Spławik i Grunt - Forum
TECHNIKI WĘDKARSKIE => Grunt => Wątek zaczęty przez: maniek w 31.03.2015, 18:51
-
Panowie,czy zdarza wam sie donęcać łowisko,pare dni przed łowieniem? w jaki sposób to sie uwas odbywa? czy łowicie zaraz,następnego dnia,czy wolicie odczekać ze dwa dzionki,żeby ryba sie przyzwyczaiła. a jeśli już łowicie,po zanęcaniu dwu dniowym,to czy przed łowieniem nęcicie czy odrazu zaczynacie normalnie łowic przykładowo feederem ;)
-
Można nęcić np, 2dni i trzeciego dnia przyjechać łowić, a można odrazy w jednym dniu. Myśle że łowiąc feederkiem to nie trzeba nęcić te dni, tylko drazu łowć, z procy postrzelać lub jak ja mam rakiete i nęce. :D :thumbup: Takie donęcanie kilku dniowe to myśle że chodzi o większą rybke.
-
a jak chcę leszcza przykładowo sprowadzić na łowisko,czy lepiej jest nęcić dwa dzionki i dopiero potem łowić,bo wiadomo można go szybko spłoszyć.
-
Jak chcesz leszcza sprowadzić to proponuje ci kupić zanente bardzo słodką, lub rozrobić wode z łowiska, przykładowo mówie pół litra i dotego melasy troche i z tym rozrabiać zanente, noi czerwonego na hak i czekać :D
Czerwonego na haku i słodka zanenta najlepiej o smaku karmelu.
-
Na leszcza polecam grubą zanętę z dodatkiem przyprawy do piernika(dostępna w każdym markecie)z odrobiną melasy lub boostera lorpio bream ,obowiązkowo pieczywo fluo,i łowimy bez czekania dwóch dni nic więcej nie potrzeba mój stały zastaw na zdjęciu booster caramel ale częściej używam bream
-
Do kilkudniowego nęcenia odradzam sypka zanętę gdyż takie mieszanki zwabiają drobnicę . Proponuję grubszą na przykład kukurydzę czy pelet , taka zanęta selekcjonuje większe ryby . Najłatwiej nęcić wspomnianą kukurydzą , wystarczy ugotować , dodać atraktora czy innych dodatków i nęcić miejscówkę . Dobrze sypać o tej samej porze ale nie ma co ukrywać , nie zawsze mamy takie możliwości . W dniu łowienia sypnąć połowę poprzedniej ilości i systematycznie donęcać koszykiem jeżeli pytasz o feeder , mieszankę koszykową zaprawiaj dodatkami /atraktorami które wcześniej dodawałeś do kukurydzy . Oczywiście nie przesadzaj z ilością ziaren i zanęty aby nie spaprać łowiska , szczególnie teraz na wiosnę .
-
Ja z mojej strony dodam że aby złowić leszcza mówię o dużych leszczach i kilku sztukach to zanęta musi być gruba najlepiej ziarna
taktyka:
dzień pierwszy kasza jeczmienna plus śrut kukurydziany plus zanęta sypka ( sezon woda ciepła od czerwca) w całości wychodzi mi tego 3/4 wiadra 10l
dzień drugi powtórka z tego samego
przez pierwsze dni zachęcam drobnice wiadomo jak jest zadyma w drobnicy to grubsze ryby się zainteresują
dzień trzeci pęcak + śrut kukurydziany plus zanęta plus pellet 3mm
dzień czwarty pęcak + pellet 3mm + kuku gotowane + groch gotowany
dzień piąty pellet 3mm + kuku gotowane + groch gotowany
zazwyczaj zaczynam w poniedziałek kończę w piątek i na sobotę mam gotowe łowisko
w połowie nęcenia skład zaczyna się robić selektywna a piąty dzień jest grubo i to pozwala przytrzymywać lechony w łowisku
podstawa aby w ogóle połowy na dzikiej wodzie się powiodły to podstawą jest wybór miejsca nęcenia ale to inna opowieść
pora dnia kiedy necimy musi być skoordynowane z wejściami ryby w łowisko po obserwacji wody można wywnioskować kiedy mamy rybe w łowisku spławy bańki
zaznaczę że tą taktykę stosuje przy połowie z łodzi ( z brzegu również ją stosowałem ale w dzisiejszych czasach bardzo trudno ukryć takie stanowisko w ukryciu żeby cie nie podsiedli jacyś wędkarze)
-
A po jakiego grzyba kilkudniowe nęcenie leszcza(bo pytanie dotyczyło tej ryby),trzeba wyczaić kiedy ma pory żerowania i łowimy go z marszu,właśnie najbardziej wkurza mnie jak na moim łowisku ktoś podpatrzy że łowię duże leszcze i według wskazówki dobrze sypać kukurydzą przepędza całe stado na długo,jeżeli stosujesz pył na leszcze to na pewno ściągnie drobnicę ale nigdy gruba zaneta z dodatkami, dotyczy feedera
-
A po jakiego grzyba kilkudniowe nęcenie leszcza(bo pytanie dotyczyło tej ryby),trzeba wyczaić kiedy ma pory żerowania i łowimy go z marszu,właśnie najbardziej wkurza mnie jak na moim łowisku ktoś podpatrzy że łowię duże leszcze i według wskazówki dobrze sypać kukurydzą przepędza całe stado na długo,jeżeli stosujesz pył na leszcze to na pewno ściągnie drobnicę ale nigdy gruba zaneta z dodatkami, dotyczy feedera
Zapraszam Kolegę do mnie na wytrzebione żwirownie :) . Owszem leszczyki możesz z marszu łowić ale na medalowe sztuki trzeba się dobrze przygotować . Należy znaleźć ich ścieżki i przyzwyczaić do pokarmu . Kiedyś zdarzało mi się łowić duże łopaty z marszu , niestety takich dni jest coraz mniej .
-
Ci co łowią na komercjach albo na wodach PZW, które są często zarybiane nie muszą przygotowywać łowiska. Spróbuj Staś złowić duże leszcze na dzikiej słabo zarybionej wodzie.
-
Zbyszek, dzika woda powinna mieć mnóstwo leszcza. Trzeba mówić zwykła woda lub PZW... :D
-
Ładnych leszczy połowiłem tylko wtedy kiedy grubo karmiłem parę dni ,brania wtedy były regularne i przez cały dzień ,kiedy łowiłem z marszu ,sporadycznie trafiał sie ładny leszcz. Woda tzw.Pzw :)
-
Luk mam na myśli wodę, której nikt nie zarybia tylko prowadzi odłowy. Razem z kłusolami.
-
sorki tym bardziej,dużą ilością paszy na przetrzebionym łowisku nie ściągniesz,bo niby co ma ją sporzyć,skiśnie i tyle zwłaszcza na wodzie stojącej,nęcenie się sprawdzi jak przyzwyczaisz do tego systematycznym nęceniem,a nie ilością nie ilość tylko jakość .
-
A po jakiego grzyba kilkudniowe nęcenie leszcza(bo pytanie dotyczyło tej ryby),trzeba wyczaić kiedy ma pory żerowania i łowimy go z marszu,właśnie najbardziej wkurza mnie jak na moim łowisku ktoś podpatrzy że łowię duże leszcze i według wskazówki dobrze sypać kukurydzą przepędza całe stado na długo,jeżeli stosujesz pył na leszcze to na pewno ściągnie drobnicę ale nigdy gruba zaneta z dodatkami, dotyczy feedera
podzielam zdanie jędrula ja mówie o łowieniu leszcza a nie przypadkach (wiadomo być może są jeszcze wody gdzie sa ławice leszczy ogromne niesty nie u mnie ) tym się różni łowienie z marszu od systematycznego podejścia do tematu
kiedyś pokazywałeś staś 1 zdjęcie leszka o ile pamiętam takiej dwójki - jak popracuje nad wodą to takich 2-3 kg można sporo wyjąć z sesje bez większego wysiłku
-
Nie pisałem o paszy tylko o pęczaku i kukurydzy.
-
Jednak grube nęcenie przynosi rezultaty, bynajmniej na moich łowiskach ,czyli jest skuteczne .Nęcę kukurydzą i łubinem w ilości około 5L na co 2 dzień lub codziennie (ale to rzadko z braku czasu) lub totalnie nieregularnie ale ryby są w łowisku.Zaprzestanie nęcenia skutkuje brakiem ryb i brań tak przynajmniej jest u mnie :)
-
sorki tym bardziej,dużą ilością paszy na przetrzebionym łowisku nie ściągniesz,bo niby co ma ją sporzyć,skiśnie i tyle zwłaszcza na wodzie stojącej,nęcenie się sprawdzi jak przyzwyczaisz do tego systematycznym nęceniem,a nie ilością nie ilość tylko jakość .
Nawet słowem nie wspomniałem o dużej ilości towaru , wręcz odwrotnie , ostrzegłem autora aby właśnie z tym uważał . Oczywiście jeżeli chodzi o ciepłą wodę , sprawa może wyglądać całkiem inaczej bo stado dużych leszczy naprawdę potrafi sporo zjeść , nie zmienia to faktu , iż trzeba wykazać się dużym wyczuciem i doświadczeniem aby nie spartolić sobie miejscówki .
-
Po pierwsze kto zarybia leszczem,łowię na wodzie pzw nie na komercji,a na czym polega wędkarstwo na polowaniu poznać przyzwyczajenia i znależć sposób rybę trzeba wypracować,dopracować technikę ,zestawy,zanętę nic nie jest odrazu potem przychodzą ;D efekty
-
Od
Ja z mojej strony dodam że aby złowić leszcza mówię o dużych leszczach i kilku sztukach to zanęta musi być gruba najlepiej ziarna
taktyka:
dzień pierwszy kasza jeczmienna plus śrut kukurydziany plus zanęta sypka ( sezon woda ciepła od czerwca) w całości wychodzi mi tego 3/4 wiadra 10l
dzień drugi powtórka z tego samego
przez pierwsze dni zachęcam drobnice wiadomo jak jest zadyma w drobnicy to grubsze ryby się zainteresują
dzień trzeci pęcak + śrut kukurydziany plus zanęta plus pellet 3mm
dzień czwarty pęcak + pellet 3mm + kuku gotowane + groch gotowany
dzień piąty pellet 3mm + kuku gotowane + groch gotowany
zazwyczaj zaczynam w poniedziałek kończę w piątek i na sobotę odniosłem się do tego wpisu bez obrazy ale jek to nazwać
-
Co do zarybienia leszczem , na moim rejonie są jeziora na których wpuszcza sie leszki . Kilka lat temu jedno z kół wpuszczało nawet wielkie łopaty , piękne tarlaki . Niestety , długo rybki nie zagościły bo nasi rodacy je szybko wyłowili , zwłaszcza , że dobrze brały .
-
No to przykre jak dam lekką zanętę to od podleszczaków nie można się opędzić,proszę się nie obrażać ale jak widzą ślady chleba i kukurydzy na brzegu(niestety to częsty widok lub pływające resztki chleba) to wiem że będzie lipa,ale to moje doświadczenia
-
normalną taktyką co woda to inne podejscie nie neguje twojego podejscia do sztuki ja zaprezentowałem swój ktory działa poprostu leszcz zwlaszcza gruby to żarlok i tyle lubi na cieplej wodzie duzo i grubo zjesc -to moje zdanie
-
Ok,ale nawet na rzekę to dla mnie dużo
-
Prawda . Kiedyś na Odrze , w klatce łowiłem przez całą noc wielkie leszcze . Całe szczęście miałem zapas zanęty w samochodzie , użyłem wtedy 5 kg spożywki , chyba 3 kg gotowanej kukurydzy i 10 kg ziemi . Nie wiem już czy więcej czasu łowiłem czy nęciłem :D . Łowiłem na przystawkę ze spławikiem . Ryba brała jak szalona , ehhhhh....
-
Ok,ale nawet na rzekę to dla mnie dużo
Oj Stanisławie rozumiem cie wiesz z doswiadczenia wiem ze jak na moich wodach przejdzie drobnica plociowo jaziowo leszczykowa to z takiej dzialki 3/4 wiaderka 10 l zostaje niewiele
przez lata dywan uzupelnilem kulami proteinowymi zeby karpiszony i zwlaszcza leszki okolo 4 kg przytrzymac ale od kilkumsezonow cenie bardziej ploc od karpiszonow i zaprzestalem sypania kulami
-
Po pierwsze to zgadzam się z Maćkiem że bardzo ważne przed dluższym nęceniem jest wytypowanie właściwego miejsca
Po drugie uważam że łowienie bez co najmniej tygodniowego nęcenia to loteria a nie regularne łowienie dużych ryb ( nie piszę tu o komercji)
Moja taktyką jest przewlekłe nęcenie wybranego miejsca ( po upewnieniu się że są w nim ryby , jest wlaściwe dno i tlen przy dnie )- nęcę praktycznie cały sezon , od maja do końca września.
Tylko przy testowaniu miejsca na samym początku używam zanęty sypkiej, potem już sam konkret czyli ziarno. Na łowisku leszczowym wrzucam 5kg ugotowanego ziarna co 2 dni, przerywam necenie w przypadku gdy jest spore zalamanie pogody ale tylko gora na 4-5 dni
Jeśli nęcę amury wzrasta ilość ziarna bo takie 5 kilo to jest skromny obiadek dla 5 szt (ważących więcej niż 10 kilo)- sypię co dwa dni 10 kilo kukurydzy lub 2 wiadra mirabelek, gdy mam ryby w zanęcie i łowię nie stosuję żadnych dodatków ( za wyjątkiem słodzika) bo przy takich ilościach koszt byłby bardzo duży
-
Oj wpelni cie rozumiem nieraz jak wejda to maja amok zerowania
-
Ja Panowie się ogólnie z wami zgadzam,ale przez miejsca w których łowie przewija się dziennie kilkudziesięciu wędkarzy,każdy wrzuca 5-10 kg zanęty robactwa ziarna w skali dnia to kilkaset kilo to łowiska miejskie,dlatego nie jestem zwolennikiem ilości tylko jakości i sposobu podania,wielokrotnie byłem świadkiem gości wrzucili wiaro zanęty i wielkie g.Wytypowałem sobie miejsce i wypracowałem sposób.Każdy tak ma albo pracuje nad tym,poza tym kto by mnie zmusił do tak ciężkiej pracy po pracy.
-
Ja na leszczach się nie znam.
Wiem tylko, że największe łopaty zdarzały mi się jako przyłów podczas karpiowych zasiadek.
Dobrze zanęcone łowisko dużymi kulami, kukurydzą, pelletem. Zestaw z dwoma kulami 24 mm wywieziony nieraz 400 metrów na dużym zaporowym jeziorze.
Oczywiście, zwykle podczas takich zasiadek karpiowych była to ryba przez nas niechciana. Trzeba było znowu zestaw wywozić. Tak więc nie wszystkie złowione przeze mnie i przez kolegów karpiarzy leszcze były mierzone. Jednak sztuki po 70 cm to bardzo częsty przyłów. Brania głównie w nocy.
Co do samego nęcenia, to wydaje mi się, że bez względu na poławiany gatunek trzeba wziąć jedno pod uwagę. Mianowicie to, kiedy ryba zacznie odwiedzać nasze łowisko.
Złóżmy bowiem, że nęcimy przez tydzień. Ale ryby, na których nam zależy podeszły w ten obszar wody dopiero w 5. dniu. A zatem nasze tygodniowe nęcenie tak naprawdę zanęciło rybę tylko przez 2 dni.
Karpiarzom często zdarzają się podobne scenariusze. Łowisko nęcone przez 2 tygodnie. Po dwóch tygodniach przyjazd na 2 tygodniową zasiadkę. Przez 13 dni zero brań. W ostatnim dniu zasiadki intensywne brania. Czy ryba została znęcona?
-
Ja Panowie się ogólnie z wami zgadzam,ale przez miejsca w których łowie przewija się dziennie kilkudziesięciu wędkarzy,każdy wrzuca 5-10 kg zanęty robactwa ziarna w skali dnia to kilkaset kilo to łowiska miejskie,dlatego nie jestem zwolennikiem ilości tylko jakości i sposobu podania,wielokrotnie byłem świadkiem gości wrzucili wiaro zanęty i wielkie g.Wytypowałem sobie miejsce i wypracowałem sposób.Każdy tak ma albo pracuje nad tym,poza tym kto by mnie zmusił do tak ciężkiej pracy po pracy.
i oto chodzi by wszyscy byli zadowoleni zycze ci samych takich :fish: oczywiscie jak najwiekszych
-
Masz rację Staś, to ciężka praca długie nęcenie. Dobrze że w pracy wyposażyłem kuchnię pod tym względem i tam też gotuję ziarno praktycznie 2 razy w tygodniu
Po pracy co drugi dzień od razu nad wodę , trzeba dojsć na miejsce z wiadrami a potem jeszcze to wrzucić co też takie łatwe nie jest. A bywa też tak że dojdę - a tu jakiś wędkarz siedzi na moim miejscu. No i wiadra spowrotem do auta i po ciemku kolejny marsz na miejsce
Gra jest jednak tego warta , nie będę sie tu przechwalał wynikami ale jeśli ktoś ma na tyle czasu i możliwości ( czytaj-samozaparcia) - polecam !
-
Moim zdaniem nie
Mateusz kiedys zakuplowalem sie po kiju z dwoma wspanialymi wedkarzami karpiarzami zamiast pilnowac kiji od wieczora do sniadania rano bajalismy o rybach nawet z tego co pamietam cos nam pociagnelo
adrem opowiedzieli mi swoja opinie na temat trasy wedruwek ryb w zbiorniku po przeprowadzonej polemice wyciagnelismy te same wnioski otoz wedlug naszej wspolnej opini zniornik 1000 ha czyli duza zaporowka dla stada karpi nie stanowi problemu w oplynieciu swoich stolowek zalezy od pory roku ale srednio zajmuje im to 24 godz
wiec przy dobrym czytaniu wody splawow , bablowan , koloru wody mozna wytypowac fajne lowisko
-
Samozaparcia mi nie brakuje,moje miejsce też często mam zajęte,łowię inaczej na efekty nie narzekam ale też nie lubię się za bardzo chwalić,zdjęcia miejskie z rybami pokazują miejscówki a to nie jest wskazane,ale nawet nieraz czekam na innym miejscu aż delikwent naśladowca sobie pójdzie i idę na swoje żeby rybki nie zapomniały zapach nęcąc kilkoma koszykami swojej karmy.Odnośnie tras już kiedyś pisałem że mogłem w tym sezonie ustawiać zegarek kiedy leszcze przychodziły na kolacje.Zgadzam się z tym i podpisuję dwoma rękoma .Dla wszystkich :beer:
-
Co do podglądaczy to jak ja zauwaze ze ktos wziol mnie na celownik to nawet nie zacinam jak kam branie po co ktos sie ma napedzac
-
Masz rację Staś, to ciężka praca długie nęcenie. Dobrze że w pracy wyposażyłem kuchnię pod tym względem i tam też gotuję ziarno praktycznie 2 razy w tygodniu
Po pracy co drugi dzień od razu nad wodę , trzeba dojsć na miejsce z wiadrami a potem jeszcze to wrzucić co też takie łatwe nie jest. A bywa też tak że dojdę - a tu jakiś wędkarz siedzi na moim miejscu. No i wiadra spowrotem do auta i po ciemku kolejny marsz na miejsce
Gra jest jednak tego warta , nie będę sie tu przechwalał wynikami ale jeśli ktoś ma na tyle czasu i możliwości ( czytaj-samozaparcia) - polecam !
Ja też wyznaję taką zasadę. Teraz nie mam na tyle czasu, zaś pobliskie wody, na których kiedyś podobne taktyki stosowałem, są obecnie bezrybne - bez skojarzeń ;)
Jeśli jednak w tej wodzie ryba jest, to podejrzewam, że Gienek, stosując tak regularne nęcenie, ma naprawdę dobre efekty.
Moim zdaniem nie
Mateusz kiedys zakuplowalem sie po kiju z dwoma wspanialymi wedkarzami karpiarzami zamiast pilnowac kiji od wieczora do sniadania rano bajalismy o rybach nawet z tego co pamietam cos nam pociagnelo
adrem opowiedzieli mi swoja opinie na temat trasy wedruwek ryb w zbiorniku po przeprowadzonej polemice wyciagnelismy te same wnioski otoz wedlug naszej wspolnej opini zniornik 1000 ha czyli duza zaporowka dla stada karpi nie stanowi problemu w oplynieciu swoich stolowek zalezy od pory roku ale srednio zajmuje im to 24 godz
wiec przy dobrym czytaniu wody splawow , bablowan , koloru wody mozna wytypowac fajne lowisko
No właśnie.
-
Chciałbym w tym sezonie popróbować z czymś odmiennym niż tradycyjna zanęta dotąd stosowana,chciałem z właśnie pelletem,ale to rzeka,dlatego jestem na tym forum ale tutaj wszyscy są zafascynowani metodą i głownie wodą stojącą a to raczej inna bajka,chociaż nie powiem nawet kupiłem sobie pierwszy podajnik choć nie wiem po co,mało info co do rzeki a niewielu kolegów rozmawia o klasyku a szkoda
-
Chciałbym w tym sezonie popróbować z czymś odmiennym niż tradycyjna zanęta dotąd stosowana,chciałem z właśnie pelletem,ale to rzeka,dlatego jestem na tym forum ale tutaj wszyscy są zafascynowani metodą i głownie wodą stojącą a to raczej inna bajka,chociaż nie powiem nawet kupiłem sobie pierwszy podajnik choć nie wiem po co,mało info co do rzeki a niewielu kolegów rozmawia o klasyku a szkoda
Bo widzisz w Polsce ciężko o dobrą rzekę. Dlatego większość z nas wędkuje na wodach stojących
-
Odnośnie podglądaczy i podsiadaczy już opowiadanie napisałem ale dodam jeszcze krótko jak jest teraz u mnie
Raz po cichu szedłem z wędkami na ryby , oczywiście na dlugo nęcone przezemnie miejsce. Przechodząc przez krzaki może z 50 m od mojego miejscausłyszałem rozmowę wiec zatrzymalem się by posluchać
- to mówisz Wiesiu że zaś wczoraj ten weterynarz wyciągnął amura , fotkę cyknął i wypuścił ?
- tak, to jakiś dziwak
- a próbowaleś lowić w jego miejscu ?
- a chłopie zapomnij, on tam jakieś pewnie narkotyki rybom dodaje , ani brania nie miałem
Tak więc otoczenie uważa mnie za nieszkodliwego wariata - ale może by było gorzej i pluli by sie poważniej gdybym np zabierał te ryby - tak mają poczucie że ryba zostaje dla nich :)
-
Chciałbym w tym sezonie popróbować z czymś odmiennym niż tradycyjna zanęta dotąd stosowana,chciałem z właśnie pelletem,ale to rzeka,dlatego jestem na tym forum ale tutaj wszyscy są zafascynowani metodą i głownie wodą stojącą a to raczej inna bajka,chociaż nie powiem nawet kupiłem sobie pierwszy podajnik choć nie wiem po co,mało info co do rzeki a niewielu kolegów rozmawia o klasyku a szkoda
Dzięki mojej fascynacji pelletem mogę powiedzieć że straciłem ubiegły sezon i wydałem o 100% więcej kasy . Na moich wodach wiecej wędkarzy musiało by stosować pellet by duże ryby go po prostu poznały , tak jak jest teraz to tylko szkoda kasy
-
Chciałbym w tym sezonie popróbować z czymś odmiennym niż tradycyjna zanęta dotąd stosowana,chciałem z właśnie pelletem,ale to rzeka,dlatego jestem na tym forum ale tutaj wszyscy są zafascynowani metodą i głownie wodą stojącą a to raczej inna bajka,chociaż nie powiem nawet kupiłem sobie pierwszy podajnik choć nie wiem po co,mało info co do rzeki a niewielu kolegów rozmawia o klasyku a szkoda
Bo widzisz w Polsce ciężko o dobrą rzekę. Dlatego większość z nas wędkuje na wodach stojących
To jakiś żart
-
Chciałbym w tym sezonie popróbować z czymś odmiennym niż tradycyjna zanęta dotąd stosowana,chciałem z właśnie pelletem,ale to rzeka,dlatego jestem na tym forum ale tutaj wszyscy są zafascynowani metodą i głownie wodą stojącą a to raczej inna bajka,chociaż nie powiem nawet kupiłem sobie pierwszy podajnik choć nie wiem po co,mało info co do rzeki a niewielu kolegów rozmawia o klasyku a szkoda
Przyznaję rację niestety!
-
Chciałbym w tym sezonie popróbować z czymś odmiennym niż tradycyjna zanęta dotąd stosowana,chciałem z właśnie pelletem,ale to rzeka,dlatego jestem na tym forum ale tutaj wszyscy są zafascynowani metodą i głownie wodą stojącą a to raczej inna bajka,chociaż nie powiem nawet kupiłem sobie pierwszy podajnik choć nie wiem po co,mało info co do rzeki a niewielu kolegów rozmawia o klasyku a szkoda
Dzięki mojej fascynacji pelletem mogę powiedzieć że straciłem ubiegły sezon i wydałem o 100% więcej kasy . Na moich wodach wiecej wędkarzy musiało by stosować pellet by duże ryby go po prostu poznały , tak jak jest teraz to tylko szkoda kasy
Mi nie chodzi przejście w 100% na pellet tylko o jeszcze większą segregację za pomocą pelletu,tylko jakiego to dla mnie zagadka
-
Chciałbym w tym sezonie popróbować z czymś odmiennym niż tradycyjna zanęta dotąd stosowana,chciałem z właśnie pelletem,ale to rzeka,dlatego jestem na tym forum ale tutaj wszyscy są zafascynowani metodą i głownie wodą stojącą a to raczej inna bajka,chociaż nie powiem nawet kupiłem sobie pierwszy podajnik choć nie wiem po co,mało info co do rzeki a niewielu kolegów rozmawia o klasyku a szkoda
Staszek wiec w mojej osobie masz bratnia dusze w okresie jesienno zimowo wiosennym lowie w rzekach pzw na feedera i typowo klasyczne rozwiazania a z kolegow poznanych na forum
to rowniez tak lowia Arunio , Grześ 76
takze nie jestes sam
-
Ja na rzekach nie łowię ,a co do klasyka to faktycznie ja doświadczenia nie mam wielkiego,a co do metody to sama prezentacja przynęty mnie przekonuje do tego ,że bez wątpienia warto łowić metodą na wodzie stojącej ,a na większe głębokości to już koszyk. Dla mnie nr.1 feedera w klasycznym wydaniu jest MRK i w sumie czerpię wiedzę z jego filmów ,facet wymiata ,a w tym sezonie sprawdzę jego taktykę nęcenia koszykiem i zobaczymy co wyjdzie :)
-
Odnośnie podglądaczy i podsiadaczy już opowiadanie napisałem ale dodam jeszcze krótko jak jest teraz u mnie
Raz po cichu szedłem z wędkami na ryby , oczywiście na dlugo nęcone przezemnie miejsce. Przechodząc przez krzaki może z 50 m od mojego miejscausłyszałem rozmowę wiec zatrzymalem się by posluchać
- to mówisz Wiesiu że zaś wczoraj ten weterynarz wyciągnął amura , fotkę cyknął i wypuścił ?
- tak, to jakiś dziwak
- a próbowaleś lowić w jego miejscu ?
- a chłopie zapomnij, on tam jakieś pewnie narkotyki rybom dodaje , ani brania nie miałem
Tak więc otoczenie uważa mnie za nieszkodliwego wariata - ale może by było gorzej i pluli by sie poważniej gdybym np zabierał te ryby - tak mają poczucie że ryba zostaje dla nich :)
Gieniu moim zdaniem to nie wariacja tylko spryt oraz zupelnie inne podejscie do tematu niz pozostali wedkarze u ciebie z reszta
ja mam tak samo zreszta zadrosc ludzka podobno nie ma granic
-
Nie ukrywam że odczuwam pewną więź z Waszymi zainteresowaniami :)
-
Łowie na Odrze na odcinku granicznym niedaleko przejścia w Chłupkach - śląskie . Odra w tych miejscach jest wyjątkowo trudna , od około czterech lat niewiele w niej ryb pływa . Jest ciężko ale w tym roku musi się odmienić .
-
Mój odcinek Odry jeszcze potrafi obdarzyć rybą,choć presja wędkarska jest przeogromna. Tęsknię za czasami jak jeszcze na posterunku granicznym trzeba było się meldować.W tedy było to łowisko typowo Leszczowe. Było go bardzo wiele! Niestety został przetrzebiony! Teraz gatunki dominujące to Jaź ,Kleń. Spinningiści opowiadają że Sum się doskonale trzyma! Dużo widać też wyjść Boleni!
-
Odra Odrze nie równa,ja łowię w centrum Wrocławia bo na dalsze wypady brak czasu,do lepszego łowienia bardziej skutecznego zmotywowały mnie różne zawody,koło i podpatrywanie licznych zawodów które tu mają miejsce zwłaszcza dawno temu odbywający się puchar colmica byłem widzem i oglądałem pewnego włocha wygrał te zawody,ale jakie leszcze on wyciągał to wtedy za głowę się łapałem co tu pływa teraz takie łowię i ja
-
Nie mam doświadczenia jeśli chodzi o długotrwałe nęcenie w rzece, wydaje mi się że w dużych rzekach takich jak Odra ryba jest w ciągłym ruchu i takie nęcenie jest trochę bez sensu. Jakie jest pod tym względem twoje doswiadczenie Staszek ?
-
Mogę powiedzieć o swoim kawałku wody,jak pogoda stabilna i mogę być nad wodą średnio koło16 żeby mieć gdzie łowić,zanęcę kulkami jest spokój,koło 17 pojawiają się leszczyki na przemian z płotkami,donęcam około 18 pojawiają się krąpie i krąpiska potem jest cisza czas na donęcenie,zmierzch wchodzą srebrne leszczyki gdy jest jeż ciemno około 20,30 zaczynają sie spławy leszczy i zaczyna się zabawa trwa to z przerwami tak do około 1 w nocy potem można iść do domu,tak jest zawsze przy stabilnej pogodzie.Ale jak po zanęceniu wstępnym złapiesz pierwszego okonia lub jazgarza to można iść od razu na dobrą rybę można czekać bardzo długo lub wcale,Nigdy nie nęcę długotrwale ,zawsze z marszu
-
U mnie nęcenie też jest z marszu! A to ze względu na odległość do łowiska!Nie nęcę kulami a stosuję duże koszyki nabijane ziarnem i zanętą i częste zarzuty.Na dobrze znanych miejscówkach donęcam ziarnem z procy!
-
Klejone,w zanęcie,w glinie jak podajesz
-
Wiele razy nęciłem miejscówki na Odrze z dobrym skutkiem . Oczywiście jest wielki minus nęcenia w rzece , to opady deszczu i przybory wody . Niestety , kilka razy boleśnie się o tym przekonałem .
-
Leszcza możesz jeszcze złowić w bardzo prosty sposób;hak 10, ryż 2szt i 2 białe, lub na makaron. Jest dużo sposobów na leszcza.
-
Klejone,w zanęcie,w glinie jak podajesz
Jeśli mnie pytałeś to strzelam luźnym ziarnem,przeważnie grochem, niewielkimi porcjami. Odra u mnie nie jest zbyt bystra i przy ogarniętej miejscówce jesteś w stanie przewidzieć gdzie się ziarno ułoży.Łowiąc z główki na napływie wiadomo że spływa w dołek przed. Z zasady łowione sztuki są nim napchane .Jeśli przyjdzie mi łowić na prostym brzegu z konkurencją po bokach ,rezygnuję z procy i dokarmiania ,bazuję na koszykach nabijanych ziarnem i zanętą! Jakoś nigdy nie stosowałem gliny. Wydawało mi się że przy dużej presji ten kto poda ciekawszy towar temu ryba wejdzie. Może powinienem spróbować?
-
:thumbup:
-
Mój sposób na nęcenie w rzece (ja łowię na Wiśle):
1. miejsce- szukam tzw. kątów ... rynna wyżłobiona wzdłuż brzegu, zablokowana z góry przez przykosę, która utworzyła się w zasięgu rzutu. Spowalnia ona wodę w rynnie gdzie jest głębokość około 4m, a woda bardzo wolno płynąca.Wiem że znaleźć takie miejsce jest trudno, ale wbrew pozorom, przy niskim/średnim stanie wody i rowerku do znalezienia w okolicy 30 km w jeden dzień :P
Jak już znajdziemy to jesteśmy w raju ....
2. żarcie- ja nęcę dużą ilością grochu, bo pomimo że to kulka powinna się toczyć ale podstawowa zaleta: ciężar. Zawsze gdzieś na dnie się zakotwiczy.
3. sposób podania- woda do 2,5 m- 3m można luźno ręką lub łyżką, pamiętając o tym żeby sypać około 3-4m powyżej stanowiska. Woda powyżej tej głębokości to mieszanka pszenicy i grochu ulepione w kule razem ze spażoną kaszą manną.
Kule dolatują do dna ale .... nie pracują .... nie wabią krąpi.Są powoli wymywane ziarenka a jak leszcze przypłyna to moment te kule rozbiją.Pamiętajcie że to woda z małym uciągiem!
4. łowienie- nad taką wodę jadę na dwa trzy dni, łowię standardowo z koszyczkiem i prawie przemoczoną zanętą.
Po przyjeździe sypiemy, łowimy .... późnym wieczorem poprawiamy grochem, a rano jak wszystko jest dobrze ........ :-X
Najlepsze brania mam od drugiego dnia.
Wiem że dotyczy to specyficznej miejscówki, ale taką zawsze staram się znaleźć po "janówce".