Spławik i Grunt - Forum
TECHNIKI WĘDKARSKIE => Grunt => Wątek zaczęty przez: Pushstop w 12.11.2015, 23:02
-
Witam wszystkich serdecznie!
Jako że jest to mój pierwszy wpis na tym forum, niniejszym witam Was jeszcze raz!
Od tego sezonu zostałem pozytywnie "zarażony" łowieniem na metodę. Bardzo spodobała mi się ta technika połowu ryb. Dzięki wielu wartościowym poradom, których większość zaczerpnąłem z tego forum, cieszyłem się z udanych - moim zdaniem - połowów tą metodą.
Mam oczywiście jeszcze wiele różnych niejasności, czy elementów wymagających poćwiczenia. Przechodzę już do rzeczy.
Co zrobić gdy już zarzucimy zestaw na te - powiedzmy - 15-20 metrów. Podajnik opada na dno, a my zanurzamy szczytówkę pod wodę i czekamy aż zatonie żyłka? Wiem, że nie można przesuwać po dnie podajnika, bo nasza pułapka przestanie działać. Co zrobić gdy wieje wiatr i kiedy żyłka zanim zatonie zrobi na wodzie "banana"? Czy lekko zakręcić kołowrotkiem?
Bardzo cenię każdy wyjazd nad wodę i nie chciałbym popełniać w tym temacie błędów... Dodam, że póki co - z racji na niewielkie odległości zarzutu - łowię bez klipsa.
-
Jeśli będziesz wolno zwijal żyłkę i uważał to nawet jeśli przy wietrze zrobiła "balon" nie przesuniesz podajnika. Możesz też zamknąć kabłąk przed wpadnieciem podajnika do wody dzięki czemu Żyłka będzie napięta od początku opadu i wiatr nie dokuczy
-
Dodam jeszcze ze gdybyś miał problemy z zatapianiem żyłki po wspomnianym podmuchu wiatru to najczęściej z powodu tłuszczu, który zbiera ona z wody. Są specjalne preparaty stworzone w tym celu, ale ja do wagglera używam wody z płynem do naczyń w małym atomizerze, która spryskuje szpule przed łowieniem(najlepiej płyn bez intensywnego zapachu). Może w metodzie nie będzie tak tego widać ale w spławiku różnica jest kolosalna!
-
DvD, dziękuję bardzo za rady, z pewnością skorzystam.
Z tym myciem żyłki. No właśnie, właśnie, muszę pomyśleć o jakimś podręcznym aplikatorze łowiskowym, dzięki któremu będę czyścił żyłkę z brudu. Póki co "ludwikowałem" ją tylko przy pierwszym nawijaniu, a widzę po kilku wypadach, mimo że tonąca, to jednak teraz tonie bardzo powoli, pewno przez ten tłuszcz.
-
Aha, jeszcze jedno, a jaki płyn do naczyń polecasz z własnego doświadczenia?
-
Witaj na forum. W sprawie tego jak piszesz banana z żyłki to ja tak robię: po wyrzucie zestawu cały czas go obserwuję w locie z jednoczesnym bardzo delikatnym podtrzymywaniem żyłki. Z chwilą gdy zestaw zbliża się w miejsce gdzie zarzuciłem na chwile przed wpadnięciem do wody przytrzymuję lekko żyłkę i ona się napina. Gdy zestaw dojdzie do dna prawie w 90% żyłka jest napięta po czym mocniej napinam. Na początku jest trochę trudno ale z czasem dojdziesz do wprawy. Taka moja rada może na forum koledzy mają lepsze patenty na banana.
-
Używasz jako sygnalizacji drgającej szczytòwki?
Wysłane z mojego HUAWEI P7-L10 przy użyciu Tapatalka
-
Tu co nieco jest,no i na filmach LUCKA tez,
-
Tak, używam lekkiego pickera.
-
Potwierdzam w filmach Luka jest wszystko :thumbup:
-
Skoro tak, to najlepiej chyba podciągać po trochu aż szczytòwka przestanie się wyprostowywać. Ja osobiście ewentualny balon staram się zniwelować już w trakcie lotu, zamykam kabłąk zanim podajnik dotknie wody, delikatnie cofam wędkę, w razie potrzeby, jak balon jest duży to nawet zakręcę korbką i szybko odkładam wędkę na podpórki. Na ogół podajnik jest jeszcze w trakcie opadania, szczytòwka jest ugięta, w momencie gdy podajnik dotknie dna, delikatnie się prostuje, wtedy lekki ruch korbką i już jest ugięta jak należy. Mam wrażenie, że dodatkowo dzięki temu będę w stanie zauważyć ewentualne branie z opadu w wypadku gdy używam koszyka.
Wysłane z mojego HUAWEI P7-L10 przy użyciu Tapatalka
-
Normalnie masz kilka opcji po zarzuceniu. Czekać aż żyłka zatonie, lekko kręcąc korbką zwijasz luz. Miękka szczytówka nie pozwala na przesunięcie podajnika. Trochę to trwa, zależnie od zanieczyszczenia żyłki. Jeżeli chcesz przyspieszyć proces, to wtedy zanurz szczytówkę i też lekko zwijaj, żyłka tonie o wiele szybciej. Trzeba mieć wyczucie, bo można przesunąć podajnik, nie wolno używać zbytniej siły..
Jeżeli wieje wiatr, to po zarzucie jak najszybciej trzeba kłaść kij tak, aby żyłka nie robiła wielkiego łuku. Jakie to proste :D
Poćwicz na koniec sobie sesji zarzuty z klipem. To dobra rzecz lokować celnie podajnik, dodatkowo ciągnięcie zestawu daje opad po łuku, a to podstawa dobrego feederowania :)
-
Poćwicz na koniec sobie sesji zarzuty z klipem. To dobra rzecz lokować celnie podajnik, dodatkowo ciągnięcie zestawu daje opad po łuku, a to podstawa dobrego feederowania :)
Rozumiem, że opad po łuku pomaga podczas łowienia klasycznym feederem, ale jak to się ma do metody? Tam chyba nie jest aż tak potrzebny? Pomijając fakt, że podajnik czy koszyk opadający po łuku znacząco ułatwia i przyspiesza zatopienie żyłki.
-
Taki łuk nie jest aż tak straszny. Nawet jeśli żyłka opadnie łukiem na wodę, to wystarczy lekkie napięcie żyłki palcami i żyłka po łuku będzie też się zatapiać. Czasem nawet po łuku szybciej się zatapia, kiedy falka pod odpowiednim kątem napiera na żyłkę. Także podczas zarzucania wędką spławikową można sobie ułatwić zatopienie żyłki wymuszając wręcz powstanie niewielkiego łuku podczas zarzutu.
Jeśli tylko masz czystą wodę, to nie musisz się tym łukiem tak bardzo przejmować.
Zapewne najskuteczniej byłoby rzucać z użyciem klipu, o czym wspomniał Luk.
Ja zawsze rzucam z klipem. Po zarzuceniu napinam żyłkę ręką, przyginając lekko szczytówkę i wkładam ją pod wodę. Obserwuję zatapiającą się żyłkę na powierzchni. Kiedy jednak spodziewam się szybkiego brania, to napinam szczytówkę trochę mocniej niż normalnie i ustawiam kij na podpórce. Jeśli żyłka się zatopi, a branie nie nastąpi, do robię korektę ugięcia szczytówki.
Przy metodzie też taki lekki opad po łuku jest wskazany. Nie zawsze bowiem podajnik wpadnie jak należy. Jeśli ktoś już się osłuchał, to odróżni, kiedy podajnik wpadnie do wody pionowo, kiedy klapnie o powierzchnię płaskim ołowiem, kiedy wejdzie w wodę łagodnie. Opad po łuku pozwoli podajnikowi dobrze się obrócić pod wodą.
-
Aha, jeszcze jedno, a jaki płyn do naczyń polecasz z własnego doświadczenia?
Szczerze? Pur jakiś tam z aloesem, ale każdy, który nie śmierdzi na kilka metrów będzie ok :) roztwór powiedzmy łyżka na szklankę wody spokojnie daje rade :)
-
Będę chciał spróbować łowić z klipem. Póki co martwi mnie to, że nie mam wprawy z szybkim odpinaniem żyłki.
Jak macie ustawiony hamulec, tak "standardowo"? Ja od jakiegoś czasu mam lekko rozkręcony hamulec, tak, że praktycznie przy każdym braniu na początku ryba trochę pociągnie żyłki. Może niepotrzebnie tak luzuję? Jak z Waszego doświadczenia wynika - czy ryby do kilku kilo wymagają zdjęcia żyłki z klipsa, czy spokojnie można poradzić sobie z założoną żyłką?
-
Jak poćwiczyć zarzuty z klipem i wiesz już wtedy kiedy podajnik ląduje w wodzie możesz podnieść wędkę w pion tuż przed tym jak zestaw uderza w taflę wody. Polecam zrzesza też wyhamować podajnik przykładając palec do szpuli. Masz wtedy parę metrów (długość wędki) do nawinięcia na szpulę jako zapas dla ryby. Ja mam hamulec luźno ustawiony. Podczas brania przy zacinanu trzymam żyłkę palcem i dopiero wtedy reguluje ustawienie hamulca.
-
Po moich środowych doświadczeniach (poszło 30 m żyłki z zestawem i jedna z moich większych ryb) radzę zdjąć żyłkę z klipsa. Jak nie masz doświadczenia to proponuję założyć gumkę na szpulę.
-
Kiedyś jak nie byłem pewny czy wędkę znajdę po branie na podpórce po braniu ryby zarzuciłem z klipem, zaznaczyałem żyłkę markerem i odpinałem klip. Po braniu trzeba wtedy zarzucić znowu w inne miejsce, ściągnąć żyłkę do zaznaczone miejsca, założyć klip i dopiero zarzucić we wcześniejsze miejsce łowienia nabitym podajnikiem. Pracochłonne, ale miałem pewność że ryba mi wędki nie zabierze, oraz że łowię w tym samym miejscu. Teraz mam linkę i wiąże wędkę do krzesła.
-
Elvis, ale to był Nessi i tak poleciałaby żyłka - jeśli to Cię pocieszy....
Ja banana po prostu powolutku skręcam - aż do napięcia szczytówki. Z myciem żyłki doświadczeń nie mam.
-
katmay ;D
-
Obejrzyj kilka filmów Luka to zobaczysz się to robi poprawnie :p
-
Potwierdzam, super filmy i szczegółowo wszystko wytłumaczone :) ubiegłej zimy zaraził mnie wagglerem
-
Po moich środowych doświadczeniach(poszło 30m żyłki z zestawem i jedna z moich większych ryb) radzę zdjąć żyłkę z klipsa. Jak nie masz doświadczenia to proponuję założyć gumkę na szpulę.
Macie fajna wodę z dużymi rybami - dziwie się że klipujecie - jeszcze żaden misiek wam porządnie widać podczas brania nie odjechał ( i chwała za to bo szkoda kija)
Najlepszym wyjściem z tej sytuacji jest nauczyć się rzucać w punkt z odchyłką na miejscu nęconym i po kłopocie.
-
Jeśli w łowisku masz duże ryby to może bezpieczniej jest uzbroić się w kołowrotek z wolnym biegiem i nie klipować wówczas... Ja nie potrafię usiedzieć długo w miejscu i nie mógłbym cały dzień siedzieć i pilnować wędek więc wolny bieg to u mnie podstawa:p Poza tym odjazdy też mają swój urok :)
-
Nie ma problemów z klipowaniem,z odjazdem też nie. Tylko wtedy się zamyśliłem. Stres w takim towarzystwie większy niż na zawodach.
-
Każdy łowi jak mu wygodnie. Mi jeszcze żadna ryba nie wciągnęła wędki do wody, odpukać ;D
Jak dobrze się zarzuca, to jest zapasu kilka metrów. Można też zarzucać cofając się o krok do tyłu, będą trzy metry... Zarzucanie celnie bez klipa to już wyższa szkoła jazdy. Jeżeli ktoś sie boi, mozna tez po zarzucie wyczepiać żyłkę z klipa. Przy zaznaczonej odległości markerem mozna z powrotem zahaczać...
Najgorzej jest w nocy. Bardzo trudno jest zarzucać w to samo miejsce, często rozrzut może być i na kilkanaście metrów. Jeżeli zarzucamy rzadko, oznaczać to może o wiele mniejsze szansę na rybę. Przy łowieniu leszczy klipowanie nie jest takie potrzebne - najwięszy problem pojawia się przy łowieniu na dużych dystansach.
Sam klip daje też pewność, że zarzucamy dobrze, i lekkie naprężenie żyłki powoduje opad zestawu po łuku w naszą stronę.
Ogólnie jak łowię na takiej Tamizie w miejscach gdzie nie jest ona szeroka, bez klipu daje sobie radę. W szerszych natomiast wolę go juz używać, mam pewność, że łowie w dobrym miejscu. Jeżeli chcę poszukać ryby dalej, mogę robić to też świadomie, klipując żyłkę trzy metry 'dalej'...
-
Zgadzam się z yaruosseau - gwałtowne odjadzy na wolnym biegu zwłaszcza na komercji mają swój urok - słychać je na pół łowiska :P
Gdy łowię na dwie wędki w dzień, nie klipuję. Przy gwałtownym braniu karpia wystarczy kilka sekund.
Raz juz mi wędka odpłynęła (w tym czasie holowałem na drugiej) , pomimo włączonego wolnego biegu - bo była zaklipowana ;D
-
Jak siedzę przy wędkach, to z klipem nie ma problemów, jeśli dobrze się przy zarzuceniu cofa wędkę. Raz mi chciała uciec do wody, jak się odwróciłem, holując rybę na drugiej wędce. Ale wtedy jeszcze nie luzowałem hamulca, co teraz już zawsze robię.
A teraz siedzę w aucie i też z klipem łowię. Tylko przy zarzuceniu cofam się z 5-7 metrów do tyłu i po zarzuceniu wracam do podpórek, zwijając żyłkę. Nie ma opcji, żebym do wędki podczas brania nie zdążył dojść.
-
Mam jakiś awers do ciągłego regulowania hamulca.. Nie chodzi mi o delikatna regulacje przy holu kiedy ryba zaczyna nam odjeżdżac ale mam wątpliwość co do każdorazowego luzowania hamulca po zarzucie.. Nie mieliście takiej sytuacji przy delikatnym przyponie ze trochę przesadziliscie i strzelił? Wiem że przy metodzie tolerancja jest większa bo żyłki grubsze, a i wędka swoje amortyzuje ale mimo wszystko jakoś mi to nie podchodzi
-
Dlatego nie reguluję co chwile hamulca. Zbyt lekko ustawiony hamulec to tez niedobrze. Kilka razy łowiąc na lekkie koszyczki z tego powodu nie udało mi się prawidłowo dociąć rybki i się spięła. Gdy tylko oddalam się od wędek lub mam branie na jedną - na drugiej włączam wolny bieg (naprawdę przydatna funkcja).
-
Z tym się zgadzam chodź nie popieram doświadczeniem.. Nie mam u siebie w żadnym młynku wolnego biegu..
-
Mam jakiś awers do ciągłego regulowania hamulca.. Nie chodzi mi o delikatna regulacje przy holu kiedy ryba zaczyna nam odjeżdżac ale mam wątpliwość co do każdorazowego luzowania hamulca po zarzucie.. Nie mieliście takiej sytuacji przy delikatnym przyponie ze trochę przesadziliscie i strzelił? Wiem że przy metodzie tolerancja jest większa bo żyłki grubsze, a i wędka swoje amortyzuje ale mimo wszystko jakoś mi to nie podchodzi
Kwestia wprawy i wyczucia danego kręcioła... Wyczynowcy w UK nie używają wolnego biegu, łowią po kilkadziesiąt dużych ryb, regulując ciągle hamulec. Zazwyczaj ma się po kilku rybach już opanowane o ile przekręcić aby był luz. Nie ma możliwości aby coś sknocić, przy wolnym biegu można zapomnieć. Tak straciłem piękną brzanę na Wye. Ryba nie żerowała i jak miałem w końcu branie, to po wyłączeniu biegu okazało się, że hamulec był dokręcony, po ostatnim zaczepie.
Miałem podobne obiekcje jak i Wy :) Ale po kilku wyprawach się przyzwyczaiłem. Dobrym ruchem tutaj jakiego się uczymy, jest podniesienie wędki do góry, z jednoczesnym trzymaniem szpuli palcem wskazującym. Kręcenie korbką to od razu palec przeskakujący na hamulec i regulujący go. Można w ten sposób szybko reagować. Zwłaszcza na większych dystansach branie pokazywane jest z opóźnieniem, i każdy ułamek sekundy się liczy.
-
Właśnie widzę Luk ze na wszystkich filmach metodą tak lowisz i nieraz ciężko to nawet zauważyć, nie tracisz dużo żyłki z kolowrotka. Zgadzam się, żaden sposób nie jest ewidentnie zły, żaden ewidentnie dobry a wszystko do opanowania
-
Właśnie widzę Luk ze na wszystkich filmach metodą tak lowisz i nieraz ciężko to nawet zauważyć, nie tracisz dużo żyłki z kolowrotka. Zgadzam się, żaden sposób nie jest ewidentnie zły, żaden ewidentnie dobry a wszystko do opanowania
Pewnie. Przypatrz się na filmach, że angole to w ogóle hamulca nawet nie używają. Pracę kołowrotka stale regulują wystawionym palcem.
-
Część jeszcze klasyk Centerpin :) Luk tez jeśli się nie mylę na jednym z filmów lowiles takim lipienie na przepływankę. Przyznam szczerze ze nie miałem przyjemności takim łowić.. Jak miałem ze 4 lata to się bawiłem takim komunistycznym :D ale odbiegamy od tematu.. :)
-
Na cała tą mechanikę ja stosuję kołowrotki z wolnym biegiem w połowie na dwie wędki problem mam z głowy dubelek jest spokojnie do opanowania
1. nie klipuje tylko popuszczam wolny bieg ( jest odpowiednio wyregulowany by zrobić opór konieczny do samo zacięcia - a nie pozwoli kija rybie wciagnąc do wody)
2. mam branie ryba odjeżdża chytam kij jedna reką drugą chytam szpule zacinam - po ułamku sekundy przechodzę na popuszczanie korbą blokuje wolny bieg i do roboty przedni hamulec mam wyregulowany w razie W.....
cała praca to ja kij i odpowienia praca korbą w razie odjazdów popuszczam do tyłu na korbie - cud miód orzeszki - ah te walki ....
-
Właśnie widzę Luk ze na wszystkich filmach metodą tak lowisz i nieraz ciężko to nawet zauważyć, nie tracisz dużo żyłki z kolowrotka. Zgadzam się, żaden sposób nie jest ewidentnie zły, żaden ewidentnie dobry a wszystko do opanowania
Pewnie. Przypatrz się na filmach, że angole to w ogóle hamulca nawet nie używają. Pracę kołowrotka stale regulują wystawionym palcem.
palec ( w moim przypadku korba załatwia sprawę - ... jakie hamulce po co .... no chyba że naprade jak jest dzikus to hamulczyk czuwa....)
-
Ciekawe podejście nigdy nie widziałem kogoś kto tak lowi :) ja osobiście wolę mieć hamulec skręcony luźno i często się on odzywa.. Może dlatego że lubię jak pięknie dzwoni :) także dlatego ze mam na stawie "pustynię", zero zaczepów czy choćby lilii.. ale bez przesady nie jest całkiem rozkrecony i gdybym się zagapil wędka w wodzie.. Chociaż ja nigdy nie lowie na dwie wędki, zawsze jedna. Jeśli nie chce się porównywać metod to moim zdaniem ilość ryb jest podobna choć wiadomo mniej możliwości sprawdzenia choćby przynęt. Z drugiej strony nie zdarzają się splątania czy podwójne brania.
-
Jedna węda to nuuuda ;)
Wysłane z mojego GT-I8190 przy użyciu Tapatalka
-
Co kto lubi, ja się na rybkach nigdy nie nudzę
-
Ja tez bo lowie na dwa kije a w piorunowie na 3

Wysłane z mojego GT-I8190 przy użyciu Tapatalka
-
O gustach się nie dyskutuje :)
-
Racja ;) zgrywam się :)
Wysłane z mojego GT-I8190 przy użyciu Tapatalka
-
Ja tez bo lowie na dwa kije a w piorunowie na 3 
Wysłane z mojego GT-I8190 przy użyciu Tapatalka
Na 3 juz bym nie dał rady.
Za duzo roboty. Przy dwoch czesto jest ciezko :-)
-
Ja tam zawsze po zarzuceniu czekam na branie... :P :-X
-
Ja tam zawsze po zarzuceniu czekam na branie...
:-X
Się dowcipnis trafił :D dobre
-
Dokładnie tak :) tez mnie korciło żeby to napisać

Wysłane z mojego GT-I8190 przy użyciu Tapatalka