Spławik i Grunt - Forum

TECHNIKI WĘDKARSKIE => Grunt => Wątek zaczęty przez: Michał N. w 04.03.2019, 01:01

Tytuł: Celność rzutów w metodzie gruntowej
Wiadomość wysłana przez: Michał N. w 04.03.2019, 01:01
Przeglądając meandry forum,napotkałem sporo informacji na temat technik rzutów ,osiągania dystansów,natomiast żaden wątek nie wspomina o tym jak celnie oddawać rzuty, tak by nęcić punktowo,co moim zdaniem jest największym kluczem do sukcesu ,w dystansowym łowieniu.
Podzielę zagadnienie na kilka punktów i omówię swoje spostrzeżenia.

1. Ustalenie odległości oraz punktu odniesienia.
2.Dobór sprzętu i zestawu .
3.Technika celnego rzutu.
4.Wpływ warunków atmosferycznych.

A więc punkt pierwszy.
Zawsze,ale to zawsze,w pierwszej kolejności ustalam ,na jakiej odległości chcę łowić. To warunek,by mieć powtarzalność rzutów ,a do tego komfort,że nawet w przypadku zerwania zestawu,wiem ,ile mam odmierzyć metrów ,by rzucać w pole nęcenia. W moim przypadku,rozstawiam sobie podpórki na odległość 3-4 m (mierzę odległość centymetrem) i wbijam w ziemię. Następnie nakładam na jedną z podpórek np.koszyk zamontowany na żyłce i obkręcam wędką na luźnym hamulcu ,żyłką wokół rozstawionych podpórek. Liczę ile obrotów wykonałem ,np 10x4m i klipuję żyłkę. Tym sposobem,po zwinięciu kołowrotkiem,mam ustaloną moją odległość. Dla czego tak,a nie wpierw sądując dno ? Ponieważ ustalając wpierw odległość ,wiem na jakim obszarze wykonuję rzuty. Dopiero po tej czynności,szukam górek i spadów,a gdy już namierzę odpowiednie miejsce,wówczas klipuję żyłkę raz jeszcze ,właśnie w tym ,a nie innym obszarze.
Uważam tę czynność za obowiązkową ,jeżeli mówimy o dużych zbiornikach,gdzie łowi się na pełnej wodzie.
Kolejną niezbędną czynnością,jest określenie azymutu,czyli punktu odniesienia,który niczym latarnia dla statków ,będzie nam mówił,gdzie mamy kierować rzuty. Niech to będzie dom na drugim brzegu,charakterystyczne drzewo,słup,cokolwiek,co bedzie dla nas wyraźne i co nie zmieni położenia. Tylko mając jasno określony azymut,możemy myśleć o skutecznej celności.

Punkt drugi,sprzęt.

Na forum zauważyłem pewną tendencję,że nierzadko jedna wędka,będzie uniwersalna na różne odległości,co dla mnie jest zupełnie nieprawdą.
Nie tak dawno ,dużą furorę zrobił filmik ,gdzie kolega Robinsonem diplomatem 3.3m ,rzuca 90m. Fakt ,jest to wyczyn,ale nie dajmy się zwieść,że np taką wędką możemy w pełni celnie,rzucać np 65m,bo nie możemy,nie pozwoli na to,ani budowa ,ani długość tego wędziska.
Kiedy mamy już ustalony zamysł odległości,warto zastanowić się,jakiego wędziska użyć ,by uzyskiwać ją i powtarzalnie i celnie i komfortowo.
Sam widzę to tak:
20-30m: dł 2.7m
30-40m: dł. 3m
40-55m:dł.3.3-3.6m w zależności od ugięcia wędki oraz cw.
55-65m:dł.3.6m
65m i więcej:dł.3.9-4.2m.
Długości ustaliłem na podstawie własnych doświadczeń. To prawda ,że pickerem 2.7m sięgniemy 45m ,a feederem 3.6 70m,tyle że rzuty będą siłowe,bardzo dynamiczne,pozbawione skupienia na technice,a to zakłóci nam komfort i powtarzalność. Kiedyś też myślałem,że jedną,dwoma wędkami ,obrzucę każdy dystans. Niestety,nie da się tak. Nie oszukamy prawa fizyki.
To właśnie lekkość i technika rzutu odpowiednio dobraną wędką,pozwoli nam na dobrą celność.
Ktoś powie: ok,więc kupię kijek 3.6 m i mam już receptę i na 25m i na 60m. Owszem,to nie jest złe rozwiązanie,natomiast pamiętać należy,że rzuty taką wędką na 30m , wcale nie będą komfortowe z tego względu ,że kosz/podajnik prędko nam odbiją na końcu rzutu co przekłamie dystans i potrzeba tu dobrego wyczucia by ładnie zamortyzować doklipowanie,poza tym osobiście mi niewygodnie łowi się dlugą wędką na małym dystansie. Przy spławiku,jeszcze te 30m  matchówką 3.9 dobrze mi się rzucało i poławiało,jednak feeder,to mocarniejsze wędziska i inna para kaloszy.
Muszę wspomnieć o gramaturze koszy/podajników. O ile na odległościach 20,30,40m,spokojnie możemy używać koszy 20-30g (w zależności od wiatru),o tyle chcąc sięgać dystansów dalszych i dalekich,musimy spojrzeć w duże gramatury.
Gdy łowię na 50m,zakładam podajniki 40g i większe w zależności od wiatru. Przeważnie bullety,gdyż tymi rzuca mi sie najcelniej,po prostu zachowują się jak wystrzelony pocisk i mają najwiekszą odporność na podmuchy wiatru.
Zapomnijmy o koszykach 20-30g,gdy myślimy o dystansie +50m. Będzie je nam znosiło,a do tego nasze rzuty będą siłowo wymuszone. Celność w takim wypadku ,będzie marna ,nawet gdy zastaniemy flautę.
Wielokroć wybierając feedera,nastawiamy się na finezyjność. Weźmy jednak pod uwagę ,na jakich odległościach chcemy łowić i jakich podajników będziemy potrzebowali. To bardzo ważne kwestie,które pozwolą uniknąć nam późniejszego rozczarowania,gdy okaże się,że np. nasze paraboliczne cudo za kilkaset zł.totalnie nie nadaje się na łowienie 60m od brzegu,pomimo,że np. długość jest optymalna.

Dochodzimy do sedna,a więc technika celnego rzutu. Są dwie szkoły,jedna mówi o tym by przytrzymać zestaw już za sobą,gdy szykujemy się do wymachu,druga zaś uważa,że wpierw przytrzymujemy zestaw przed sobą ,potem wędka za siebie i bez pauzy ,od razu wymach. I w jednej i w dugiej metodzie,chodzi o to,by uspokoić podajnik tak,by jakikolwiek jego ruch zupełnie zanikł. Przyznam się,że uspokojenie kosza przy wędce za mną ,jest dla mnie łatwiejsze,wtedy też sprawdzam zawsze drugą ręką ciągnąc za żyłkę,czy nie owineła się o szczytówkę,a do tego łatwiej jest mi skupić się na azymucie. Natomiast musze podkreślić stanowczo,że uspokojenie kosza przed sobą i energiczny wymach tuż za głową,powodują lepsze naładowanię wędki i dalszy rzut. Uważam tą technikę za trudniejszą,bardziej wymagającą.
W jednym i w drugim przypadku ,rzecz nieodzowna,to wyprostowana ręka trzymająca dolnik. Opiszę to z perspektywy osoby praworęcznej: prawą reką trzymam uchwyt z kołowrotkiem,lewą dolnik. Dolnik zawsze łapię na końcu,daje mi to dłuższą dźwignię ,a przez to wiekszą energię wyrzutu. Lewa ręka ciagle wyprostowana,w całym cyklu ruchu. Tylko tak kosz obierze właściwy tor. Jakiekolwiek skurczenie lewej ręki,natychmiast nada inną prajektorię lotu zestawu.
Rzeczą absolutnie ważną w technice rzutu ,jest płynność ruchu. Nie wolno robić czegoś w stylu strzału z bicza. Jest to nieefektywne i naraża nas na zerwanie zestawu. Ruch musi odbywać się w pełni kontrolowany i płynny sposób. Energię rzutu,nadaje wędka i jej naładowanie,a nie krótki,energiczny ruch,który zakłóca naszą postawę w czasie rzutu i ułożenie ramion. Jest to bardzo ważne szczególnie,gdy chcemy łowić daleko. Zawsze ustawiamy się frontem do punktu odniesienia. Jeżeli chcemy rzucić bardziej w lewo,całe ciało kierujemy w lewo. Azymut musi być przed nami. Jeżeli skręcamy tułów,to nasz ruch ma zupełnie inną motorykę. Nie jesteśmy stabilni,nasze ciało nie ma pozycji pewnej,energia rozprasza się jeżeli musimy pilnować pleców,a do tego kąt wyrzutu zmienia się.
Na koniec coś o robieniu wykroku . Nie robię tego,ani nie zmieniam pozycji podczas rzutu. Cały ruch wykonuję jedynie ramionami. Zbędne ruchy ciałem ,tylko negatywnie wpływają na celność.
Pamiętajmy,by kosz zawsze podciągać na tę samą odległość od szczytówki. Jedni mówią o odstępie 80cm,drudzy 1m.  Sam ustalam kosz na wysokości danej przelotki i tego się trzymam. Mam pewność,że odległość jest zawsze taka sama,mniej więcej 70-80cm od szczytówki.
Wędkę trzymamy zawsze w jednej linii ,nie odchylamy na boki,zwłaszcza w fazie wymachu.

Kiedy już ustalimy odległość,dobierzemy wędkę i nabierzemy wprawy w technice rzutu,zmierzymy się z najpoważniejszym przeciwnikiem dystansowego łowienia-wiatrem.

Podmuchy w plecy oraz w twarz,są najmilszą odmianą kierunku wiatru,mają najmniejszy wpływ na naszą celność,najwyżej skrócimy dystans.
Gorzej się ma sprawa ,gdy weje z boku ,a juz najgorzej,gdy łowimy w zatoce ,a kosz sięga poza pole np. drzew zatoki i dochodzi do otwartej  przestrzeni,a my sromotnie obserwujemy ,jak go znosi i ląduje sobie 5m w obok ,a i to jeszcze oby tylko.
Pierwsza rada,zakładamy kosze typu bullet ,lub w wersjach small. Najlepiej bullety small. Po to,by w jak najwiekszym stopniu ograniczyć powierzchnię podatną na podmuch. Druga sprawa,to gramatura. Nie dość,że podajnik musi być mały ,to jeszcze i do tego ciężki. Większa gramatura ,łatwiej przedziera się przez porywy wiatru.
 Teraz najtrudniejsza umiejętność,musimy wziąć pod uwagę siłę bocznego wiatru,nasz punkt odniesienia i przewidzieć o ile zniesie nam podajnik,wtedy możemy wykonywać rzuty bardziej w lewo ,gdy wieje od lewej,lub bardziej w prawo ,gdy wieje od prawej strony. Taka zabawa w snajpera i branie poprawki na wiatr. Jest to i trudne i męczące. Sam w takim przypadku,skracam dystans,łowię możliwie małym i możliwie ciężkim koszem,a do tego wykonuję masę rzutów bez zanęty,tak,by nabrać automatyzmu i powtarzalności. Obliczyć wyprzedzenie w stosunku do siły wiatru. Kiedy czujemy,że rzut nam nie do konca wyszedł,ale podajnik jest jeszcze w powietrzu,możemy w pewnym stopniu korygować jego lot. Jeżeli kosz leci zbyt w prawo,wędkę odbijamy w lewą i na odwrót ,gdy kosz leci zbyt w lewą stronę,wędkę odbijamy w prawą. Czasem dzięki temu,udaje się umieszczać podajnik w polu nęcenia,ale tylko,gdy bez problemu kosz doklipowuje. Każdy ruch wędziskiem w lewą ,czy prawą stronę,powoduje większy opór schodzenia żyłki,a zatem jej wyhamowywanie. To kolejny argument za tym,by odpowiednio dobierać kijek do odległości rzutu.
 W  ekstremalnie niesprzyjającą ,wietrzną pogodę ,wyciągam feeder 3.9 160g,nęcę dużym koszem,ale za to na 1-3razy (im więcej  rzutów z zanętą,tym gorzej o powtarzalną celność w trudnych warunkach),potem na lżejszą wędkę zakładam samą oliwkę 50-70g i tak łowię. To też jest sposób na wygranie z wiatrem.

Chciałbym jeszcze wspomniec o jednym,ważnym czynniku,a jest to stres. Ma on miejsce zwłaszcza na łowiskach z dużą presją. Chcemy rzucić dalej,mamy ku temu warunki,"dziadki" i inna publiczność patrzy co my wyczyniamy,a nam akurat to zestaw się urwie,to celność się pogorszy i się wkurzamy,frustrujemy. To droga do nikąd. Tylko wyluzowani,pewni swojej taktyki i swoich umiejętności,możemy powtarzalnie dobrze rzucać. Nie patrzcie na głupie miny i komentarze,to wy wiecie co robicie i tego się trzymajcie. Wiara w siebie jest zawsze najważniejsza.

Powyższy tekst,to tylko i wyłącznie moje doświadczenia i przemyślenia. Długie lata,łowiłem sliderem,gdzie nabrałem odpowiedniej techniki dystansowej.
Nie jestem żadnym autorytetem,po prostu zauważyłem brak takiej tematyki ,chętnie wyslucham wskazówek i sam coś usprawnię w swoich metodach.
Uważam,że tylko punktowe ,docelowe,precyzyjne podanie zanęty i przynęty,pozwoli nam skutecznie odławiać piękne ryby.


Tytuł: Odp: Celność rzutów metody gruntowej
Wiadomość wysłana przez: Shreku82 w 04.03.2019, 01:42
Pięknie to Michał opisujesz W większości moje przemyślenia są podobne i jedynie nie odmierzam odległości na palikach. Leci

Wysłane z mojego SM-T705 przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Celność rzutów w metodzie gruntowej
Wiadomość wysłana przez: elopento w 04.03.2019, 07:01
Nie znam się ale jak mam płytkie łowisko to rzucam dalej ,a jak głębokie ze spadami to nie ma takiej potrzeby? Czasami też sama miejscówka nie pozwala na dalekie rzuty jak np, mamy drzewa nad głową , dlatego też zamówiłem pckerka 2,4m a czasem to i feeder3,9 nie pomoże jak płytko i zielo. Tak więc trzeba też dopasować się wpierw ze sprzętem pod miejscówkę tak myślę :-[ A widzę Michale że z moich okolic jesteś nawet do tego samego koła należymy 83Grajewo :beer:
Tytuł: Odp: Celność rzutów w metodzie gruntowej
Wiadomość wysłana przez: Michał N. w 04.03.2019, 07:25
Nie znam się ale jak mam płytkie łowisko to rzucam dalej ,a jak głębokie ze spadami to nie ma takiej potrzeby? Czasami też sama miejscówka nie pozwala na dalekie rzuty jak np, mamy drzewa nad głową , dlatego też zamówiłem pckerka 2,4m a czasem to i feeder3,9 nie pomoże jak płytko i zielo. Tak więc trzeba też dopasować się wpierw ze sprzętem pod miejscówkę tak myślę :-[ A widzę Michale że z moich okolic jesteś nawet do tego samego koła należymy 83Grajewo :beer:

Oczywiście ,ważne jest by dostosować się do warunków panujących na łowisku. Nie zawsze możemy pozwolić sobie na długie wędziska.
Wpis skupia się na celności i aspektach jej dotyczących,fakt,rozpisałem się w głównej mierze o dystansowym łowieniu.

Co do płytko/głęboko to nie ma reguły. Szukamy potencjalnego miejsca żerowania ryb,a te często może być 20m od brzegu ,jak i 70m. Kwestia pory roku,presji,dna,głębokości,temat rzeka.
Najchętniej widziałbym łagodny ,głęboki spad 30m od brzegu,ale nie poznałem jeszcze takiego miejsca,a nawet takie nie gwarantuje ryby.

Ps. Tak,koło 83. Łowię głównie na Toczyłowie,ale też i na rajgrodzkim oraz rzekach Biebrza i Jegrznia.
Tytuł: Odp: Celność rzutów w metodzie gruntowej
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 04.03.2019, 08:12
Szacunek :thumbup:
Tytuł: Odp: Celność rzutów w metodzie gruntowej
Wiadomość wysłana przez: elopento w 04.03.2019, 08:22
Nie lubię Toczydolka czasem lowie tam z lodu, jeśli rzeka to Ełk, na Jegrzni nie byłem 
Tytuł: Odp: Celność rzutów w metodzie gruntowej
Wiadomość wysłana przez: PawelL w 04.03.2019, 09:30

W jednym i w drugim przypadku ,rzecz nieodzowna,to wyprostowana ręka trzymająca dolnik. Opiszę to z perspektywy osoby praworęcznej: prawą reką trzymam uchwyt z kołowrotkiem,lewą dolnik. Dolnik zawsze łapię na końcu,daje mi to dłuższą dźwignię ,a przez to wiekszą energię wyrzutu. Lewa ręka ciagle wyprostowana,w całym cyklu ruchu. Tylko tak kosz obierze właściwy tor. Jakiekolwiek skurczenie lewej ręki,natychmiast nada inną prajektorię lotu zestawu.

W tym roku planuję nauczyć się celnie i daleko zarzucać zestawy przy feederze.
w związku z tym mam pytanko:
Która ręka przy dalekich, ale także celnych rzutach ręka ma być wyprostowana.
Na filmie ze zlotu SiG, Mateo bodajże kładzie nacisk na rękę trzymającą kołowrotek... .
Czas około 26:20
Sprawdzę w tym tygodniu w boju, ale każda podpowiedź się liczy :P
Tytuł: Odp: Celność rzutów w metodzie gruntowej
Wiadomość wysłana przez: Luk w 04.03.2019, 09:31
Świetny wpis, dużo ciekawych informacji! :thumbup: :thumbup: :thumbup:

Odnośnie odległości - dlaczego nie używasz kijków dystansowych? Wg mnie to najlepszy system, gdyż określa odległość w 'nawojach' i mając je połączone sznurkiem na klipie, zawsze mamy tę samą odległość pomiędzy nimi, dzięki czemu w wielu miejscówkach, na których już byliśmy, możemy skorzystać z zapisanych odległości, mając 100%  powtarzalność. Co istotne, nieważne jakiej długości kijem łowisz, kijki rozkłada się zawsze na tej samej odległości pomiędzy sobą, więc przeniesienie odległości jest zawsze wyrażane w stałej wartości (3.6 metra). Możemy je schować i użyć ponownie, mając pewność, że rozstaw będzie identyczny. Ja kupiłem sobie kijki z Prestona, i mam je już ładnych parę lat i będę miał je zapewne kolejne x, chyba, że się gdzieś zapodzieją, są nie do zdarcia. Mają zakrzywione końcówki i są o wiele lepsze niż te proste, do tego mają fosforyzujące końce, i widać je w ciemnościach, przez co ryzyko potknięcia się w nocy jest dużo mniejsze.  Wiele osób uważa, że kosztują sporo, jednak w realu są po prostu rewelacyjne i jest to dobry wydatek, który się naprawdę opłaci.

Wg mnie to jest mus do łowienia odległościowego (kijki ogólnie, nie te z Prestona :) ), czy to feederem czy też karpiówkami.

Zgadzam się z Tobą całkowicie co do długości kijów. Wg mnie używanie zbyt krótkiego kija do dalekich zarzutów mija się z celem, nie wierzę w dobrą powtarzalność i celność, jeżeli robimy coś siłowo. Dodatkowo często mając nową żyłkę na kołowrotku będziemy mieli świetne zarzuty na początku, aby po jakimś czasie mieć już problemy, na skutek skręconej lub obklejonej żyłki. Świeżo nawinięta żyłka doda nam z 10-15 metrów nawet, po kilkunastu zarzutach tego 'bonusa' już nie ma.
Tytuł: Odp: Celność rzutów w metodzie gruntowej
Wiadomość wysłana przez: Wiecho w 04.03.2019, 09:53
Celność rzutów, a tym samym mały obszar nęcenia  stanowi zazwyczaj kluczowy warunek powodzenia. To wszyscy wiemy, ale nie zawsze stosujemy się do tego.  Często widzi się wędkarzy którzy próbują łowić na granicy zasięgu rzutu posiadanym sprzętem.
Kiedyś sam tak robiłem . W takich razach bardzo trudno było uzyskać zadowalającą celność , chyba że się jest prawdziwym mistrzem - snajperem i  warunki są odpowiednie.  Oczywiście wiele zależy od naszego sprzętu i łowiska. Znam takie łowiska gdzie  rzeczywiście"im dalej tym lepiej" i wtedy nie ma rady. Trzeba poświęcić celność w imię osiąganych odległości.
Osobiście bardzo nie lubię łowić daleko t.j. powyżej 60m .  To już nie jest komfortowe łowienie, przynajmniej dla mnie. Znam swoje możliwości i posiadany sprzęt na tyle że na  nieznanym łowisku określam "na dzień dobry"obszar w miarę komfortowego łowienia.  Na początku staram się go porządnie zbadać rzucając bombką ok 30g.  Kiedy już wytypuję obiecujący w/g mnie  kawałek wody klipuję żyłkę.  Czasem mierzę ten dystans za pomocą kijków pomiarowych , a jak lenistwo bierze górę to po prostu liczę obroty korbki kołowrotka jakie dzielą mnie od tego miejsca. To także pozwala wrócić do wybranej odległości choć jest z tym więcej zachodu niż z użyciem kijków.  Bywa, że zaznaczam to miejsce na żyłce markerem, ale  takie oznaczenie szybko się złuszcza , a ja zapominam je poprawiać.  Rzucam na ogół "starannie" zgodnie z zasadami i  ubliżam sobie w myślach za każdy niecelny rzut który psuje mi łowisko i rozprasza ryby.  Niestety z biegiem lat robię się coraz bardziej niezdarny i zdarza mi się to coraz częściej.
Kiedy łowię na 2 wędki to zazwyczaj  jedna jest delikatniejsza i łowię nią  bliżej brzegu t.j. ok. 10-15 m bliżej i 15-20 m w bok od tej pierwszej aby nie przeszkadzały sobie podczas holu.  Tu  celne rzuty nie stanowią problemu.   
Na moim łowisku większość gruntowców rzuca "ile fabryka dała".  Nie zauważyłem żeby mieli lepsze wyniki ode mnie , a muszę dodać, że największe ryby złowiłem tam na tę bliższą - delikatną Daiwę Commercial 9,6ft w odległości ok 30 m od brzegu.
To w/g mnie potwierdza zasadę, że im celniej tym lepiej.
Tytuł: Odp: Celność rzutów w metodzie gruntowej
Wiadomość wysłana przez: Wiecho w 04.03.2019, 10:04
Posiadam aktualnie "szpanerskie" kijki pomiarowe Matrixa bo były na wyposażeniu pokrowca na wędki.  Przedtem używałem dwóch  prętów aluminiowych dł 1m zakupionych w Castoramie za kilkanaście zł.  Zaostrzyłem je trochę pilnikiem i robiły dokładnie tę samą robotę.  Nie widzę sensu kupowania drogich firmowych.

PS.  Nie przesadzajmy jednak z tym ostrzeniem bo zrobią dziury w pokrowcu jeśli przez pomyłkę włożymy ostrzen w dół.
Tytuł: Odp: Celność rzutów w metodzie gruntowej
Wiadomość wysłana przez: selektor w 04.03.2019, 13:35
Świetny wpis. Nadaje się na artykuł :thumbup:

Mam tylko odmienne zdanie co do tego:

Na koniec coś o robieniu wykroku . Nie robię tego.... Cały ruch wykonuję jedynie ramionami.

Dawno temu uprawiałem lekkoatletykę i trochę tych metodyk co do techniki rzutów liznąłem ;) Osobiście uważam, że podobnie jak u oszczepników, dyskoboli, czy też nawet bokserów energia generowana jest przede wszystkim w biodrach, a nie w ramionach. Idzie ona właśnie z nóg przez biodro, aż do ramion. Dlatego w boksie jest tak istotna praca nóg.

Dlatego też tak ważny jest wykrok jeżeli chce się daleko rzucać. Po to właśnie zarówno karpiarze, jak i np. surfcastingowcy wykonujący rzut Miguela Cadaquesa robią wykrok, bo energia idzie z bioder.

https://www.youtube.com/user/miguelcadaques/videos





Zobaczcie jak rzuca gość dla którego rzuty karpiówką powyżej 200 metrów to norma

https://www.carpfeed.com/fishing-advice/how-to/learn-how-to-cast-150yds-with-terry-edmonds

http://bigcarpnews.com/web/going-the-distance/


Przy slajderze (spławiku) nie robi się wykroku często z uwagi na odległości na jakich łowimy, miejsce wędkowania, czyli np. łowienie na koszu, no i możliwość splątania zestawu często pełnego różnej wielkości śrucin, gdyż skupiamy się mocno na ustabilizowaniu zestawu, a nie na pracy całego ciała itp.



 
Tytuł: Odp: Celność rzutów w metodzie gruntowej
Wiadomość wysłana przez: Kozi w 04.03.2019, 13:46

Zobaczcie jak rzuca gość dla którego rzuty karpiówką powyżej 200 metrów to norma


Jest ogromna różnica między rzucaniem samym ciężarkiem a kompletnym zestawem.
Tytuł: Odp: Celność rzutów w metodzie gruntowej
Wiadomość wysłana przez: selektor w 04.03.2019, 13:48
Jasne. Tego nikt nie neguje. Jednak nie wyobrażam sobie dalekich rzutów stojąc tak jakbym łowił slajderem.

Wystarczy potrenować na tym ;)

(http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2019/3/4/14394305_boxer3.jpg)
Tytuł: Odp: Celność rzutów w metodzie gruntowej
Wiadomość wysłana przez: Syborg w 04.03.2019, 15:02
Żeby rzucać daleko, trzeba mieć pojęcie o kilku składowych (technika, sprzęt itd.), bez znajomości których można jedynie pomarzyć o zadowalających efektach. Z celnością, gdy nie trzeba bić rekordów odległości, jest trochę inaczej, bo można być mistrzem, stosując najgłupszą, najmniej sensowną technikę. To jak z chwytem rakiety do tenisa stołowego - mistrzowie czasem tak je trzymają, że aż dziw bierze, że się tak da.

Jestem praworęczny, jednak przez wiele lat zarzucałem tak, że lewą ręką trzymałem uchwyt i stopkę kołowrotka, a prawą zaciskałem na końcu dolnika. Można powiedzieć, że złamałem zasady ergonomii, bo rzucałem jak leworęczny. Nie narzekałem ani na celność, ani na osiągane odległości. To była moja "naturalna" metoda. Od pewnego czasu miotam "prawidłowo", jak praworęczny. Ani nie rzucam celniej, ani dalej...

W przypadku dalekich rzutów bardzo ważna jest umiejętność wykorzystania możliwości kija, oczywiście poprzez jego odpowiednie ładowanie. Nad wodą widać, że niektórzy nie mają o tym zielonego pojęcia. "Strzały z bata" to norma.

Żeby połączyć odległość z celnością, trzeba być niezłym specem, bo to najtrudniejsze. Wrzucanie oliwki do wiaderka oddalonego o dziesięć metrów może opanować pierwszy lepszy śmiałek, zabawkową wędką, ale z dalekimi i celnymi rzutami już nie będzie tak łatwo. Świetną wprawą do poprawnego, efektywnego rzucania jest kij z multiplikatorem, bo ta metoda wymusza prawidłowe ładowanie wędziska. O "strzelaniu" można zapomnieć. Płynność połączona z odpowiednią dynamiką to klucz do sukcesu. Trening czyni mistrza - banał.

Ilu z nas świadomie, z premedytacją ćwiczyło rzuty, dostosowując sprzęt i technikę? No właśnie :)


Ładny filmik?
Tytuł: Odp: Celność rzutów w metodzie gruntowej
Wiadomość wysłana przez: Michał N. w 04.03.2019, 15:28
Luk- jestem wędkarzem ,który wychował się na rzece i lubię być mobilny,co za tym idzie ,sprzęt ograniczam do min.gdyż często go noszę na plecach. Od zawsze używałem podpórek,tyle że wykręcałem końcówki. Kijki dedykowane ,widziałem nie raz na żywo i faktycznie są wygodniejsze w użyciu. Mam to już chyba we krwi,że staram się o jak najprostsze rozwiązania,gdy na liście wędkarskich potrzeb ,jest jeszcze wiele pozycji,niemniej może kiedyś skuszę się,choćby po to,by nie wstydzić się gdzieś na zawodach 😉

Pawell-kiedy trzymam prawą ręką uchwyt kołowrotka,lewą mam wyprostowaną aż do końca zakresu ruchu,bo ta ręka nadaje dynamikę ,zaś ugięcie prawej ręki dynamikę wspiera owszem,ale przede wszystkim ustala kierunek rzutu. Porównując do samochodu,lewa ręka to silnik,prawa kierownica. 

Selektor-kiedy robię wykrok,od razu ukierunkowuję kierunek rzutu na prawą ,lub lewą stronę w zależności,którą nogą robie wykrok. Być może tylko ja tak mam,ale gdy robiłem wykroki,zestaw właśniu uciekał mi na boki. Owszem ,jest przy wykrokach większa energia,ale czy to właśnie na energii nam najbardziej zależy ? Kiedy stoję "na baczność",ciało się spina i koncenruje na ramionach. To dla tego tak ważny jest dobór dl.wędki i ciężaru zestawu,by rzut był wykonany swobodnie,stąd nie ma co się bać używać większej gramatury podajników. Pamiętajmy ,że wędki również mają swoje optimum ładowania się. Np moje mikado uv 90g,najlepiej ładuje się przy koszu medium 40g,zaś flagman 120g,już przy 60g podajniku.
Odpowiednie "naciągnięcie",wędki zrobi za nas bardzo dużo i ułatwi rzut.
Nigdy nie rzucałem na więcej niż 75m,a nawet na tym dystansie już jestem nie celny. Moje optimum to 40-60m. Nie skupiam się na jak najdalszym rzucie,tylko możliwie dalekim ,ale jak najprecyzyjniejszym. Najczęściej łowię na około 50m i zazwyczaj mi to wystarcza. To i tak dalej niż większość gawiedzi. Dalej rzucam tylko gdy leszcz się odsunie,lub gdy jest totalna flauta.
Pamiętajmy,by szukać odpowiednich miejsc,dołków ,spadów,a te nie muszą być wcale daleko,choć u mnie tak jest.

Dziękuję za dobre słowo.
Tytuł: Odp: Celność rzutów w metodzie gruntowej
Wiadomość wysłana przez: koko w 04.03.2019, 15:41

..........
 W moim przypadku,rozstawiam sobie podpórki na odległość 3-4 m (mierzę odległość centymetrem) i wbijam w ziemię. Następnie nakładam na jedną z podpórek np.koszyk zamontowany na żyłce i obkręcam wędką na luźnym hamulcu ,żyłką wokół rozstawionych podpórek.
...........


Bardzo dobrze opisałeś problem. :thumbup:

Mam natomiast uwagę związaną z przytoczonym cytatem. 
Odmierzanie długości  żyłki z pracującego na hamulcu kołowrotka jest błędem. :(

Podczas takiego wybierania żyłki obraca się szpula kołowrotka. Powoduje to, że wychodząca żyłka nie jest odkręcana w prawo. Pierwotnie nawinięta na kołowrotek bez skręceń będzie więc już po takim odmierzaniu skręcona w lewo.
 
Nie napisałeś jakiego kołowrotka używasz. Dla kołowrotka o rozmiarze 4000 skręcenia wystąpią  średnio co ok.13 cm na zarzuconej żyłce. Dla mniejszego rozmiaru będzie  jeszcze gęściej.
Każde następne odmierzanie długości wykonywane w ten sposób pogłębi stopień skręcenia żyłki.

Przy odmierzaniu należy więc wysnuwać żyłkę przy otwartym kabłąku, czyli tak jak przy zarzucaniu. :)
Problemy związane ze skręcaniem żyłki  opisane są w wątku „ Skręcająca się żyłka.”
Tytuł: Odp: Celność rzutów w metodzie gruntowej
Wiadomość wysłana przez: Kozi w 04.03.2019, 16:18
Dokładnie, to tak jak wywożenie zestawów na hamulcu...
Tytuł: Odp: Celność rzutów w metodzie gruntowej
Wiadomość wysłana przez: Michał N. w 04.03.2019, 16:27

..........
 W moim przypadku,rozstawiam sobie podpórki na odległość 3-4 m (mierzę odległość centymetrem) i wbijam w ziemię. Następnie nakładam na jedną z podpórek np.koszyk zamontowany na żyłce i obkręcam wędką na luźnym hamulcu ,żyłką wokół rozstawionych podpórek.
...........


Bardzo dobrze opisałeś problem. :thumbup:

Mam natomiast uwagę związaną z przytoczonym cytatem. 
Odmierzanie długości  żyłki z pracującego na hamulcu kołowrotka jest błędem. :(

Podczas takiego wybierania żyłki obraca się szpula kołowrotka. Powoduje to, że wychodząca żyłka nie jest odkręcana w prawo. Pierwotnie nawinięta na kołowrotek bez skręceń będzie więc już po takim odmierzaniu kręcona w lewo.
 
Nie napisałeś jakiego kołowrotka używasz. Dla kołowrotka o rozmiarze 4000 skręcenia wystąpią  średnio co ok.13 cm na zarzuconej żyłce. Dla mniejszego rozmiaru będzie  jeszcze gęściej.
Każde następne odmierzanie długości wykonywane w ten sposób pogłębi stopień skręcenia żyłki.

Przy odmierzaniu należy więc wysnuwać żyłkę przy otwartym kabłąku, czyli tak jak przy zarzucaniu. :)
Problemy związane ze skręcaniem żyłki  opisane są w wątku „ Skręcająca się żyłka.”

Kiedy otwieram kabłąk,nie mam aż takiej kontroli nad wysnuwaniem żyłki,a skręcania się jak dotąd nie uświadczyłem,ale przy najbliższej okazji spróbuję z odpiętym kabłąkiem raz jeszcze.

Używam kołowrotków 5000,lub 3000 na niedużej odległości. Do wyczynu mam spro long cast 460,kołowrotek karpiowy,wielkość coś w stylu 6500
Tytuł: Odp: Celność rzutów w metodzie gruntowej
Wiadomość wysłana przez: mrucin w 04.03.2019, 19:50
Ciekawy artykuł dlatego spróbowałem policzyć o ile zwiększy się teoretycznie zasięg przy zmianie tylko długości kija. Wyszło mi że wydłużenie z 360 do 390 powoduje wzrost odległości o 17%. Czyli z 60m robi się około 70m. Czy jakiś fizyk na forum może to potwierdzić? Wzór mam taki


Wysłane z iPad za pomocą Tapatalk
Tytuł: Odp: Celność rzutów w metodzie gruntowej
Wiadomość wysłana przez: Wiecho w 04.03.2019, 21:08
Koko  ma rację . Nie baw się w karpia i nie rób odjazdów na kręcącej się szpuli.  Każdy taki odjazd zawsze skręca zyłkę. Po jednym takim odjeździe możesz nie zauważyć różnicy ale po kilku stwierdzisz to  na pewno.   
Przy nawijaniu na kijki trzeba otworzyć kabłąk , trzymać kij jedną ręką a drugą kontrolować napięcie żyłki.  Nie jest to najwygodniejsze ale nie ma innego wyjścia.
Tytuł: Odp: Celność rzutów w metodzie gruntowej
Wiadomość wysłana przez: Tomba w 04.03.2019, 21:19
Ciekawy artykuł dlatego spróbowałem policzyć o ile zwiększy się teoretycznie zasięg przy zmianie tylko długości kija. Wyszło mi że wydłużenie z 360 do 390 powoduje wzrost odległości o 17%. Czyli z 60m robi się około 70m. Czy jakiś fizyk na forum może to potwierdzić? Wzór mam taki
Fizykę miałem w szkole ale tyle wiem, że prędkość liniowa, przy stałej prędkości obrotowej jest wprost proporcjonalna do promienia okręgu, na którym mierzymy tą prędkość.
Promień okręgu dla wędki to odległość od uchwytu kołowrotka do końca wędki. Dla wędki 3,6 m będzie to ok. 3 m. 30 cm to zwiększenie promienia okręgu o 10%, więc o tyle teoretycznie powinien się zwiększyć zasięg wyrzutu. :)
Tytuł: Odp: Celność rzutów w metodzie gruntowej
Wiadomość wysłana przez: pawel79ozo w 04.03.2019, 21:20
Nie wiem na czym polega że nie masz kontroli czy jest niewygodne . Opuszek palca wskazującego na rant szpuli i jazda .
Można to robić jedną ręką . ??? :P :D
Tytuł: Odp: Celność rzutów w metodzie gruntowej
Wiadomość wysłana przez: Tomasz w 04.03.2019, 21:29

Luk jak mają się te kijki dystansowe do łowienia feederem w rzece?
Nie pasuje mi klipowanie odmierzonej odległości wraz z tym co zalecasz czyli robieniem łuku z żyłki.
Rozumiem więc, że w przypadku łowienia w rzece ich nie stosujesz?
Tytuł: Odp: Celność rzutów w metodzie gruntowej
Wiadomość wysłana przez: booohal w 04.03.2019, 22:17
Ładny filmik?
???
Wygląda jakby gość robił to całe życie :thumbup:
Choć o rzutach multikiem nie mam fioletowego pojęcia.
Tytuł: Odp: Celność rzutów w metodzie gruntowej
Wiadomość wysłana przez: mrucin w 04.03.2019, 23:00
Ciekawy artykuł dlatego spróbowałem policzyć o ile zwiększy się teoretycznie zasięg przy zmianie tylko długości kija. Wyszło mi że wydłużenie z 360 do 390 powoduje wzrost odległości o 17%. Czyli z 60m robi się około 70m. Czy jakiś fizyk na forum może to potwierdzić? Wzór mam taki
Fizykę miałem w szkole ale tyle wiem, że prędkość liniowa, przy stałej prędkości obrotowej jest wprost proporcjonalna do promienia okręgu, na którym mierzymy tą prędkość.
Promień okręgu dla wędki to odległość od uchwytu kołowrotka do końca wędki. Dla wędki 3,6 m będzie to ok. 3 m. 30 cm to zwiększenie promienia okręgu o 10%, więc o tyle teoretycznie powinien się zwiększyć zasięg wyrzutu. :)
Oj chyba nie, bo we wzorze na zasięg jest kwadrat prędkości poczatkowej, czyli nie może być proporcjonalnie. 390^2/360^2=1,17


Wysłane z iPad za pomocą Tapatalk
Tytuł: Odp: Celność rzutów w metodzie gruntowej
Wiadomość wysłana przez: Tomba w 04.03.2019, 23:08
Ale wzór Ci coś zjadło. Nie ma go w Twoim poście ;-D
Tytuł: Odp: Celność rzutów w metodzie gruntowej
Wiadomość wysłana przez: N3su w 04.03.2019, 23:11

Kiedy otwieram kabłąk,nie mam aż takiej kontroli nad wysnuwaniem żyłki,a skręcania się jak dotąd nie uświadczyłem,ale przy najbliższej okazji spróbuję z odpiętym kabłąkiem raz jeszcze.

Używam kołowrotków 5000,lub 3000 na niedużej odległości. Do wyczynu mam spro long cast 460,kołowrotek karpiowy,wielkość coś w stylu 6500

Nie musisz na otwartym kabłąku, blokada wsteczna i owijasz. Kontrolujesz tylko wtedy rotor.


Ciekawy artykuł dlatego spróbowałem policzyć o ile zwiększy się teoretycznie zasięg przy zmianie tylko długości kija. Wyszło mi że wydłużenie z 360 do 390 powoduje wzrost odległości o 17%. Czyli z 60m robi się około 70m. Czy jakiś fizyk na forum może to potwierdzić? Wzór mam taki


Wysłane z iPad za pomocą Tapatalk
To jest ciekawa kwestia. Tu dochodzi element budowy samego kija. Nawet wędki tej samej rodziny w różnych długościach mogą być całkowicie odmienne. Musielibyśmy ograniczyć się do wędek, które różnią się tylko długością, a nie rozstawem przelotek czy pracą blanku. Myślę, że wtedy różnica będzie +/- 10-15m.

Na odległość i celność wykonywanych rzutów długość wędki nie ma aż takiego wpływu. Tu bardziej się liczy jej konstrukcja. Przy wyborze patyka do dalekich dystansów warto zwracać na to uwagę.


Technika i dobrze dobrany arsenał to podstawa, szczególnie gdy warunki na łowisku się pogarszają. Ja aktualnie sam mam problem po rozwaleniu prawego barku. Moje rzuty zaczęły skręcać w prawo. Niestety przez ograniczoną ruchliwość kończyny. Teraz muszę to korygować za pomocą ustawienia się w lewą stronę przy rzucie. :facepalm:
Tytuł: Odp: Celność rzutów w metodzie gruntowej
Wiadomość wysłana przez: koko w 04.03.2019, 23:54
Ciekawy artykuł dlatego spróbowałem policzyć o ile zwiększy się teoretycznie zasięg przy zmianie tylko długości kija. Wyszło mi że wydłużenie z 360 do 390 powoduje wzrost odległości o 17%. Czyli z 60m robi się około 70m. Czy jakiś fizyk na forum może to potwierdzić? Wzór mam taki
Fizykę miałem w szkole ale tyle wiem, że prędkość liniowa, przy stałej prędkości obrotowej jest wprost proporcjonalna do promienia okręgu, na którym mierzymy tą prędkość.
Promień okręgu dla wędki to odległość od uchwytu kołowrotka do końca wędki. Dla wędki 3,6 m będzie to ok. 3 m. 30 cm to zwiększenie promienia okręgu o 10%, więc o tyle teoretycznie powinien się zwiększyć zasięg wyrzutu. :)

Zasięg rzutu ukośnego  bez uwzględnienia oporu powietrza nie jest proporcjonalny do nadanej prędkości, ale do jej kwadratu. :(
Zatem przy wzroście prędkości o 10% spowodowanej wydłużeniem wędki zasięg wzrośnie nie o 10% ale o 21%. :) Praktycznie będzie to mniej, bo dochodzi opór powietrza, który rośnie także nieproporcjonalnie  wraz z prędkością.

Nie jesteśmy także w stanie uwzględnić teoretycznie najprawdopodobniej dodatkowego przyrostu prędkości wyrzutu spowodowanego  lepszym ładowaniem się dłuższej wędki. :(
Takie teoretyczne spekulacje mają sens pod warunkiem, że obie wędki o zbliżonych długościach są z tych samych materiałów i możliwie mało różnią się od siebie w swej budowie. :)
Tytuł: Odp: Celność rzutów w metodzie gruntowej
Wiadomość wysłana przez: Michał N. w 05.03.2019, 00:14
N3su: geanialnie prosty sposób z biegiem wstecznym. Że też tyle lat się tego nie domyśliłem. Dzięki kolego za ten patent.

Co do długości wędek,to myślę,że nie ma co kombinować i uprawiać zbędnej matematyki.
Dłuższym kijem dalej się zarzuca,bo i dźwignia "katapulty" jest dłuższa.  Zawsze na pierwszym miejscu powinien być komfort zarzutu i powtarzalność.
Temat napisałem z myślą o celności,bo dla mnie to jest główny czynnik odpowiedzialny za sukces. Czy to w metodzie spławikowej,czy gruntowej,mało spotkałem osób,które świetnie opanowały zarzuty i celność. W 99% technika opiera się na strzelaniu jak z bata. Nie da się tak precyzyjnie trafiać w pole nęcenia.
Tytuł: Odp: Celność rzutów w metodzie gruntowej
Wiadomość wysłana przez: mrucin w 05.03.2019, 09:03
A pominęliśmy jeszcze jeden aspekt celnych rzutów. Jaka jest optymalna długość żyłki zwisającej z wędki podczas wyrzutu?
Czy 50cm, może pół długości kija, a może 3/4?
Tytuł: Odp: Celność rzutów w metodzie gruntowej
Wiadomość wysłana przez: Luk w 05.03.2019, 09:21
Luk jak mają się te kijki dystansowe do łowienia feederem w rzece?
Nie pasuje mi klipowanie odmierzonej odległości wraz z tym co zalecasz czyli robieniem łuku z żyłki.
Rozumiem więc, że w przypadku łowienia w rzece ich nie stosujesz?

Zależy co łowisz i gdzie. Teraz na zawodach jakie mamy na Trencie, 48 - godzinnych, będę ich używał, gdyż liczą się nie tylko brzany ale ryby powyżej 30 cm. Normalnie klip jest OK, ale i tak warto zawsze podeprzeć się kijkami, aby odtworzyć dokładną odległość nęcenia i lokowania zestawu. Inaczej jest troszkę jednak przy łowieniu brzan. Nauczyłem się trafiać w dane miejsce w nocy, i mi to wystarcza. Brzana potrafi wybrać szybko żyłkę, i chociaż łowię z łukiem obawiałbym się wpadki, kiedy przysypiam lub odchodzę na moment od stanowiska i mam odjazd. Bo do wody polecieć może i kij razem z tripodem z Koruma i druga wędką 8)

Ogólnie na wolniejszych i większych rzekach jak Tamiza, klip jest bardzo pomocny i wiem dobrze jak wpływa na wyniki. Zawsze przenosiłem odległości na kijki, gdyż przy brzanie czy jakimś zaczepie musiałem czasem żyłkę odklipować. Trent jest trochę mniejszy, i tutaj łatwiej mi jest trafiać. Jednak jest problem przy sporych uciągach, wtedy trzeba robić łuk, i klip przeszkadza. Dlatego wtedy łowię bez niego i nie używam kijków, widząc za dnia punkt w który idzie zanęta. Jako że nęcę koszykiem, trafiam w punkt dość dobrze. Zapamiętuję też 'dżwięk' wysuwanej żyłki a raczej jego długość. To pomaga w nocy, bo wiadomo kiedy 'zatrzymać' zestaw. Moje brzanówki 2.5 lb mają sporo mocy i łatwo przerzucić.

Ale kijki mają też inne zastosowanie odnośnie klipa. Łowiąc karpie lub większe ryby, za każdym razem odmierza się odległość na nich, aby zaklipować żyłkę i po zarzucie ją wypiąć. Nie straszne są wtedy dzikie odjazdy. Jak nie ma brania, można klipa ponownie użyć, lub zwinąć zestaw i wszystko powtórzyć. Wielu karpiarzy tak teraz łowi, używając kijków non stop.

Wracając do łowienia, aby utworzyć łuk z żyłki nie trzeba sporej długości. Dlatego można zarzucać dwa metry dalej od brzegu, aby po zarzucie odstawić kij na poda mając łuk. Ale to zadziała przy mniejszych uciągach lub...łowieniu pod kątem. Jak nie masz sąsiadów, to zarzucaj pod kątem około 30-45 stopni. Używając koszyki 120 g na wprost, tutaj schodzę z wagą mocno i wystarczy koszyk 60-70 gramów. Łuk wtedy jest często zbyteczny.
Tytuł: Odp: Celność rzutów w metodzie gruntowej
Wiadomość wysłana przez: grzegorz07 w 05.03.2019, 11:06
Dobry wpis dużo wyjaśnia :thumbup:.
Zdarzało mi się łowić za krótkim kijem do danej odległości. I morał dla mnie, że niema co się oszukiwać tylko trzeba brać dłuższy. Bo takie łowienie jest mało komfortowe. Celność jak celność ale stresów przy takich  rzutach, czy coś się nie złamie nie urwie.
Tytuł: Odp: Celność rzutów w metodzie gruntowej
Wiadomość wysłana przez: Mikołaj Burkiewicz w 05.03.2019, 11:28
A pominęliśmy jeszcze jeden aspekt celnych rzutów. Jaka jest optymalna długość żyłki zwisającej z wędki podczas wyrzutu?
Czy 50cm, może pół długości kija, a może 3/4?

Zarówno jeśli chodzi o długość i celność rzutów to im twardsza wędka tym koszyk dalej szczytówki. Popróbuj sobie dla Twoich wędek, a za maksymalną odległość ustal połowę długości wędki.
Tytuł: Odp: Celność rzutów w metodzie gruntowej
Wiadomość wysłana przez: Michał N. w 05.03.2019, 15:15
A pominęliśmy jeszcze jeden aspekt celnych rzutów. Jaka jest optymalna długość żyłki zwisającej z wędki podczas wyrzutu?
Czy 50cm, może pół długości kija, a może 3/4?

Napisałem o tym w temacie. Trzymam się zawsze obranej przelotki,tak by mieć zawsze tą samą odległość podajnika od szczytówkia. Jest to okolica 70-80cm.
Tytuł: Odp: Celność rzutów w metodzie gruntowej
Wiadomość wysłana przez: elopento w 05.03.2019, 17:13
Sorry za nie przeczytanie wcześniejszej strony gdzie jest film z tymi kijkami :facepalm:
Tytuł: Odp: Celność rzutów w metodzie gruntowej
Wiadomość wysłana przez: Supertrampek w 06.03.2019, 16:59

Luk jak mają się te kijki dystansowe do łowienia feederem w rzece?
Nie pasuje mi klipowanie odmierzonej odległości wraz z tym co zalecasz czyli robieniem łuku z żyłki.
Rozumiem więc, że w przypadku łowienia w rzece ich nie stosujesz?
...
Ogólnie na wolniejszych i większych rzekach jak Tamiza, klip jest bardzo pomocny i wiem dobrze jak wpływa na wyniki. Zawsze przenosiłem odległości na kijki, gdyż przy brzanie czy jakimś zaczepie musiałem czasem żyłkę odklipować. Trent jest trochę mniejszy, i tutaj łatwiej mi jest trafiać. Jednak jest problem przy sporych uciągach, wtedy trzeba robić łuk, i klip przeszkadza. Dlatego wtedy łowię bez niego i nie używam kijków, widząc za dnia punkt w który idzie zanęta. Jako że nęcę koszykiem, trafiam w punkt dość dobrze. Zapamiętuję też 'dżwięk' wysuwanej żyłki a raczej jego długość. ...


Ja przy łowieniu z łukiem odklipowuje żyłkę i stosuje markery na żyłce, gumowe lub namalowane jaskrawą farbą. Są jednak pewne ograniczenia tych metod . Przy markerze gumowym raczej trzeba mieć wedkę z przelelotkami o wiekszej średnicy w części szczytowej bo potrafi się haczyć przy wyrzucie. Natomiast marker namalowany farbą dość szybko schodzi z żylki także trzeba regularnie poprawiać . Jak nie ma bran to zwijam zestaw do markera i klipuje żyłkę.
Tytuł: Odp: Celność rzutów w metodzie gruntowej
Wiadomość wysłana przez: Luk w 06.03.2019, 17:15
Ja przy łowieniu z łukiem odklipowuje żyłkę i stosuje markery na żyłce, gumowe lub namalowane jaskrawą farbą. Są jednak pewne ograniczenia tych metod . Przy markerze gumowym raczej trzeba mieć wedkę z przelelotkami o wiekszej śrenicy w części szczytowej bo potrafi się haczyć przy wyrzucie. Natomiast marker namalowany farbą dość szybko schodzi z żylki także trzeba regularnie porawiać. Jak nie ma bran to zwijam zestaw do markera i klipuje żyłkę.   

Ja łowię głównie w nocy, i normalną rzeczą jest rosa i wilgotny sprzęt, farba więc w ogóle mi się nie sprawdzała, faktycznie rozwiązaniem może być marker. Jednak nie jest on aż tak ważny, gdyż brzany to ryby stadne, podobnie jak leszcze, idące 'ławą'. Jednak dzięki za przypomnienie, wypróbuję go pojutrze aby miec jakiś atut, bo każdy raczej wie jak łowić, zawody to wyjątkowa sprawa i każdy szczegół może mieć znaczenie dla wyniku :thumbup: