Spławik i Grunt - Forum
TECHNIKI WĘDKARSKIE => Grunt => Wątek zaczęty przez: TOmaSZ93 w 06.07.2022, 20:40
-
Ja osobiście nigdy nie łowiłem na metodę i nie będę wole koszyk czy sprężynę nie będę łowił tak jak większość tych "nowoczesnych" wędkarzy.
-
Ja osobiście nigdy nie łowiłem na metodę i nie będę wole koszyk czy sprężynę nie będę łowił tak jak większość tych "nowoczesnych" wędkarzy.
🤣 konkretny argument przedstawiłeś 😎.
-
Ja osobiście nigdy nie łowiłem na metodę i nie będę wole koszyk czy sprężynę nie będę łowił tak jak większość tych "nowoczesnych" wędkarzy.
Ja bym w ogóle już zaczal leszczyny szukać i gęsie pióro. Haki kute przez kowala lub ze szpilki. Jakieś wędki i kołowrotki po co to komu, nie bądź jak my "nowocześni wędkarze", trzymaj się korzeni ;)
-
A na złość w zimę chodź bez czapki :P
-
Ja osobiście nigdy nie łowiłem na metodę i nie będę wole koszyk czy sprężynę nie będę łowił tak jak większość tych "nowoczesnych" wędkarzy.
Bo od tej elektryki panie to krowy mleko dawać przestają.....
-
Ejjj ludzie! Gość ma swoje zdanie i nic nam do tego. Osobiście też wolę klasyka niż metodę (ze względów hmm.... estetycznych) z tą różnicą że to baaardzo długim podchodzeniu do tematu jak pies do jeża w końcu to "metodowanie" zaczęło jako tako wychodzić :-[.
A jak ryby rzadko biorą to po co przerzucać zestaw z metodą co pięć minut? Bo moim zdaniem w takich warunkach lepiej przerzucić kilka koszyków i zacząć medytacje nad szczytówką.
-
Ja osobiście nigdy nie łowiłem na metodę i nie będę wole koszyk czy sprężynę nie będę łowił tak jak większość tych "nowoczesnych" wędkarzy.
To co mnie zastanawia to czy się chwalisz czy żalisz? :P 8)
-
Ejjj ludzie! Gość ma swoje zdanie i nic nam do tego. Osobiście też wolę klasyka niż metodę (ze względów hmm.... estetycznych) z tą różnicą że to baaardzo długim podchodzeniu do tematu jak pies do jeża w końcu to "metodowanie" zaczęło jako tako wychodzić :-[.
A jak ryby rzadko biorą to po co przerzucać zestaw z metodą co pięć minut? Bo moim zdaniem w takich warunkach lepiej przerzucić kilka koszyków i zacząć medytacje nad szczytówką.
Totalnie nie chodzi o to, że kolega woli klasyk, bo każdy lubi co innego. Tylko taka trochę hipsterką zaleciało.
Aż chce się odpowiedzieć "ale to Ty dzwonisz".
-
Tylko taka trochę hipsterką zaleciało.
Och... małe hipsterzenie od czasu do czasu jeszcze nikomu (bardzo) nie zaszkodziło, daje człowiekowi złudzenie że jest wyjątkowy i ważny. Na przykład ja "szczyciłem się" że nie kupiłem niczego sygnowanego marką Flagman w końcu kupiłem haczyki i cholera nie mogę nigdzie teraz dorwać takich samych (a w internecie nie kupuję) :-[ :facepalm:
-
Ja to wiem dobrze jak was podjudzić :bravo. Brzanoholik pozdrawiam ;D
-
Też jestem podobnego zdania. Nigdy nie podążałem za tłumem. Jak mi coś nie pasuje to tego nie wykonuje. Metoda mi nie leży. Wolę klasyczne stare jak kiedyś wędkowanie. Zresztą metoda płoszy mi ryby i jest za głośna ;D
-
Nie za dużo tu pitolenia,jak na tak zacny temat ?
-
Wolę klasyczne stare jak kiedyś wędkowanie. Zresztą metoda płoszy mi ryby i jest za głośna ;D
'Kończ waść wstydu oszczędź'. :facepalm:
-
Wolę klasyczne stare jak kiedyś wędkowanie. Zresztą metoda płoszy mi ryby i jest za głośna ;D
'Kończ waść wstydu oszczędź'. :facepalm:
Czemu? Tak to odczuwam a jak się z tym nie zgadzasz to Twój problem. Tyle w temacie. Uszanuj zdanie innych.
-
A może wydzielić tą rozmowę o metodzie?
-
Temat wydzielony.
Lejta się! :D
-
Tylko kulturnie

Wysłane z mojego AGS2-L09 przy użyciu Tapatalka
-
Bez gryzienia po jajach.
-
Dajecie się nabrać na głupi tekst. Gdyby napisał, że nie zmienia gaci albo robi irokeza pod pachami też będziecie o tym dyskutować :P
Trolle umierają kiedy są ignorowani.
-
Dzięki za wydzielenie tego wątku :beer:, teraz tez mogę napisać coś od siebie nie zaśmiecając tematu głównego. Mamy tu na forum chłopaków - fachowców od wielkich jezior PZW, którzy łowią na metodę mając rewelacyjne wyniki w postaci wielkich leszczy czy dużych karpi, a więc metoda na PZW działa. Sporo naszych kolegów używa metody na komercjach z rewelacyjnymi wynikami, więc też działa. A jeśli komuś nie daje efektów to na bank popełnia jakieś błędy, czy to w doborze wielkości podajnika - jego masy (płoszenie ryb), nie łowi punktowo, lub używa słabego miksu. Kilka lat mam już za sobą doświadczenia z metodą, sprawdzona i na PZW i na komercji, prawie zawsze dawała efekty, mam tu na myśli ryby w przedziale od 0,5kg do 5-6kg, bo to tej wielkości ryb ta metoda jest wręcz idealna. Można tez nastawiać się na konie, ale nie do tego została wymyślona.
-
Łowię na metodę i na klasyka. Zaletą metody jest dla mnie to, że mogę jechać wędkować kiedy tylko mam wolną chwilę. Drobny pelet, trochę zanęty i przynęty metodowe zawsze w torbie. Nie zawsze mam czas żeby jechać po robactwo czy gotować jakieś konopie itp. co zazwyczaj w klasyku jest musem. Poza tym jeżeli chodzi o skuteczność na komercjach to z moich osobistych obserwacji wygrywa metoda. Tzn. jest to łowienie szybkościowe, podajnik leży 3 minuty i już mam branie a przy klasyku branie będzie ale czasem trwa to 10 -15 minut gdzie w naszych okolicach komercje to dosłownie wanny z rybami. Takie podejście, że nie łowie bo większość łowi jest trochę dziwne. Ale to już chyba kwestie indywidualne. Ja jadę wędkować a nie siedzieć nad wodą. Jak bym chciał siedzieć i czekać na "pik" to bym się bawił w karpiarstwo... Z tym hałasowaniem metodą to wydaje mi się właśnie, że umiejętne rzuty metodą mniej wzburzają wodę i straszą rybę. No chyba, że ktoś jest z tych co twierdzi, że głębszy oddech spłoszy rybę..
-
Teorii hałas vs ryby jest wiele. Słyszałem nawet, że czasem spinningiści odstępują od plecionek, bo ich szum płoszy ryby... ;)
Osobiście uważam, że metoda nie płoszy ryb z prostego względu. Brania są bardzo szybkie i jeżeli nawet trochę odstraszy to ryba szybko powraca. Często działa to wręcz odwrotnie, ryba dostaje sygnał, że żarcie leci. Nawet spadający podajnik obok ryb, które grzeją się przy powierzchni (kilka metrów mam na myśli) często nie robi na nich wrażenia. Poza tym koszyk od klasyka też bezgłośny nie jest, skoro już dzielimy włos na czworo, także nie wiem skąd ma być ta przewaga :D
-
No dobrze, ale kogo to obchodzi? Kto o to pytał?
-
Ja na methode łowie raczej rzadko, ale moje odczucia są zupełnie inne jeżeli chodzi o hałas. Zawsze miałem wrażenie ze podajnik do methody wpada do wody ciszej niż koszyk o takiej samej gramaturze, ale na pewno plusk jest uzależniony od całej masy innych czynników niż tylko koszyk/podajnik.
-
Teorii hałas vs ryby jest wiele. Słyszałem nawet, że czasem spinningiści odstępują od plecionek, bo ich szum płoszy ryby... ;)
W przypadku klenia szczególnie w mniejszych rzekach wcale bym się nie zdziwił gdyby to była prawda - choć może być to spowodowane myśleniem "magicznym" zrobiłem coś i coś innego się stało znaczy się to pierwsze coś ma wpływ na to drugie coś. Zresztą to dość powszechny błąd logiczny którego najbardziej drastycznym przykładem jest "wywód" twierdzenia że szczepionki powodują autyzm.
Niestety świat nie jest taki prosty i kolejność czasowa dwu zdarzeń wcale nie musi oznaczać że pierwsze powoduje drugie - warto o tym pamiętać, nawet na rybach :)
A co do metody... Ludzie łowta jak chceta tylko ryby wypuszczojta :)
-
Akurat w kwestii hałasu mamy myślę trochę wypaczone spojrzenie na rzeczywistość. Obecnie już naprawdę ogrom ludzi łowi na łowiskach, na których ryba jest po prostu przyzwyczajona do nęcenia i generalnie do tego, że ktoś przy brzegu się ciągle kręci, gada, często gra muzyka, warczą silniki samochodów. Tam ryba wie, że jak coś wpada do wody, to najpewniej pożywienie. Wtedy ona wręcz płynie tam, gdzie coś do wody wpada.
Na wodach tych naprawdę dzikich, gdy wrzucić coś do wody, to wszystko spieprza. Trzeba być cicho i tak dalej. Jak to drzewiej bywało.
-
Na wodach tych naprawdę dzikich, gdy wrzucić coś do wody, to wszystko spieprza. Trzeba być cicho i tak dalej. Jak to drzewiej bywało.
Dobrze gada, lać mu wódki! Kiedyś będąc na rybach poszedłem do szoferki samochodu po coś (nie pamiętam już po co) i po tym trzasnąłem drzwiami - na całym basenie między główkami zagotowała się woda od spłoszonych uklei.
Teraz gdy mam potrzeba mi coś z szoferki to przed łowieniem otwieram okno, wszystko co mi będzie potrzebne kładę na siedzeniu i gdy mam ochotę na fajkę lub łyk wody to po prostu po nie sięgam (najlepszy znany mi sposób na ograniczenie palenia na rybach).
Jednak z tą ciszą to też bez przesady rozmowa normalnym tonem ryb nie płoszy, płoszy je nagły głośny dźwięk a szczególnie "tuptanie" po brzegu i stukanie czymkolwiek o nabrzeżne kamienie,
-
W przypadku klenia szczególnie w mniejszych rzekach wcale bym się nie zdziwił gdyby to była prawda
E tam. Kilka razy zdarzało mi się łowić klenia praktycznie z rzutu, niekoniecznie cichego - kilkanaście gramów ciężarka i kula ciasta wielkości małego kasztana. Albo chwilę po dorzuceniu guli ciasta niemal "w spławik". Może w dużej rzece, ale blisko brzegu i na głębokości < 1,5 metra. Nie ma reguły ;)
-
E tam. Kilka razy zdarzało mi się łowić klenia praktycznie z rzutu, niekoniecznie cichego - kilkanaście gramów ciężarka i kula ciasta wielkości małego kasztana. Albo chwilę po dorzuceniu guli ciasta niemal "w spławik". Może w dużej rzece, ale blisko brzegu i na głębokości < 1,5 metra. Nie ma reguły ;)
Racja. W końcu wędkarstwo nie jest nauką ścisłą ;)
-
Methoda ma ogromną przewagę na łowiskach w których jest karp i ładny karaś, choć by ktoś się bardzo nie trudził na klasyka to nie ma podjazdu do methody w takich warunkach, jednak na naszych "ukochanych" wodach PZW, gdzie trzeba się bić o leszcze 30cm, methoda kompletnie mija się z celem.
-
Równanie jest banalnie proste :
Woda "darmowa" dzierżawiona przez PZW - klasyk i białe robaki , pinka bo tam nastawiamy się "na cokolwiek "
Woda płatna prywatnego właściciela z rybami - metoda bo tam nastawiamy się na karpie , amury , jesiotry i przyłowy .
Oczywiście są odstępstwa od tej zasady bo osobiście znam 2 wody PZW gdzie metoda się sprawdza bo poprostu miejscowe koło dba i są tam ryby . Są to jednak wyjątki i tak należy je traktować .
-
Równanie jest banalnie proste :
Woda "darmowa" dzierżawiona przez PZW - klasyk i białe robaki , pinka bo tam nastawiamy się "na cokolwiek "
Woda płatna prywatnego właściciela z rybami - metoda bo tam nastawiamy się na karpie , amury , jesiotry i przyłowy .
Oczywiście są odstępstwa od tej zasady bo osobiście znam 2 wody PZW gdzie metoda się sprawdza bo poprostu miejscowe koło dba i są tam ryby . Są to jednak wyjątki i tak należy je traktować .
Dokładnie, jeżeli woda jest zadbana to methoda jest równie skuteczna co klasyk, a dodatkowo rozwiązujemy problem z upierdliwą drobnicą (w większości), wody specjalne pzw są idealnym przykładem.
-
Dobrze zrozumiałem, że metoda rozwiązuje problem z drobnicą?
-
Dobrze zrozumiałem, że metoda rozwiązuje problem z drobnicą?
Zależy jak rozumieć słowo drobnica :) Proponuję zacząć dyskusję od określenia długości albo masy ciała.
Bardzo ogólnie przyjmuje <20cm
-
To was zdziwię dzięki @Awek zacząłem łowić na metodę i to z fajnymi efektami na pzw... co na sprężynę było zazwyczaj od 16-21 nawet bez brania.... Teraz karp lin i płoć to nie problem :) Metoda działa i to pisze niewierny Tomasz :)
Pozdrówki
-
Uuuu, Tomasz stał się nowoczesnym wędkarzem. Ważne, że cieszy ;) Nowości nie muszą być złe.
-
Uuuu, Tomasz stał się nowoczesnym wędkarzem. Ważne, że cieszy ;) Nowości nie muszą być złe.
Oj cieszy cieszy :)
-
Metoda nie do końca rozwiązuje problemu z drobnicą, bo trafia się białoryb 20 cm lub mniejszy ale znacznie go ogranicza. Większa, twarda przynęta, ograniczenie lub eliminacja w podajniku ilości smużącej zanęty na korzyść pelletu ogranicza brania małych ryb.
Klasyk to najczęściej zanęta smużąca z drobną przynętą nastawiona głównie na drobnicę.
Z kolei karpiówka eliminuje drobnicę prawie w 100%, pomijając obskubywanie kulek i podjadanie zanęty.
Jednak często przegrywa z metodą na wodach bogatych w większe ryby, które bardziej ufnie pobierają mniejsze przynęty, niż wielkie kulki.
Doświadczyłem tego ostatnio wyjmując na komercji na metodę 2 karpie 10 kg i jeden 6-7 kg a karpiarze zeszli o blanku.
Inna sprawa, że karpiarz wysyła swój zestaw "daleko w świat" a metodowiec obławia różne odległości.
-
Duża ilość drobnicy w zbiorniku - zestaw z oliwką przelotową. Taki zestaw przy zastosowaniu odpowiedniej przynęty pozwala wyeliminować brania drobnicy typu krąpie, płotki. Metoda się na takich zbiornikach nie sprawdza, przynajmniej w dzień.
-
Duża ilość drobnicy w zbiorniku - zestaw z oliwką przelotową. Taki zestaw przy zastosowaniu odpowiedniej przynęty pozwala wyeliminować brania drobnicy typu krąpie, płotki. Metoda się na takich zbiornikach nie sprawdza, przynajmniej w dzień.
Zgadzam się, typowa metoda np. w podajniku pellet 2mm, na wlosie wafters 10mm nie ogranicza brań krąpi czy wzdręg, nie wspomnę o leszczach wszelkiego rozmiaru :) Kozi, jakie przynęty i metody necenia u Ciebie się sprawdzają?
-
Duża ilość drobnicy w zbiorniku - zestaw z oliwką przelotową. Taki zestaw przy zastosowaniu odpowiedniej przynęty pozwala wyeliminować brania drobnicy typu krąpie, płotki. Metoda się na takich zbiornikach nie sprawdza, przynajmniej w dzień.
Zgadzam się, typowa metoda np. w podajniku pellet 2mm, na wlosie wafters 10mm nie ogranicza brań krąpi czy wzdręg, nie wspomnę o leszczach wszelkiego rozmiaru :) Kozi, jakie przynęty i metody necenia u Ciebie się sprawdzają?
Nie łowię już z bardzo na metodę więc nie będę się wymadrzał. To co napisałem do doświadczenia sprzed lat gdy nastawiałem się na leszcze. Nęciło się wtedy kuku z puszki i czekało aż łopaty podejdą 🙂. Zestaw z oliwką przelotową lub spławik. Przy próbie łowienia na metodę drobnica nie dawała żyć czepiając się co chwilę za grzbiet, płetwy itp.