Spławik i Grunt - Forum
NAD WODĄ => Zawody i imprezy => Wątek zaczęty przez: Dżamukka w 12.07.2015, 21:15
-
A jednak Holendrzy i Belgowie nie dali rady na swoich wodach zdobyć Mistrzostwa -Anglicy pokazali,że potrafią łowić nie tylko na swoich małych akwenach, ale również gdzie bądź w Europie czy na Świecie. England Feeder Team Mistrzami 2015 w World Feeder Championships,
No ale Polska nie startowała, ŻENADA ! Co trzeba uczynić, abyśmy mieli reprezentację Polski w feederze ? Zapraszam do dyskusji...
-
Trzeba wywierać nacisk na PZW, oddolny (koła) jak też odgórny (petycje lub pismo do ZG). Trzeba myśleć o sponsoringu i o tym aby wyłonić do takiej reprezentacji najlepszych feederowców z Polski.
Można też utworzyć polską organizację - coś w stylu Polska Organizacja Wędkarstwa Sportowego - i jeżeli przyjęta zostanie do wędkarskiego zrzeszenia organizacji europejskich, wystarczy wyłonić wędkarzy i łowić... Tak zrobili Litwini.
Kto wie, czy nie powinniście jako FKK rozmawiać z innymi teamami czy klubami - i wspólnie coś obmyślić. Nie widze problemu z powołaniem ekipy - raczej jest ze znalezieniem sponsorów. Wyprawa do takiej Holandii to tydzień, pełen treningów i łowienia. Oprócz czasu własnego w grę wchodzą przynety, sprzęt, lokum, jedzenie, paliwo... Według mnie koszt to kilka tysięcy euro (4000-6000). Kwota do uzbierania :D
-
Koszta oczywiście są, ale sądzę że to do "uzbierania" . Mysle jednak.że powinnismy zacząć od Polskiej Ligi Feederowej, Mistrzostw Polski w Feederze. Stworzenie takiej Organizacji Sportowej o której pisze Lucjan to warte przemyślenia działania.
-
To trzeba podwinąć rękawy i do roboty najpierw na własnym podwórku,do przyszłego sezonu trochę czasu jest ,chętni też by się znależli,mamy fanatica,mamy fan club,mamy fkk to już spora rzesza wędkarska przynajmniej na Dolnym Śląsku,tylko pytanie czy z Pzw czy bez
-
Chyba bez. Trzeba powoli odsuwać ten beton od wszystkiego. Niech się bawią tyczkami w uprawę chmielu.
-
Beton betonem ,ale struktury i siła Pzw to potęga,z tym trzeba się liczyć i o wiele łatwiej dużo spraw przeskoczyć chyba że nie będzie Pzw zainteresowane
-
Tutaj nie chodzi aby szykanować czy szydzić z innych sekcji wędkarstwa sportowego ( spławik, spining, mucha, pod lodowe ),które mają Swoje Mistrzostwa i reprezentacje. Chodzi o rozsądne i szersze spojrzenie na szeroko pojęte wędkarstwo GRUNTOWE ( feeder , karpiowe ) i stworzyć dla tych dyscyplin Ligi, Mistrzostwa i reprezentacje, właśnie w tej kolejności.
Od Lig regionalnych i ogólnopolskiej należy zacząć
-
Też tak uważam
-
Faktycznie trzeba wpierw zrobić ligę, więcej zawodów, zwłaszcza na łowiskach komercyjnych, bo to przyciaga większą ilość ludzi... Im więcej startujących, tym łatwiej znaleźć zawodników do reprezentacji. Ważne aby coś się działo. Wrocław i Rzeszów sprawnie działają, przyłączy się Poznań... Najlepiej jest zarażać feederem inne rejony kraju. Nie widzę innej drogi jek poprzez organizację zawodów na łowiskach komercyjnych właśnie. Zobaczcie - wiele osób tutaj łowi jak nie na Różanym Młynie to na Dolinie Będkowsikej - można coś pokombinować jeżeli mieszka się blisko. Ważne aby rozgrywki były coraz częstsze i popularniejsze. Warto też szukać sponsora,który pomyślałby o tej popularnej technice w inny sposób. Nie trzeba wcale aż tak wielkich nagród - jak pokazuje rzeczywistość wpłaty od samych zawdników stanowią większość 'puli' - trzeba tylko mądrze to rozegrać :D Jeżeli dogada się odpowiednio z właściecielami łowisk - będzie super. Zwłaszcza poza sezonem - czyli pażdzienik, listopad, luty, marzec, kwiecień... Wtedy na takim łowisku jest mniej ludzi i gospodarze wody z pocałowaniem ręki przywitają kogoś kto zorganizuje zawody i zapełni łowisko. A wtedy właśnie grunt jest bardzo skuteczny :)
Co do samego udziału PZW - to tutaj nie liczyłbym na wiele. Polscy wyczynowcy nie mają wcale łatwo, jest to ciężka orka - taki udział wzawodach. O wiele lepiej jest postarać się o silnego sponsora który zaopatrzyłby drużynę w sprzęt i odzież, bez patrzenia się na Zarząd Główny. Ci natomiast niech organizują zawody gruntowe na swoich wodach.
Co do organizacji wędkarstwa sportowego w Polsce - ma to sens jeśli przyłączyliby się do tego inni wyczynowcy - spinningiści, spławikowcy. Jedni i drudzy narzekają. Być może powstanie takiej organizacji wymusiłoby działanie na ZG PZW? Nie ma to jak konkurencja i walka o klienta :)
-
Na rok 2016 jest DUŻY projekt ( na razie patykiem pisany ) na stworzenie Ligi Południowej Polski przez duże "L". w chwili obecnej toczą się rozmowy ze sponsorami i okręgami, mam wielką nadzieję,że do grudnia pozamykam wszystko i wtedy pomogę w razie potrzeb innym rejonom w Naszym Kraju.
Liczę również na zainteresowanie PZW tym projektem ( minimum połowa zawodów miałyby się odbywać na ich wodach )i propagowanie na łamach swoich nośników masowego przekazu. Jest sporo "perełek wędkarskich" ( mowa o zawodnikach ), którzy nie koniecznie śledzą FB, fora internetowe a bardziej skupieni są na tym co wyczytają w WW lub na stronach PZW. Liczy się upór i chęć działania inaczej się tego nie osiągnie
-
Oczywiście masz rację. Sam argument posiadania wód przez PZW jest istotny, nawet bardzo :D
Widzę, że masz Paweł mocne plany! Tak trzymać :thumbup:
-
Anglicy wygrali z przewaga 0,5 pkt.
Slabo Bialorus, Niemcy i Wlosi na ostatnim 14-tym miejscu ;/
Co do utworzenia feederowej reprezentacji to watpie zeby PZW zrobilo w tej kwestii. To sa lenie, ktorzy nastawieni sie tylko na wypelnianie wlasnych kieszeni.
-
Slabo Bialorus, Niemcy i Wlosi na ostatnim 14-tym miejscu ;/
Startowało bodajże 26 ekip, 14 miejsce to pierwsza kartka, tak więc Włosi nie wypadli aż tak tragicznie :)
-
Myślałem,że sponsorem narodowej drużyny Anglii jest Drennan,a nie Preston???
-
Jest, ale spławikowej :) Grunciarzy sponsoruje Preston.
-
Jest, ale spławikowej :) Grunciarzy sponsoruje Preston.
Dzięki Luk za odpowiedz. Jak by nie było ,można im zazdrościć jednego i drugiego sponsora :)
-
Sponsor jak sponsor. Czesto nie ma nic wspolnego z tym co dzieje sie w danej chwili nad woda.
Bracia Ringers lowili na sprzet Daiwy. Dean Barlow z tego co widze na Drennana a ryby podbieral zylkowym Matrixem.
http://portale.fipsas.it/LinkClick.aspx?fileticket=l6tEDYvNmto%3D&tabid=314&language=it-IT
Indywidualnie portugalczyk Evangelista Josè zlapal o ponad 2 kg ryb wiecej niz bracia Ringers lacznie ;) Wielkie brawa dla tego pana! :bravo:
-
Slabo Bialorus, Niemcy i Wlosi na ostatnim 14-tym miejscu ;/
Startowało bodajże 26 ekip, 14 miejsce to pierwsza kartka, tak więc Włosi nie wypadli aż tak tragicznie :)
Jasne, mialem na mysli ranking na stronie
-
Sponsor jak sponsor. Czesto nie ma nic wspolnego z tym co dzieje sie w danej chwili nad woda.
Bracia Ringers lowili na sprzet Daiwy. Dean Barlow z tego co widze na Drennana a ryby podbieral zylkowym Matrixem.
http://portale.fipsas.it/LinkClick.aspx?fileticket=l6tEDYvNmto%3D&tabid=314&language=it-IT
Indywidualnie portugalczyk Evangelista Josè zlapal o ponad 2 kg ryb wiecej niz bracia Ringers lacznie ;) Wielkie brawa dla tego pana! :bravo:
Hmm czyli sponsoring niekoniecznie wiąże się z narzucaniem jakim kijem ma się łapać ;) Na pewno każdy zawodnik ma swoje ulubione kije i raczej ważniejsze są w przypadku sponsora te elementy wyposażenia ,które widać z daleka,kosz,parasol,miski itp.
-
Oczywiscie,ze nie!
Preston od wczoraj pisze o kolejnym sukcesie i zdobytym tytule w Mistrzostwach Swiata ale nigdzie nie zaznacza,ze ten sukces jest tylko posredni bo na Prestona z Team England lowil Mick Vials ;)
-
wadziol, ten sponsoring jest trochę inny... Nie chodzi do końca o to aby zawodnicy mieli sprzęt tylko i wyłącznie pochodzący od sponsora, bardziej o kasę, aby móc na takie zawody pojechać, mieć wikt i opierunek, przynęty. Oprócz samych zawodników jadą też rezerwowi, trenerzy (oprócz Tommyego Pickeringa chyba jst ktoś jeszcze). W UK brakuje kasy na sport wędkarski - i bez sponsorów takich ja Drennan czy Preston, ekipa nie miałaby za co pojechać. Może komuś się wydaje, że Angole mają kasy jak lodu - ale tak nie jest, a wręcz odwrotnie.
-
wadziol, ten sponsoring jest trochę inny... Nie chodzi do końca o to aby zawodnicy mieli sprzęt tylko i wyłącznie pochodzący od sponsora, bardziej o kasę, aby móc na takie zawody pojechać, mieć wikt i opierunek, przynęty. Oprócz samych zawodników jadą też rezerwowi, trenerzy (oprócz Tommyego Pickeringa chyba jst ktoś jeszcze). W UK brakuje kasy na sport wędkarski - i bez sponsorów takich ja Drennan czy Preston, ekipa nie miałaby za co pojechać. Może komuś się wydaje, że Angole mają kasy jak lodu - ale tak nie jest, a wręcz odwrotnie.
Rozumiem już teraz Luk :)
Wydawało by się ,że takie tuzy feedera jak Anglicy nie mają żadnego problemu z pieniędzmi na ten sport ,ale jak widać ,wszyscy maja podobne problemy,które się nazywają "kasa" :(
-
Takie sa realia. Wyobraź sobie, że wygrana w drużynowej Fishomanii, idzie co roku na potrzeby reprezentacji (spławikowej) Anglii! Nie dzielą się nimi zawodnicy - zasilają budżet ekipy. Trudno mi było w to uwierzyć!
-
Są ekipy na Mistrzostwach świata i nie tylko co nie mają problemów z kasą,zresztą nie tylko na Mistrzostwa Swiata.
np. Reprezentacja Rosji była ponad 60 dni na treningach w Holandii i Belgii
Ukraina- niby bardzo źle, ale Ukraińscy Feederowcy równiez sporo trenowali na Węgrzech, we Włoszech i Holandii
Przypuszczam jakie to są pieniądze, nie jestem żadnym wyczynowcem . Ale jak policzyłem moje ostatnie 10 startów w tym sezonie ( paliwo,wpisowe,jedzenie, noclegi, zanęty,przynety, drobne akcesoria ) to jest 4500 PLN , nie licze trningów
-
Takie sa realia. Wyobraź sobie, że wygrana w drużynowej Fishomanii, idzie co roku na potrzeby reprezentacji (spławikowej) Anglii! Nie dzielą się nimi zawodnicy - zasilają budżet ekipy. Trudno mi było w to uwierzyć!
Nie możliwe :o Czyli cała drużyna pracuje na zasoby finansowe reprezentacji Anglii ,a nie na swoje.Pełen szacun. Nie wiem czy u nas by to przeszło ;)
-
Anglicy moga jej nie miec ale PZW ja ma i mogloby pomyslec o tym ale po co skoro mozna ladowac do wlasnej kieszeni.
-
Są ekipy na Mistrzostwach świata i nie tylko co nie mają problemów z kasą,zresztą nie tylko na Mistrzostwa Swiata.
np. Reprezentacja Rosji była ponad 60 dni na treningach w Holandii i Belgii
Ukraina- niby bardzo źle, ale Ukraińscy Feederowcy równiez sporo trenowali na Węgrzech, we Włoszech i Holandii
Paweł akurat Rosja i Ukraina ma na pewno dużo nierejestrowanej gotówki na takie sponsoringi ;)
-
Na taka impreze jak MS to stac nawet przecietnego Polaka wiec nie przesadzajmy 8)
Koszta wyjazdu i pobytu dla grupy zorganizowanej nie sa az takie duze.
Taki zawodnik jest tylko pionkiem w swiatku reklamowym, bez znaczenia czy to Ringer czy kiedys Ayrton Senna.
-
Na taka impreze jak MS to stac przecietnego Polaka wiec nie przesadzajmy 8)
Koszta wyjazdu i pobytu dla grupy zorganizowanej nie sa az takie duze.
6o dni treningu , to na same wizy jest około 2000 euro dla całej ekipy :D:D koszty samego wyjazdu na Mistrzostwa to nie wszystko sądze ,że taki tydzień na jednego zawodnika to około 4000 Euro
Mowa o treningach w trakcie sezonu, liga, sprzet, wyjazdy zagraniczne itp
Bez Sponsora nie da rady :)
-
4000 EU to oni tam zarabiaja na miesiac, zyja w willach i utrzymuja cala rodzine ;)
-
p^k, musisz zobaczyć kiedyś jak wyglądają brytyjscy wędkarze. Wtedy będziesz wiedział ile zarabiają...
Ilość czasu spędzona w takiej Holandii - to okres kiedy często nie prowadzi się działalności zarobkowej. Wielu tych wędkarzy walczy tak naprawde o sponsoringi, umowy... Występ jednak w kadrze Anglii każdy traktuje jako zaszczyt i daje z siebie wszystko.
Jeżeli chodzi o pieniądze, to w UK mają je właściciele firm wędkarskich może, reszta raczej wiedzie co najwyżej średni żywot. 4000 Euro czyli 3000 funtów na miesiąc jak pisze Paweł to mrzonki, wątpię aby któryś z wędkarzy tyle zarabiał. W większości wypadków to kwiat klasy robotniczej, tynkarze, operatorzy wózków widłowych itp. Wielu ma zwykłą pracę - oprócz tego łowi w wekendy, wiezorami...
Dlatego nie mają kasy Angole na takie eskapady. Angling Trust nie dostaje ani pensa z ministerstwa sportu, dlatego potrzebne są fundusze aby kadra mogła łowić. Bo oczywiście, że nie są to same mistrzostwa, w grę wchodza jeszcze treningi. Dlatego taki sport to wiele wyrzeczeń dla zawodnika. Mam nadzieję, że w Polsce dałoby się to inaczej rozegrać. Bo faktycznie - pojechac na takie zawody to może nie byłby aż tak wielki koszt. Ale przecież trzeba potrenować extra - a to już czas - a czas to pieniądz. Nie wiem czy jest sens jechać do takiej Holandii 'na pałę'. Polskie łowiska to jedno - ale w Europie co rusz to inna woda, jak nie głęboka Inniscarra to zńów wielkie jezioro w RPA (to już Afryka) z karpiami...
-
Ja myślę, że w Polsce ciężko by było brać udział w zawodach bo nie możemy się porównywać do innych nacji z bardziej zachodniej części Europy. Tynkarze, operatorzy wózków może i zarabiają te 3-4 tys. ale muszą na to pracować więcej godzin i ciężko by było znaleźć czas na ryby. Chyba, że nie doceniam polskich zarobków :-)
Wysłane z Nexus 5 za pomocą Taptalk
-
Panowie to wszystko o czym piszecie właśnie startuje ;) Zobaczycie co będzie za 4-5 lat!
Wysłane z mojego SM-N7505 przy użyciu Tapatalka
-
Na pewno się dzieje. Chodzi mi bardziej o to, że możemy mieć problem (Polacy) żeby poświęcić tyle czasu na treningi, a zarazem mieć możliwość żyć na normalnym poziomie. Sam po sobie widzę, że nie mam zwykle czasu na wyskoczenie w tygodniu na ryby, a co dopiero regularne treningi na różnych wodach często oddalonych od mojego domu. Na pewno znajdzie się kilka osób co daje radę, ale poziom podniesie się w momencie gdy więcej wędkarzy będzie prezentować wysoki poziom.
Wysłane z Nexus 5 za pomocą Taptalk
-
Panowie to wszystko o czym piszecie właśnie startuje ;) Zobaczycie co będzie za 4-5 lat!
Mam nadzieję Mateusz, że będzie to nawet szybciej... :D Może nawiązac walkę z Angolami będzie trudno, ale o wejście do pierwszej 10tki będzie mozna powalczyć!
-
Mysle, ze i z Angolami bedzie mozna powalczyc przeciez nie wymyslaja oni zadnej taktyki z kosmosu. Maja rowna ekipe i dopisuje im szczescie.
Holendrzy, ktorzy mozna przypuszczac znali wode najlepiej, zajeli dopiero 9 miejsce.
Moldawia chyba najbardziej zaskoczyla wszystkich.
-
Jak dla mnie to najwieksze niespodzianki to :
- ROSJA in plus
- HOLANDIA in minus
-
Mysle, ze i z Angolami bedzie mozna powalczyc przeciez nie wymyslaja oni zadnej taktyki z kosmosu. Maja rowna ekipe i dopisuje im szczescie.
Holendrzy, ktorzy mozna przypuszczac znali wode najlepiej, zajeli dopiero 9 miejsce.
Moldawia chyba najbardziej zaskoczyla wszystkich.
Paweł, jeżeli na prawie trzydzieści ekip ponownie Angole zajmuja pierwsze miejsce, to znaczy, że nie jest to przypadek. Aby z nimi powalczyć trzeba mieć naprawdę dobry skład. O taktyce nie z kosmosu mogłyby powiedzieć wszystkie inne reprezentacje :D Trzebaby zrozumieć jakie dzieciństwo mieli bracia Ringer, kim jest taki Adam Wakelin... Co to znaczy trzy lub dwa razy w tygodniu brać udział w tygodniu przez okrągły rok.
Nie da się zbudować super drużyny w ciągu kilku lat, nawiązać walki już w ogóle... Możnaby mówić raczej o szczęściu. Angole łowia na swoich wodach oraz w Irlandii, mają doświadczenie na wszelkiego rodzaj wodach stojących, i płynących - bo Wye, Trent, Severn, Tamiza czy feny pod Peterborough są odmiennymi łowiskami. W Polsce trzeba by pokombinować jak łowić na takiej Wiśle czy Odrze (nie z główek, z brzegu!), przy mocnym uciągu, w wodach bardzo głębokich, zasobnych w rybę. Angole są wędkarzami z zawodu i dlatego nie uważałbym ich wiedzy za taką normalną - łowią nie tylko z gruntu, więc mają wiedzę o rybach. Co najważniejsze - drużynowe mistrzostwa to wynik pięciu startujących, trzeba więc naprawdę równej i mocnej ekipy aby nawiązać walkę. Być w pierwszej dziesiątce to spory sukces!
Dlatego takie słowa uważam za lekko buńczuczne. W spławiku jesteśmy potęgą - ale to przecież lata intensywnej pracy, zawodów od dziecka. W Polsce wszyscy wciąż jeszcze uczymy się feedera, sama ilość rurek antysplątaniowych sprzedawanych w sklepach i montowanych na zestawach pokazuje jak daleko nam jeszcze do czołówki. Może raz sprzyjało by nam szczęście - ale dwa razy raczej już nie.
-
Nie wiem gdzie zapytać więc spróbuję tutaj :
Ma ktoś z Was, Panowie jakieś informacje czy na terenie górnego śląska itp działa właśnie coś w stylu Ligi Feederowej itp ?
Do Wrocławia nie mam czasu jeździć :p Ale Częstochowa - Katowice - Opole - jak najbardziej :)
-
Nie wiem gdzie zapytać więc spróbuję tutaj :
Ma ktoś z Was, Panowie jakieś informacje czy na terenie górnego śląska itp działa właśnie coś w stylu Ligi Feederowej itp ?
Do Wrocławia nie mam czasu jeździć :p Ale Częstochowa - Katowice - Opole - jak najbardziej :)
Jak narazie nie działa. Kilka postów wyżej kolega pisał, że są plany na przyszły rok żeby powstała liga południowa.
Ja w innym temacie (w dziale zawody) poruszałem ten temat, żeby sprawdzić ilu byłoby chętnych na takie coś w okręgu katowickim.
Jeżeli jesteś zainteresowany to zapraszam do tamtego tematu.
-
Mysle, ze i z Angolami bedzie mozna powalczyc przeciez nie wymyslaja oni zadnej taktyki z kosmosu. Maja rowna ekipe i dopisuje im szczescie.
Holendrzy, ktorzy mozna przypuszczac znali wode najlepiej, zajeli dopiero 9 miejsce.
Moldawia chyba najbardziej zaskoczyla wszystkich.
Paweł, jeżeli na prawie trzydzieści ekip ponownie Angole zajmuja pierwsze miejsce, to znaczy, że nie jest to przypadek. Aby z nimi powalczyć trzeba mieć naprawdę dobry skład. O taktyce nie z kosmosu mogłyby powiedzieć wszystkie inne reprezentacje :D Trzebaby zrozumieć jakie dzieciństwo mieli bracia Ringer, kim jest taki Adam Wakelin... Co to znaczy trzy lub dwa razy w tygodniu brać udział w tygodniu przez okrągły rok.
Nie da się zbudować super drużyny w ciągu kilku lat, nawiązać walki już w ogóle... Możnaby mówić raczej o szczęściu. Angole łowia na swoich wodach oraz w Irlandii, mają doświadczenie na wszelkiego rodzaj wodach stojących, i płynących - bo Wye, Trent, Severn, Tamiza czy feny pod Peterborough są odmiennymi łowiskami. W Polsce trzeba by pokombinować jak łowić na takiej Wiśle czy Odrze (nie z główek, z brzegu!), przy mocnym uciągu, w wodach bardzo głębokich, zasobnych w rybę. Angole są wędkarzami z zawodu i dlatego nie uważałbym ich wiedzy za taką normalną - łowią nie tylko z gruntu, więc mają wiedzę o rybach. Co najważniejsze - drużynowe mistrzostwa to wynik pięciu startujących, trzeba więc naprawdę równej i mocnej ekipy aby nawiązać walkę. Być w pierwszej dziesiątce to spory sukces!
Dlatego takie słowa uważam za lekko buńczuczne. W spławiku jesteśmy potęgą - ale to przecież lata intensywnej pracy, zawodów od dziecka. W Polsce wszyscy wciąż jeszcze uczymy się feedera, sama ilość rurek antysplątaniowych sprzedawanych w sklepach i montowanych na zestawach pokazuje jak daleko nam jeszcze do czołówki. Może raz sprzyjało by nam szczęście - ale dwa razy raczej już nie.
To swiadczy jednynie, ze maja rowna druzyne i szczescie.
Skoro portugalczyk Evangelista Josè mial wynik lepszy o przeszlo 2 kg niz bracia Ringers lacznie to swiadczy to tylko o szczesciu, bo wygruntowanie lowiska i lowienie na te same przynety ciezko nazwac jakas specjalna taktyka.
Dziecinstwo w tym sporcie jest malo wazne. To nie boks, gdzie czlowiek uczy sie walczyc zeby zarobic.
Rurki antysplataniowe to juz rzadkosc nad woda. U nas ludzie rowniez doskonala swoja technike. Po drugie nikt jeszcze nie udowodnil,ze uzywanie ich przynosi gorsze efekty.
"W spławiku jesteśmy potęgą" -piszesz do jako Anglik czy Polak?
-
Nie zgodzę się z p^k codo wędkarskich początków i treningów od dziecka -weźmy choćby Wlochów, którzy młode ligi prowadzą na uklei i póxniej trudno się dziwić, że seniorzy technikę w whipie maja perfecto opanowaną dzięki temu.
Inna sprawa, że taki feeder przy spławiku to bardzo mało skomplikowana metoda (i metodowo - ograniczona) i tu jak najbardziej się zgadzam - szczęście tu odgrywa dużo większą role niż przy spławiku choć nie pokusiłbym się do takiej śmiałości - by umniejszać sukces reprezantacji Angli.
Co do polskiej potęgi spławikowej to prawda - ale w dłubaniu drobnicy na bezrybiu (dzięki związkowi - mamy masę wód do treningu tej metody) , na rybnych łowiskach się nie liczymy
-
To swiadczy jednynie, ze maja rowna druzyne i szczescie.
Skoro portugalczyk Evangelista Josè mial wynik lepszy o przeszlo 2 kg niz bracia Ringers lacznie to swiadczy to tylko o szczesciu, bo wygruntowanie lowiska i lowienie na te same przynety ciezko nazawac jakas specjalna taktyka.
Dziecinstwo w tym sporcie jest malo wazne. To nie boks, gdzie czlowiek uczy sie walczyc zeby zarobic.
Rurki antysplataniowe to juz rzadkosc nad woda. U nas ludzie rowniez doskonala swoja technike. Po drugie nikt jeszcze nie udowodnil,ze uzywanie ich przynosi gorsze efekty.
"W spławiku jesteśmy potęgą" -piszesz do jako Anglik czy Polak?
Paweł, na treningu Steve Ringer miał mulleta, ważącego kilka kilogramów, zerwał go jednak. Jeżeli mało ryb wchodzi, to szczęście jest większym faktorem niz na takiej Inniscarze. Jeżeli ktoś złowiłby taką rybę, od razu wskakuje na czoło klasyfikacji. Jakby nie było braca RInger zajęli 4 i 7 miesce, co na stukilkudziesięciuzawodników jest świetną pozycją.
Ciekawe czemu piszesz, że łowiono w ten sm sposób i na te same przynęty? Kanal ma ponad 100 metrów szerokości i dio kilkunastu metrów głębokości. Jak można łowić tak samo? To właśnie przy spławiku łowi się tak samo, na jedno kopyto. Tyczki 13 metrów, odległościówki - tam jest podobnie! Tutaj zaś jest pole do popisu. A rok temu? Czemu Anglicy przeszli na plecionki przy łowieniu płoci, hybryd i mniejszych leszczy? Czy każdy łowił tak samo? Wątpię!
Przy spławiku jakie ma się opcje? Tyczka i slider, różne typy nęcenia. A przy feederze to jest niby mniej opcji? Rodzaje żyłek, odległości, głębokości, sposób nęcenia, długości przyponów, haki... To tylko część rzeczy. Można liczyć na większą rybę, mozna budować wagę na mniejszej. Używasz około 5- 6 wędek (nie jednocześnie rzecz jasna) - i masz najróżniejsze opcje na uwadze. Przy zawodach spławikowych wielu wedkarzy nie wyciąga nawet odległościówki. Tyczka 13 metr, nęcenie i that's it!
Co do dzieciństwa - to akurat bracia Ringer wychowali się w rodzinie wędkarskiej, i z rybami mają do czynienia od dziecka non stop praktycznie. To się nazywa wiedza i doświadczenie. Co ważne zdobywana na zawodach. Zrobili tez jakieś studia bodajże związane z ichtiologią lub zarządzaniem łowiskami. Sorry, ale w Polsce nie widzę osób które mogłyby dorównać któremuś z braci. Sposób w jaki oni łowią to totalne zrozumienie zachowania się ryb w wielu warunkach na różnych łowiskach, to nie tylko umiejętności, łowienie szybościowe. To oni opracowują przynęty, zanęty (firma Ringers) lub coś więcej (Steve i Guru). Oni to znają z kilku stron. Ponadto wygrywają wiele zawodów w UK...
Nie mam zamiaru ujmować nic Polakom, ale po prostu lata zacofania robią swoje. Nawet nie ma gdzie poćwczyć dobrze - bo skąd wziąć na przykład tak rybną wode jak jezioro w Irlandii, zasobną w ryby rzekę czy też mocny kanał? Oni to mają. Skąd wziąć świetną opozycję, jak łowić z najlepszymi i z nimi się zmagać skoro feeder w Polsce jest jeszcze słabiutki?
Dlatego na imprezach tej rangi Angole są na pudle. Czy to w Irlandii, czy Holandii czy też na wielkim jeziorze w RPA. To nie jest przypadek. A szczęście? Ono sprzyja lepszym :D Nie twierdzę, że Angole czy Francuzi sa nie do objechania - jednak piekielnie trudno pewne zaległości nadrobić w kilka lat, zbudować teamu 7 dobrych grunciarzy, łowiących równo i skutecznie, mogących poświęcić się sportowi wędkarskiemu. Wynik Anglików to nie tylko wypadowa umiejętności poszczególnych zwodników, to orgnizacja wędkarstwa w tym kraju, sposób zarządzania... Nie da się przeskoczyć tego tak od razu w Polsce, beton PZW jest bardzo trudny do skruszenia!
Po drugie nikt jeszcze nie udowodnil,ze uzywanie ich przynosi gorsze efekty.
Kaman... ;D
Piszę jako Polak oczywiście :D Z Anglikami niewiele mam wspólnego, oprócz tego że mieszkam w UK:D
-
Luk proszę cię - wszystko co podałeś że magicznie można robić feederem - niby zrobić nie można spławikiem ?
całe ograniczenie feedera - polega na tym, że to nadal tylko jedna metoda, spławik to wachlarz metod .
Jak ryby nie ma to i tyczka do dlubania rządzi ...z uklejówką ratunkową czasem (niestety)
-
Luk proszę cię - wszystko co podałeś że magicznie można robić feederem - niby zrobić nie można spławikiem ?
całe ograniczenie feedera - polega na tym, że to nadal tylko jedna metoda, spławik to wachlarz metod .
Jak ryby nie ma to i tyczka do dlubania rządzi ...z uklejówką ratunkową czasem (niestety)
Zabiłes mnie :D:D jedna wędka ??
Ja jestem początkujący w "wyczynie" feederowym ale mam:
2 x 9ft
4x 10ft
4x 11ft
8x 12ft
4x 13ft
plus Quiver brzanowy i feeder brzanowy ( ich raczej na zawodach nie stosuje )
i uwierz mi że każde z tych wędek są do różnego łowienia, w różnych warunkach, na różnych uciągach i rybach ( ale cały czas jest to FEEDER )
więc gadanie o jednej wędce ....... na tym skończę
Podkreslam ,że jestem poczatkujący !!!!!
-
Chyba zmodyfikawano Post, bo było jedna wędka a nie jedna metoda :( i teraz mój post ma się nijak ( a może nie ) do powyższego kolegi
-
Myślę że żadnej dyscyplinie nie można ujmować trudności.
Spławik: kwestia nęcenia, rodzajów gliny, wielkość haczyka, rodzaj przynety, ilość robactwa, odległość (match, tyczka, bat, uklejówka), wielkośc spławika, ułożenie śrucin, grubość żyłki.
Feeder: zanęta, żyłka/plecionka, wielkość haka, co na haku, wielkość koszyczka, rodzaj koszyczka, co w koszyczku, odległość, rodzaj szczytówki, taktyka (dużo małych/mało dużych),
Spinning: żyłka, plecionka, rodzaj przynęty wielkość haka, taktyka, sposób prowadzenia przynęty.
W/w oczywiście są tylko przykładami, które po części się przeplatają pomiędzy poszczególnymi technikami. Do tego wszystkiego dochodzi trochę szczęścia w losowaniu.
Ktoś pisał, że trenowanie od małego nie ma znaczenia bo to nie boks, oczywiście, że ma. Praktyka ma ogromne znaczenie nie tylko w rozpoznawaniu warunków nad wodą, ale też już w samym łowieniu
- powtarzalność rzutów
- odpowiednie zacięcie
- hol ryby
- szybkość
Z tym się człowiek nie rodzi, Górek ostatnio wrzucił u siebie na stronie film o czechu łowiącym odległościówką na jakiś zawodach dookoła mieli po 8-9kg on miał 20 kg tylko szczęście - niestety nie praktyka i umiejętności m znaczenie jak w każdej dziedzinie życia.
-
Luk proszę cię - wszystko co podałeś że magicznie można robić feederem - niby zrobić nie można spławikiem ?
całe ograniczenie feedera - polega na tym, że to nadal tylko jedna metoda, spławik to wachlarz metod .
Jak ryby nie ma to i tyczka do dlubania rządzi ...z uklejówką ratunkową czasem (niestety)
Zabiłes mnie :D:D jedna wędka ??
Ja jestem początkujący w "wyczynie" feederowym ale mam:
2 x 9ft
4x 10ft
4x 11ft
8x 12ft
4x 13ft
plus Quiver brzanowy i feeder brzanowy ( ich raczej na zawodach nie stosuje )
i uwierz mi że każde z tych wędek są do różnego łowienia, w różnych warunkach, na różnych uciągach i rybach ( ale cały czas jest to FEEDER )
więc gadanie o jednej wędce ....... na tym skończę
Podkreslam ,że jestem poczatkujący !!!!!
Nie ma się co bulwersować - wystarczy to co napisałem bez napiętej gumy w gatkach przeczytać ;) - słowem nie wspomniałem o 1 wędce
Kurcze czy to jakaś wojna feeder vs spławik czy co :)
Swoje przełowiłem w spławikowym wyczynie - by dojść do wniosku, że mi śmierdzi .. teraz zaznaje spokoju z ds'em z fotelem pod dupskiem i jest mi dobrze i broń boże nic feederowi nie ujmuje w tym co pisze - staram sie jeno być obiektywny.
Edyta: Dżamukka nie edytowałem widomości (o tym zawsze inforumje w treści) - z resztą o tym fakcie byłbyś powiadomiony przed wysłaniem swojego posta
-
A czy rozpoznajecie Koledzy sprzęt jakim łowili zawodnicy na tych mistrzostwach? Chciałbym poznać modele kijów i kołowrotków.
Wysłane z mojego SM-N7505 przy użyciu Tapatalka
-
Chaotic, nie ma się co denerwować 😀 Ja nie uważam feedera wcale za łatwy i prosty. Przecież ukleje nim się też łowi! I średnie ryby i duże. Można mieć zestaw od mega cieniutkiego po gruby, na wszystko co duże i walczy. Taktykę ustalać można podczas sesji - bo przecież są masy wody do użycia. Przy tyczce? Nęcisz grubo miejsce, dwa i to wszystko. Przynajmniej nie jest to prostsze niż spławik 😋
Dżamukka, OMG ale masz sprzętu! 😮 Można oszaleć...
-
Ale to wszystko średnia pólka , z kołowrotkami mam największy problem >:O póki co mnie nie stać więc na takich zawodach jak jeździmy to ja jak żebrak wyglądam przy innych zawodnikach :D:D:D
zauważam,że sprzęt też robi sporą różnice... u mnie właśnie te kołowrotki,ehhhh noa le mieć 6 porządnych kręciłów to 5000 PLN :'( :'(
-
A czy rozpoznajecie Koledzy sprzęt jakim łowili zawodnicy na tych mistrzostwach? Chciałbym poznać modele kijów i kołowrotków.
Wysłane z mojego SM-N7505 przy użyciu Tapatalka
Z tego co pamietam to:
Bracia Ringers to sprzet Daiwa: kije Tournament + kolowrotki TEAM DAIWA TD-R 4012A.
Dean Barlow: chyba Drennan MatchPro Feeder?
-
Ja nie uważam feedera wcale za łatwy i prosty. Przecież ukleje nim się też łowi! I średnie ryby i duże. Można mieć zestaw od mega cieniutkiego po gruby, na wszystko co duże i walczy. Taktykę ustalać można podczas sesji - bo przecież są masy wody do użycia. Przy tyczce? Nęcisz grubo miejsce, dwa i to wszystko.
2-3 miejsca przy feederze i robia tak nie tylko Anglicy.
Teraz wszyscy lowia podobnie wiec ciezko jest tu obierac jakas "zlota" taktyke nieznana innym.
-
Ktoś pisał, że trenowanie od małego nie ma znaczenia bo to nie boks, oczywiście, że ma. Praktyka ma ogromne znaczenie nie tylko w rozpoznawaniu warunków nad wodą, ale też już w samym łowieniu
- powtarzalność rzutów
- odpowiednie zacięcie
- hol ryby
- szybkość
Tego wszystkiego jestes w stanie nauczyc sie po 1 sezonie wedkowania.
Nie wiem czy az taka dokladana powtarzalnosc rzutow przy tej metodzie jest dobrym pomyslem. To nie splawik przeciez. Wieksze ryby sa ostrozniejsze i widzac motloch drobnicy wokol zanety moga zainteresowac sie tym co jest niedaleko obok.
-
Mozna się i przez tydzień nauczyć ... ale czy to wystarczy aby być w czołówce NON STOP ? :-X
-
Mozna się i przez tydzień nauczyć ... ale czy to wystarczy aby być w czołówce NON STOP ? :-X
Jasne, bo lowia rowno i maja szczescie.
Dlaczego Evangelista Josè zlapal o ponad 2 kg ryb wiecej niz bracia Ringers lacznie? Co zatem robila reszta Portugalczykow skoro jest to rywalizacja druzynowa i na wynik pracuja wszyscy?
-
Mozna się i przez tydzień nauczyć ... ale czy to wystarczy aby być w czołówce NON STOP ? :-X
Jasne, bo lowia rowno i maja szczescie.
Dlaczego Evangelista Josè zlapal o ponad 2 kg ryb wiecej niz bracia Ringers lacznie? Co zatem robila reszta Portugalczykow skoro jest to rywalizacja druzynowa i na wynik pracuja wszyscy?
Ja użyję porównania z innego sportu a mianowicie skoków narciarskich.
Mieliśmy Małysza a potem dluuuuuuuugo nikogo i nasz drużyna nie mogła nic ugrać - to taka Portugalia
Niemcy, Austria, Norwegia ma mnóstwo równych zawodników z czołówki plus jakiego lidera i to oni obstawiają podium - to taka Anglia
Polacy mieli kiepskie warunki treningowe, dopiero pojawił się "diament" Małysz i ruszyła się kasa i "moda" na skoki to i kluby zaczęły trenować więcej młodzieży. Niemcy, Austria, Norwegia trenują tysiące dzieci, mają warunki i kasę to i drużyne łatwiej zrobić.
Wątpię że w jakiejkolwiek dyscyplinie można uważać, że czas treningu nie ma znaczenia, bo oprócz umiejętności technicznych z każdym rokiem i każdą sytuacją nabywa się pewnego "cwaniactwa" i tym się różnią weterani od nowicjuszy.
Edit. Szczęście nie ma nic do tego w przypadku Anglików, bo musiałaby być straszna niesprawiedliwość, że tylko Anglicy i to wszyscy mają szczęście, kilka lat pod rząd, nie tylko w feederze ale też w spławiku. Szczęście to miał Jose bo na tych zawodach połowił.
-
Mozna się i przez tydzień nauczyć ... ale czy to wystarczy aby być w czołówce NON STOP ? :-X
Jasne, bo lowia rowno i maja szczescie.
Dlaczego Evangelista Josè zlapal o ponad 2 kg ryb wiecej niz bracia Ringers lacznie? Co zatem robila reszta Portugalczykow skoro jest to rywalizacja druzynowa i na wynik pracuja wszyscy?
Może to właśnie on miał szczęście skoro reszta ekipy nie była w czołówce? :-)
Wysłane z Nexus 5 za pomocą Taptalk
-
Tu zawody widziane oczami Ukrainców, dużo da się zrozumieć.
Ja mam tylko jedno pytanie bo zarówno na filmach z anglikami jak z ukraincami, wszyscy holując ryby wysoko podnoszą ręce, ukraincy dodatkowo wchodzą na siedziska - co daje takie holowanie ryby, albo w jakich warunkach tak trzeba robić???
-
:) ale Traper był
-
A ja uważam, że w doświadczeniu z dzieciństwa nie powtarzalność rzutów sie liczy, umiejętność zrobienia dobrej zanęty czy zestawu ale takie doświadczenie pozwala zrozumieć co, kiedy i dlaczego dzieje się pod wodą, pomaga podjąć decyzję jak najlepiej dopasować się do aktualnej sytuacji żeby móc z miejscówki wycisnąć jak najwięcej, pomaga wyciągnąć odpowiednie wnioski. Mówienie, że doświadczenie wypracowane od dzieciństwa da się osiągnąć po jednym sezonie to tak jakbyś powiedział, że po roku obsługi komputera możliwe jest uzyskanie takiej wiedzy jak zapaleńcy siedzący w tym od pieluchy...
-
Tu zawody widziane oczami Ukrainców, dużo da się zrozumieć.
Ja mam tylko jedno pytanie bo zarówno na filmach z anglikami jak z ukraincami, wszyscy holując ryby wysoko podnoszą ręce, ukraincy dodatkowo wchodzą na siedziska - co daje takie holowanie ryby, albo w jakich warunkach tak trzeba robić???
Stanie na palcach i stawanie na podestach to czeste holowanie w trudnych warynkach.
Na ostatnich zawodach polosowałem stanowisko z potężnym zaczepem na 15m przede mną . Gdy straciłem kilka ryb , a ryby w łowisku (40m zanęcone) żerowowały bardzo dobrze. Najpierw z wędek 10ft przeszedłem momentalnie po stracie ryb na 12ft i hol własnie odbywał sie w ten sposób , na paluszkach, wskakiwanie na podest etc, jedyne co zbyt późno zrobiłem to zmiana haków z 14 na 12
Mowa tu o zawodach gdy masz pas szerokości 15m do holowania, więc wpuszczanie ryby w łowisko sąsiada (aby ominąć zaczep ) nie jest mile widziane :)
-
Dokładnie jak pisze Paweł,mam miejsce na Oderce z podmytym brzegiem jak się nie wyciągniesz z kijem do góry to ryba wchodzi pod brzeg i pozamiatane
-
Na zawodach rangi mistrzowskiej, sedzia ma prawo spalić Ci holowaną rybę u sasiada
-
Chyba, że kij w wodzie, a rybki nie widać :D
-
Tu zawody widziane oczami Ukrainców, dużo da się zrozumieć.
Ja mam tylko jedno pytanie bo zarówno na filmach z anglikami jak z ukraincami, wszyscy holując ryby wysoko podnoszą ręce, ukraincy dodatkowo wchodzą na siedziska - co daje takie holowanie ryby, albo w jakich warunkach tak trzeba robić???
Stanie na palcach i stawanie na podestach to czeste holowanie w trudnych warynkach.
Na ostatnich zawodach polosowałem stanowisko z potężnym zaczepem na 15m przede mną . Gdy straciłem kilka ryb , a ryby w łowisku (40m zanęcone) żerowowały bardzo dobrze. Najpierw z wędek 10ft przeszedłem momentalnie po stracie ryb na 12ft i hol własnie odbywał sie w ten sposób , na paluszkach, wskakiwanie na podest etc, jedyne co zbyt późno zrobiłem to zmiana haków z 14 na 12
Mowa tu o zawodach gdy masz pas szerokości 15m do holowania, więc wpuszczanie ryby w łowisko sąsiada (aby ominąć zaczep ) nie jest mile widziane :)
U nas na Odrze już od dawna łowię na zawodach 13ft i to nieraz bywa że ciężko jest rybę zarobić do podbieraka :)
-
Dokładnie jak pisze Paweł,mam miejsce na Oderce z podmytym brzegiem jak się nie wyciągniesz z kijem do góry to ryba wchodzi pod brzeg i pozamiatane
U mnie jest tzw. burta na Odrze tzn pogłębienie dna dla Barek i jak rybę holuje to bliżej brzegu jak juz jest musze wędkę do góry podnieść bo ryba właśnie wchodzi pod tą burtę i wtedy jest pozamiatane