Spławik i Grunt - Forum
SPRZĘT i AKCESORIA => Sprzęt => Wątek zaczęty przez: Luk w 30.11.2020, 12:43
-
Bardzo ciekawy kij ma Mikado, i zastanawiam się, gdzie go się używa :)
https://www.wedkarski.com/wedki/17116-wedka-furrore-3k-heavy-sea-picker-mikado.html
Odnoszę wrażenie, że ktoś zamówił wędkę z katalogu od Chinola, nie mając wiedzy, że u nas trudno ją zastosować. Rozumiem jakieś łowienie grouperów w portach, w ciepłych morzach, ale co tym można złowić w Bałtyku? Całość jest dziwna, zwłaszcza opis:
Furrore 3K Heavy Sea Picker to mocna wędka morska z wklejoną pełną szczytówką z włókna szklanego, która umożliwia obserwowanie brań. Heavy Sea Picker jest produkowany w trzech długościach, która pozwoli dopasować kij do naszych preferencji. Warto wspomnieć również o rękojeści, która wykorzystuje wysokiej jakości korek, twardą piankę EVA oraz uchwyt kołowrotka z dodatkiem aluminium, które podnosi jego wytrzymałość.
Hm, może jak jedziemy na wakacje do krajów egzotycznych, to coś takiego warto zabrać ze sobą, jak mamy zamiar tam wędkować? :) A może do łowienia sumów, na Metodę sumową? :P Macie jakieś pomysły co tym można łowić w Polsce?
-
Ciężkie zaczepy z samych czeluści dna na komercjach :D
-
A może to idealny kij do łowienia na szarpaka, teraz przyszło mi to do głowy? :o
-
A może do łowienia sumów, na Metodę sumową? :P Macie jakieś pomysły co tym można łowić w Polsce?
Niekoniecznie metodą, ale właśnie np na sumy.
-
Wtedy kij miałby całkiem inny opis 8) A ten nie wspomina nic o sumach, za to wyraźnie jest o morzu.
-
Haha kilka lat temu wystarczylo podjechać na Borki i tam nie jeden dziadek takiego czegoś (widziałem też dorszówki) jako spławikówka lub drgająca szczytówka używał:)
To wymarzony kij "jak karp pińć kilo" weźmie 8)
-
Pewnie ktoś całkiem bezmyślnie sprowadził, przetłumaczył i tyle.
-
Nadaje się do wyciągania wraków z dna Bałtyku ;-)
-
Nigdy nie łowiłem na morzu, ale to nie są przypadkiem kije do 'delikatnego' dorszowania z kutra? Może nazwa z 'Picker' to wynik literówki, bo miało być 'Pilker'?
-
Kijek do łowienia z opadu na morzu. Ma wklejoną "feederową"
szczytówkę i stąd ta nazwa. Któryś producent (może Mikado?)miał w ofercie wędziska z wymiennymi szczytówkami, chyba nawet "feeder" miało to w nazwie. Kijek służył do karmiania dorszy ołowiem więc wszystko się zgadza ;)
A na serio były to specjalistyczne konstrukcje sprawdzone w bałtyckim boju. Jigowanie przynętą o wadze 100-200gramow, często na znacznej głębokości w celu złowienia ryby 40cm.
-
Też mikado, Seafeeder się to nazywa, ZTCP 3 szczytówki ma.
-
Haha kilka lat temu wystarczylo podjechać na Borki i tam nie jeden dziadek takiego czegoś (widziałem też dorszówki) jako spławikówka lub drgająca szczytówka używał:)
To wymażony kij "jak karp pińć kilo" weźmie 8)
Przynajmniej kij miał zapas mocy :D
-
Nadaje się do wyciągania wraków z dna Bałtyku ;-)
Można spokojnie zaoferować Putinowi podniesienie wraku Kurska tym kijem :)
-
Dobry kij dorszowy do łowienia z łodzi. Dużo ludzi z Polski jezdzi na ryby do Norwegii ( no, może nie teraz, w okresie pandemii). Byłem kilka lat temu na rybach w okolicach Bergen. Kolega miał poprzednią wersję sea picker Mikado. Bardzo fajnie się nim łowiło na głębokości do 80-100 m.
-
To jest niesamowite, że nawet na jednym morzu trzeba do innych krajów jeździć, żeby połowić :D
-
To jest niesamowite, że nawet na jednym morzu trzeba do innych krajów jeździć, żeby połowić :D
Bergen to trochę nie nasze morze ;)
-
Ponad 10 lat temu z podobnym kijem, tylko YORK-a, jeździłem na dorsza nad Bałtyk. Sporo tego typy patyków widziałem u ludzi. Pilker, przywieszki i naprzód. ;) Ciężka orka, tak przez cały dzień pilkerem 200g operować.
-
Ponad 10 lat temu z podobnym kijem, tylko YORK-a, jeździłem na dorsza nad Bałtyk. Sporo tego typy patyków widziałem u ludzi. Pilker, przywieszki i naprzód. ;) Ciężka orka, tak przez cały dzień pilkerem 200g operować.
Ja np wożę ze sobą 2 kije jeden właśnie do 250g, a drugi do 400g. Najczęściej wystarcza mi ten do 250, ale czasem muszę używać pilkerów 300g, to ten drugi jest idealny. Z tym ze ja je zabieram w świat, nigdy nie byłem na dorszach na Bałtyku.
I fakt po paru godzinach łowienia, rekami nie idzie ruszać ;)
-
To jest niesamowite, że nawet na jednym morzu trzeba do innych krajów jeździć, żeby połowić :D
Bergen to trochę nie nasze morze ;)
Przywaliłem :D
-
Do takiego łowienia jak znalazł :P Choć i kij od łopaty dałby radę.
-
I fakt po paru godzinach łowienia, rekami nie idzie ruszać ;)
Odpowiedni kij i można cały dzień jigować bez bólu gumą 500-700gramów na 100m głębokości. No chyba, że się trafi kilka kabanów +10kg pod rząd to plecy i ręce wysiadają.
-
Na kanale Motorowodne Wędkarstwo Sumowe takie wędzisko stosowane było do łowienia sandaczy i brzany z łodzi z gruntu. Przy tej szczytówce widać nawet delikatne branie małego wampirka. Próbował też są sumy, jest jednak zbyt elastyczne. Natomiast kolega stosuje je do łowienia bałtyckich dorszy.
-
Nie wiem skąd to zdziwienie i ironiczne komentarze. Mikado ma fajne kije do pilkerów na dorsze. To jest kij do tego właśnie. Jeszcze niedawno dorszowanie w polskim Bałtyku było bardzo popularne. Do czasu bana nałożonego przez Unię Europejską. Teraz polscy wędkarze jeżdżą tłumnie do Norwegii.
A dlaczego do Norwegii ?
Norwegia jak z pewnością również wiesz, mimo tych słynnych unijnych ''dotacji'' i walki o ''praworządność'', nie ma zamiaru wchodzić do scentralizowanej Unii Europejskiej, którą tak wychwalasz pod niebiosa, bo musiałaby się dzielić swoimi rybnymi wodami morskimi oraz podlegać durnym nakazom / zakazom/limitom socjalistów z UE.
Historię polskiego rybołóstwa na Bałtyku też z pewnością znasz: Dunskie trawlery dzięki traktatom unijnym wyczyściły polską część Bałtyku z ryb (m.in. na pasze, mączki rybne i pellety), ale to polscy wędkarze (o rybakach już nie wspomnę, bo to już branża na dobiciu w Polsce dzieki UE ) teraz mają zakaz łowienia dorszy na pilkery - ot iście komunistyczna logika rodem z Brukseli.
Luk zauważyłem również, że masz jazdę na sprzęt produkowany przez ''Chinoli'' dla polskich firm. Oświeć mnie proszę i powiedz gdzie produkowane są Twoje ulubione kije brzanowe angielskiej firmy Korum (Preston) ? Od dłuższego czasu obserwuje jak Korum tłumaczy sie na swoim profilu na Facebook'u z opóźnień w dostawie nowego sprzętu do sklepów.... Czyżby ich fabryka sprzętu wędkarskiego w Telford miała jakieś problemy techniczne, a może jednak Korum fabryki w Telford nie ma i korzysta z dobrodziejstw fabryk w Azji (w tym w Chinach), które produkują te fajne brzanówki ?
p.s. Stawiam Ci Luk browara jeżeli znajdziesz tą samą wędkę Mikado z linku pod nazwą/marką innego producenta kupioną ''u Chinola z katalogu'' .
-
a bym chętnie jechał do Norwegii na dorsze :)
ale ekipa znajomych kumpli jeździ zawsze w czasie kiedy ja nie mam urlopu
a ciągną gdzieś na północy dorsze 20 kilowe ...
kołowrotki elektryczne itp. ;)
-
Dunskie trawlery dzięki traktatom unijnym wyczyściły polską część Bałtyku z ryb...
Sprawa jest jednak nieco bardziej skomplikowana (https://mir.gdynia.pl/historia-dorszowej-zapasci/), a polski udział w eksploatacji Bałtyku nie taki znowu znikomy:
"Pomimo że polskie obszary morskie obejmują 34,3 tys. km2, co stanowi 8,5 % powierzchni Morza Bałtyckiego, to przy podziale ogólnego limitu połowów Polska otrzymywała m.in. 21,1 % dorszy, 20,9 % śledzi, 26,4 % szprotów przeznaczonych do odłowienia"
...fabryk w Azji (w tym w Chinach), które produkują te fajne brzanówki...
Ważne jest jeszcze, kto projektuje/testuje - bywa bowiem i tak, że europejska firma występuje wyłącznie w roli handlarza produktem o całkowicie chińskim rodowodzie ;)
-
Dunskie trawlery dzięki traktatom unijnym wyczyściły polską część Bałtyku z ryb...
Sprawa jest jednak nieco bardziej skomplikowana (https://mir.gdynia.pl/historia-dorszowej-zapasci/), a polski udział w eksploatacji Bałtyku nie taki znowu znikomy:
"Pomimo że polskie obszary morskie obejmują 34,3 tys. km2, co stanowi 8,5 % powierzchni Morza Bałtyckiego, to przy podziale ogólnego limitu połowów Polska otrzymywała m.in. 21,1 % dorszy, 20,9 % śledzi, 26,4 % szprotów przeznaczonych do odłowienia"
...fabryk w Azji (w tym w Chinach), które produkują te fajne brzanówki...
Ważne jest jeszcze, kto projektuje/testuje - bywa bowiem i tak, że europejska firma występuje wyłącznie w roli handlarza produktem o całkowicie chińskim rodowodzie ;)
Super. Więc nie zostaje ci nic prostszego do zrobienia jak przekonać Norwegów, że limity to super sprawa i że są głupkami wioskowymi jeżeli nie kochają limitów narzuconych przez urzędasów z Brukseli 8)
Co do rodowodu mikadowskich pilkerów ponawiam mój apel : Browar dla Ciebie jak znajdziesz mi ten sam kij pod logiem innej firmy.
Co do jakości mikadowskich pilkerów: znajdz w necie opinie jakie to są one lipne. Kolejny browar ode mnie dla Ciebie 8)
A skąd to wiem? Ano mam 3 pilkery dorszowe Mikado i są to mega udane wędki. Simple
-
Kolega Lohi dostrzegł naiwność swych poglądów o przyczynach dorszowej zapaści oraz zaczął doceniać znaczenie projektu, a nie tylko wykonania? Super! :)
-
Kolega Lohi dostrzegł naiwność swych poglądów o przyczynach dorszowej zapaści oraz zaczął doceniać rolę projektu, a nie tylko wykonania? Super! :)
Kolega Modus dostrzega rzeczy, których inni nie dostrzegają :P Ja jedyne co dostrzegam to naiwność poglądów co niektórych kolegów z forum, którzy UE postrzegają jako antidotum na wszystko. ( Tylko te wioskowe głupki z Norwegii jakoś tego nie ogarniają ;) )
Co do mojej skromnej osoby i moich ''naiwnych'' poglądów : kolega Lohi ukończył mgr z ekonomii, ukończył studia doktoranckie z ekonomii i prowadził badania ściśle związane z rynkiem europejskim na danych, o których zwykły zjadacz chleba nawet nie wie, że istnieją, używając narzędzi statystycznych i ekonometrycznych, o których istnieniu wie pare ludzi w Polsce. Kolega Lohi prowadził również zajęcia ze studentami z makro i mikro ekonomii, jak również z integracji europejskiej, m.in. o tym dlaczego Norwegowie dwukrotnie (1972 i 1994r) w referendach odrzucili opcje wstępu do UE.
Szkoda, że kolega Modus nie wspomina (bo chyba nie wie), że UE zmniejszyła o 92% limity połowów ''wschodniego'' dorsza (polski Bałtyk), ale już dla ''zachodniego'' dorsza (czyli duński Bałtyk) limity zmniejszono już tylko o 60%. Co to oznacza? Już śpieszę wyjaśnić koledze Modusowi: Ano to, że niemalże całkowity zakaz połowu dorsza dla polskich rybaków oznacza ich koniec, natomiast połowiczny limit dla duńskich rybaków oznacza suche lata, ale w konsekwencji w długiej perspektywie duński rybak będzie łowił polskiego dorsza, bo polskich rybaków już po prostu nie będzie . Tu se kolega Modus doczyta:
https://www.consilium.europa.eu/pl/policies/eu-fish-stocks/tacs-and-fishing-opportunities/
p.s. To jak z tymi browarami ? Kolega Modus woli czerstwe sarkazmy od dobrego browara ? A moze jednak moje challenges okazały się za trudne dla kolegi Modusa i jedyne co mu pozostało to zgryzota ? :P 8)
-
a bym chętnie jechał do Norwegii na dorsze :)
ale ekipa znajomych kumpli jeździ zawsze w czasie kiedy ja nie mam urlopu
a ciągną gdzieś na północy dorsze 20 kilowe ...
kołowrotki elektryczne itp. ;)
Byłem na Nordkappie pięć razy. Kołowrotki elektryczne dobre dla dziadków. Lepiej mały, lekki i pancerny multik. Świetnie sprawdzają się Avety. Waży to z 400 gramów a zwija przynęty pół kg bez problemu. My jeździliśmy na Mageroye i te dorsze +20kg poza wczesną wiosną są sporadyczne. Przeważnie łowi się ryby do 10kg.
Mam wrażenie że z roku na rok coraz gorzej.
-
Kolega Modus dostrzega rzeczy, których inni nie dostrzegają
Inni również mają szansę dostrzec, że pogląd kolegi Lohiego o przyczynach dorszowej zapaści jest, łagodnie rzecz ujmując, naiwny - wystarczy ze zrozumieniem przeczytać zalinkowany wcześniej tekst ze strony MIR. Obezwładniające CV sugerujemy zachować dla potencjalnych pracodawców, a zmyślne challenges dla dzieci/wnuków :)
-
Kolega Modus dostrzega rzeczy, których inni nie dostrzegają
Inni również mają szansę dostrzec, że pogląd kolegi Lohiego o przyczynach dorszowej zapaści jest, łagodnie rzecz ujmując, naiwny - wystarczy ze zrozumieniem przeczytać zalinkowany wcześniej tekst ze strony MIR. Obezwładniające CV sugerujemy zachować dla potencjalnych pracodawców, a zmyślne challenges dla dzieci/wnuków :)
Czyli jednak challenges okazały się dla kolegi Modusa za trudne. Widzę, że trochę trwały poszukiwania w necie, bo długo kolega Modus odpowiadał 8) Puste słowa łatwo rzucać na wiatr, trudniej podeprzeć je merytorycznymi przykładami. Skąd my to znamy?
No nic koledze Modusowi pozostają więc nietrafione docinki i zgryzota .:P A browarki sam ze smakiem wypije :beer: :beer:
-
Luk zauważyłem również, że masz jazdę na sprzęt produkowany przez ''Chinoli'' dla polskich firm. Oświeć mnie proszę i powiedz gdzie produkowane są Twoje ulubione kije brzanowe angielskiej firmy Korum (Preston) ?
Jako "fanboy" Koruma osobiście wolałbym żeby takie kije były produkowane w Polsce 8) A o tym że nie są z "katalogu" świadczy chociaż fakt że 13-stopowego "brzanowego" kija z krzywą ugięcia 2,5lb ze świecą szukać w katalogach innych firm. Swoją drogą ciężko znaleźć w ofercie polskich firm kije do łowienia na grunt które nie są feederami lub karpiówkami.
-
Zacznę od tego, że rzeczywiście w sprawie tej wędki miałem mylne wrażenie, ale wynika ono z opisu, który jest skąpy, i wg mnie pochodzi z katalogu w języku angielskim, tak przypuszczam. Jeżeli to kij na dorsze i do Norwegii, to dlaczego nie napisać czegoś ciut dokładniej? Ale spoko, może morscy łowcy wiedzą po nazwie o co chodzi, ja nie :) I nie byłto z mojej strony atak na firmę Mikado, bardziej na podejście do pewnych rzeczy. Opis kija składający się z trzech zdań to bardzo mało, ale spoko, Daiwa używa dwóch :)
Jeszcze niedawno dorszowanie w polskim Bałtyku było bardzo popularne. Do czasu bana nałożonego przez Unię Europejską. Teraz polscy wędkarze jeżdżą tłumnie do Norwegii.
A dlaczego do Norwegii ?
Norwegia jak z pewnością również wiesz, mimo tych słynnych unijnych ''dotacji'' i walki o ''praworządność'', nie ma zamiaru wchodzić do scentralizowanej Unii Europejskiej, którą tak wychwalasz pod niebiosa, bo musiałaby się dzielić swoimi rybnymi wodami morskimi oraz podlegać durnym nakazom / zakazom/limitom socjalistów z UE.
Koego Lohi, nie wiem co mi chcesz przekazać dokładnie, że dorsza jest dużo i nie należy go chronić? Że UE specjalnie dokręca nam śrubę? A może naukowcy od wielu lat trąbią, że populacja dorsza bałtyckiego jest zagrożona, a tej naszej populacji grozi załamanie. Oczywiście winą są paszowce z Danii tylko, u nas nie odławiano go na potęgę, mając w rzyci limity. Bo przecież dbamy o nasze wody. Zwłaszcza widać to po wodach śródlądowych. I to nieważne jakich, rybaków czy PZW. jeden kit, są najgorsze w Europie.
Co zaś się tyczy Norwegów, to można różnie ich postrzegać. Na ten przykład łowią wieloryby od wielu lat, i trzeba było wielu trudów aby się opamiętali. Być może jestem głupcem, który nie rozumie, że wieloryby trzeba odławiać i jeść? Kolejna sprawa to specyfika ich morza. To nie Bałtyk, do tego ludność tego kraju nijak się ma do ludności kontynentalnej Europy. Więc to logiczne, że pięciomilionowy kraj nie będzie odławiał tyle, co Polska, Niemcy, Francja i kraje Beneluxu, co daje razem około połowę ludności EU. Ale i u nich ryby jest coraz mniej. Moi znajomi w UK łowiący na morzu, już regularnie płyną 'pod Norwegię', bo tam jest jeszcze ryba.
A co do UE, to kolega Lohi trochę przesadza. Tak, jestem euroentuzjastą, bo dla mnie logiczne jest to, że Europa musi się zjednoczyć aby dać sobie radę. Jednak jestem tez świadom ogromu biurokracji, i uważam, że potrzeba tam reform.
Norwegia jak z pewnością również wiesz, mimo tych słynnych unijnych ''dotacji'' i walki o ''praworządność'', nie ma zamiaru wchodzić do scentralizowanej Unii Europejskiej, którą tak wychwalasz pod niebiosa, bo musiałaby się dzielić swoimi rybnymi wodami morskimi oraz podlegać durnym nakazom / zakazom/limitom socjalistów z UE.
Nie mam doktoratów z ekonomii, nie prowadzę zajęć ze studentami, ale doskonale wiem, że Norwegia jest bogatym krajem, bo siedzi na złożach, do tego ma sporo ryb, przy słabym rolnictwie. Przy populacji liczącej ponad piec milionów logicznym jest, że im się nie opłaca wejść do UE na normalnych zasadach. A co z Polską? Czy bez UE damy sobie radę? Wg mnie damy, bo Albania i Serbia tez dają. Ale jakość życia jest zdecydowanie inna. Już sam fakt, że rynek europejski jest otwarty dla polskich przedsiębiorców sprawia, że 'mamy co robić'. Więc całkiem inne jest spojrzenie na UE takiego Brytola, eurosceptyka, który wie, ze dopłaca do UE, a co innego Polaka. Bo bez UE będziemy w ciemnej bardzo rzyci, taka jest prawda. Rządy SLD, PiS i PO-PSL pokazały, że nie mam u nas szans na normalną gospodarkę wolno rynkową jak w innych krajach, bo politycy robią rzeczy złe. Ale to nie jest tak, że tylko oni. Oni są odbiciem polskiego społeczeństwa. A to co robi się dzisiaj z Polską, to jest po prostu koszmar. Więc uważam, że UE to dla nas ratunek.
Ale jak widzę wolisz obwiniać UE, bo przecież oni nas dojeżdżają cay czas, do tego zeżarli dorsza i dobijają naszych rybaków. Ale co takiego łowiłby polski rybak za lat pięć lub dziesięć? Bo może o tym warto porozmawiać? Bo ryby nie biorą się z tego,że pada deszcz lub świeci księżyc, ale musza być do tego stada tarłowe, odpowiednio duże. A tych nie było, i chyba każdy widział jak polski dorsz robi się 'coraz mniejszy'. Do tego nie róbmy jaj, że paszowce duńskie działają z polecenia UE. To, ze inne kraje lecą w kule to inna całkiem sprawa. Polska też często się miga od wielu rzeczy :) Więc nie szukajmy kozła ofiarnego. Bo Duńczycy łupią widę, tak jak Norwegia nie ma zamiaru zaprzestać połowu wielorybów. I jedno i drugie mi się nie podoba.
I jeszcze jedno o dorszu. Wg mnie powinno się narzekac na UE, że tak poźno zakazali połowu dorsza. Bo jego populacja mogła by się szybciej odrodzić. A tak cholera wie, ile to zajmie czasu.
-
Luk zauważyłem również, że masz jazdę na sprzęt produkowany przez ''Chinoli'' dla polskich firm. Oświeć mnie proszę i powiedz gdzie produkowane są Twoje ulubione kije brzanowe angielskiej firmy Korum (Preston) ?
Ulubione to są brzanówki jakby co, bo nikt takich nie robi. Matchówek lub feederów nie posiadam. Aczkolwiek do firmy mam sentyment, choć również wiem, że dają ciała co chwila. Jednak co do kijów, to dla mnie normą jest to, że kije robi się w Chinach. Pytanie tylko kto je projektuje i pod kogo. U nas firmy nie działają tak jak te w UK, i zmorą jest zamawianie rzeczy z katalogów. Dlatego przespali temat. Teraz Polacy mają kase i przechodzą na potęgę z kijów tańszych na droższe, i jakoś trudno aby wybór ich padł na 'polskie' produkty. Dlaczego?
Ja wbijam polskim firmom szpile po to właśnie, aby zmieniły podejście, dla własnego i naszego dobra. I nie jestem ślepo zapatrzony w to co brytyjskie, ale podoba mi się to jak te firmy służą ludziom. Nie maja w ofercie stu teleskopów na każdą okazję, ale kije co są po prostu dobre. I boli mnie to, że polskie oddają rynek firmom zagranicznym.
I o to mi dokładnie chodzi aby polscy producenci stawali się mocni, i aby zaczęli podbijać Europę. W spinningu jakoś można, szkoda, ze nie w innych dziedzinach. A nie jesteśmy gorsi od Francuzów, Brytoli czy jakichś Belgów, i to właśnie chcę przekazać, nie zaś robić bożka z jakiegoś Drennana czy Prestona. To są dobre przykłady do naśladowania i tyle.
-
Szkoda, że kolega Modus nie wspomina (bo chyba nie wie), że UE zmniejszyła o 92% limity połowów ''wschodniego'' dorsza (polski Bałtyk), ale już dla ''zachodniego'' dorsza (czyli duński Bałtyk) limity zmniejszono już tylko o 60%. Co to oznacza? Już śpieszę wyjaśnić koledze Modusowi: Ano to, że niemalże całkowity zakaz połowu dorsza dla polskich rybaków oznacza ich koniec, natomiast połowiczny limit dla duńskich rybaków oznacza suche lata, ale w konsekwencji w długiej perspektywie duński rybak będzie łowił polskiego dorsza, bo polskich rybaków już po prostu nie będzie . Tu se kolega Modus doczyta:
https://www.consilium.europa.eu/pl/policies/eu-fish-stocks/tacs-and-fishing-opportunities/
p.s. To jak z tymi browarami ? Kolega Modus woli czerstwe sarkazmy od dobrego browara ? A moze jednak moje challenges okazały się za trudne dla kolegi Modusa i jedyne co mu pozostało to zgryzota ? :P 8)
Chciałbym się włączyć w tą dyskusję, bo jestem w kontakcie z kimś blisko związanym z tematyką ograniczeń w połowach. Nie ma co w ogóle porównywać stada zachodniego ze wschodnim. Jego kondycja jest znacznie lepsza niż tego "naszego", choć obecnie toczy się wśród osób decyzyjnych dyskusja na temat wprowadzenia dalszych ograniczeń związanych również i z tym stadem. Wędkarze też tam mają wiele za uszami np. Niemcy niczym Polacy tłuką na potęgę tego dorsza.
Polski MIR robił w tym roku badania "naszego dorsza". Podobnie robiły to inne kraje wysyłając statki badawcze. I sytuacja jest katastrofalna. Od zeszłorocznych badań nie zmieniło się nic, co by mogłoby świadczyć o szansach na "odblokowanie" połowów dorsza. Nie chodzi jedynie o to jak dziś wygląda populacja dorsza, ale przede wszystkim o to jak wygląda sytuacja na tarliskach. Nie ma wlewów, nie ma sztormów. Wystarczy zobaczyć skalę stref beztlenowych w "naszym" regionie. Ciągły wzrost populacji szprotów też nie pomaga.
I to w Polsce, a nie w Brukseli już teraz podkreśla się, że w przeciągu najbliższych lat nic się nie zmieni, jeżeli nie zmieni się sytuacja z tarliskami.
-
Szkoda, że kolega Modus nie wspomina (bo chyba nie wie), że UE zmniejszyła o 92% limity połowów ''wschodniego'' dorsza (polski Bałtyk), ale już dla ''zachodniego'' dorsza (czyli duński Bałtyk) limity zmniejszono już tylko o 60%. Co to oznacza? Już śpieszę wyjaśnić koledze Modusowi: Ano to, że niemalże całkowity zakaz połowu dorsza dla polskich rybaków oznacza ich koniec, natomiast połowiczny limit dla duńskich rybaków oznacza suche lata, ale w konsekwencji w długiej perspektywie duński rybak będzie łowił polskiego dorsza, bo polskich rybaków już po prostu nie będzie . Tu se kolega Modus doczyta:
https://www.consilium.europa.eu/pl/policies/eu-fish-stocks/tacs-and-fishing-opportunities/
p.s. To jak z tymi browarami ? Kolega Modus woli czerstwe sarkazmy od dobrego browara ? A moze jednak moje challenges okazały się za trudne dla kolegi Modusa i jedyne co mu pozostało to zgryzota ? :P 8)
Chciałbym się włączyć w tą dyskusję, bo jestem w kontakcie z kimś blisko związanym z tematyką ograniczeń w połowach. Nie ma co w ogóle porównywać stada zachodniego ze wschodnim. Jego kondycja jest znacznie lepsza niż tego "naszego", choć obecnie toczy się wśród osób decyzyjnych dyskusja na temat wprowadzenia dalszych ograniczeń związanych również i z tym stadem. Wędkarze też tam mają wiele za uszami np. Niemcy niczym Polacy tłuką na potęgę tego dorsza.
Polski MIR robił w tym roku badania "naszego dorsza". Podobnie robiły to inne kraje wysyłając statki badawcze. I sytuacja jest katastrofalna. Od zeszłorocznych badań nie zmieniło się nic, co by mogłoby świadczyć o szansach na "odblokowanie" połowów dorsza. Nie chodzi jedynie o to jak dziś wygląda populacja dorsza, ale przede wszystkim o to jak wygląda sytuacja na tarliskach. Nie ma wlewów, nie ma sztormów. Wystarczy zobaczyć skalę stref beztlenowych w "naszym" regionie. Ciągły wzrost populacji szprotów też nie pomaga.
I to w Polsce, a nie w Brukseli już teraz podkreśla się, że w przeciągu najbliższych lat nic się nie zmieni, jeżeli nie zmieni się sytuacja z tarliskami.
Pełna zgoda. Populacja dorsza bałtyckiego i jego tarło zależy od wlewek z morza pólnocnego.
Nikt jeszcze nie powiedział w tej dyskusji, że strona polska znając tragiczną sytuację populacji dorsza w Bałtyku od lat naciskała na UE o ostrzejszy kurs na połów dorsza dla WSZYSTKICH. Co do pogłowia dorsza zachodniego to jest lepiej niż wschodniego, ale nie aż tak jak to wygląda z przydzielonych limitów. Niestety lobby duńskich rybaków miało wpływ na podział limitów połowów. Oczywiście jak widać lobbyści duńscy odwalili kawał dobrej roboty, bo limity dla Duńczyków są korzystniejsze (wszyscy równi, ale niektórzy równiejsi ; I jak tu nie kochać UE ;)
-
Oczywiście jak widać lobbyści duńscy odwalili kawał dobrej roboty, bo limity dla Duńczyków są korzystniejsze (wszyscy równi, ale niektórzy równiejsi ; I jak tu nie kochać UE ;)
Może trzeba umieć negocjować, a nie strzelać focha.
-
... a później wetować uzgodnienia, pod którymi wcześniej się podpisano
-
Oczywiście jak widać lobbyści duńscy odwalili kawał dobrej roboty, bo limity dla Duńczyków są korzystniejsze (wszyscy równi, ale niektórzy równiejsi ; I jak tu nie kochać UE ;)
Może trzeba umieć negocjować, a nie strzelać focha.
Negocjować? Przecież cały czas tu czytam, że UE to podobno mekka liberałów i wymarzony ''wolny rynek'' jest do którego Polska (i Polacy) mają bezgraniczny dostęp zarówno pod względem produktów, usług jak i pracy. A jedyne co się negocjuje na wolnym rynku to cene za produkt (jedna z pierwszych lekcji dla studentów ekonomii, o której już pisał Adam Smith w 1776 w swojej książce ''...Wealth of Nations'' ).
Powiedz mi proszę jak można negocjować ''wolny rynek''? Ktoś mądry mi tu to wytłumaczy?
Bo jako prawdziwy liberał mogę powiedzieć tyle i aż tyle, że wolny rynek jest, albo go nie ma. Jakiekolwiek negocjacje mające na celu tworzenia wolnego rynku likwidują wolny rynek. Tyle w temacie ''liberalnej'' i ''wolnorynkowej'' Unii Europejskiej.
-
... a później wetować uzgodnienia, pod którymi wcześniej się podpisano
Nie słyszałem, żeby rząd PiS chciał zawetować limity połowu dorsza. Skąd te informacje? Podaj źródło
-
Negocjować? Przecież cały czas tu czytam, że UE to podobno mekka liberałów i wymarzony ''wolny rynek'' jest do którego Polska (i Polacy) mają bezgraniczny dostęp zarówno pod względem produktów, usług jak i pracy. A jedyne co się negocjuje na wolnym rynku to cene za produkt (jedna z pierwszych lekcji dla studentów ekonomii, o której już pisał Adam Smith w 1776 w swojej książce ''...Wealth of Nations'' ).
Powiedz mi proszę jak można negocjować ''wolny rynek''? Ktoś mądry mi tu to wytłumaczy?
Bo jako prawdziwy liberał mogę powiedzieć tyle i aż tyle, że wolny rynek jest, albo go nie ma. Jakiekolwiek negocjacje mające na celu tworzenia wolnego rynku likwidują wolny rynek. Tyle w temacie ''liberalnej'' i ''wolnorynkowej'' Unii Europejskiej.
Ktoś ci bajek naopowiadał i o UE i o tzw. wolnym rynku. No, ale na to już nie poradzę, choć też uczelnię ekonomiczną kończyłem :)
-
Negocjować? Przecież cały czas tu czytam, że UE to podobno mekka liberałów i wymarzony ''wolny rynek'' jest do którego Polska (i Polacy) mają bezgraniczny dostęp zarówno pod względem produktów, usług jak i pracy. A jedyne co się negocjuje na wolnym rynku to cene za produkt (jedna z pierwszych lekcji dla studentów ekonomii, o której już pisał Adam Smith w 1776 w swojej książce ''...Wealth of Nations'' ).
Powiedz mi proszę jak można negocjować ''wolny rynek''? Ktoś mądry mi tu to wytłumaczy?
Bo jako prawdziwy liberał mogę powiedzieć tyle i aż tyle, że wolny rynek jest, albo go nie ma. Jakiekolwiek negocjacje mające na celu tworzenia wolnego rynku likwidują wolny rynek. Tyle w temacie ''liberalnej'' i ''wolnorynkowej'' Unii Europejskiej.
Ktoś ci bajek naopowiadał i o UE i o tzw. wolnym rynku. No, ale na to już nie poradzę, choć też uczelnię ekonomiczną kończyłem :)
Skoro mówisz (jako ekonomista), że ja opowiadam bajki w kontekście wolnego rynku (tzn. ojciec ekonomii Adam Smith opowiadał bajki, bo ja tylko powtarzam jego słowa ) i UE, to obstawiam, że kończyłeś ''szanowany'' warszawski SGPiS, w którym szlify z ekonomii marksistowskiej zdobywały takie ''tuzy'' polskiej ekonomii jak Balcerowicz, Rosati czy Oleksy . Balcerowicz nazywany dla niepoznaki liberałem to znany i ceniony pracownik Instytutu Podstawowych Problemów Marksizmu i Leninizmu przy KC PZPR. Stąd chyba twoja wiedza o wolnym rynku.
A już trochę poważniej (to forum wedkarski więc postaram się krótko) : ekonomiści różnią się poglądami, od szkoły Austriackiej , poprzez neoklasyków, monetarystów , keynesitów. Nikt jednak nie podważa teorii klasycznej ekonomii, raczej starają się ją ''podejść'' z różnych stron i różne szkoły rozwijają ją na swój sposób. Jedynie Keynes odważył się zakwestionować klasyczna teorie popytu poprzez sztuczne stymulownie jego własnie poprzez wydatki rządowe. Keynes wydumał, że rządowe wydatki (czyli kreowanie deficytu) to jedyne wyjście z kryzysu i jedyna droga do zmniejszenia bezrobocia i wydawanie przez rząd pieniedzy, ale keynesizm w originalnej postaci skonczył się na kryzysie w 70tych latach, co zresztą już wcześniej przewidział Hayek.
Reasumując : śmiem twierdzić, że cokolwiek za studia kończyłeś z ekonomią za wiele nie miały wspólnego.
-
Opowiadasz banały z pierwszego semestru makroekonomii. Byty teoretyczne w rodzaju wolnego rynku dobrze tam wyglądają. I tylko tam istnieją. Reszta twoich mylnych zresztą dywagacji i insynuacji upewnia mnie tylko, by w żadne dyskusje z tobą nie wchodzić.
-
... a później wetować uzgodnienia, pod którymi wcześniej się podpisano
Spodziewales sie czegos innego po tej koalicji ?? lawka tam jest tak krotka, ze wlasciwie jej nie ma, a gorzej jest tylko z prawnikami
-
Opowiadasz banały z pierwszego semestru makroekonomii. Byty teoretyczne w rodzaju wolnego rynku dobrze tam wyglądają. I tylko tam istnieją. Reszta twoich mylnych zresztą dywagacji i insynuacji upewnia mnie tylko, by w żadne dyskusje z tobą nie wchodzić.
"Banały, dywagacje, insynuacje" ...
Jeżeli tyle masz do powiedzenia o ekonomii to faktycznie masz rację: nie mamy o czym rozmawiać.
I powtorzę raz jeszcze: UE to nie jest wolny rynek w rozumieniu ekonomisty. A to co ty rozumiesz pod pojęciem wolnego rynku z ekonomią nie ma za wiele wspólnego.
Na yt sa krotkie lekcje z ekonomii. Potrzebujesz 3 -5 minut, zeby to zrozumieć . Polecam.
-
Sorry, ale ani słowa nie powiedziałem o wolnym rynku w UE. Ustawiasz sobie chochoła i z nim walczysz. Nawet dziecko wie, że to rynek wspólny a niekoniecznie wolny, zaś regulacje w obszarze produkcji żywności są akurat największe. Inna sprawa, że w rzeczywistej gospodarce nie ma czegoś takiego jak wolny rynek - są tylko rynki mniej lub bardziej uregulowane.
Natomiast za płynne przejście od problemu ochrony stad dorsza na małym, słodkim, brudnym i przełowionym morzu do kwestii Hayek vs Keynes, naprawdę szacun. Jak wg Hayka taka ochrona by wyglądała?
-
Sorry, ale ani słowa nie powiedziałem o wolnym rynku w UE. Ustawiasz sobie chochoła i z nim walczysz. Nawet dziecko wie, że to rynek wspólny a niekoniecznie wolny, zaś regulacje w obszarze produkcji żywności są akurat największe. Inna sprawa, że w rzeczywistej gospodarce nie ma czegoś takiego jak wolny rynek - są tylko rynki mniej lub bardziej uregulowane.
Natomiast za płynne przejście od problemu ochrony stad dorsza na małym, słodkim, brudnym i przełowionym morzu do kwestii Hayek vs Keynes, naprawdę szacun. Jak wg Hayka taka ochrona by wyglądała?
Na szczęście jak mówią w internecie nic nie ginie. Pozwolisz, że załącze twoje słowa (chyba, że chochoł za ciebie to pisał) : " ...Ktoś ci bajek naopowiadał i o UE i o tzw. wolnym rynku".
Bardzo mnie jednak cieszy, że dzięki mnie dokształciłeś się na prędce w internecie. Już wiesz czym jest wolny rynek (ze nie jest to bajka wymyslona przeze mnie, że UE to nie wolny rynek, że regulacje niszczą wolny rynek itd.) I odkryłeś Hayek'a (skąd to wiem? Ano stąd, że tylko na jednej uczelni ekonomicznej w Polsce o nim uczą i ty z pewnością jej nie kończyłeś 8. Na innych uczelniach w PL ani mru mru o Hayek'u ) .
Co do driftu dyskusji od dorsza do ekonomii: znowu odsyłam do internetu gdzie się dowiesz czym jest nauka zwana ekonomią i czym się zajmuje. Jak już będziesz wiedział czym się zajmuje ekonomia ten dryft dyskusji będzie wtedy dla ciebie zrozumiały i logiczny. W końcu jesteś "ekonomistą" ;)
Powodzenia w studiowaniu ekonomii, bo to wspaniała nauka. Jeżeli będziesz chciał wyjść poza wiedzę "internetową" to służę radą co do pozycji książkowych lub prac naukowych.
-
Jednak miałem rację. Gdy ja się uczyłem o szkole austriackiej, jeszcze w pieluchy robiłeś ☺️
-
Koledzy, rozumiem, że dyskusja jest zacięta, ale trzymajmy poziom i powstrzymajmy się od takich wycieczek.
-
Z dziwnych produktów w firmach wędkarskich przeszło na tematykę dorsza i dyskusję o ekonomii neoklasycznej, keynesizmie itp. Takie rzeczy tylko na SiG ;D ;)
-
Takie rzeczy tylko na SiG ;D ;)
Mnie też się podoba :)
Lubie jeść popcorn a przy takich rozmowach zjadam go duże ilości w bardzo krótkim czasie
W tej dyskusji zdecydowanie prowadzi Lohi
Jaki bedzie wynik ?
Obserwujemy dalej 8)
-
Więcej nie będzie :) Popcorn w trzewia i do roboty :)
-
Jednak miałem rację. Gdy ja się uczyłem o szkole austriackiej, jeszcze w pieluchy robiłeś ☺️
Wystawiłeś sobie sam opinię. Nie mój poziom dyskusji.
Co do studiowania ekonomii austriackiej: jeżeli jesteś starszy ode mnie to tylko upewnia mnie w przekonaniu, że o szkole austriackiej dowiedziałeś się pierwszy raz w życiu parę postów powyżej ode mnie. A czemu śmiem tak twierdzić : przede mną to uczyli, ale ekonomii socjalistycznej ;)
-
Koledzy, rozumiem, że dyskusja jest zacięta, ale trzymajmy poziom i powstrzymajmy się od takich wycieczek.
Czemu używasz formy mnogiej? Przecież ja nikogo nie obrażam. Nie mój poziom dyskusji.
-
Mnie też się podoba :)
Lubie jeść popcorn a przy takich rozmowach zjadam go duże ilości w bardzo krótkim czasie
W tej dyskusji zdecydowanie prowadzi Lohi
Jaki bedzie wynik ?
Obserwujemy dalej 8)
The show is over, koniec jedzenia popcornu :)
Zamykamy temat na jakiś czas, bo zrobiło się nieprzyjemnie.