góry przeproszę wszystkich, którzy to czytają ale ogólnie nie uważam chleba tostowego za chleb. Nie znam się(chcę się poznać), nie znam dokładnych składów i procesu produkcyjnego ale w smaku chleb tostowy ma chleb tylko w nazwie - bardziej przypomina bułkę.

MrProper

  • Gość
Zwrócę sie z pytaniem do fachowca - Gienek, u nas na  stawie tez takie twierdzenia padały, ale dodatkowym argumentem było to, że przy nęceniu starym chlebem, zapleśniałym i zagrzybionym wprowadza się do wód dodatkowe czynniki ryzyka dla zdrowia ryb, dlatego ludzie nie nęcili chlebem.
Ile w tym przypadku jest prawdy, a ile teorii?

Offline Koczownik

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 303
  • Reputacja: 42
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Zamość i Roztocze
  • Ulubione metody: bat i feeder
ogólnie nie uważam chleba tostowego za chleb. Nie znam się(chcę się poznać), nie znam dokładnych składów i procesu produkcyjnego ale w smaku chleb tostowy ma chleb tylko w nazwie - bardziej przypomina bułkę.

O to, to!
Tak prawdę powiedziawszy to dzisiejszy "chleb" nie jest wcale chlebem ale wyrobem chlebo-podobnym.

Cały problem leży moim zdaniem w ilości. Jeśli zbiornik jest małym stawem, który obsiądą wędkarze dzień w dzień, cały rok i zanęcają - to choćby zanęcali kleikiem dla rekonwalescentów ugotowanym na wodzie - to i tak zaszkodzą wodzie ;)
Tomek

Offline Dyrek

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 393
  • Reputacja: 45
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Małopolska zachodnia
  • Ulubione metody: method feeder
kshell66 a możesz przytoczyć dokładne brzmienie tego punktu regulaminu - łatwiej będzie się wypowiedzieć.

Offline Druid

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 740
  • Reputacja: 419
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Knurów, Górny Śląsk
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Zwrócę sie z pytaniem do fachowca - Gienek, u nas na  stawie tez takie twierdzenia padały, ale dodatkowym argumentem było to, że przy nęceniu starym chlebem, zapleśniałym i zagrzybionym wprowadza się do wód dodatkowe czynniki ryzyka dla zdrowia ryb, dlatego ludzie nie nęcili chlebem.
Ile w tym przypadku jest prawdy, a ile teorii?
Muł zalegający na dnie zbiornika zawiera tysiąc razy więcej patogenów niż spleśniały chleb. Ryby ( jeśli są zdrowe , mają odpowiednie warunki  czyli właściwe Ph wody,temperaturę,  tlen i pokarm) mają nieprawdopodobną odporność , setki razy mocniejszą niż my ludzie. Tym niemniej my ludzie wygrywamy z rybami . Dlaczego ? Bo ryby są bardziej wrażliwe na zmiany w środowisku niż ludzie. Wystarczy nagła  zmiana Ph o dwa  stopnie i już jest problem . Najczęstszą przyczyną kłopotów ze zdrowiem ryb - jest ingerencja człowieka.
Co tu jest też dla wielu ludzi mało zrozumiałe - mniej chorują ryby mające mało pokarmu ( chodzi o pokarm naturalny) niż te które są obficie karmione. Wydawało by się odwrotnie prawda ?
 Zresztą podobna zasada obowiązuje też ludzi , popatrzcie na większość chorób tzw cywilizacyjnych - biorą się z  nadmiernego jedzenia ( otyłość, cukrzyca , bezpłodność , rak)
Wracając do tematu chleba . W tej chwili większość tego co się nazywa chlebem wcale nim nie jest gdyż produkcja prawdziwego chleba wymaga czasu i  i tego nie  da się przyspieszyć w sposób naturalny. Ale można produkować tzw chleb baaardzo szybko - przy pomocy różnych substancji których w chlebie nie powinno być - czyli chemicznych dodatków . Czas to pieniądz !
Teraz rodzi się kolejne pytanie - czy zdrowszy dla ryb jest prawdziwy chleb czy sztuczny ( np tostowy) ?
Niestety tego nie wiemy ale można się domyślać że naturalnie sfermentowane ciasto przy pomocy drożdży powinno być zdrowsze niż te wszystkie spulchniacze i polepszacze . Skoro chleb tostowy może leżeć w temperaturze pokojowej miesiąc i nie zepsuje się - świadczy to o tym że nie chcą się na nim namnożyć bakterie czy grzyby czyli  jeśli człowiek zje taki chleb to on wybije częściowo naturalną zdrową florę bakteryjną w jelitach - a to już zdrowe nie jest. Podobnie zareagują też ryby karpiowate i inne roślinożerne . Innymi słowy prawidłowe trawienie i odporność organizmu zależą od zdrowej flory bakteryjnej przewodu pokarmowego .

Podsumowując - każda ingerencja w środowisko wodne może być tragiczna dla ryb. Wszystko zależy tylko od ilości czynnika. Na pewno nic się nie stanie rybom w hektarowym stawie gdy ktoś wrzuci dwa bochenki chleba - ale gdy wrzuci 20 to już się może stać
Pozdrawiam - Gienek

Offline katmay

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 304
  • Reputacja: 563
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Łowicz
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Z.drigiej strony... chodzi o ogólną ilość związków chemicznych składanych do wody. Większość jest rozkładana już przez najprostsze organizmy. Inne nie są wiązane przez materię organiczną, lub są przyczyną ich spontanicznego wzrostu.
Ja wiem, że najlepiej jak by woda w zbiorniku była destylowana. Instytut był by szczęśliwy.
Etrofizacja zaczela się od zejścia lodowców. To naturalny proces. Ludzie go przyspieszają, ale nie chleb, a nawozy mają tu znaczący wpływ.

Marcin

Marcin

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 431
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Ja bym zakaz olał...

Wodę zatruwają bardzo mocno ptaki, które do niej wydalają odchody. Jeżeli ktoś karmi ptactwo, bardzo często wyrządza szkodę i ptakom, i wodzie i żyjącym w niej organizmom. Wielu ludzi nie rozumie, że dokarmianie wodnych ptaków powoduje, że uzależniają się od tego pokarmu. Zamiast radzić sobie samemu, grupują się w danych miejscach licząc na wyżerkę. O ile pomoc wskazana jest zimą, gdy o pokarm krucho, a często woda skuta jest lodem, to latem karmienie ma fatalne następstwa. Powoduje ono nawożenie wody, dodatkowo ptaki dołożą swoje. Bez ptactwa i dokarmiania jakże inny byłby ten bilans! Dlatego też kolor wody pełnej ptaków jest zazwyczaj mętny. Stąd już krok od zakwitów, i dalszych powikłań...

Jak pisał Gienek - zakaz prawdopodobnie dotyczy nęcenia chlebem w dużych ilościach. O ile zanęta swoje kosztuje, to takie pół bochenka nie... Dodatkowo- jak by nie było, na pieczywie - różnego rodzaju, a są nim też odpady cukiernicze będące składnikiem zanęt, oparta jest większość zanęt. Jeżeli więc nie ma zakazu używania zanęt, to chleba tostowego bym używał. Zwłaszcza, że jest on przetworzony. W innym wypadku zakaz powinien brzmieć "zabrania się użycia do nęcenia chleba i jego pochodnych".

Dobrą rzeczą jest umieszczanie wyjaśnień przy zakazach. O ile nie jest to prywatna woda, na której właściciel dyktuje swoje warunki, to  dobrze wiedzieć co jest przyczyną danego zakazu. Bo może to być bezpieczeństwo ptaków - dokarmianie ich jest problemem (które podpływają do wędkarzy, mogą się zaplątać w żyłki, nie mogą się gnieździć ponieważ walczą o teren), duża ilość substancji organicznych w wodzie, plaga szczurów. Warto wiedzieć, co 'poeta miał na myśli' ;D
Lucjan

MrProper

  • Gość
Zwrócę sie z pytaniem do fachowca - Gienek, u nas na  stawie tez takie twierdzenia padały, ale dodatkowym argumentem było to, że przy nęceniu starym chlebem, zapleśniałym i zagrzybionym wprowadza się do wód dodatkowe czynniki ryzyka dla zdrowia ryb, dlatego ludzie nie nęcili chlebem.
Ile w tym przypadku jest prawdy, a ile teorii?
Muł zalegający na dnie zbiornika zawiera tysiąc razy więcej patogenów niż spleśniały chleb. Ryby ( jeśli są zdrowe , mają odpowiednie warunki  czyli właściwe Ph wody,temperaturę,  tlen i pokarm) mają nieprawdopodobną odporność , setki razy mocniejszą niż my ludzie. Tym niemniej my ludzie wygrywamy z rybami . Dlaczego ? Bo ryby są bardziej wrażliwe na zmiany w środowisku niż ludzie. Wystarczy nagła  zmiana Ph o dwa  stopnie i już jest problem . Najczęstszą przyczyną kłopotów ze zdrowiem ryb - jest ingerencja człowieka.
Co tu jest też dla wielu ludzi mało zrozumiałe - mniej chorują ryby mające mało pokarmu ( chodzi o pokarm naturalny) niż te które są obficie karmione. Wydawało by się odwrotnie prawda ?
 Zresztą podobna zasada obowiązuje też ludzi , popatrzcie na większość chorób tzw cywilizacyjnych - biorą się z  nadmiernego jedzenia ( otyłość, cukrzyca , bezpłodność , rak)
Wracając do tematu chleba . W tej chwili większość tego co się nazywa chlebem wcale nim nie jest gdyż produkcja prawdziwego chleba wymaga czasu i  i tego nie  da się przyspieszyć w sposób naturalny. Ale można produkować tzw chleb baaardzo szybko - przy pomocy różnych substancji których w chlebie nie powinno być - czyli chemicznych dodatków . Czas to pieniądz !
Teraz rodzi się kolejne pytanie - czy zdrowszy dla ryb jest prawdziwy chleb czy sztuczny ( np tostowy) ?
Niestety tego nie wiemy ale można się domyślać że naturalnie sfermentowane ciasto przy pomocy drożdży powinno być zdrowsze niż te wszystkie spulchniacze i polepszacze . Skoro chleb tostowy może leżeć w temperaturze pokojowej miesiąc i nie zepsuje się - świadczy to o tym że nie chcą się na nim namnożyć bakterie czy grzyby czyli  jeśli człowiek zje taki chleb to on wybije częściowo naturalną zdrową florę bakteryjną w jelitach - a to już zdrowe nie jest. Podobnie zareagują też ryby karpiowate i inne roślinożerne . Innymi słowy prawidłowe trawienie i odporność organizmu zależą od zdrowej flory bakteryjnej przewodu pokarmowego .

Podsumowując - każda ingerencja w środowisko wodne może być tragiczna dla ryb. Wszystko zależy tylko od ilości czynnika. Na pewno nic się nie stanie rybom w hektarowym stawie gdy ktoś wrzuci dwa bochenki chleba - ale gdy wrzuci 20 to już się może stać

Gienek, dziękuje za obszerne wyjaśnienie :D :thumbup:

O konserwantach wiem co nieco. Sam jestem ofiara chorób cywilizacyjnych (nadwrażliwość kiszek :P )
Nad tym tematem nawet sie nie pochylałem, gdyż biorąc pod uwagę wszech obecne konserwanty, to tak na prawdę, musielibyśmy łowić tylko i wyłącznie na białego, gnojaka, czy tez qq, samemu przyrządzoną. Jeśli tak na prawdę urzędnicy, chcieli by dbać o zdrowie ryb.

Podziękował raz jeszcze :bravo: :bravo:

Offline Koczownik

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 303
  • Reputacja: 42
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Zamość i Roztocze
  • Ulubione metody: bat i feeder
Chleb, pet z papierosa, ogryzek z jabłka, nawóz z pola, szambo z posesji cieknące rowem melioracyjnym - wszystko co wrzucimy do wody powoduje jej eutrofizację, a ta przede wszystkim powoduje braki tlenowe w wodzie - a jak wiadomo - ryba bez tlenu długo nie żyje ;) Więc ów nadmiar "chleba" w wodzie ma bezpośredni wpływ na zamianę zbiornika w pustynię, w przyszłości.

Cytat z Wikipedi:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Eutrofizacja[/i]]https://pl.wikipedia.org/wiki/Eutrofizacja

Cytuj
Następstawa eutrofizacji

1. Masowy rozwój organizmów fitoplanktonowych, powodujących w powierzchniowej warstwie wody tzw. zakwity i zmniejszających jej przezroczystość. W zbiorniku wzrasta przede wszystkim ilość sinic, które utrzymując się na powierzchni, często tworzą kożuchy. Masowe nagromadzenia tych bakterii powodują nie tylko śmiertelność ich samych, ale również występującej tam fauny. Ponadto niektóre szczepy sinic wydzielają toksyny i nierzadko powodują uczulenia. Wydzielanie przez glony substancji organicznych psujących smak i zapach wody dyskwalifikuje takie zbiorniki jako źródła wody pitnej. Do organizmów powodujących takie problemy należą wiążące azot gatunki z rodzaju Anabaena oraz Aphanisomenon oraz niezdolne do wiązania azotu gatunki z rodzaju Microcystis, Limnotrix i Planktotrix. Zakwity występują nie tylko w zbiornikach, ale również w rzekach. W przypadku tych ostatnich powodowane są zwykle przez zielenice lub okrzemki, które są jednak mniej uciążliwe niż sinice, których miejscem występowania są przeważnie wody stojące.

2. Ustępowanie roślinności zanurzonej z powodu pogarszających się warunków świetlnych w strefie przybrzeżnej – litoralu. Postępujące zanikanie światła pośrednio prowadzi także do przebudowy występującej tam fauny. Kożuchy glonów w tej strefie zupełnie uniemożliwiają rekreacyjne użytkowanie wody.

3. Wyczerpanie zasobów tlenu w warstwie przydennej – hypolimnionie, a zwłaszcza profundalu i w osadach dennych prowadzi do zaniku fauny głębinowej, w tym także gatunków reliktowych. Również tarło niektórych ryb nie dochodzi do skutku, co prowadzi do ustępowania cennych gatunków, np. łososia. Często zdarza się, że ryby giną zimą pod pokrywą lodową w wyniku braku tlenu. W warunkach anaerobowych dochodzi dodatkowo do takich procesów chemicznych, jak amonifikacja czy denitryfikacja oraz powstawania metanu.

4. Występowanie siarkowodoru, który podczas całkowitego braku tlenu może przechodzić do warstw powierzchniowych wody, ulatniać się i zatruwać atmosferę w okolicy.
Tomek

Offline kshell66

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 287
  • Reputacja: 26
kshell66 a możesz przytoczyć dokładne brzmienie tego punktu regulaminu - łatwiej będzie się wypowiedzieć.
Jak będę na zbiorniku to postaram się dokładnie zacytować ten zakaz.

Teraz rodzi się kolejne pytanie - czy zdrowszy dla ryb jest prawdziwy chleb czy sztuczny ( np tostowy) ?
Niestety tego nie wiemy ale można się domyślać że naturalnie sfermentowane ciasto przy pomocy drożdży powinno być zdrowsze niż te wszystkie spulchniacze i polepszacze . Skoro chleb tostowy może leżeć w temperaturze pokojowej miesiąc i nie zepsuje się - świadczy to o tym że nie chcą się na nim namnożyć bakterie czy grzyby czyli  jeśli człowiek zje taki chleb to on wybije częściowo naturalną zdrową florę bakteryjną w jelitach - a to już zdrowe nie jest. Podobnie zareagują też ryby karpiowate i inne roślinożerne . Innymi słowy prawidłowe trawienie i odporność organizmu zależą od zdrowej flory bakteryjnej przewodu pokarmowego .
Trochę mi rozjaśniłeś. Ja cały czas myślałem, że głównym niebezpieczeństwem jest zakwas z którego chleb jest wykonywany. W dodatku jak go (starzy) wędkarze namaczają i wrzucają pulpę do wody tworzy się chmura której ryby nie przerobią i wydawało mi się ona głównie zakwasza wodę. Z kolei chleb tostowy z racji posiadania konserwantów może dłużej zalegać na dnie i jest większa szansa, że ryby lub inne zwierzęta go przerobią. Nie myślałem, że im szkodzi. Ale z tego wynika, że szkodzi tak samo jak np. kulki proteinowe i pewnie niektóre pellety bo te też posiadają konserwanty.

Ja bym zakaz olał...

Ale jak? Wiesz jak to wygląda w praktyce w PL. Przychodzi kontrola, widzi woreczek z chlebem,  chleb to chleb i po temacie. Wiecie jak wyglądają rozmowy z SSR? Bardzo szanuję ich pracę, cieszę się, że są ale jakiekolwiek rozmowy "logiczne", tak jak tu na forum rozmawiamy nie mają z nimi w ogóle sensu.
Mogę mówić że mam zmieloną bułkę, nawilżone pieczywko fluo albo, że jest to zanęta którą kupuję od faceta który takie robi i nie wiem dokładnie co jest w składzie. Tylko po co tak błaznować?

Bezsensowny zakaz
Sytuacja z wczoraj:
Siedzę z kolegą na rybkach pierwszy raz w tym sezonie. On był od rana ja dojechałem popołudniu. Wędkarz na wędkarzu bo biorą karpie zarybieniowe z jesieni. Wszyscy jadą na ciężko, ja koszyczki najmniejsze jakie znalazłem chyba 4x1,5x2,5 cm a drugi koszyczek do białych robaków i się czaję czy wrzucać ten mój chlebek. A był piękny.
Nagle idzie wędkarz, znajomy mówi, że ten wędkarz był już rano złapał karpia i pojechał, a na jego miejsce zaraz usiadł drugi. Aha limit 1szt. karpia. Przychodzi ten co był rano do tego co go zamienił i mówi głośno "zamiana". Ten co obok siedział się zwija, a ten co przyszedł już podpórki wbija w te same dziury. Chwila moment i leci do wody zestaw zanętą - nabite wielkości dużej pomarańczy! Poważnie. W tamtym tygodniu dopiero lód zszedł a tu takie ilości. Do tego rzucił na wprost nas i głupio pyta czy przerzucił. Jak mu zwrócimy uwagę to nabije następną kulę i drugi raz rzuci i już po rybach.
Kto w tym przypadku bardziej rybom szkodzi tego nie wiem natomiast wiem który z nas miałby nieprzyjemności w razie kontroli >:O

Chleb, pet z papierosa, ogryzek z jabłka, nawóz z pola, szambo z posesji cieknące rowem melioracyjnym - wszystko co wrzucimy do wody powoduje jej eutrofizację, a ta przede wszystkim powoduje braki tlenowe w wodzie - a jak wiadomo - ryba bez tlenu długo nie żyje ;) Więc ów nadmiar "chleba" w wodzie ma bezpośredni wpływ na zamianę zbiornika w pustynię, w przyszłości.
Ale to dotyczy praktycznie każdej zanęty więc jeśli z wodą jest problem powinien być całkowity zakaz nęcenia. Łowiłem kiedyś na takiej wodzie w Niemczech.