Spławik i Grunt - Forum
NAD WODĄ => Tematy mniej lub bardziej związane z wędkarstwem => Wątek zaczęty przez: Azymut w 26.10.2021, 23:24
-
Siemka.
Będzie krótko i treściwie. Takie tematy trzeba omawiać w krótkich, żołnierskich komendach. Wtedy najlepiej zapadają w pamięć. Do sedna.
O co chodzi? Lubię (wy zapewne też) raz na jakiś czas udać się na niczyją wodę, na jakimś zapomnianym pustkowiu, odludziu, z dala od miasta czy zabudowań.
Takie miejsca są czarujące ale niestety zdarzyło mi się mieć kilka razy nie miła sytuację gdzie ktoś (czasem dwóch) obcy podchodził do mnie. Niby zagadać, niby popatrzeć ale widać było, że coś pod czachą mu pracuje i miałem wrażenie, że nie koniecznie o wynik wędkarski mu chodzi.
Jak się zachować w takiej niepewnej sytuacji, lub co gorsza gdy intencje tej osoby staną się jawne i nagle trzeba będzie dać odpór jakiemuś napastnikowi? Co robić, czego nie. Zapraszam do lektury. :beer:
Wstępną selekcje ofiary złodziej robi wzrokowo oceniając ofiarę i jej zachowanie. To co musimy wiedzieć, że pewne zachowania potrafią skutecznie odstraszyć napastnika. Oto one:
- Patrzenie w oczy.
W pierwszym kontakcie z nieznajomym, złap z nim kontakt wzrokowy i na wstępie zawieś swoje oczy na jego oczach przez kilka sekund. To znana od dawna postawa pewności siebie i odwagi. W trakcie dalszej rozmowy wracaj do tego co jakiś czas i pokaż w ten sposób, że jestem pewnym siebie gościem. Zero patrzenia w ziemię, rozglądania się na boki itp, itd.
- Wyprostowana sylwetka.
Postawa gotowości, wysportowania i pewności siebie. Zero garbienia, drapania się po uchu, czy dłubania w nosie. Pierś wypięta jak do orderu, nogi wyprostowane w kolanach (trzeba wizualnie mieć jak najwięcej centymetrów), broda zadarta do góry.
- Spokojny, niski głos.
Mów mało, ale treściwie. Staraj się obniżyć barwę głosu, nie mów szybko. Powoli, ale treściwie, tonem zdecydowanym. Przeklnij raz na jakiś czas. Mała "kurwa" przemycona do krótkiego zdania doda kilka punktów.
- Zero alkoholu.
Na samotnych zasiadkach w dziczy nie pij alkoholu. Obniża on sprawność fizyczna, intelektualna i sprawia, że będąc w stanie upojenia jesteś atrakcyjniejszym kąskiem.
- Trzymaj na dystans.
Nie podchodź i staraj się trzymać dystans minimum 1,5 metra od rozmówcy. Gdy dojdzie do sytuacji gdzie napastnik będzie ewidentnie dążyć do skrócenia dystansu, reaguj natychmiast. Dobre są krótkie komendy z nutka humoru. Na przykład: "Nie podchodź do mnie za blisko, nie lubię męskiego towarzystwa!"
- Gestykuluj!
W trakcie rozmowy używaj rąk jako nośnika informacji o pewności siebie. Gestykulacja rozumiana jako podnoszenie rąk, pokazywanie coś z boku, klaskanie, zaciskanie pieści (wszystko to wiadomo dopasowane do treści rozmowy i jej temperamentu) w oczach napastnika jest niemile widziane. Świadczy to o pewności siebie, gotowości do działania. Najgorsze co można zrobić to stać jak przysłowiowy Jasiu przy tablicy gdy Pani z maty go odpytuje w szkole. Ręce spuszczone wzdłuż ciała, głowa pochylona, i zabawa paluszkami. Zapomnij o tym!
- Posiadaj narzędzia do obrony.
Najlepszym i w miarę budżetowym zestawem do samoobrony jest gaz i pałka. Obie te rzeczy są dozwolone, mozna je posiadac i w razie KONIECZNOŚCI legalnie użyć przeciw drugiemu człowiekowi. Jakie są najlepsze? Gaz w żelu, min. 50ml objętości i z blokada przycisku. Pałka najlepiej teleskopowa.
Ten ekwipunek trzymaj w miejscu widocznym dla osób trzecich i pod ręką tak byś mógł go użyć natychmiast. Najlepiej mieć w kaburach podpięte w pasie przy spodniach. I podkreślam, widoczność takiego zestawu to świetna prewencja.
- Wybieraj odpowiednie miejsca.
Jakie to są? Najlepsze są miejscówki do których prowadzi wąskie gardło, i nie możliwości podejść z boku, bo na przykład rosną gęsto jeżyny. W wąskim, ciasnym gardle łatwiej się bronić przed dwoma czy nawet trzema osobami. Pole działania zawęża możliwość zajścia od tyłu czy z boku i w przypadku strzelania gazem, czy miotania pałka działa na korzyść broniącego się.
- Wykorzystuj naturę!
Suchy piasek sypniety w oczy, czy chwycenie w dłoń dużego kamienia, cegły, czy tulipana z butelki szklanej leżącej w stercie śmieci jest opcja na czarna godzinę i warto z tyłu głowy mieć otwarte horyzonty, że każda rzecz może się przydać.
- Miej porządek na stanowisku.
Taki detal a jednak ma znaczenie. Osoby roztrzepane są w oczach złodziei lepszym kandydatem na ofiarę niż uporządkowany gość, u którego wszystko ma swoje miejsce. Dyscyplina i porządek jest oznaką siły.
To by w skrócie było na tyle, nie życzę nikomu przykrych spotkań, ale w razie "w" polecam stosować się do takich zachowań. W oczach napastnika będziecie mało atrakcyjni do ataku, i już na poziomie weryfikacji wasza kandydatura odpadnie :beer: tego sobie i wam życzę na naszych zasiadkach :)
-
Dobre rady, na pewno przydatne i godne zapamiętania.
Pokaże Twój wpis żonie, bo twierdzi, że jestem świr, kiedy kłade pod krzesłem maczetę, albo batona na półkę boczną :)
-
Zapomniałem o jeszcze jednym.
Wychodząc na spotkanie z obcym, skup się całym sobą na jego osobie. Zapomnij o przerzucaniu zestawu, zerkaniu na spławik. Cała swą uwagę poświęć gościowi, ale robiąc to na chłodno. Patrz w oczy, stój wyprostowany, niech widzi gaz i pałkę, mów mało, obserwuj jego ruchy. Taka postawa będzie informacja "nie jesteś tu mile widziany, mam Cię na celowniku, jestem gotów na konfrontację".
Bądź asertywny i po wymienieniu kurtuazyjnych, poznawczych pierwszych zdań, grzecznie ale zdecydowanie zasugeruj by gość nie przeszkadzał Ci, bo lubisz ciszę i spokój nad wodą. Warto wspomnieć, że z natury jesteś nerwowy gość i pomaga Ci to się wyciszyć. To bardzo dobra laurka i kolejny znak na "nie" przy naszej osobie w jego oczach.
-
Ciekawy wpis. Dziękuję.
W przeszłości sporo czasu spędzałem nad rzekami w różnych odludnych miejscach, ale plus był taki, że praktycznie nigdy nie byłem sam tylko z ekipą. Więc było bezpieczniej.
-
Bardzo przydatny artykuł, dający do myślenia. Nad wodą zwykle jestem sam, łowię w miejscu w którym kręcą się różni ludzie bo to teren miejski ale na uboczu, idealne miejsce na piwko w plenerze. Nawet ostatnio zastanawiałem się nad gazem i chyba go sobie dziś zamówię :)
Siemka.
będąc w stanie upojenia jesteś atrakcyjniejszym kąskiem.
To akurat nie jest prawda, testowałem na imprezach i nie działało na dziewczyny :P
-
Super rady w pigułce :thumbup: Mam nadzieję że każdy je przeczyta i zapamięta.
-
Ja mam zawsze Lolę przy sobie,zresztą jak łowimy jest ciepło najczęściej i człowiek rozebrany,widząc gościa pokrytego w 50% ciała w tatuażach rzadko się zdarza żeby chcieli coś,zawsze u mnie kończy się na rozmowie i zawinięciu delikwentów,Ale rady :thumbup:
-
Przydatne ale też trochę straszne, że taki post powstał. Najgorsze jest to, że często pewne nieprzyjemności nad wodą tworzą wędkarze-wędkarzom. Sam byłem świadkiem pewnego rodzaju ataku pary starszych wędkarzy na innego łowiącego bo im się numery rejestracyjne jego samochodu nie podobały. Był to dość agresywny atak na zasadzie próby wynoszenia sprzętu ze stanowiska(szarpaniny) i straszenia, że odjedzie stąd na lawecie...Oczywiście interweniowaliśmy i udało się ów Panów opanować ale niesmak pozostał. Mieszkam niedaleko granicy czterech województw i często zdarza się, że wędkarze łowią w innym okręgu i spotykają się z taką reakcją "tubylców". Planuje w przyszłym sezonie połowić trochę nad dzikimi odcinkami rzeki w spokoju, daleko od ludzi i po przeczytaniu tego postu chyba zaopatrzę się w jakiś gaz :-)
-
Azymut :thumbup:
A dasz link do przykładowego dobrego gazu?
-
To akurat nie jest prawda, testowałem na imprezach i nie działało na dziewczyny :P
To działa w drugą stronę. A potem po wytrzeźwieniu następuje niespodziewanka :)
Ja mam zawsze Lolę przy sobie,zresztą jak łowimy jest ciepło najczęściej i człowiek rozebrany,widząc gościa pokrytego w 50% ciała w tatuażach rzadko się zdarza żeby chcieli coś,zawsze u mnie kończy się na rozmowie i zawinięciu delikwentów,Ale rady :thumbup:
Wydaje miś się, że ocena na podstawie tatuaży to przesada chociaż sam nie mam. Jeden drugiemu nierówny i takie niechlujne bazgroły to często ktoś kto może być pomocny w "rozwiązywaniu problemów" :) Często ludzie mają prawdziwe arcydzieła i nie każdego na takie stać. Prędzej ktoś kto zechce porozmawiać o tym czy ryby biorą i sprawach technicznych niż szukać zaczepki.
-
Azymut :thumbup:
A dasz link do przykładowego dobrego gazu?
Jasne.
Ten gaz jest z gatunku budżetowych ale spełnia wszystkie wymogi. Jest w żelu, ma duża pojemność i ma blokadę przycisku.
https://allegro.pl/oferta/gaz-pieprzowy-obronny-100ml-klever-ko-strumien-zel-6655971295
Nie ma uchwytu do pasa, ale są różne pokrowce, ewentualnie poszukaj na innych aukcjach buteleczek z klipsem do pasa :beer:
-
Kiedyś jako młody chłopak spinningowałem samotnie na jednym z wiślanych starorzeczy. W pewnym momencie usłyszałem plusk, kiedy spojrzałem w tamtą stronę zobaczyłem biegnące 3 - 4 zdziczałe psy, które wyglądały niemal jak hieny. Przyznam, że nigdy wcześniej, ani potem nie widziałem tak wyglądających psów. W ciągu kilku sekund siedziałem już na drzewie, które szczęśliwym trafem rosło kilka metrów ode mnie. Wolałem nie myśleć co mogłoby się wydarzyć gdyby jeden z psów się nie poślizgnął i nie wpadł łapą do wody, a ja nie usłyszałbym tego plusku...
-
Azymut :thumbup:
A dasz link do przykładowego dobrego gazu?
Jasne.
Ten gaz jest z gatunku budżetowych ale spełnia wszystkie wymogi. Jest w żelu, ma duża pojemność i ma blokadę przycisku.
https://allegro.pl/oferta/gaz-pieprzowy-obronny-100ml-klever-ko-strumien-zel-6655971295
Nie ma uchwytu do pasa, ale są różne pokrowce, ewentualnie poszukaj na innych aukcjach buteleczek z klipsem do pasa :beer:
Dzięki :thumbup:
-
Bardzo dobre i niezawodne gazy to Sabre Red i Fox ;)
-
Uwierz mi że widząc moją gębe i to że jestem pokryty tatuażami ludzie automatycznie mają respekt,nie raz tego doswiadczylem
-
Uwierz mi że widząc moją gębe i to że jestem pokryty tatuażami ludzie automatycznie mają respekt,nie raz tego doswiadczylem
Zgodzę się z kolegą - postura wikinga połączona z aparycją Popka na jednego góra dwóch trzeźwych napastników zadziałają odstraszająco, na więcej niż 2 lub będących pod wpływem potrzeba już artefaktów mocy.
-
No na większą ekipę to tylko ucieczka,nic innego nie ratuje,taki fakt
-
Bardzo dobre i niezawodne gazy to Sabre Red i Fox ;)
Na niektóre jednostki wskazany Cyklon B.
-
Azymut, ciekawe uwagi. Postaram się zapamiętać. ;)
-
Chamstwa nie brakuje , nawet w miejscach nieustronnych .
(https://i.imgur.com/yqxye0pl.jpg)
Przeważnie studzi zapały przyjaciółka :P
(https://i.imgur.com/gIwLyXtl.jpg)
Nawet jak jej się czasami przyśnie to i tak jest skuteczna ;)
-
Smutne ,że muszą powstawać takie tematy. W moim przypadku nie wiem czy to spokojna okolica czy to ,że żyję w swojej bańce powoduje ,że nidgy nie brałem pod uwagę takiego scernariusza. Od 14 roku życia łowię w 90 % sam często nocki praktycznie zawsze w dzikich miejscówkach na odludziu i odpukać przez 20 lat nie miałem jakiś większych nieprzyjemności czy spinek. Mimo moich 170 cm wzrotsu i dosyć drogiego srzętu.
-
Azymut, ciekawe uwagi. Postaram się zapamiętać. ;)
;D Myślałem, że w Blackwater wykładali Wam taktykę działania...na rybach :P A tak na poważnie. Zapamiętajcie co pisze Azymut, bo może Wam się przydać. Całe życie warto się szkolić z różnych rzeczy, z różnych zachowań. Nie wiadomo kiedy może się coś przydać. Z "firmy" Azymuta też szkolił mnie ktoś, tyle że z taktyki i techniki, ale przesłuchania metodami rodem z Quantico, a nie z Guantanamo ;)
-
Blackwater, what is this?
Arek szyderco :). Człowiek uczy się całe życie i głupi umiera.
W życiu uczestniczyłem w kilkudziesięciu różnych szkoleniach czy jak tam to nazwać. Uważam, że Azymut wskazał istotne kwestie dla "cywila". :bravo: Jest kilka aspektów w których mam odmienne zdanie, ale jak to mówią" punkt widzenia zależy od punktu siedzenia"
Btw, Quantico dobra "szkoła". :)
-
Z tym sprzętem to bym uważał i używał w ostateczności - Głównie pałka, kamień, kij itp w momencie gdy napastników jest kilku bądź sami używają sprzętu. Gaz nie działa na "naspeedowanych" gości i tylko bardziej ich rozwścieczy. Najlepszą obroną jest po prostu nie dopuszczać do ryzykownych sytuacji i tutaj zgodzę się, że trzeba być pewnym siebie, ale też nie można przekroczyć tej granicy i nie wyjść na "cwaniaka" bo dostaniemy efekt odwrotny do oczekiwanego. Trzeba przede wszystkim kalkulować ryzyko. Jeśli napastników jest kilku a co gorsza mają np noże to TRZEBA UCIEKAĆ gdy ma się taką możliwość. Sprzęt zawsze można skompletować na nowo, bez względu na cenę - Zdrowia/Życia już nie. Na szczęście takie sytuacje zdarzają się niezwykle rzadko i najlepiej żeby nie zdarzały się w cale.
-
Uwierz mi że widząc moją gębe i to że jestem pokryty tatuażami ludzie automatycznie mają respekt,nie raz tego doswiadczylem
Znam ten ból, też mam wredną gembę dodatkowo golę się na zero. Jak byłem sporo większy (110kg) w garniturze, wyglądałem jak Kingpin ze Spidermana. Obcy za założenia mają respekt. Teraz jestem sporo mniejszy ale wyrazu twarzy nie zmienię :P Mimo wszystko uważam że jakiś gaz powinno się mieć, mam jeden w domu, jeden w aucie do skrzynki chyba też zakupię.
-
Uwierz mi że widząc moją gębe i to że jestem pokryty tatuażami ludzie automatycznie mają respekt,nie raz tego doswiadczylem
Znam ten ból, też mam wredną gembę dodatkowo golę się na zero. Jak byłem sporo większy (110kg) w garniturze, wyglądałem jak Kingpin ze Spidermana. Obcy za założenia mają respekt. Teraz jestem sporo mniejszy ale wyrazu twarzy nie zmienię :P Mimo wszystko uważam że jakiś gaz powinno się mieć, mam jeden w domu, jeden w aucie do skrzynki chyba też zakupię.
Zrobie lekki spam, ale co tam :D Również potwierdzam taką zależność. Ćwiczę sporty siłowe od 9 lat i jestem dużym gościem. Nie mam pamięci kiedy nawet na głupiej ulicy ktoś próbował mnie zaczepiać a było wiele okazji - Ćpuny, kibole, pijaki. Zawsze mamrotali coś pod nosem między sobą, ale do bezpośredniej interakcji nigdy nie dochodziło. W 95% przypadków potężna aparycja odstrasza potencjalnych zaczepiaczy. Wynika to poniekąd z naszego instynktu i wielu stereotypów -> Większy czyli większa szansa niepowodzenia, większy czyli umie się bić. To drugie to oczywiście największy stereotyp ever bo co ma siłownia do sportów walki, ale nadal większość społeczeństwa tak myśli.
Silny jestem to fakt (Ćwiczę zawodowo trójbój) ale do fightera mi daleko.
-
Dzięki stereotypowemu myśleniu nie jeden już się mocno zdziwił. Widziałem w akcji ludzi " metr pięćdziesiąt w kapeluszu", chudych jak strach na wróble, ale za żadne skarby nie chciałbym stanąć im na drodze. :) Teraz druga strona medalu. Jeżeli już konfrontacja z kilkoma przeciwnikami jest nieunikniona to wbrew zdrowemu rozsądkowi musisz "zacząć" od największego czy też najbardziej agresywnego. Nie ma miejsca na sentymenty, ciosy karate " z obrotówki" są skuteczne w filmach akcji. Zapewniam, że celne uderzenie w krtań, palce w oczach, noga w kroczu, mocne uderzenie na kolano w większości przypadków wyeliminuje przeciwnika. Reszta zazwyczaj ucieka. Mam na myśli zwykłych chuliganów. Jeżeli nie uciekną to masz przejeb....., co bez podjęcia walki i tak było wiadome już na początku. ;)
-
Dzięki stereotypowemu myśleniu nie jeden już się mocno zdziwił. Widziałem w akcji ludzi " metr pięćdziesiąt w kapeluszu", chudych jak strach na wróble, ale za żadne skarby nie chciałbym stanąć im na drodze. :) Teraz druga strona medalu. Jeżeli już konfrontacja z kilkoma przeciwnikami jest nieunikniona to wbrew zdrowemu rozsądkowi musisz "zacząć" od największego czy też najbardziej agresywnego. Nie ma miejsca na sentymenty, ciosy karate " z obrotówki" są skuteczne w filmach akcji. Zapewniam, że celne uderzenie w krtań, palce w oczach, noga w kroczu, mocne uderzenie na kolano w większości przypadków wyeliminuje przeciwnika. Reszta zazwyczaj ucieka. Mam na myśli zwykłych chuliganów. Jeżeli nie uciekną to masz przejeb....., co bez podjęcia walki i tak było wiadome już na początku. ;)
Normalnie jakbym czytał porady Jacka Reachera;) zacznij od szefa bandy...
Mój kumpel - napadnięty co prawda w mieście - zaczął na agresorów głośno krzyczeć i bluzgać. Pomogło, wystraszyli się i odpuścili.
Jeszcze inna rzecz, ale to już dla bardzo opanowanych, to nosić przy sobie broń (oczywiście mając zezwolenie). Na szkoleniu, żołnierz od zadań specjalnych mówił nam, że sam dźwięk przeładowania broni mocno studzi zapał napadających, nie mówiąc o huku strzału ostrzegawczego. Na strzelnicy się przekonałem.
-
Dzięki stereotypowemu myśleniu nie jeden już się mocno zdziwił. Widziałem w akcji ludzi " metr pięćdziesiąt w kapeluszu", chudych jak strach na wróble, ale za żadne skarby nie chciałbym stanąć im na drodze. :) Teraz druga strona medalu. Jeżeli już konfrontacja z kilkoma przeciwnikami jest nieunikniona to wbrew zdrowemu rozsądkowi musisz "zacząć" od największego czy też najbardziej agresywnego. Nie ma miejsca na sentymenty, ciosy karate " z obrotówki" są skuteczne w filmach akcji. Zapewniam, że celne uderzenie w krtań, palce w oczach, noga w kroczu, mocne uderzenie na kolano w większości przypadków wyeliminuje przeciwnika. Reszta zazwyczaj ucieka. Mam na myśli zwykłych chuliganów. Jeżeli nie uciekną to masz przejeb....., co bez podjęcia walki i tak było wiadome już na początku. ;)
Normalnie jakbym czytał porady Jacka Reachera;) zacznij od szefa bandy...
Mój kumpel - napadnięty co prawda w mieście - zaczął na agresorów głośno krzyczeć i bluzgać. Pomogło, wystraszyli się i odpuścili.
Jeszcze inna rzecz, ale to już dla bardzo opanowanych, to nosić przy sobie broń (oczywiście mając zezwolenie). Na szkoleniu, żołnierz od zadań specjalnych mówił nam, że sam dźwięk przeładowania broni mocno studzi zapał napadających, nie mówiąc o huku strzału ostrzegawczego. Na strzelnicy się przekonałem.
Ale Alek ma 100% racji.
Gdy masz 3 przed sobą zawsze trzeba próbować krótko, i brutalnie spacyfikować lidera. Efekt spustoszenia w psychice jego pomagierów na ogół jest wystarczający by dali Ci spokój.
-
Czyli reasumując wywody kolegów:
Przy jednym agresorze najlepsza opcja: gaz w ślepia, kop w jaja i spokojnie obserwujemy dylemat moralny napastnika za co najpierw się złapać. Dla urodzonych sadystów dodatkowo strzał pałka po łapach.
Przy 2 i więcej najpierw walimy największego troglodytę i albo mamy dożywotnią satysfakcję, albo dożywotnią rentę.
Przy 2 i więcej noszących insygnia ulubionego klubu piłkarskiego lub przy pełnym słońcu mających źrenice wielkości monety 5 zł - po prostu spier....dalamy.
-
Pushstop nie popadajmy w paranoję. Kto zabiera broń na ryby? Poza tym niewielki ułamek ludzi posiada pozwolenie na ostrą broń :)
-
Czyli reasumując wywody kolegów:
Przy jednym agresorze najlepsza opcja: gaz w ślepia, kop w jaja i spokojnie obserwujemy dylemat moralny napastnika za co najpierw się złapać. Dla urodzonych sadystów dodatkowo strzał pałka po łapach.
Przy 2 i więcej najpierw walimy największego troglodytę i albo mamy dożywotnią satysfakcję, albo dożywotnią rentę.
Przy 2 i więcej noszących insygnia ulubionego klubu piłkarskiego lub przy pełnym słońcu mających źrenice wielkości monety 5 zł - po prostu spier....dalamy.
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/2930_28_10_21_6_30_02.jpeg)
-
Panowie pytanie czy ktoś kiedyś z was uczestniczył w mordo biciu , mówiąc krótko dostał w morde....
-
Nie raz i nie dwa. Kawalerskie czasy:)
-
Nie prowokować konfrontacji. Czy są bandy młodszych i czasem starszych osobników (na gazie) szukających tylko okazji by pierwszemu, lepszemu frajerowi spuścić wpierdol? Są ale rzadko nad wodą - no chyba że łowimy w centrum miasta przy jakimś spacerniaku.
-
Osobiście nie znam osoby ani stanu świadomości która zignoruje gaz w oczach, jeszcze lepiej żel. Ewentualnie możecie sobie paralizator kupić, to też działa.
-
W młodości trenowałem kilka lat kick-boxing, przyznam nieskromnie byłem w tym całkiem niezły. Mimo tego zawsze miałem duży respekt do ewentualnej konfrontacji ulicznej, ponieważ czym innym jest walka w ringu a "uliczna", inaczej smakuje cios rękawica a inaczej gołą pięścią, nie wspominając np o kastecie. Myślę że trafiając na zaprawionego w bojach chuligana niejeden kozak mógłby się mocno przejechać. Dlatego zawsze należy dążyć jeśli tylko się da do uniknięcia konfrontacji.
-
Tu jest kanał dobrego gościa. Pewnie Adam go kojarzy ;)
On bajek o ninja nie opowiada. Podkreśla, że należy za wszelką cenę unikać konfrontacji.
Na ulicy nie chodzi o to, kto jest lepszy chojrak i się lepiej bije. Chodzi o to, że najgorsza chuda pizda może ci wbić nagle nóż pod żebro.
-
Całą głową w bliznach,walki uliczne to moja młodość,no ale to że względu w jakim mieście i na jakiej dzielnicy się wychowywałem,będąc kibicem też człowiek czasami ma styczność z przemocą.Ake szczeże to wolę zejść z drogi i unikać konfrontacji bo wiem jak czasami się to kończy tym bardziej teraz w czasach bez zasad,rodzina na pierwszym miejscu jak dla mnie a nie kozaczenie,więc jeżeli to możliwe unikam wszelkich spięć
-
To powiadasz Mosteque, że o ninjach to bajki??? Wiesz co to znaczy latać cały wieczór z łepetyną owiniętą czarnym szalikiem, dostać solidny wpiernicz od starego za przerobienie ostrza maszynki do mięsa na shuriken i szpikulca od rożna na broń? Myślisz, że łatwo było zdobyć kasetę vhs na jedynym bazarze w Warszawie, żeby móc obejrzeć 50 razy "Zemstę Ninja"???A Ty mi teraz mówisz, że to były bajki... Podeptałeś moją młodość ;) :D
-
Sam w szaolinkach popitalałem i ćwiczyłem karate na drzewach :D
Mam nawet ósme kyu w Oyama! :D
-
Cyt."Podkreśla, że należy za wszelką cenę unikać konfrontacji.
Na ulicy nie chodzi o to, kto jest lepszy chojrak i się lepiej bije. Chodzi o to, że najgorsza chuda pizda może ci wbić nagle nóż pod żebro."
Michał w punkt.
Moim zdaniem żadne cwaniakowanie gazy , pałki etc... lepiej stać się nie widzialnym.
Ja często sam łowie w nocy w różnych norach na pzw , piją balangują różni ludzie ... w takich momentach wole wszystko zgasić i udawać że mnie nie ma.
A jak sie ktoś nawinie - to wole na spokojnie przegadać....
-
W unikaniu konfrontacji absolutnie macie dużo racji.
Kiedyś na Dunajec i San jeździłem z psem, duży wyżeł.
Pilnował terenu i w dzień i w nocy. Było ok.
Tak,że popieram pomysł z "pieskiem stróżującym".
A w pobliżu na brzegach ekipy ze Śląska/Małopolski/Podkarpackiego uprawiające wędkarstwo,
regularne picie i przetwórstwo ryb do słoików itp.
-
Cyt."Podkreśla, że należy za wszelką cenę unikać konfrontacji.
Na ulicy nie chodzi o to, kto jest lepszy chojrak i się lepiej bije. Chodzi o to, że najgorsza chuda pizda może ci wbić nagle nóż pod żebro."
Michał w punkt.
Moim zdaniem żadne cwaniakowanie gazy , pałki etc... lepiej stać się nie widzialnym.
Ja często sam łowie w nocy w różnych norach na pzw , piją balangują różni ludzie ... w takich momentach wole wszystko zgasić i udawać że mnie nie ma.
A jak sie ktoś nawinie - to wole na spokojnie przegadać....
Preach brother, Preach! :bravo: :bravo: :bravo:
Dla zwolenników "klamek" szczególnie na ostrą amunicję (mimo że jak najbardziej popieram prawo do posiadania takiej bez żadnych biurokratycznych hocków-klocków) czy naprawdę mielibyście czas i ochotę by jej użyć? Nóż? Hmmm....
... tak... bardzo inteligentna idea ::)
Najlepsza jest kultura nawet w spotkaniach z ludźmi którzy na to nie zasługują, no i psiunia rozmiarów pokaźnych a charakterze paskudnym z zastrzeżeniem że jak ktoś obcy będzie chciał taką psiunię pogłaskać to głowie to należy takiego miłośnika zwierząt jak najszybciej od tego pomysłu odwieść.
No ale w internecie to wszyscy kozacy ;D
-
Mój trener od Wing-Tsun zawsze powtarzał, że najlepszą sztuka walki to rekord świata na setkę :P
-
Mój trener od Wing-Tsun zawsze powtarzał, że najlepszą sztuka walki to rekord świata na setkę :P
a Masutatsu Oyama, że naprawdę zwycięska jest ta walka, która się nie odbyła...
-
a mój znajomy chłoporobotnik Roman Burak-Pastewny, że na ryby bez siekiery i wideł sie nie chodzi ;)
-
Nie ma co się dziwić ,że bydło się szerzy ...sądy traktują to wszystko jak czyny o znikomej szkodliwości publicznej. Wsadzić jednego czy drugiego na 30 dni do pudła albo dać z 5 tyś zł grzywny i następnym razem by się zastanowił , czy warto komuś przeszkadzać i zaczepek szukać.
U mnie nagminne są spotkania pijaków latem na tzw rybakówce. To taka buda z miejscem na ognisko na terenie PZW obok parkingów i łowiska. O ile mam gdzieś ,że sobie tam piją i bydłują to już jak do wody wlazą i pod zestawy podpływają mnie rusza. Miałem kilka ścinek w tym sezonie. podejść się boją ale coś tam zawsze pokrzyczą . Myślałem nawet na zebraniu koła rzucić temat żeby zlikwidować to miejsce na ognisko i nie kusić pieprzonej patologii ...
Wracając do tematu czym się bronić...najlepiej nie dopuszczać do takiej sytuacji żeby koniczna była obrona, a jeśli już liźniesz kogoś w przypływie złości, to trzeba brać poprawkę na stanowiska naszych wspaniałych sądów...z napastnika zrobią aniołka a ciebie udupią.
-
Rozwinął się wątek widzę. :)
Aby była jasność, nie jestem zwolennikiem starć. Oczywistym jest, że najlepiej do takiej sytuacji nie dopuścić i w razie czego szybko i bezpiecznie się ewakuować. Nie można jednak w sytuacji krytycznej stać bezczynnie jak owieczka i czekać na pierwszy cios bo może to być ostatnia rzecz jakiej w życiu doświadczymy. To miałem na myśli pisząc wcześniejszy post. Co do chojraków na ulicy. W ubiegłym roku byłem świadkiem i uczestnikiem pewnej sytuacji. Starsze małżeństwo zostało "zaczepione" przez kilku małolatów z gatunku " w kilku jesteśmy mocni i nieśmiertelni, całe miasto nasze". Byłem z kumplem i szybko wyprowadziliśmy ich z błędu. Podejrzewam, że dostali wpierdol życia. Ot i takie chojraki. Zawsze się znajdzie ktoś lepszy od ciebie. Nie ma ludzi niezwyciężonych, są tylko źle trafieni ;D Tym miłym akcentem zakończę swój udział w tym wątku. :beer:
-
Ja, jeżeli jadę na parę godzinek to żadnego "sprzętu" ze sobą nie zabieram. Natomiast, na samotne nocki nad Odrą nie ruszam się bez długiej nogi od starego krzesła. Nigdy nie była potrzebna ale zawsze człowiek się pewniej czuje.
-
Rozwinął się wątek widzę. :)
Aby była jasność, nie jestem zwolennikiem starć. Oczywistym jest, że najlepiej do takiej sytuacji nie dopuścić i w razie czego szybko i bezpiecznie się ewakuować. Nie można jednak w sytuacji krytycznej stać bezczynnie jak owieczka i czekać na pierwszy cios bo może to być ostatnia rzecz jakiej w życiu doświadczymy. To miałem na myśli pisząc wcześniejszy post. Co do chojraków na ulicy. W ubiegłym roku byłem świadkiem i uczestnikiem pewnej sytuacji. Starsze małżeństwo zostało "zaczepione" przez kilku małolatów z gatunku " w kilku jesteśmy mocni i nieśmiertelni, całe miasto nasze". Byłem z kumplem i szybko wyprowadziliśmy ich z błędu. Podejrzewam, że dostali wpierdol życia. Ot i takie chojraki. Zawsze się znajdzie ktoś lepszy od ciebie. Nie ma ludzi niezwyciężonych, są tylko źle trafieni ;D Tym miłym akcentem zakończę swój udział w tym wątku. :beer:
Białystok mam blisko ;)
https://tvn24.pl/bialystok/bialystok-sad-skazal-bylego-policjant-za-poturbowanie-mezczyzn-ktorzy-wczesniej-go-zaatakowali-5444324
Chciałbym żeby podobna sytuacja spotkała sędziów którzy orzekali w tej sprawie .
-
a mój znajomy chłoporobotnik Roman Burak-Pastewny, że na ryby bez siekiery i wideł sie nie chodzi ;)
Po pierwsze pan Pastewny nie chodzi "na ryby" tylko "po ryby".
Po drugie nie potrzebuje do tego niczego więcej niż siekiery i wideł, a ludzi marnujących czas i używających jakiś "fiderów", "świsterów" i innych Drennanów ma za bandę nieszkodliwych idiotów którym się od dobrobytu w głowach poprzewracało.
Po trzecie pomysł z widłami choć sam w sobie głupi nie jest to jest trochę niepraktyczny, natomiast taka siekiera nie tylko ma inne zastosowania (oczywiście w zgodzie z regulaminem) ale jak sobie leży oparta o krzesło obok stóp właściciela odzianych w gustowne gumiaczki to już sam widok tego prostego narzędzia potrafi ostudzić agresywne zapędy podpitych osobników ;)
-
Powiem tak,kolega Alek napisał to co zawsze słyszałem od trenera na sali,pamiętaj,nie ma ludzi niezwyciężonych,jak pierwszy dobrze trafisz to i Fury padnie :thumbup:
-
Moim zdaniem jeśli ktoś będzie chciał w nocy zaatakować samotnego wędkarza i nie będzie sam to wędkarz nie ma szans.
-
Moim zdaniem jeśli ktoś będzie chciał w nocy zaatakować samotnego wędkarza i nie będzie sam to wędkarz nie ma szans.
Szanse ma... Praktycznie zerowe ale ma. Dlatego kluczowym słowem jest "chciał". Trzeba po prostu szybko myśleć i uważać co się mówi. A spora psiunia lub poręczna siekierka leżąca na widoku w zasięgu ręki zdecydowanie pomagają w dyplomatycznym zakończeniu sporu.
-
Ciekawy temat. Podejścia też różne.
Osobiście nie ruszam się nad wodę ,bez noża. Żaden ze mnie Kuba Rozpruwacz,a nóż traktuję jako rzecz surwiwalową,potrzebną by naciąć np.gałęzi,ale fakt,jakoś pewniej czuję się z nim na łowisku. Taki nawyk jeszcze z czasów ,gdy służyłem w wojsku.
Azymut napisał dobre rady i popieram wskazówki. Nie możemy też przesadzić,by nie prowokować swoją postawą. Pies jest świetnym opiekunem i odstraszaczem,oczywiście ten odrobinę większy od świnki morskiej.
Ze swojego doświadczenia,mogę powiedzieć,że dużo bezpieczniej czuję się w szuwarach,dzikich,oddalonych miejscach,aniżeli na tłocznych wodach podmiejskich.
Za rzecz niezbędną,dla własnego bezpieczeństwa,uważam bandaż i plastry na rany. To rzeczywiście może nas uratować. Nie raz miałem skaleczenie np.od trzcin,od szkła w wodzie,albo od zębów szczupaka.
-
Zęby szczupaka ,też mam niemiłe wspomnienia Michał ;D apteczka ważna rzecz :thumbup:
-
Co do psa na łowisku, dodam ,że to nie tylko obrońca ale i wspaniały kompan do towarzystwa. Oczywiście jak jest dobrze wychowany, bo początki bywały różne. W pierwszych naszych wspólnych połowach miała zapędy np. do chwytania za kij przy zacięciu ;) No ale zawsze trzeba wskazać granicę a psy często bardziej rozumne są od pijanych pokemonów łażących nad wodą , szukających wrażeń.
Także moja dama towarzyszy mi już kilka dobrych lat , czy to nocki czy krótkie wędkowanie. Na chwilę obecną już taka sprawna nie jest jak dawniej , dysplazja stawów i inne choroby ale poszłaby za mną do piekła bez mrugnięcia okiem.
(https://i.imgur.com/E9T5osSl.jpg)
-
Osobiście nie ruszam się nad wodę ,bez noża.
U mnie to scyzoryk... (no co... w województwie Świętokrzyskim mieszkam ;D) służy do głównie do porcjowania wątróbki i czerwonych oraz wycinania i ostrzenia patyków na kiełbaski. Warto mieć :thumbup:
-
Gaz i kozik mam prawie zawsze przy sobie.
Częściej uciekam przed dzikami niż przed pijanymi debilami.
Zawsze staram się mieć w głowie rozpisane niebezpieczne scenariusze żeby nie działać pochopnie w razie nieprzyjemnej sytuacji.
-
-
Odkopałem ten wątek bo zastanawiam się nad zakupem https://www.militaria.pl/umarex/rewolwer_co2_ram_combat_hdr_50_t4e_2_4758_p106206.xml
może ktoś z Was ma takie coś i opowie co i jak z tym instrumentem ?
:P :P :P
-
Odkopałem ten wątek bo zastanawiam się nad zakupem https://www.militaria.pl/umarex/rewolwer_co2_ram_combat_hdr_50_t4e_2_4758_p106206.xml
może ktoś z Was ma takie coś i opowie co i jak z tym instrumentem ?
:P :P :P
Haha! Kupiłem go sobie ze 2 tyg. temu :)
Powiem Ci tak. Mam kule gumowe i z domieszką metalu. To ma jebnięcie potężne. Gumowymi sobie strzelam dla wprawy, bo najtańsze. Ale tak do samoobrony to wziąłbym metalowe i pieprzowe. I ładujesz do magazynku np. 2x metalowa, 1x pieprz. Walisz klientowi w nogi 2x, potem w klatę pieprzem i nie ma rozmowy.
Edit: może kiedyś się odważę i poproszę kogoś, żeby mi strzelił gumową w nogę w spodniach. Ale to ból musi być łokrutny. Nie mówiąc o metalu, bo chyba przez jeansy się nawet przebije wtedy.
-
Edit: może kiedyś się odważę i poproszę kogoś
Ot, prosił, prosił i wyprosił..... gdzie i kiedy mam być? ;D
-
Tego typu pistoleciki to zabawka z której może być więcej problemów niż pożytku. W wersji skrajnej wyjmiesz tą pseudoklamkę a trafisz na gościa co ma prawdziwą i dostaniesz kulkę. Mojego kumpla kiedyś o mało policja nie zastrzeliła bo po pijaku zamiast reagować na wezwanie do rzucenia broni szedł do nich chcąc im pokazać że to zabawka.
Wystarczy gruba bluza i napastnik nawet nie poczuje że został trafiony gumową kulą z tej zabawki a jak trafisz na naćpanego typa to możesz do niego strzelać do woli. Kule gazowe to też tak raczej dla poprawy samopoczucia właściciela tej "broni" są niż do obrony.
Z rzeczy legalnych i skutecznych to gazy ale nie takie te gaziki po 20ml co mają 1,5m zasięgu jak wiatru nie ma, tylko "gaśnice" od 250ml w górę.
Z rzeczy mniej legalnych stosunku do ludzi (można ich używać tylko na zwierzęta) to "znajomy którego oczywiście nie znam :D mówił" że fajnie sprawdza się na ludzi https://allegro.pl/oferta/gaz-pieprzowy-na-niedzwiedzie-grizzly-26-4-oc-4mln-7724571103. Potraktowany tym gazem typ "podobno" wrzeszczy jakby go ze skóry obdzierali i solili. Trzeba tylko poszukać bo tutaj cena jest mocno z księżyca. Niedawno "kolega kupował" za 50zł.
Generalnie na rybach to wszyscy jesteśmy dość dobrze przygotowani z racji tego ile klamorów nosimy. Najczęściej chętni do awanturowania się mają dość po wycelowaniu z nich z procy, ci bardziej zawzięci po zaliczeniu strzału z procy nakrętką w nóżkę lub dupsko. Solidna podpórka też robi robotę. W razie gdyby potencjalnemu agresorowi jeszcze nie przeszło to w pokrowcu czeka w moim przypadku też kosiłapka z 50cm ostrzem, oczywiście noszona na wypadek gdyby trzeba było coś wykarczować na stanowisku
-
[/quote]
Haha! Kupiłem go sobie ze 2 tyg. temu :)
Powiem Ci tak. Mam kule gumowe i z domieszką metalu. To ma jebnięcie potężne. Gumowymi sobie strzelam dla wprawy, bo najtańsze. Ale tak do samoobrony to wziąłbym metalowe i pieprzowe. I ładujesz do magazynku np. 2x metalowa, 1x pieprz. Walisz klientowi w nogi 2x, potem w klatę pieprzem i nie ma rozmowy.
[/quote]
Znaczy się jesteś zadowolony z zakupu ?
-
Nie wiesz, co piszesz.
Gazu w tym jest na oddanie około 10 powtarzalnych strzałów. Siła strzału nie zależy od wielkości butli. Siła pieprzu nie zależy od napisu na butelce.
Poczuje ból przez bluzę. Strzela się w kolana. Stalową jak trafisz, to może pęknąć rzepka. Gumową strasznie boli.
W jednym tylko masz rację. Że drugi może mieć prawdziwą broń.
Tak, jestem zadowolony. Z tym że użyłbym tego na napastniku w absolutnej konieczności, gdy widzę, że to coś da.
Ale mieć uważam warto. Na pewno lepsze do samoobrony od noża.
-
No i właśnie o takie zdecydownie w słowach mi chodziło Mostek ;)
Chyba niedługo i ja będę szczęśliwym posiadaczem tego cudeńka 8)
-
Wiem co mówię bo przeżyłem kilka "zamachów" z użyciem takich zabawek jak dorabiałem sobie wyjmowaniem kasy z maszyn do gier i lotek. Jedynym efektem trafienia w plecy gdy miałem na sobie fleka był wkurw i łomot spuszczony "pistolero". A już przy niskiej temperaturze to chyba większy efekt jest jak się weźmie tą kulę w usta i ją wypluje w kierunku celu. Raz jeden faktycznie zabolało, dostałem w lato łokieć ale i to nie uratowało agresora przed wzięciem go na buty. Oczywiście osobna kategoria to trafienie w twarz czy głowę. Kulka "gazowa" po trafieniu w kurtkę nie pęka, tak więc tego typu pistolety to straszak i nic więcej.
-
Wiem co mówię bo przeżyłem kilka "zamachów" z użyciem takich zabawek jak dorabiałem sobie wyjmowaniem kasy z maszyn do gier i lotek. Jedynym efektem trafienia w plecy gdy miałem na sobie fleka był wkurw i łomot spuszczony "pistolero". A już przy niskiej temperaturze to chyba większy efekt jest jak się weźmie tą kulę w usta i ją wypluje w kierunku celu. Raz jeden faktycznie zabolało, dostałem w lato łokieć ale i to nie uratowało agresora przed wzięciem go na buty. Oczywiście osobna kategoria to trafienie w twarz czy głowę. Kulka "gazowa" po trafieniu w kurtkę nie pęka, tak więc tego typu pistolety to straszak i nic więcej.
Zanim zapytałem się o tą "broń" to widziałem ten filmik
Mi raczej chodzi tylko o potencjalne odstraszenie
Póki co nie zdarzyły mi się na rybach jakieś bardzo nieprzyjemne sytuacje
-
Dotrwałem do porównania z paintballem. Kulka do p... pęka przy uderzeniu. Kulka stalowa...
Rzuć sobie grudką ziemi w coś i takim samym kamieniem. Taka sama różnica.
Jak oglądałem filmiki z strzelaniem tym do twardych przedmiotów. Dostanie czymś takim w rzepkę to nie jest zabawa. I od początku piszę o kulkach stalowych, nie gumowych.
Na to nie potrzeba pozwolenia, więc nie jest to zabójcza broń.
-
Według mnie to nie jest dobry odstraszacz. To co pisałem wyżej, trafisz na kogoś z prawdziwą klamką i Cię odstrzeli. Będziesz wywijał zabawką, pojawi się przypadkowo policja i któremuś z policmajstrów mogą puścić nerwy. Na widok "broni" napastnik może również różnie reagować, miałem kiedyś akcję w takiej patologicznej miejscowości pod Rybnikiem, że gdy się rozkładałem nad wodą, diabli wiedzą skąd wylazło dwóch typów i stanęli tak że stali mi na drodze do plecaka gdzie miałem gaz. Udało mi się wyjąć z pokrowca na kije maczetę ale jeden z typów był wyrywny i ruszył z tekstem " no uderz, no uderz" Nie pociągnę przecież typowi maczetą bo albo go zabiję albo mu łapę odrąbie więc strzeliłem go w pysk rękojeścią i wykorzystując że trenowałem conieco obiłem typa. A drugi z potencjalnych napastników na widok maczety zamienił się w słup soli i ani myślał pomóc kumplowi.
-
Widzisz, w tym sęk. Jak coś wyjmujesz, to musisz tego użyć. Albo może zostać Ci odebrane i użyte na Tobie. Dlatego jestem przeciwny wyjmowaniu dużych noży czy maczet. Ja jestem normalny i wiem, że nikogo nie byłbym w stanie pociągnąć maczetą czy nożem pod żebra. Z tego pistoletu w razie naprawdę awaryjnej sytuacji waliłbym po kolanach.
Ale teraz już przynajmniej z dużym sensem piszesz :thumbup:
-
Tak, jestem zadowolony. Z tym że użyłbym tego na napastniku w absolutnej konieczności, gdy widzę, że to coś da.
To znaczy kiedy? Kiedy sąsiad notorycznie przerzuca Twoje zestawy i nie reaguje na upomnienia? Kiedy ktoś przyjdzie i każe Ci wypie...ć, bo to jego miejsce? Kiedy wielkie bydle bezceremonialnie zabiera Ci Twój sprzęt i każe spadać w ch.j? Kiedy chce Ci zabrać samochód? Kiedy grozi Ci nożem, jeżeli nie zrobisz wszystkiego, czego zażąda?
To jednak niebezpieczna broń, możesz napastnikowi strzaskać rzepkę, wybić oko, przy strzale w skroń z bliskiej odległości może nawet zabić. A w sądzie musisz udowodnić, że działałeś w obronie koniecznej. A świadków z reguły nie będzie, chyba, że kumple z bandy, która Cię napadnie.
-
Z tego pistoletu w razie naprawdę awaryjnej sytuacji waliłbym po kolanach.
Ręce by Ci się tak trzęsły, że nie byłbyś w stanie celowo (przypadkiem, może) trafić nawet w ich okolicę. To wymaga albo wytrenowania, albo osobowości psychopaty i jego opanowania.
-
Z tego pistoletu w razie naprawdę awaryjnej sytuacji waliłbym po kolanach.
Ręce by Ci się tak trzęsły, że nie byłbyś w stanie celowo (przypadkiem, może) trafić nawet w ich okolicę. To wymaga albo wytrenowania, albo osobowości psychopaty i jego opanowania.
Jak by mi się trzęsły ręce to bym powiedział do potencjalnego agresora
Spokojnie to tylko awaria , zaraz mi przejdzie
-
Tak, jestem zadowolony. Z tym że użyłbym tego na napastniku w absolutnej konieczności, gdy widzę, że to coś da.
Kiedy wielkie bydle bezceremonialnie zabiera Ci Twój sprzęt i każe spadać w ch.j? Kiedy chce Ci zabrać samochód? Kiedy grozi Ci nożem, jeżeli nie zrobisz wszystkiego, czego zażąda?
Tak. W takich okolicznościach. Teoretycznie. A że praktycznie w nich jeszcze nie byłem, to nie wiem, jak się wtedy zachowam. Ale będę to miał w plecaku. Najwyżej nie użyję.
-
Te dwa filmy brata/kolegi SciFuna mogą rzucić nieco światła na skuteczne sposoby samoobrony w podobnych sytuacjach. Zwłaszcza drugi film warto obejrzeć do końca.
-
Mam spodnie z tej firmy (RVRC) co ten koleś na pierwszym filmie
Tylko inny kolorek
https://www.revolutionrace.pl/m%C4%99%C5%BCczy%C5%BAni/spodnie/spodnie-outdoorowe-i-trekkingowe/rvrc-gp-pants-men?Color=962
-
No to ja teraz polecam każdemu obejrzeć ten filmik ze strzelania z "zabawki". I szczególnie fragment, jak koleś podniósł koszulkę po dostaniu leciutką lotką. Teraz wyobraźcie sobie oberwanie kulką stalową. Oni na filmie strzelają kulkami gumowo-stalowymi. To poziom niżej.
-
Wiadomo, że zaboli, ale życzę Ci, żebyś nigdy nie musiał sprawdzać skuteczności, a raczej nieskuteczności tej zabawki w praktyce. Taki strzał może tylko rozjuszyć zdeterminowanego napastnika.
Balistyka jest nieubłagana. Gumowe pociski z broni gładkolufowej używane przez policję mają ok. 40J na 20metrze. Opracowania w tym zakresie można znaleźć w sieci.
Mam też nadzieję, że jesteś świadomy spadku ciśnienia CO2 wraz ze spadkiem temperatury otoczenia, a co się z tym wiąże spadku energii wylotowej kuli?
-
Nie wiem na ile mieliście kontakt z bronią, ale zanim ją wyciągniesz i użyjesz gdzieś tam pod kombinezonem (zwłaszcza teraz) to praktycznie może być po sprawie, a w przypadku zwierząt taką kulką duża szansa, że zwierzę możesz tylko rozjuszyć i skłonić do ataku. Polecam kupić dwa pojemniki żelu, jeden sprawdzić jak działa i spróbować na szybko wyciągnąć już w gotowości na ślepo z kieszeni oraz kupić paralizator. Chyba najskuteczniejsze combo do szybkiego i skutecznego użytku.
-
Z tych wszystkich pomysłów ze strzelaniem to tylko kłopotów sobie narobicie ... porządny gaz jesli już i to nie przyznawac się w razie "w" do tego że go użyliscie. Dobrze ktoś tam pisał o obronie koniecznej i polskich sądach.
-
Z tych wszystkich pomysłów ze strzelaniem to tylko kłopotów sobie narobicie ... porządny gaz jesli już i to nie przyznawac się w razie "w" do tego że go użyliscie. Dobrze ktoś tam pisał o obronie koniecznej i polskich sądach.
Dobrze mówi, polać mu. Nawet z tej gównianej zabawki można celując w korpus trafić typa w oko i bulić mu do końca życia "rentę królewny" Koleżanka została napadnięta przez niedoszłego gwałciciela, jego pech polegał że miała czarny pas z taekwondo a jej pech polegał że kopnęła go tak skutecznie że typ wylądował na wózku. Po sądach chodziła minimum 8 lat ( minimum 8 bo potem urwał się z nią kontakt gdy wyszła za mąż za Cypryjczyka i nie wiem co było dalej)
Do samoobrony najlepszy jest duży gaz typu gaśnica do walki z tłumem a reszta to są albo zabawki do naciągania naiwnych albo sprzęty dla osób co się nimi potrafią posługiwać (typu rozmaite pałki).
-
No tak, w czasie samoobrony najlepiej przeciwnika obezwładnić a nie trwale uszkodzić albo zabić. Chyba, że mamy bezsporne dowody, że działaliśmy w obronie koniecznej ratowania życia i nie mieliśmy innego wyjścia, o co nad wodą trudno.
Uszkodzenia ciała lub spowodowanie śmierci komplikuje się w przypadku osób znających sztuki walki. Przyjmuje się, że takie osoby znają konsekwencje stosowania określonych ciosów i ich działania są celowe, świadome skutków. I tu zastosowanie ciosu kaleczącego zamiast obezwładniającego jest celowe i niepotrzebne.
-
Pamiętajcie, żeby jeszcze na koniec mu gałę opierdolić.
-
Pamiętajcie, żeby jeszcze na koniec mu gałę opierdolić.
:D :D :D
-
Pamiętajcie, żeby jeszcze na koniec mu gałę opierdolić.
:P :P :P :P :P :P :P
Padłem 8)
Nie przestaje się śmiać
Rozwaliłeś system Mosteq ;)
-
Gaz Pieprzowy jak kupi sie badziewe to napastnika pozna jedynie rozjuszyc. Jak kupowac to Gaz pieprzowy Military Gas lub Sabre Red kierunek ataku gazem oczy gorsza opcja twarz
-
Panowie, jak tak sobie czytam, to wychodzi, ze albo kupić czołg, albo zbudować bunkier i z niego nie wychodzić. Wszystko źle :P
Prawda jest taka, że byle Sebixa przegonisz wszystkim, kiedy zobaczy, że nie zrobił na Tobie wrażenia.
Na prawdziwego świra albo wyćpanego nie poradzisz niczym.
-
Na prawdziwego świra albo wyćpanego nie poradzisz niczym.
Tutaj się muszę z Tobą nie zgodzić
Wszystko jest w Twojej głowie
Taki np. gaz jest w stanie powstrzymać każdego świra ( gaz albo żel dobrej jakości )
Jeśli już teraz wiesz że sobie nie poradzisz znaczy się że w głowie ustawiłeś już porażkę, masz jakiś wewnętrzny lęk który pozwala Ci na takie podejście
Siła jest w Twojej głowie
Ucieczka też wymaga podjęcia decyzji a niektórym strach zabiera taką możliwość
;)
-
Pamiętajcie, żeby jeszcze na koniec mu gałę opierdolić.
Nie obraź się bo ja Cię naprawdę tak forumowo bardzo lubię i jak byś był gdzieś w okolicy Śląska to z przyjemnością przyjąłbym z Tobą kilka porcji alkoholu i ten wpis nie jest po to by Cię atakować ale gdyby do mnie ktoś wyskoczył z takim pistolecikiem to on musiałby mi finalnie gałę opierdolić.
-
Luz ;)
Do zoba w przyszłym sezonie!
Ale na gałe ni masz co liczyć ;D
-
wolę blondynki od denaturaoowłosych
Tak więc gała nieaktualna ale jakbyś się szwendał gdzieś w okolicach Śląska to picie alko jest aktualne
-
Widzę, że kończy się moda na method feeder, nadchodzi w wielkim stylu opierdalanie gały. Drennan zaraz wypuści akcesoria wspierające.
-
Widzę, że kończy się moda na method feeder, nadchodzi w wielkim stylu opierdalanie gały. Drennan zaraz wypuści akcesoria wspierające.
Kutwa mam pomysł na akcesoria wspierające ale nie będę ich podawał bo już było kilku takich co wcześniej nawoływali do dania mi bana na forum
-
Na prawdziwego świra albo wyćpanego nie poradzisz niczym.
Tutaj się muszę z Tobą nie zgodzić
Wszystko jest w Twojej głowie
Taki np. gaz jest w stanie powstrzymać każdego świra ( gaz albo żel dobrej jakości )
Jeśli już teraz wiesz że sobie nie poradzisz znaczy się że w głowie ustawiłeś już porażkę, masz jakiś wewnętrzny lęk który pozwala Ci na takie podejście
Siła jest w Twojej głowie
Ucieczka też wymaga podjęcia decyzji a niektórym strach zabiera taką możliwość
;)
Trochę źle mnie zrozumiałeś- nie chodzi mi o samo podjęcie walki, z tym nie mam problemu. Chociaż realna ocena swoich możliwości nawet z jakimś wspomagaczem też jest ważna.
Chodziło mi o coś troszkę innego. Przykład mojego brata, ktory jest policjantem. Zdarzyło im się pojechać na interwencję gdzie naćpany malolat 60 kg wagi rzucał dwoma policjantami i ratownikiem medycznym. Gaz na niego noe zadziałał,a wypryskali całą puchę, dopiero tazer go położył a i tak tylko chwilowo.
I z mojego doświadczenia - na studiach trenowalem trochę boks, trenowałem na siłowni, a zaskoczył mnie butem na łeb niższy o głowę, chudy Seba, który szukał zaczepki i coś trenowal. Nawet gdybym miał batona, czy gaz, to nie miałbym szansy go użyc.
-
Pamiętajcie, żeby jeszcze na koniec mu gałę opierdolić.
ale gdyby do mnie ktoś wyskoczył z takim pistolecikiem to on musiałby mi finalnie gałę opierdolić.
;)
-
No tak, w czasie samoobrony najlepiej przeciwnika obezwładnić a nie trwale uszkodzić albo zabić. Chyba, że mamy bezsporne dowody, że działaliśmy w obronie koniecznej ratowania życia i nie mieliśmy innego wyjścia, o co nad wodą trudno.
Uszkodzenia ciała lub spowodowanie śmierci komplikuje się w przypadku osób znających sztuki walki. Przyjmuje się, że takie osoby znają konsekwencje stosowania określonych ciosów i ich działania są celowe, świadome skutków. I tu zastosowanie ciosu kaleczącego zamiast obezwładniającego jest celowe i niepotrzebne.
Niestety tutaj muszę się z tobą nie zgodzić. Historia polskich orzeczeń jasno wskazuje, że w ramach obrony koniecznej, jeśli walczysz o życie, lepiej jest napastnika zabić, niż trwałe uszkodzić. Szanse na unieszkodliwienie/obezwładnienie są marne. W większości przypadków napastników jest więcej, są pobudzeni psychofizycznie, lub mają niebezpiecznie narzędzia. Powie ci to każdy policjant w szczerej rozmowie.
Polskie prawo i podejście sądów jest takie, że łatwo o przekroczenie obrony koniecznej, można przegrać w sądzie o odszkodowanie jeśli trwałe uszkodziłeś napastnika.
-
Popieram przedmówcę w 100% .
-
Niestety tutaj muszę się z tobą nie zgodzić. Historia polskich orzeczeń jasno wskazuje, że w ramach obrony koniecznej, jeśli walczysz o życie, lepiej jest napastnika zabić, niż trwałe uszkodzić. Szanse na unieszkodliwienie/obezwładnienie są marne. W większości przypadków napastników jest więcej, są pobudzeni psychofizycznie, lub mają niebezpiecznie narzędzia. Powie ci to każdy policjant w szczerej rozmowie.
Polskie prawo i podejście sądów jest takie, że łatwo o przekroczenie obrony koniecznej, można przegrać w sądzie o odszkodowanie jeśli trwałe uszkodziłeś napastnika.
Podasz jakieś przykłady na potwierdzenie tej tezy??
-
Niestety tutaj muszę się z tobą nie zgodzić. Historia polskich orzeczeń jasno wskazuje, że w ramach obrony koniecznej, jeśli walczysz o życie, lepiej jest napastnika zabić, niż trwałe uszkodzić. Szanse na unieszkodliwienie/obezwładnienie są marne. W większości przypadków napastników jest więcej, są pobudzeni psychofizycznie, lub mają niebezpiecznie narzędzia. Powie ci to każdy policjant w szczerej rozmowie.
Polskie prawo i podejście sądów jest takie, że łatwo o przekroczenie obrony koniecznej, można przegrać w sądzie o odszkodowanie jeśli trwałe uszkodziłeś napastnika.
Podasz jakieś przykłady na potwierdzenie tej tezy??
Musiałbym poszukać. Nie interesowałem się tym od ładnych paru lat, kiedy to występowałem o pozwolenie. Ogólnie po rozmowie z, teraz detektywem, Rapackim (żona jest że Skierniewic. Syn nie ojciec), wyszło na to, że martwy włamywacz, napastnik nie zeznaje, a sądy były bardzo ostre jeśli chodzi o przekroczenie obrony koniecznej. Były, bo teraz orzeczenia są jakby bardziej po stronie napadniętego, choćby bardziej poszkodowanym był napastnik.
Chodzi ogólnie o sprawy związane z naruszeniem miru domowego.
Jest chyba wyszukiwarka orzeczeń sądowych. Moment.
O tu: https://orzeczenia.ms.gov.pl/
Lepsze przepisy mają za granicą. Zastrzeliłeś obcego w swoim domu? Jeśli go nie zaprosiłeś, a jeśli, to naruszył twoją wolność do życia, nie ma problemu. Obcy trup w twoim domu jest traktowany jako obrona konieczna. U nas nie koniecznie.
Swoją drogą przez lata wzrosły wymagania odnośnie posiadania broni. Teść trzyma na szafie. Ja muszę mieć sejf, aby żadna nie powołana osoba nie miała dostępu. Dlatego mam w domu monitoring i panic room.
-
Wszyscy co choć trochę liznęli tematu broni-czy to pracując (wojsko, policja, ochrona), czy to czysto sportowo doskonale wiedzą, że lepiej gdyby nie doszło do jej użycia. Te wszystkie pomysły z pistoletami na kulki wsadźcie moi drodzy między bajki, nie przez brak skuteczności, tylko przez to, że ściągnęlibyście więcej złego na siebie w przypadku użycia aniżeli dobrego i tłumaczenie o obronie by nie pomogło, szybko w sądzie mogłoby się okazać, że to Wy zaatakowaliście niewinnego przechodnia, a z naspawanego Sebixa w Sądzie byłby skruszony, poszkodowany i przeżywający do końca życia traumę Pan Sebastian, dobry mąż i wzorowy ojciec, Wy bylibyście przygotowanymi do walki napastnikami, z planem ataku na spacerowiczów nad wodą.
-
Według prawa, do brony koniecznej nie możesz użyć mocniejszego środka przymusu bezpośredniego niż posiada przeciwnik, czyli jeśli sebix wyskoczy do Ciebie z nożem, to nie możesz bronić się bronią, tylko co najwyżej nożem, bo broń to mocniejszy środek przymusu. Co więcej, Twoja znajomość sztuk walki jest uznawana za mocniejszy środek przymusu bezpośredniego niż pięści sebixa.
-
Jakiego prawa?
Czy możesz napisać z jakich przepisów wywodzisz takie tezy?
P.S.
Oto link zawierający kompleksowo opisaną tematykę obrony koniecznej wraz z odpowiednimi przepisami i orzecznictwem (wiem, że to strona komercyjna, ale opracowanie jest rzetelne):
https://www.militaria.pl/porady/samoobrona/zakres-obrony-koniecznej.xml
Myślę, że to rozjaśni nieco sytuację i pozwoli ograniczyć propagowanie (nawet w dobrej wierze) zasłyszanych gdzieś półprawd i mitów.
-
Jakiego prawa?
Kolega niech się wypowie, ja powiem tylko za siebie. W Pl masz Prawo użycia broni, czyli skrót tego, kiedy możesz użyć broni palnej. I tu w miarę jasno jest napisane w jakich okolicznościach takowej możesz użyć. Problem zaczyna się deko później, czyli już po jej użyciu i skutkach, które nastąpiły. I tu wchodzi prokuratura, sądy i interpretacje adwokackie oraz wcześniejsze orzeczenia w podobnych sprawach i nikomu z całego serca nie życzę, by zrobił za pomocą strzału z broni krzywdę napastnikowi i znalazł się na ławie sądowej.
-
Oto link zawierający kompleksowo opisaną tematykę obrony koniecznej wraz z odpowiednimi przepisami i orzecznictwem (wiem, że to strona komercyjna, ale opracowanie jest rzetelne):
https://www.militaria.pl/porady/samoobrona/zakres-obrony-koniecznej.xml
Myślę, że to rozjaśni nieco sytuację i pozwoli ograniczyć propagowanie (nawet w dobrej wierze) zasłyszanych gdzieś półprawd i mitów.
Bardzo ciekawe opracowanie.
Jakiego prawa?
Czy możesz napisać z jakich przepisów wywodzisz takie tezy?
Ustawa z dnia 24 maja 2013 r. o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej (https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU20130000628/U/D20130628Lj.pdf) Art. 6. 1.
Środków przymusu bezpośredniego używa się lub wykorzystuje się je w sposób niezbędny do osiągnięcia celów tego użycia lub wykorzystania, proporcjonalnie do stopnia zagrożenia, wybierając środek o możliwie jak najmniejszej dolegliwości.
Fraza "proporcjonalnie do stopnia zagrożenia" jest tutaj kluczem. Nie takie proste jest udowodnienie w sądzie, że rzeczywiście działałeś w granicach obrony koniecznej i byłeś zmuszony użyć środka nieproporcjonalnego. Kolega Carl23 napisał cenne zdanie:
szybko w sądzie mogłoby się okazać, że to Wy zaatakowaliście niewinnego przechodnia, a z naspawanego Sebixa w Sądzie byłby skruszony, poszkodowany i przeżywający do końca życia traumę Pan Sebastian, dobry mąż i wzorowy ojciec, Wy bylibyście przygotowanymi do walki napastnikami, z planem ataku na spacerowiczów nad wodą.
-
Tylko, że ta ustawa nie ma zastosowania do obrony koniecznej, a do używania środków przymusu bezpośredniego i broni palnej przez funkcjonariuszy. Jest o tym napisane w art. 1 i 2.
-
Ustawa z dnia 24 maja 2013 r. o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej (https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU20130000628/U/D20130628Lj.pdf) Art. 6. 1.
Środków przymusu bezpośredniego używa się lub wykorzystuje się je w sposób niezbędny do osiągnięcia celów tego użycia lub wykorzystania, proporcjonalnie do stopnia zagrożenia, wybierając środek o możliwie jak najmniejszej dolegliwości.
Nie wiem czy dobrze to posklejałem.
Jakiś czas temu wykładnią było: włamu dokonał facet z maczetą. Zastrzeliłeś go w swojej sypialni. Powinieneś użyć maczety. Pistolet to przekroczenie obrony koniecznej.
Teraz orzeczenia wyglądają tak:
Wpierdolił ci się koleś z maczetą. Zajebałeś go z shot guna. Nie wiem, łamanego, lub pompowanego. Good 4 U.
W Polsce używa się w takich sprawach artykuł o naruszeniu miru domowego, aby w razie zabicia napastnika wyjść obronną ręką.
-
Co byście nie zrobili dla bandziora, jeśli pójdzie z tym do sądu to leżycie i trzeba zdawać sobie z tego sprawę.
-
Co byście nie zrobili dla bandziora, jeśli pójdzie z tym do sądu to leżycie i trzeba zdawać sobie z tego sprawę.
Czy możesz to poprzeć jakimś konkretem?
Miejskie legendy do konkretów nie należą.
-
Co byście nie zrobili dla bandziora, jeśli pójdzie z tym do sądu to leżycie i trzeba zdawać sobie z tego sprawę.
Czy możesz to poprzeć jakimś konkretem?
Miejskie legendy do konkretów nie należą.
Poczytaj orzecznictwa sądowe, tam są same konkrety. Poza tym sama logika również wystarczy, dla kogoś co miał styczność z polskimi sądami. W błahych sprawach w polskich sądach jak wchodzisz to nie jesteś wygrany tylko 50/50 na dzień dobry (mimo, że wszystko zdawałoby się jest oczywiste) , jak jest ktoś z uszkodzeniem ciała i to on Ci założy sprawę, wierzyć nie musisz, wygranie jej, że Ty się broniłeś, a na broń masz pozwolenie będzie mocno złożone.
-
Okej. Czyli konkretu brak.
Jak przewidywałem 🙂
-
Okej. Czyli konkretu brak.
Jak przewidywałem 🙂
No kolego naprawdę korzystanie z googla boli? Wpisz sobie dowolne frazy związane z ekscesem intensywnym i ekstensywnym i poczytaj, są tam orzeczenia zarówno te właściwe jak i z potknięciem sędziego. W obu przypadkach broniący się miał przefajdane, chyba, że dla Ciebie finalna wygrana to zadowalający temat, a kilka-kilkanaście miesięcy (lub lat) w pierdlu (pomimo niewinności) i kilka lat ciągania po sądach to nic takiego i "luzik".
Na dzień dobry zacznij od wpisania w wujka G "T Tabaszewski eksces intensywny" otwórz pierwszego linka, masz tam kilka orzeczeń w sprawie obrony nożem przed napastnikiem. Może odrobinę inaczej spojrzysz na dane zagadnienie. Z użyciem broni i nie zabiciem jest tylko gorzej.
Potrzebujesz jeszcze jakichś konkretniejszych konkretów? Czy przyznasz rację, że to nie jest "luzik" i oczywista oczywistość?
-
Okej. Czyli konkretu brak.
Jak przewidywałem 🙂
No kolego naprawdę korzystanie z googla boli? Wpisz sobie dowolne frazy związane z ekscesem intensywnym i ekstensywnym i poczytaj, są tam orzeczenia zarówno te właściwe jak i z potknięciem sędziego. W obu przypadkach broniący się miał przefajdane, chyba, że dla Ciebie finalna wygrana to zadowalający temat, a kilka-kilkanaście miesięcy (lub lat) w pierdlu (pomimo niewinności) i kilka lat ciągania po sądach to nic takiego i "luzik".
Na dzień dobry zacznij od wpisania w wujka G "T Tabaszewski eksces intensywny" otwórz pierwszego linka, masz tam kilka orzeczeń w sprawie obrony nożem przed napastnikiem. Może odrobinę inaczej spojrzysz na dane zagadnienie. Z użyciem broni i nie zabiciem jest tylko gorzej.
Potrzebujesz jeszcze jakichś konkretniejszych konkretów? Czy przyznasz rację, że to nie jest "luzik" i oczywista oczywistość?
Mnie korzystanie z gugla nie boli 🙂
Rzucanie frazesami bardziej 😉
Z pewnością czytałeś kilka takich orzeczeń, z pewnością że zrozumieniem dlatego też opisanie konkretnie jakiegoś przypadku z ewentualnym odnośnikiem nie powinno być problemem.
Jak widzę "poczytaj sobie" czy "poszukaj sobie" to mam wysypkę 😉 To nie argument.
-
Oglądałem ostatnio wszystkie serie od Irona do Icona i kilka spinningów i mówiąc szczerze nie podzielam zachwytu internetów. A tym bardziej w obecnych cenach. Wykonanie, owszem ładne, Razer wygląda cudownie. Ale te kije poza Razerem są takie bezpłciowe, bez konkretnego zamysłu i zdecydowanie nie warte ceny.
Przepraszam, nie ten wątek.
-
Okej. Czyli konkretu brak.
Jak przewidywałem 🙂
No kolego naprawdę korzystanie z googla boli? Wpisz sobie dowolne frazy związane z ekscesem intensywnym i ekstensywnym i poczytaj, są tam orzeczenia zarówno te właściwe jak i z potknięciem sędziego. W obu przypadkach broniący się miał przefajdane, chyba, że dla Ciebie finalna wygrana to zadowalający temat, a kilka-kilkanaście miesięcy (lub lat) w pierdlu (pomimo niewinności) i kilka lat ciągania po sądach to nic takiego i "luzik".
Na dzień dobry zacznij od wpisania w wujka G "T Tabaszewski eksces intensywny" otwórz pierwszego linka, masz tam kilka orzeczeń w sprawie obrony nożem przed napastnikiem. Może odrobinę inaczej spojrzysz na dane zagadnienie. Z użyciem broni i nie zabiciem jest tylko gorzej.
Potrzebujesz jeszcze jakichś konkretniejszych konkretów? Czy przyznasz rację, że to nie jest "luzik" i oczywista oczywistość?
Mnie korzystanie z gugla nie boli 🙂
Rzucanie frazesami bardziej 😉
Z pewnością czytałeś kilka takich orzeczeń, z pewnością że zrozumieniem dlatego też opisanie konkretnie jakiegoś przypadku z ewentualnym odnośnikiem nie powinno być problemem.
Jak widzę "poczytaj sobie" czy "poszukaj sobie" to mam wysypkę 😉 To nie argument.
:'( :'( :'( to nie argument? Wręcz koronny. Odpal to co Ci podrzuciłem, masz tam kilka orzeczeń z omówieniem czy poprawnie orzeczono czy nie, z numerami spraw i opisem sytuacji i tym co się stało i z napastnikiem i obrońcą, oraz odnośnikami do literatury fachowej. To więcej niż setki postów tutaj. Bardziej konkretnie się nie da.
-
Oglądałem ostatnio wszystkie serie od Irona do Icona i kilka spinningów i mówiąc szczerze nie podzielam zachwytu internetów. A tym bardziej w obecnych cenach. Wykonanie, owszem ładne, Razer wygląda cudownie. Ale te kije poza Razerem są takie bezpłciowe, bez konkretnego zamysłu i zdecydowanie nie warte ceny.
Nie do końca się zgodzę. Razera tylko macałem, mam irona 3.0 z całą pewnością nie można powiedzieć, że to wędka bezpłciowa. To ostra, celna kosa na średnie i większe ryby. Uwielbiam nim łowić jesiotry +100cm czy karpie +5kg wtedy pokazuje, że jest wart każdej zapłaconej złotówki. Drobnicę sygnalizuje dobrze, ale łowienie karasi nie daje mi frajdy, sięgam wtedy po windcasta 1 gen lub Flagman shermana new gen.
mosteqe przenieś mój i kolego do wątku o Zemexie. :beer:
-
Okej. Czyli konkretu brak.
Jak przewidywałem 🙂
Kilkanaście lat pracy z bronią i kilkadziesiąt spraw w sądzie czy to ci wystarczy...
-
Okej. Czyli konkretu brak.
Jak przewidywałem 🙂
Kilkanaście lat pracy z bronią i kilkadziesiąt spraw w sądzie czy to ci wystarczy...
Tym bardziej nie.
Z takim doświadczeniem powinieneś konkretami rzucać jak z rękawa.
-
Może spróbuj do kogoś strzelić lub dobrze polamać i sam się przekonasz jak to leci dalej ...gwarantuję ci że nie będziesz miał czasu i chęci na pisanie na forum.
-
Rada na miarę Łukasza 🙂
-
Okej. Czyli konkretu brak.
Jak przewidywałem 🙂
Kilkanaście lat pracy z bronią i kilkadziesiąt spraw w sądzie czy to ci wystarczy...
Tym bardziej nie.
Z takim doświadczeniem powinieneś konkretami rzucać jak z rękawa.
Twardy zawodnik z Ciebie ;D taki odporny na słowo pisane, ale dalej uparty przy...no właśnie, przy czym? Chyba ot tak :)
-
Taka natura 🙂
Nie ufam frazesom 🙂
Niemniej bardzo szybko posypuję głowę popiołem. Wam się nie udało. Na tę chwilę.
Mam znajomego, który nasłuchał się takich miejskich legend. Bał się obronić przed oprawcą. Gdyby nie czytał dyrdymałów podobnych Waszym może by żył.
Ładna historyjka?
-
Taka natura 🙂
Nie ufam frazesom 🙂
Niemniej bardzo szybko posypuję głowę popiołem. Wam się nie udało. Na tę chwilę.
Mam znajomego, który nasłuchał się takich miejskich legend. Bał się obronić przed oprawcą. Gdyby nie czytał dyrdymałów podobnych Waszym może by żył.
Ładna historyjka?
Przeczytałeś opracowanie Tabaszewskiego czy dalej będziesz się wił i plótł o frazesach?
-
Taka natura 🙂
Nie ufam frazesom 🙂
Niemniej bardzo szybko posypuję głowę popiołem. Wam się nie udało. Na tę chwilę.
Mam znajomego, który nasłuchał się takich miejskich legend. Bał się obronić przed oprawcą. Gdyby nie czytał dyrdymałów podobnych Waszym może by żył.
Ładna historyjka?
Przeczytałeś opracowanie Tabaszewskiego czy dalej będziesz się wił i plótł o frazesach?
Skoro sam nie podałeś konkretu nie wymagaj tego ode mnie.
Przypominam, " poczytaj" lub "poszukaj" to żaden konkret.
-
Taka natura 🙂
Nie ufam frazesom 🙂
Niemniej bardzo szybko posypuję głowę popiołem. Wam się nie udało. Na tę chwilę.
Mam znajomego, który nasłuchał się takich miejskich legend. Bał się obronić przed oprawcą. Gdyby nie czytał dyrdymałów podobnych Waszym może by żył.
Ładna historyjka?
Przeczytałeś opracowanie Tabaszewskiego czy dalej będziesz się wił i plótł o frazesach?
Skoro sam nie podałeś konkretu nie wymagaj tego ode mnie.
Przypominam, " poczytaj" lub "poszukaj" to żaden konkret.
Czyli będziesz się wił... sorry ale nie wkleję Ci tu kilkunastu stron opracowania i skoro poczytaj konkretny wpis wraz z podaniem jak go odszukać nie jest dla Ciebie konkretem, to po prostu zwykły internetowy bijca piany jesteś i szkoda czasu na dysputę z Tobą. Zachowujesz się jak zwykły troll internetowy w tym wątku, kto i co by Ci nie podał pod nos, dla Ciebie nie będzie to konkret. Szkoda czasu.
-
Niechaj i tak będzie 🙂