Spławik i Grunt - Forum
INNE => Hyde Park => Wątek zaczęty przez: Jurek z Warszawy w 30.08.2020, 21:51
-
Dzisiaj ok. godz. 20.00 żona jechała samochodem do miejsca zamieszkania. Jadąc drogą gminną na skutek nagłej i gwałtownej burzy na samochód spadła gałąź drzewa i uszkodzony został samochód. Na miejscu była policja coś tam napisali i zatrzymali dowód rejestracyjny. Pomóżcie koledzy co dalej robić. Dodaję że samochód posiada cały pakiet ubezpieczenia i jest jeszcze trochę za młody by naprawiać go u pana Zdzisia w warsztacie.
-
Odszkodowanie zostanie wypłacone z AC, jeśli młode auto to naprawiaj w ASO. Możesz się też zwrócić o odszkodowanie do zarządcy drogi jeśli drzewo rosło w pasie drogowym - w tym wypadku gminy.
-
Naprawa tak w ASO ale co robić gdy najbliższe jest ok. 60km od miejsca zamieszkania. Czy mogę się tym samochodem poruszać, czy tylko laweta. Pojazd zawsze stał na parkingu strzeżonym i czy jutro mogę nim pokonać taką odległość czy laweta w ramach ubezpieczenia
-
Jurek,
Jeśli policja zatrzymała dowód rejestracyjny to znaczy, że według nich pojazd nie nadaje się do dalszej jazdy. Pewnie coś żonie mówili ale w stresie się nie pamięta. Jazda na własną rękę to duże ryzyko. Ja bym wziął lawetę, niezależnie, czy Twoja polisa uwzględnia car assistance. Ale pewnie uwzględnia.
Zadzwoń do ajenta lub do firmy, w której ubezpieczone jest auto i zapytaj, co w tej sytuacji zrobić.
-
Wszystko jest już chyba na dobrej drodze. Jutro się tym zajmę bo dzisiaj jestem jeszcze w pracy
-
Zbyszku idź do biura ubez. tam gdzie ubezpieczałeś auto przedstaw sytuacje i tam się dowiesz czy Twoje ubezpieczenie auta obejmuje również takie przypadki czy też nie. Jeśli tak, to na pewno po zgłoszeniu zaistniałej sytuacji przyjedzie rzeczoznawca ocenić szkody, porobić zdjęcia itp. Tam Ci powiedzą co i jak i co masz robić, do wyjaśnienia sytuacji z własnej kieszeni nic nie rób. Jeśli masz rozszerzone AC to nie powinno być problemu .
Jeśli policja zabrała dowód rejestracji tzn. że auto nie nadaje się do użytku drogowego to w takim wypadku auto powinno się poruszać na lawecie.
-
Pracuję w ASO, tyle że nie w dziale napraw blacharsko-lakierniczych.
Zgłoś zdarzenie do ubezpieczyciela. Chodzi o to, by rozpoczęła się cała papierologia.
Skontaktuj się z ASO i dowiedz się, co i w jakiej kolejności musisz zrobić. Ludzie w ASO powinni mieć w jednym placu wiedzę, jak i co robić.
Prawdopodobnie auto musisz dostarczyć do ASO na lawecie. Za lawetę płacisz Ty, lub dostaniesz zwrot kasy od ubezpieczalni. Zależy od polisy.
Od momentu, gdy auto trafi do ASO, to ASO przejmuje wszystkie działania związane z oszacowaniem rozmiarów szkody, wyceną, terminami, itp.
U mnie gro napraw odbywa się bezgotówkowo (z kasy ubezpieczalni) i po krótszym lub dłuższym czasie (zależnie od okoliczności i rodzaju szkody oraz dostępności części) właściciel odjeżdża naprawionym autem. Jednak z kasą jest różnie (np. właściciel płaci część VAT-u, lub nie ponosi żadnych opłat), ale wszystko zależy od stopnia i rodzaju uszkodzenia auta oraz okoliczności uszkodzenia. O tym wszystkim decyduje ubezpieczyciel, a dokładnie warunki polisy.
Jeśli Twoja polisa to obejmuje, to na czas naprawy możesz dostać bezpłatnie/odpłatnie auto zastępcze.
Jeśli Twoje auto jest marki europejskiej, to naprawa - przypuszczam - zajmie kilka tygodni. Jeśli to japończyk (np. Mitsubishi) lub producent jest z tamtych rejonów świata, to naprawa może potrwać miesiące.
-
Dzisiaj ok. godz. 20.00 żona jechała samochodem do miejsca zamieszkania. Jadąc drogą gminną na skutek nagłej i gwałtownej burzy na samochód spadła gałąź drzewa i uszkodzony został samochód. Na miejscu była policja coś tam napisali i zatrzymali dowód rejestracyjny. Pomóżcie koledzy co dalej robić. Dodaję że samochód posiada cały pakiet ubezpieczenia i jest jeszcze trochę za młody by naprawiać go u pana Zdzisia w warsztacie.
Jak masz cały pakiet w wariancie serwisowym to wstawiasz do ASO i naprawiają, musisz się liczyć ze zwyżką za AC w kolejnym roku polisowym. Od zarządcy drogi nic nie ugrasz przy takim zdarzeniu losowym, zresztą nawet jak ewidentna wina zarządcy jest to sprawy ciężkie są, bo lecą odmowy i potem ewentualnie ciąganie po sądach.
Auto zastępcze z polisy masz na pewien okres, ale jak naprawiasz w ASO może dadzą Ci na cały czas naprawy.
-
Dzięki koledzy za pomoc. Samochód na lawecie pojechał do ASO i dziwna sprawa. Pojazd jeszcze nie wyceniony do naprawy, nie było oględzin a tu telefon do zony bo ona jest w dowodzie rejestracyjnym. Pan z ASO powiedział że ciężka sprawa ale ktoś z pracowników był by chętny do zakupu. I co dalej ?
-
Słyszałem o takich sprawach sądowych, ale mało o tych wygranych. Pamiętam może jedną - przeciwko parafii, gdy gałąź spadła na kogoś na cmentarzu, bo udowodniono zaniedbania parafii. Musisz bowiem udowodnić zaniedbanie właściciela terenu (gminy albo Lasów Państwowych ? - to trzeba byłoby ustalić, kto tam za to konkretne drzewo odpowiadał). Jeżeli drzewo było np. suche, do wycięcia i zagrażało to bezpieczeństwu przejeżdżających, to jest szansa na wygranie. Jeżeli nie, to słabo to widzę. Ubezpieczyciel gminy zawsze powie, że Zarząd Dróg nie dopuścił się zaniedbań, o ile to oni odpowiadają za te drzewa, więc on umywa ręce. Każdy inny ubezpieczyciel zrobi to samo. Była Policja można ich wezwać na świadków, więc warto, aby zapamiętali dokładnie co widzieli ;), jakieś zdjęcia drzewa i okolicy, wezwanie na świadka tego co brał na lawetę, ale najważniejsze to wykazanie zaniedbań. Jak ich nie było przegrana sprawa. Z AC można jeszcze otrzymać kasę, ale jak to w praktyce wygląda, to może się dowiesz u kolegów siedzących w ubezpieczeniach.
-
Warto parę złotych wydač na ochronę zniżek.
Wtedy 2 szkody w roku ubezpieczeniowym z AC przechodzą bez zwyżki.
-
Znam przypadek w którym ubezpieczyciel napisał, w skrócie: po co Pan jechał, jak dostał alert RCB o nadchodzącej wichurze. Trzeba więc dokładnie przeczytać co obejmuje umowa ubezpieczenia, a czego nie, bo można i w takim przypadku nic nie dostać. A na razie auta bym nie sprzedawał temu cwaniakowi ;)
-
Ten pan z aso za taką propozycje w cywilizowanym świecie powinien być zwolniony, to jest cwaniactwo odkupić za grosze zrobić po taniości i wystawić jako nie bity :D
-
A później Panie jedyny minus tego samochodu to ten na akumulatorze, a kolega Hans jak mi go sprzedawał to aż płakał, a z nim cała jego rodzina ;)
Ogólnie fachowe to ASO, warte polecenia.
-
Jak trudne są to sprawy można zobaczyć po tym wyroku
https://sip.lex.pl/orzeczenia-i-pisma-urzedowe/orzeczenia-sadow/ii-csk-138-17-zakres-odpowiedzialnosci-nadlesniczego-za-522593481
-
Dzięki koledzy za pomoc. Samochód na lawecie pojechał do ASO i dziwna sprawa. Pojazd jeszcze nie wyceniony do naprawy, nie było oględzin a tu telefon do zony bo ona jest w dowodzie rejestracyjnym. Pan z ASO powiedział że ciężka sprawa ale ktoś z pracowników był by chętny do zakupu. I co dalej ?
Jurek, czasami ludzie nie chcą aut po uszkodzeniach i je sprzedają. Pracownicy warsztatów znają koszty naprawy i próbują wyłapać takie okazje. Jeśli więc chcesz sprzedać i kupić nowe to twardo negocjuj cenę. Jeśli zaś chcesz naprawiać to odmów. Chociaż, jeśli masz pełne ubezpieczenie to zwyżka AC trafi Cię taka sama niezależnie od wycenionych kosztów a całość kosztów naprawy pójdzie do ASO z Twojego ubezpieczenia.
Warto parę złotych wydač na ochronę zniżek.
Wtedy 2 szkody w roku ubezpieczeniowym z AC przechodzą bez zwyżki.
Ale szkody odbiją sobie na zwyżce ubezpieczenia w kolejnych latach. Więc nie warto. Przechodziłem, więc wiem. Za odprysk na zderzaku :facepalm:
-
Jurku - zależy jak auto jest uszkodzone. Jeśli drzewo/konar zgniótł dach lub jego część (do tego pogięte słupki, drzwi, wybite szyby, wystrzelone poduszki w desce rozdzielczej), to cała sprawa może skończyć się werdyktem ubezpieczalni: "szkoda całkowita", tj. koszty naprawy przekraczają znaczny procent (nie pamiętam, ile procent - chyba 40-50%) obecnej (wersja, model, rocznik, itp. detale) wartości auta. Wtedy ubezpieczalnia wypłaca tylko kasę (i tu znowu jest to jakiś procent obecnej wartości auta, np. 75%) i naprawa nie jest wykonywana. Auto idzie na złom/kasację.
Ten gościu z ASO , z ofertą zakupu, może mieć uczciwe zamiary, ale... ludzie są różni.
-
Szkoda całkowita, to 70% lub koszt naprawy przekraczający wartość pojazdu.
Odszkodowanie to: wartość auta na dzień zdarzenia minus wartość wraku.
Niektóre firmy biorą sprzedaż wraku na siebie i dostajesz wtedy sumę ubezpieczenia z dnia zdarzenia.
Możesz też sam sprzedawać wrak lub go remontować.
Ubezpieczając auto może sobie zażyczyć aby suma ubezpieczenia była taka sama przez cały okres ubezpieczenia ale oczywiście to kosztuje.
Możemy również, najczęściej dodatkowo płacąc, mieć opcję bez konsumpcji sumy ubezpieczenia.
Przy nowszych autach nie ma sensu kopać się z koniem i przy ubezpieczaniu trzeba brać likwidację serwisową, zamiast kosztorysowej.
Ogólnie, temat rzeka i każdy przypadek jest indywidualny.
Jak już było wspomniane odszkodowanie z OC zarządcy terenu, to ciężka sprawa.
-
Warto parę złotych wydač na ochronę zniżek.
Wtedy 2 szkody w roku ubezpieczeniowym z AC przechodzą bez zwyżki.
Nie jest to wcale kolorowe rozwiązanie, raz, że przy sporej wartości auta ochrona zniżek to koszt kilku stówek, a dwa, że należy pamiętać, że jest to tylko wola (umowa) z tym jednym towarzystwem, że nie zrobi zwyżki, szkody i tak idą do UFG i każde inne towarzystwo zrobi zwyżkę za szkody, a należy pamiętać, że szkoda ciągnie się do 5 lat wstecz, bo większość towarzystw bierze taki okres szkodowy pod uwagę.
-
Warto parę złotych wydač na ochronę zniżek.
Wtedy 2 szkody w roku ubezpieczeniowym z AC przechodzą bez zwyżki.
Ale szkody odbiją sobie na zwyżce ubezpieczenia w kolejnych latach. Więc nie warto. Przechodziłem, więc wiem. Za odprysk na zderzaku :facepalm:
Nawet w tej samej firmie ubezpieczeniowej ochrona zniżek dotyczy tylko roku kolejnego, potem do 5-ciu lat masz zwyżki za AC, firma musi sobie to odrobić. Jest to więc nabieranie klienta, nie powiem, że oszustwo, bo pewnie jest gdzieś napisane, że ochrona zniżek dotyczy tylko roku następnego.
-
No i stało sie najgorsze. W/g kosztorysu w ASO -szkoda całkowita. Czy teraz mogę przyjąć inna wersję. Chodzi mi o to że chcę na koszt własny sprowadzić samochód do miejsca zamieszkania i zrobić tam oględziny z udziałem osoby z ubezpieczenia. Czy jest to możliwe ?
-
Jurek, rzeczoznawca orzekł szkodę całkowitą. Nie wiem, czy uda Ci się od innego rzeczoznawcy uzyskać inną opinię. Należy Ci się odszkodowanie w wysokości wartości samochodu w chwili wypadku, minus wartość wraku. Wrak jest Twój, możesz go zezłomować, sprzedać, np. skorzystać z oferty pracownika ASO albo naprawić we własnym zakresie i dalej nim jeździć albo sprzedać.
-
Należy Ci się odszkodowanie w wysokości wartości samochodu w chwili wypadku, minus wartość wraku.
A w jaki sposób jest to naliczane. Możesz podać przykład
-
Należy Ci się odszkodowanie w wysokości wartości samochodu w chwili wypadku, minus wartość wraku.
A w jaki sposób jest to naliczane. Możesz podać przykład
Samochód w chwili ubezpieczenia wyceniony był na 21 tys, minęło pół roku, szkoda, samochód wyceniony na 20 tyś, wrak na 6 tyś, dostajesz 14 tys i auto. I robisz co chcesz naprawisz bądź sprzedasz na własną rękę. Albo jak zawyżą cenę wraku piszesz to do ubezpieczenia by oni zagospodarowali wrak, wtedy wystawiają na aukcję.
-
No i stało sie najgorsze. W/g kosztorysu w ASO -szkoda całkowita. Czy teraz mogę przyjąć inna wersję. Chodzi mi o to że chcę na koszt własny sprowadzić samochód do miejsca zamieszkania i zrobić tam oględziny z udziałem osoby z ubezpieczenia. Czy jest to możliwe ?
Zgłosiłeś wogole sprawę do ubezpieczyciela?
Przecież to nie ASO ubezpiecza Twój samochód tylko jakieś TU.
Poczekaj na oględziny i kosztorys TU.
Należy Ci się odszkodowanie w wysokości wartości samochodu w chwili wypadku, minus wartość wraku.
A w jaki sposób jest to naliczane. Możesz podać przykład
Ja chciałbym poznać przepis który to definiuje.
-
Sprewa zgłosiłem do ubezpieczenia. Kosztorys i oględziny sporządził gość z ASO. Koszty naprawy sa wyższe od wartości pojazdu. Pojazd naprawdę nie był wcześniej bity, nie ma duzo najechanych km, tylko troche porysowany ale to głównie parkingówki prawie igła i dlatego nie chcialem naprawiać w jakimś warsztacie bo mam przykład dwóch kolegów i swój na fiacie jak mi sp...li zacisk w przednim kole.
-
Napisałeś że masz w miare młode auto a tu w ASO wyliczyli że naprawa przekracza wartość. Mogę przypuszczać że gałąź uszkodziła dach i kilka elementów karoserii. Znam procedury i wyceny w ASO , teraz ubezpieczyciel będzie chciał od wartości auta odliczyć części którę pozostały dobre a różnice zwrócić Tobie, nie wiem jakie masz wykupione ubezpieczenie AC są różne warianty ale ja mimo wszystko starał bym się naprawić szkode z OC zarządcy drogi - może dłużej to potrwa ale możesz dostać większe pieniądze. Ewentualnie rozliczenie szkody z AC z regresem z OC Zarządcy drogi. :)
-
Sprewa zgłosiłem do ubezpieczenia. Kosztorys i oględziny sporządził gość z ASO. Koszty naprawy sa wyższe od wartości pojazdu. Pojazd naprawdę nie był wcześniej bity, nie ma duzo najechanych km, tylko troche porysowany ale to głównie parkingówki prawie igła i dlatego nie chcialem naprawiać w jakimś warsztacie bo mam przykład dwóch kolegów i swój na fiacie jak mi sp...li zacisk w przednim kole.
Koszty naprawy wylicza rzeczoznawca TU, a nie ASO.
Dziwnie to dla mnie wyglada.
-
Radek daje słowo że tak. Pojazd na lawecie pojechał do serwisu toyoty w Warszawie ul. Herbowa 16 i tam były oględziny i za godzina kosztorys
-
Może masz ubezpieczenie robione przez Toyote?
Dostałeś kosztorys naprawy od rzeczoznawcy TU?
Szkoda całkowita to określenie umowne.
Odszkodowanie nie może przekroczyć wartości auta na dzień szkody bo naprawa jest wtedy ekonomicznie nieuzasadniona i wyliczają to tak abyś się na tym nie wzbogacił.
-
Ktoś ma "chrapke" chyba na Twoją Toyote :)
-
Panowie, często jest tak, że w ASO jest zatrudniony rzeczoznawca i samo ASO ma podpisaną umowę z ubezpieczycielem . Kilka razy miałem sytuację, że zostawiałem auto w ASO i po jakimś czasie odbierałem naprawione. Zero formalności itd.