Spławik i Grunt - Forum
TECHNIKI WĘDKARSKIE => Grunt => Wątek zaczęty przez: Pyza w 04.02.2016, 23:10
-
Witam!
Oto mój sposób na umieszczenie przynęty w podajniku, do łowienia metodą z użyciem siatki PVA, czyli kiełbasek na głębsze łowiska :)
Najlepiej by się sprawdziły do tego Hybrid Guru,
(http://zmniejszacz.pl/zdjecie/373/4303150_1.jpg)
ale że pora późna a mam tylko jeden podajnik, który mi się zawieruszył gdzieś w piwnicy po jesiennych testach, więc tak na szybkiego zastąpimy go podajnikiem Matrix Evolution Method Feeder 45 g - L - ale to nie ma różnicy ilu gramowy, każdy będzie używał odpowiedniego podajnika według uznania.
A więc.
Montujemy przypon z przynętą do żyłki i podajnika, umieszczamy centralnie w środku naszą przynętę, w tym wypadku użyjemy przynęty 12 mm dla lepszej prezentacji.
(http://zmniejszacz.pl/zdjecie/373/4303156_2.jpg)
Montujemy kiełbaskę w siatce PVA. Ja akurat zrobiłem taką większą, dla lepszej prezentacji :) Będzie nam jeszcze potrzebna taśma PVA lub nić PVA, są grubsze, cięższe oto chodzi, żeby nić była ciut grubsza od siatki. Żeby jako ostatnia się rozpuszczała w wodzie.
(http://zmniejszacz.pl/zdjecie/373/4303155_3.jpg)
I mamy zamontowaną przynętę z kiełbaską do podajnika. Zobaczcie jak to wygląda.
(http://zmniejszacz.pl/zdjecie/373/4303149_4.jpg)
Wszystko jest w środku dowiązanie nicią PVA, nawet w pionie zobaczcie jak to wygląda. Nic nam nie zwisa, przynęta jest schowana w środku.
(http://zmniejszacz.pl/zdjecie/373/4303152_5.jpg)
Teraz II sposób.
Robimy delikatnie dziurę. Wkładamy w nią przynętę wraz z haczykiem do otworu. Głębokość przynęty ustalamy sami - czy chcemy głębiej czy płycej - kwestia gustu łowiącego.
(http://zmniejszacz.pl/zdjecie/373/4303151_6.jpg)
Do przewlekania nici PVA użyjemy druta. ładnie się to przewleka przez dziurki od podajnika :) w szybki i sprawny sposób!
(http://zmniejszacz.pl/zdjecie/373/4303153_7.jpg)
Dziurę zatykamy pianką PVA, dociskamy nicią i mamy gotowy II sposób do zarzucenia zestawu :)
(http://zmniejszacz.pl/zdjecie/373/4303154_8.jpg)
Zobaczcie jak to wygląda w pionie. Tak jak mówiłem wcześniej - kiełbaska jest większa, ale śmiało polecam stosowanie mniejsze odcinki kiełbasek dla lepszego wyglądu :) lepszego działania zestawu w locie.
(http://zmniejszacz.pl/zdjecie/373/4303158_9.jpg)
Można też używać jak koledzy gumki nierozpuszczalnej, ale gumka się nie rozpuszcza w wodzie... fakt, że szybciej się kiełbaskę montuje i można też tym sposobem jak w przypadku I schować przynętę pod kiełbaską. Ale w moim przypadku nić rozpuszczalna przytrzymuje przypon i przynętę. Po wpadnięciu do wody z mojego sposobu, najpierw rozpuszcza się siatka PVA, później zaś nić która jest grubsza - zależy to od warstw nici. Im więcej warstw tym dłużej czekamy na całkowite rozpuszczenie. I tak powinno być w tej kolejności w mojej prezentacji.
Po wpadnięciu do wody jestem na 100% przekonany po moich testach, jak widzicie tutaj na zdjęciu na sucho tak to będzie się prezentowało. ;) Przynęta centralnie na środku podajnika. Wszystko się rozpuściło.
(http://zmniejszacz.pl/zdjecie/373/4303157_10.jpg)
To będzie mi się sprawdzało, oczywiście na głębszej wodzie ;) I będę 100 % pewny, że przynęta dojdzie do dna i będzie się centralnie prezentowała na środku podajnika w otoczeniu rozsypanej zanęty.
Proszę o Wasze komentarze, uwagi i przemyślenia ;)
Pozdrawiam
-
Faktycznie, Sylwek podjął tu próby takiego przymocowania przynęty, żeby po rozpuszczeniu się pakunku PVA mieć pewność, że przynęta znajdzie się w centrum, pośród pelletów zanętowych.
Też się nieraz nad tym zastanawiałem. Dotychczasowe próby/sposoby, które również pokazuje Luk na filmach nie dają tej pewności. Szczególnie, kiedy przynęta jest słusznych rozmiarów. Może ona opadać z boku.
Wydaje mi się, że wszystkie 3 sposoby dadzą dobry efekt.
Sposób I wydaje się być chyba najprostszy w montażu.
-
Sposób dobry, aczkolwiek pracochłonny. Wiązanie nici na dwa razyto udręka, fajnie się robi przy biurku ale nie nad wodą.
Sylwek, wytłumacz mi dlaczego przynęta wg Ciebie musi być pośrodku? Uważasz, że karp czy leszcz nie może podpłynąć z boku? A co z hakiem? Przy żebrach ryzykujesz, że się zaczepi o nie...
Ryba ma się skusić na naszą przynętę, czy będzie ona pośrodku czy na krawędzi, ja staram się ją tak dobierać aby odróżniała się od zawartości pakunku.
-
Sylwester ty lepiej powiedz kto Ci tak ładnie paznokcie pomalował. ;)
-
Sylwester ty lepiej powiedz kto Ci tak ładnie paznokcie pomalował. ;)
:D :D :D :thumbup:
-
Sylwester ty lepiej powiedz kto Ci tak ładnie paznokcie pomalował. ;)
Zaraz ktoś, Sylwek to jest zdolny koleś sam pewnie pomalował :P 8)
-
A co do samego testu.
Panowie ale moim zdaniem przesadzacie. Z tym centralnym umieszczeniem przynęty.
Rozumiem zarzucisz raz miejmy nadzieję, że wszystko się pięknie ułoży na dnie perfekcyjna pułapka.
A co z następnymi zarzutami przecież pierwszy rzut nie daje nam 100% szansy na rybę, i ryba zacznie chodzić w łowisku i przeszukiwać dno. Już nie mówię tutaj o ruchach wody!!!!!
Wszystko będzie wzburzone i drobne frakcje będą pracować.
Czy taka przynęta w entym podajniku będzie cały czas na środku? Moim zdaniem zdecydowanie NIE.
Widzę to w ten sposób, że w metodzie jest najważniejsze by przynęta się wyróżniała na naszym mksie czy pellecie ( rozmiarem, barwą)
Rybę ma zwabić miks a przynęta to taka wisienka na torcie.
I zastanówmy się po co nam siatka. A mianowicie po to aby łowić na głębszych miejscach, większych odległościach i na kanałach bądź rzekach z małym uciągiem.
Więc panowie próba porównania tego do zwykłej sprężyny z przynęta mija się z celem.
O ile umieszczenie całego podajnika w siatce PVA w warunkach nad wodą jest kłopotliwe i czasochłonne.
To umieszczenie pakunku peletów w przygotowanym podajniki już nie. (Możemy przygotować kiełbaski w domu)..
-
No właśnie, aby nie kombinować i wkładać podajnik do siatki PVA, trzeba mieć sposób na szybki jej montaż. Szybko i jak najprościej. Ja też odnoszę się do trudniejszych warunków, zwłaszcza nocnych. Często mamy do czynienia z wilgocią i ważny jest czas montażu.
Kolejna sprawa to ilość towaru. To jest istotne, bo wg mnie najlepiej jest zrobić dywan z zanęty, ziaren, pelletów itp. i na nim położyć podajnik. Nie musi być w nim pół kilo towaru, to ma być fajna porcyjka. Właśnie Hybrid bierze trochę za mało, dlatego Preston powinien być idealny. Nęcenie takim podajnikiem to raczej strata czasu. Pamiętajmy, że pellety się rozpuszczają...
-
Obserwując cały temat PVA -kiełbaski montowane do koszyków zadaje sobie pytanie po co ?
Osobiście dla mnie argument o super bezpiecznym dotarciu towaru w calosci do dna w pva jest zbyt wymagający , czasochłonny.
Wszelkie testy ktore robilem z pva a kombinowalem lata od kad sie pojawily w polsce ugruntowały mnie ze trzeba zachowac duza kulture montażu takich rozwiązań -woda moze wszystko zniszczyc.
Osobiście polecam testy z mixem oraz załadunkiem towaru do koszyka .
Podwójne zaladowaniem dotego macne docisniecie towaru z koszem w dloni przy odpowiednim mixie sprawe zalatwia -polecam testy w domu ze stoperem , przy dobrym mixie i odpowiednim domoczeniu pelletów nikt mi nie powie ze rozpadnie mi się to w kilka sekund osobiście u mnie praca zaczyna sie po około 30 sek.
-
Po prostu, trzeba wziąć podajnik z amortyzatorem i kiełbaskę wsunąć pod amortyzator. Sekundy roboty.
-
Panowie fajnie, że macie chęci i czas do takich eksperymentów oraz, że dzielicie się z tym na forum :thumbup: Powiedzenie, że co dwie głowy to nie jedna, ma tu potwierdzenie ;)
Pyza nie twierdzę, że Twoje rozwiązanie jest nieskuteczne czy gorsze, to zweryfikujesz nad wodą ;)
Guma z amortyzatora wydaje mi się osobiście rozwiązaniem wygodnym i szybszym, co jak wspominali przedmówcy będzie istotne bezpośrednio na łowisku. Natomiast nie przesadzałbym z takim podejściem, że przynęta musi być i dzięki takiemu ułożeniu zestawu jak przedstawiłeś, będzie w środku podajnika. Jak nietrudno się domyśleć do takiego pakunku na dnie pierwsza zgłosi się zawsze drobnica. Stado mikro płotek, krąpi i leszczyków, które wydaje mi się zrobią takie zamieszanie wokół pułapki, że przynęta i tak zmieni pierwotne ułożenie. Dlatego nie przesadzałbym z tym przekonaniem o konieczności centralnego umieszczenia przynęty. Uważam, że wiele pięknych ryb które złowiliśmy na metodę nie zniechęcił fakt, że przynęta z różnych przyczyn leżała obok podajnika ;D ;)
Oczywiście mam na myśli wody stojące, gdyż w rzece sam ruch wody i tak ulokuje ją obok podajnika ;)
-
W ramach oszczędności można użyć podajników Jaxon. Mają prawie identyczny kształt. http://allegro.pl/koszyk-do-metody-feeder-15g-2-sztuki-jaxon-af-a1l-i5093859055.html
-
Również podzielam opinie, że centralne umieszczenie przynęty nie jest aż tak istotne, jeśli w łowisku są większe ryby to podajnik jest przesuwany nawet wielokrotnie, czy to miks czy kiełbaska z pelletami, zobaczcie na tym filmiku od 1:40 min. do 3:40 min., co karpie robią z podajnikiem!
Link:
-
Jak patrzę na tą ilość PVA to ryby powinny się chyba na nie przerzucić.
Na zimowe łowienie, kiedy rzucasz i czekasz na rybę wydaje się ok, ale na aktywne łowienie latem to dużo roboty. Przy takiej ilości materiałów jeden koszyk już swoje jest wart. Siatka, nici, pianka PVA. Pomysł ok tylko nie wiem czy mnie było by na to stać.
-
Ten podajnik wydaje się że byłby idealny niezależnie od sposobu umieszczenia torebki nicią lub gumką.
(http://sklepdrapieznik.pl/sklep/23388-thickbox_default/koszyk-matrix-in-line-open-method-feeder-45g-medium.jpg)
http://sklepdrapieznik.pl/sklep/matrix/16051-koszyk-matrix-in-line-open-method-feeder-15g-medium.html?search_query=koszyk&results=136
-
Obserwując cały temat PVA -kiełbaski montowane do koszyków zadaje sobie pytanie po co ?
Osobiście dla mnie argument o super bezpiecznym dotarciu towaru w calosci do dna w pva jest zbyt wymagający , czasochłonny.
Wszelkie testy ktore robilem z pva a kombinowalem lata od kad sie pojawily w polsce ugruntowały mnie ze trzeba zachowac duza kulture montażu takich rozwiązań -woda moze wszystko zniszczyc.
Osobiście polecam testy z mixem oraz załadunkiem towaru do koszyka .
Podwójne zaladowaniem dotego macne docisniecie towaru z koszem w dloni przy odpowiednim mixie sprawe zalatwia -polecam testy w domu ze stoperem , przy dobrym mixie i odpowiednim domoczeniu pelletów nikt mi nie powie ze rozpadnie mi się to w kilka sekund osobiście u mnie praca zaczyna sie po około 30 sek.
No właśnie problemem jest brak pewności, czy wszystko robisz dobrze i czy pakunek dociera na dno. Z jakiegoś powodu brzany, leszcze i klenie wybierają pellety niż zanętę, wielu wyczynowców łowi pellet feederem z sukcesem, nie stosuje Metody, wielu opiera się zaś na miksie 50/50. Łowiąc leszcza ten szybko odchodzi jeżeli nie ma konkretów, dlatego pellety zatrzymać potrafią go na dłużej.
Na Old Lake z jakiegoś powodu Hybrid z PVA był skuteczniejszy niż Metoda, na Bonds Lake też dobrze łowił, jedno branie było nawet bardzo szybkie... Poza tym to nie muszą być same pellety...
Podajnik z gumką daje tez bardzo dużą możliwość - nasączania torebek PVA Goo lub jakimś dipem,boosterem czy atraktorem. Przykłada się końcówkę do torebki i wstrzykuje porcję do środka. Takie torebki przygotowane wcześniej sprawiają, że Goo się wchłania, efektem czego jest efekt chmury robiony na dnie. Tego nie da się tak uzyskać przy Metodzie lub koszyku.
Z moich doświadczeń na Milton Lake, helikopter wygrał z Metodą - dlaczego? Nie dlatego, że to jest lepszy zestaw, po prostu do koszyka można pakować grube frakcje, a do Metody nie. Stąd ta różnica więc. Dalsze poszukiwania w zeszłym roku, zwłaszcza na wolnej Tamizie, upewniły mnie, że torebki PVA zakładane na hak działają o wiele lepiej niż koszyk z zanęta i dodatkami. No i zima - w poszukiwaniu ryb Angole stosują na komercjach tzw. tea bags. Jednak używają zestawów typu bomb, czyli zamiast koszyka jest ciężarek, na hak idzie torebka. Tutaj podajnik z gumką będzie o wiele lepszy.
Dlatego właśnie taka Metoda ma sens wg mnie. To nie jest adaptacja na wszystkie warunki - oczywiście, że zwykły podajnik i miks 50/50 będzie dawał radę sobie świetnie.
Ideałem byłby duży Hybrid, powiedzmy karpiowy, o kształcie elipsy - jak w Prestonie, ale z otworami skrajnymi (tak jak w mojej przeróbce). Wtedy można by go ładować na kilka sposobów - z gumką lub normalnie, lub dawać i zanętę i torebkę, To musi być szybkie i łatwe w zakładaniu. Bo rozwiązanie Sylwka jest czasochłonne. Na rybach nie mamy biurka czy stołu, robić trzeba rzeczy na kolanie. Może padać, kropić, można mieć branie w tym czasie, ryby tez mogą brać co chwila - dlatego to musi być szybka akcja - jak z nabijaniem podajnika.
Od marca ruszam z testami :)
-
Lucek kombinacja to podstawa rybki się uczą trza je przechytrzyć .
Zgadzam się z tobą co do rozwiązań - jak dla mnie za dużo zachodu ( no chyba że ktoś mnie wyłoi na wodzie jak pójdzie na torebki a ja będę o kijku)
-
Zobaczcie co się dzieje z tymi torebkami przy silnym nurcie i obawiam się że gumowanie czy przywiązywanie niewiele daje
-
Maciek - Metoda to jeden z najskuteczniejszych zestawów gruntowych. Jeżeli przerabiać ją tak, aby łowiła w trudniejszych miejscach, i dawała to czego nie daje czasami (grubych frakcji) - to można zbliżać się do małej perfekcji.
U mnie często wędkarze łowią na spodowanych miejscach korzystając z karpiowych zestawów. Wielu tak robi, bo są karpiarzami - a im nie 'wypada' używać Metody (coś w tym jest!) ;D Ja teraz chcę właśnie tak łowić, aby serwować rybie najlepsze z rozwiązań. Mam moczarka na kilku łowiskach - i Metoda własnie najlepiej powinna się tam sprawdzać. W wielu miejscach też mam zamiar nęcić kulami zanętowymi, gdyż jest to tez doby sposób na szybkie 'zrobienie' łowiska. Wtedy właśnie paki podajnik z pelletami stanowi szybki cel dla ryby, jeżeli jeszcze będzie Goo...
Sama Metoda oferuje moc, żyłka 0.30 mm i przypon z plećki lub żyłki 0.26 mm potrafi sprostać wielkim rybom. Nie ma splątań i zaczepów, zestaw świetnie się zarzuca, jest opływowy i praktycznie zawsze ląduje idealnie, dając pewność, że wszystko robimy dobrze. Tutaj głównie upatruję zastosowania - do grubszego łowienia, drugie zaś to wolniejsze rzeki. Ilość przyponów jaką tracę jest zatrważająca - tutaj - super prezentacja i sporadyczne zaczepy, zestaw zaś znów jest mocniejszy, nie ma 'niszczenia' i zużywania przyponów i haków (tępią się od kamieni na dnie)...
Wierzę więc, że ma to sens :D
-
Zobaczcie co się dzieje z tymi torebkami przy silnym nurcie i obawiam się że gumowanie czy przywiązywanie niewiele daje
Krzysiek, torebki PVA to porażka. Tylko siatki... Chodzi o to, że nie stawiają oporu takiego jak torebki i opadają dobrze, woda przez nie przepływa.
-
Zobaczcie co się dzieje z tymi torebkami przy silnym nurcie i obawiam się że gumowanie czy przywiązywanie niewiele daje
Krzysiek, torebki PVA to porażka. Tylko siatki... Chodzi o to, że nie stawiają oporu takiego jak torebki i opadają dobrze, woda przez nie przepływa.
Luk zobacz film do końca :) jest i o siatkach ;)
Ja to powinienem tak nęcić w końcu mam licencje nurka
-
co karpie robią z podajnikiem!
Fajny film znalazłeś :thumbup:
-
cyt." mnie często wędkarze łowią na spodowanych miejscach korzystając z karpiowych zestawów. Wielu tak robi, bo są karpiarzami - a im nie 'wypada' używać Metody (coś w tym jest!) ;D Ja teraz chcę właśnie tak łowić, aby serwować rybie najlepsze z rozwiązań. Mam moczarka na kilku łowiskach - i Metoda własnie najlepiej powinna się tam sprawdzać. W wielu miejscach też mam zamiar nęcić kulami zanętowymi, gdyż jest to tez doby sposób na szybkie 'zrobienie' łowiska. Wtedy właśnie paki podajnik z pelletami stanowi szybki cel dla ryby, jeżeli jeszcze będzie Goo... "
Polecam łowienie na dywanie czy to za pomocą spoda czy procy - potem koszyk z towarem i po godzinie jest fajne łowisko - łowię tak od paru lat i rybki biorą.
-
Ja tez tak łowię. Jednak Metoda to Metoda. Przy nęceniu na 60 metrach koszyk nie jest łatwą opcją - wiele elementów jest tu słabych - splątania, skręcanie się, nie zawsze dobrze się ułoży (nienaciągnięty przypon to małe szanse na rybę), koszyki odległościowe wbijają się w dno, przypon jest cieńszy i słabszy. Podajnik to eliminacja tych słabych punktów właśnie, podniesienie skuteczności w kilku dziedzinach o takie 10% czy 20% daje nam nagle całkowita poprawę o 50% - i może tyle więcej mamy złowionych ryb.
Poza tym chodzi o szukanie najlepszej z dróg, ewolucję... Bo po co zmieniać Metodę? Po co szukać czegoś lepszego niż zestaw z koszykiem? A może nawet łowić tylko ze sprężyna i nie wychodzić nigdzie dalej? Przecież ona też łowi... :D
-
Ja tez tak łowię. Jednak Metoda to Metoda. Przy nęceniu na 60 metrach koszyk nie jest łatwą opcją - wiele elementów jest tu słabych - splątania, skręcanie się, nie zawsze dobrze się ułoży (nienaciągnięty przypon to małe szanse na rybę), koszyki odległościowe wbijają się w dno, przypon jest cieńszy i słabszy. Podajnik to eliminacja tych słabych punktów właśnie, podniesienie skuteczności w kilku dziedzinach o takie 10% czy 20% daje nam nagle całkowita poprawę o 50% - i może tyle więcej mamy złowionych ryb.
Poza tym chodzi o szukanie najlepszej z dróg, ewolucję... Bo po co zmieniać Metodę? Po co szukać czegoś lepszego niż zestaw z koszykiem? A może nawet łowić tylko ze sprężyna i nie wychodzić nigdzie dalej? Przecież ona też łowi... :D
Czytasz w moich myślach ;) :thumbup: Postęp i ciągłe dążenie do poprawiania swoich wyników :bravo: Chyba nie muszę udowadniać, jak wymierne korzyści z tego przychodzą ;) Nie wspominając już o tym, że ryby to troszkę takie "wredne france", które w jakiś sobie tylko znany sposób, szybko się uczą i kojarzą zagrożenie ??? ;)
-
Po prostu, trzeba wziąć podajnik z amortyzatorem i kiełbaskę wsunąć pod amortyzator. Sekundy roboty.
Mała prezentacja a ile wypowiedzi, uff... muszę się na swoją obronę wypowiedzieć nad swoją prezentacją. tak jak Mirek zauważył, po prostu trzeba wziąć podajnik i wsunąć po amortyzator - sekunda roboty. :bravo: Mirek! Luk nie chcesz przyznać, że mój sposób jest lepszy w umieszczeniu przynęty niż jego, gdzie przynęta zwisa. Unikasz tej odpowiedzi. Piszesz o rzeczach innych np. o zaczepieniu się haczyka o żeberko podajnika. A jak ja pisałem, trzeba było uważnie czytać, że zastąpiłem to podajnikiem innym niż Guru dla prezentacji. W Guru nie byłoby problemu z tymi żeberkami. Następnie montaż kiełbaski - mówisz, że mój sposób jest długi, przecież tak samo Ty jak i ja robimy w tym samym czasie kiełbaski - przygotowujemy je w domu. Nad wodą, montujemy to do podajnika. Ty montujesz do swojej gumy, ja bym przewlekał podajnik Guru gdzie ma grubsze dziurki nicią PVA w jednym lub dwóch miejscach. To przewleczenie takiej nici nad wodą, w jednym lub dwóch miejscach nad wodą, nie zajmuje zbyt wiele czasu. Nić PVA się rozpuszcza, przytrzymuje lepiej przypon. Zaś Twoja gumka może odstraszać ryby, przynajmniej ja tak twierdzę łowiąc na wodach ogólnodostępnych - kolor nie naturalny. Taka mała drobnostka, a może odstraszać. No i haczyk może też o gumkę przy takim mocowaniu się przyczepić - bo pod gumą, zostają nam przecież większe kawałki peletów i robi się nam wtedy pod wodą łuk z gumy - co jest mało prawdopodobne, ale jest możliwe. W moim wypadku to się nie stanie. Jeszcze jedna kwestia - niektóre gumy wchłaniają wodę - tzn że nie które gumy są w otulinie z nici, albo są mokre to musisz taką gumę dokładnie wytrzeć, co schodzi też trochę czasu, żeby w czasie montowania kiełbaski, w tym miejscu co trzyma guma, żeby siatka PVA w tym miejscu się nie rozpuścila, pod naciskiem mokrej gumy. Bo wtedy zanim wrzucimy przynętę do wody, to w czasie lotu, wszystko nam się rozsypie. Zaś moja taśma lub nić PVA jest sucha i oszczędzam na tym czas. Ale nie jesteśmy na zawodach. Przynajmniej ja tego tak nie traktuje, że czas dla mnie jest nie ważny w przygotowaniu czegoś doskonałego. Co do tego, gdzie ma być przynęta - w środku czy z boku - to jest nie ważne. Na takich łowiskach jak Ty łowisz, nie ma znaczenia. Ryba tak samo reaguje. Tylko chciałem, przez mój test powiedzieć, jak umieścić przynętę w podajniku, żeby po wrzuceniu do wody była w podajniku a nie z boku. Bo na Twoim filmie zauważyłem, mówiłeś, że będzie pośrodku, a to jest nie prawdą. Nie za każdym przynajmniej razem. Taka mała drobnostka. Co do łowienia nocą, to nikt nie bawiłby się w takie mocowanie przynęty po ciemku. Są tunele, gdzie wrzuca się podajnik z zanętą. Mogą być zlepione grube pelety, nie przeszkadza to przecież, nie koniecznie muszą być suche, siatka PVA lub torebka PVA, zalana liquidem, bosterem, dipem - jak go zwali tak go zwali. Chwila roboty, wiążemy, zarzucamy i tak łowimy w nocy. Nie sądzę, że ktoś pojedzie na noc i będzie rzucał typowo na płotkę i małego leszcza z gruntu w nocy i miał cały czas brania przez całą noc, co parę sekund i nie mieć czasu w przygotowaniu czegoś w należyty sposób. To chyba na komercji takie numery, nie na wodach na których jak łowię.
To jest takie moje odczucie, moje zdanie. nie chcę nikogo tutaj urazić. wypowiedziałem się do Waszych opinii.
Ps. Nastawiając się na rybę, przynajmniej ja na swoich wodach, łowiąc z gruntu przywiązuje do tego znaczenie, co do szczegółów i zestawu końcowego. Nie zawsze są z tego rezultaty, ale wiem chociaż jak to w wodzie się prezentuje i nikt nie powie, że jest inaczej. Więc mamy swoje rozwiązania - ja będę łowić swoim sposobem a Ty swoim.
Pozdrawiam
-
Sylwek - nasze obserwacje trochę się różnią, ja bazuję na kilku sesjach, na wnioskach z ich wyników. Rybom obojętne było umieszczenie przynęty. Nie wiem dlaczego upierasz się przy tym, że musi być ona pośrodku. Jeżeli łowimy duże ryby, to one machną płetwami i już niczego nie ma pośrodku. Skąd się biora wskazania? To przecież ryba będąca przy podajniku.
Co do koloru amortyzatora - jest on zielony, podobnie jak rośliny, to raz. To że jest rażący dla człowieka, nie oznacza, że taki jest na dnie dla ryby. Po drugie kilkanaście sekund i markerem robisz z niego kolor czarny, tak więc nie ma tu żadnego problemu.
No i rzecz najważniejsza - powtórzę. Nad wodą nie ma czasu na takie zabawy jak wiązanie nici PVA, przynajmniej dla mnie. Już samo wkładanie podajnika do siatki PVA jest strasznie kłopotliwe - wiatr, deszcz - warunki nie zawsze na to pozwalają. Wyobraź sobie, że po zarzucie masz branie, nie zapinasz ryby. Cały proces musisz powtarzać. A więc zabawa, przynęta musi być w środku, trzeba uważać strasznie, później znów kiełbaska, i zaczyna się zabawa z nićmi, coś nie tak i trzeba znów wszystko układać. Ja uważam, że szukanie prostych i praktycznych rozwiązań ma duży sens, ale jak komus odpowiadają bardziej skomplikowane i przemyślne, to czemu nie?
Co znou dotyczy się łowienia nocą - to tutaj chcesz stosować podejście karpiowe - ale po co? A co jak będziesz miał brania często? Poza tym, podajnik do Metody to najlepsza rzecz jaką można zarzucać na odległości, jest idealny i łatwo nim trafiać, nic nie zwisa, jest jeden pakunek, nie ma na przykład przyponu 80 cm z torebka PVA, a nocą łatwo o problemy, świetliki nie ułatwiają sprawy. Właśnie chodzi o szybkość, wygodę i celność. Podejście wysyłania grubego zestawu to dodatkowe ryzyko, że zwlekamy, nie chcemy przerzucania. A tu trzeba być aktywnym, delikatny plusk naprowadza ryby, co jak co, ale nocą na pewno.
I jeszcze jedno Sylwek. Masz dziwne uprzedzenia do wód na których łowię, zaznaczasz wciąż, 'wody naturalne', 'wody PZW' na których łowisz i takie tam. Nieładnie bardzo komentujesz wyniki niektórych forumowiczów, nie umykają mi przytyki odnośnie Maćka czy kilku kolegów łowiących na komercjach w Polsce. Twoje wody to PZW - ale o wiele bardziej rybne niż wody na jakich łowi Mateo na przykład, więc samo porównywanie akwenów jest jakby ...niepotrzebne? Są zarybiane (Twoje wody), więc ryby nie są nauczone tak ja na moich wodach zestawów i sposobów na ich omijanie. Poza tym moje w wielu wypadkach to komercje, więc wyniki jakie są tam - rozpatruję w pewien sposób - porównując taką Metodę z Hybridem właśnie. Pojedź na komercję i tam potestuj swoje zestawy - o wiele szybciej dojdziesz do wniosków niż na wodach PZW. Porównaj swoje rozwiązanie z Metodą - i na takiej podstawie można mówić o konkretnych wnioskach :) Ryby zachowują sie podobnie, jeżeli jest ich więcej, doświadczenia bardziej oddawać będą prawdę. Zobacz - wiele rzeczy które pokazałem albo stosuję sprawdza się i w Polsce. To wcale nie przypadek, bo karp to karp, lin to lin a leszcz to leszcz. Anglicy łowią na komercjach głównie - ale wygrywają lub stają na podium czy to imprezach spławikowych czy też gruntowych. Sylwek, zobacz ekipę Anglii - Will Raison, Dess Shipp, Alan Scotthorne, Lee Kerry, Steve i Phil Ringer oraz inni - 90% łowienia zaliczają na wodach komercyjnych, a jednak wygrywają na wodach naturalnych. Angole wygrali na Kanale Żerańskim w Polsce, zaś w gruncie na naturalnej wodzie w Irlandii czy też na głębokim strasznie kanale w Holandii. Oczywiście, że zmieniają podejście aby dopasować się do łowiska - ale pewne rzeczy się nie zmieniają. Podajnik do Metody został stworzony z myślą o łowieniu karpi na komercjach, a łowi świetnie na większości wód, większość karpiowatych. Dlatego unikałbym z Twojej stronie takiego podziału, zwłaszcza jeżeli wyciągasz wnioski bez potwierdzenia lub oceniasz je z perspektywy 'naturalnych wód PZW' (którym daleko właśnie do naturalności czy normalności).
Bardzo podobają mi się rzeczy które pokazujesz i robisz, uważam, ze są świetne, oby tak dalej :thumbup: Przy ocenach jednak 'co lepsze' - warto patrzeć się przez perspektywę wyników i testów, a nie poprzez 'wydaje mi się' . Moja przeróbka to początek, bo i ESP, Avid Carp i Matrix zostana też poddane takim próbom. Sam nie uważam, że to musi działać - jednak wyniki z Hybridem dały mi pewna podstawę wyjściową do dalszych adaptacji, zaś wyniki z torebkami PVA wskazują, że to dobra droga! Nie ukrywam, że moim celem jest pobicie życiówki karpia, leszcza i lina w tym roku, i właśnie w tych zestawach pokładam duże nadzieje. Ja i tak łowię specyficznie, każdy może mieć inne podejście, jednemu bardziej pasować będą zestawy karpiowe na przykład, drugiemu z koszykiem w różnych wersjach. Tutaj nie ma raczej 'najlepszego' rozwiązania - bo to rzecz względna, zależna od samych łowiących. Ja moje największe ryby i tak łowię nie na komercjach - ale na wodach naturalnych (Sonning, Walthamstow, Tamiza).
Ale dyskusja uważam jest dobra w tym temacie (bez kłótni) - ponieważ pozwala na lepsze zgłębianie zasad działania zestawów gruntowych. Nie powinniśmy przyjmować czegoś za pewnik, bo ktoś tak mówi. Najlepiej sprawdzić to samemu, zaadoptować, coś zmienić pod siebie. Każdy wtedy ma 'swój' przepis na ryby i łowi jak lubi, co jest najważniejsze. Bo ja na przykład śledzę karpiarzy i ich poczynania, zestawy i ewolucje, jednak do samego karpiowania się nie daję przekonać. Szukam raczej jak wykorzystać 'ich' patenty do swojego sposobu wędkowania, czytam, o ich obserwacjach, taktykach - staram się to wykorzystać :)
Dlatego nie mówmy czy jakiś zestaw jest lepszy czy gorszy, bo Twój może świetnie się sprawdzać i być hitem dla kogoś, a dla drugiego hitem będzie coś innego. Zachęcam jednak mocno do testów na żywej rybie. Moje dośiwadczenia z Hybridem na Old Lake czy tez na Bonds samego mnie zaskoczyły. Okazało się, że Metoda wcale nie jest lepsza - na płytszym łowisku! Po takich rzeczach łatwiej o wnioski, są one znacząco inne niż przy samych próbach w akwarium i przy biurku. Według mnie przy swojej pomysłowości powinieneś właśnie sprawdzać wiele rzeczy na komercjach, szybciej dojdziesz do pewnych wniosków i zapewne więcej patentów wpadnie Ci do głowy!
-
Witaj Lucjan
Nie będę łowił na komercji, nigdy nie łowiłem i nigdy nie będę łowił. Takie mam zasady - są przecież ludzie z zasadami. A że jestem człowiekiem szczerym to Ci odpowiem - w tamtym roku zacząłem pierwszy raz łowić na metodę - zainspirowały mnie Twoje filmy - chwała Ci za to :bravo: czym więcej oglądałem, tym więcej wiedziałem o tej metodzie łowienia, ale także szybciej się tym znudziłem oglądaniem Twoich filmów. Więc sorry, już ich nie oglądam. Jedziesz na ryby i już wiadomo co złowisz - powtarzalność, to mnie nudzi. bez urazy. Łowienie na Twoich łowiskach, jest inne niż na moich wodach, ryby inaczej reagują na niektóre Twoje rozwiązania i na niektóre przynęty. Faktycznie miałem np. dla tych kolegów co łowią na komercji jakieś "ale", ale już się uspokoiłem, zrozumiałem, że tak lubią łowić, mają tylko takie łowiska koło siebie. Ich sprawa. Co do gumy w podajniku, Ty stosujesz zielone ale inni koledzy odblaskowe, pelet jest twardy, gumka przyciska pelet, robi się łuk - już to pisałem. Może zahaczyć się haczyk o gumkę, sam pisałeś ja też to zauważyłem, że ryby jak żerują poruszają podajnikiem - przynęta się porusza i wtedy może zahaczyć o gumę, o żyłkę główną, ryby płetwą, przesuwają zestawy dlatego używam leadcore, który leży idealnie na dnie. Zaś co do tego, gdzie ma być przynęta, czy mój sposób od Twojego jest lepszy? Nie musi być po środku ale jest - moim sposobem i nikt mi tego nie zarzuci, że jest z boku. A dla ryby jest to nie ważne czy tak czy siak. Powiedziałem szczerze to co myślę. Nie mam nic do kolegów łowiących na komercji, ja zostaje przy swoich wodach.
Pozdrawiam
PS. Uważasz, że przewleczenie nici PVA w jednym miejscu w podajniku Guru, zajmuje dużo czasu, nie żartuj.
-
Czemu by się miała metoda sprawdzać tylko na komercji? Ja łowię różnie i jakoś nie zauważyłem by metoda gorzej łowiła na PZW. Właśnie największą radość mi sprawia jak podchodzi jakiś emeryt(bez obrazy) i patrzy o co tu chodzi :) Ryby są wszędzie takie same tylko z powodu mięsiarzy na PZW jest ich DUŻO mniej. Moim zdaniem właśnie na komercji ryby się uczą bo są wypuszczane, a na PZW złowiona ryba trafia do zamrażarki więc się już niczego nie nauczy. Nieliczne osobniki żyjące kilkanaście lat są sprytne i ciężko je złowić. Chociaż za niedługo nawet tych dużych ryb na PZW nie będzie bo teraz co drugi kowalski ma łódkę z echosondą, a takie łowienie jest prostsze od ....
-
Panowie, wszyscy macie rację. Czemu?
Otóż Sylwek pokazał na zdjęciach mocowanie woreczka zanęty do podajnika. Mi ten pomysł dał bardzo dużo, bo zapamiętałem, że „można coś do czegoś przymocować”. Jeśli tak, to co i do czego?
Karpiarze woreczki mocują do haka lub przypon przeciągają przez kiełbaskę.
A może inaczej: W sytuacji kryzysowej, do ołowiu mocować haczyk z przynętą oraz kiełbaskę pętlą samozaciskową? Czyli układamy haczyk, kiełbaskę i zaciskamy pętlą samozaciskową wcześniej przygotowaną? Też kilka sekund roboty w porównaniu z przeciąganiem przyponu przez kiełbaskę.
Pomysł nie musi działać w danej chwili. Zanotowany może się przydać za rok – często tak mam.
Wszyscy Koledzy macie rację…
-
Nie będę łowił na komercji, nigdy nie łowiłem i nigdy nie będę łowił. Takie mam zasady - są przecież ludzie z zasadami.
Twardy jesteś z tymi zasadami jak Roman Bratny :D Spoko!
Jedziesz na ryby i już wiadomo co złowisz - powtarzalność, to mnie nudzi. bez urazy. Łowienie na Twoich łowiskach, jest inne niż na moich wodach, ryby inaczej reagują na niektóre Twoje rozwiązania i na niektóre przynęty.
Co do przewidywalności - nie wiem ile masz łowisk i na ilu łowisz, ale sam szybko zauważysz jakie są proste. Rzeka, kilka zbiorników stojących, po pewnym czasie też jest 'nuda' - rybostanu tam nie zmienisz, łowić będziesz podobnie :) Na dodatek na jednym stanowisku głównie, co przyznajesz :D Sylwek, czy zauważasz jakąś wielką różnorodność na swoich wodach?
Faktycznie miałem np. dla tych kolegów co łowią na komercji jakieś "ale", ale już się uspokoiłem, zrozumiałem, że tak lubią łowić, mają tylko takie łowiska koło siebie. Ich sprawa.
Łowienie na komercji wcale nie musi być łatwe. Jak już kiedyś pisałem - nie jest sztuką tam złowić rybę - ale łowić skutecznie. Wielu już się nauczyło pokory na takich łowiskach. Jest pogoda, są warunki - złów z 20 karpi jak potrafisz, zrób tak aby zatrzymać je w łowisku, porównaj swoje wyniki z wędkarzami obok, łów lepiej niż oni, dwa razy jeżeli nie są zaawansowani. To jest wyzwanie. Z Twojego tonu wynika, że uważasz komercję za 'niegodną' - dlaczego? Bo ktoś wpuścił trzy razy więcej karpia niż do Twojej wody PZW? I tu i tu to ryba obca, którą zarybiono, na jednej wodzie jest bardziej chytra bo się ją wypuszcza, na innej zaś jest rotacja i łowi się ją łatwiej (bo nie zna jeszcze pułapek), na komercji się zarybia raz na jakiś czas, na wodzie PZW co roku :D Są wody i wody, rozumiem jakieś konkretne jeziora - ale to Twoje łowisko, na którym głównie jesteś, to nic innego jak komercja, z której ryby znikają bo zabierają je łowiący, i zarybia się nimi co roku aby uzupełnić straty. Twój karp jest tak samo nienaturalny jak na komercji, z tą różnicą, że jest go mniej :D Leszczami komercji raczej nikt nie zarybia, rozmnaża się tam sam...
Według mnie warto się przekonać do takich łowisk, są łatwiejsze i trudniejsze - jak np. u Roberta, gdzie miał być zlot, jak Kacze Doły czy jedynka w Biestrzynniku. Bo woda wodzie jest nierówna, takie Kacze Doły miały rybostan bardzo zbliżony do Twojego zbiornika. To trudne komercje, gdzie właśnie można ładnie się wykazać i spróbować zmierzyć w innych warunkach. Gdzie trzeba badać dno, głębokość, czytać wodę. Warto podnosić sobie poprzeczkę... :)
Uważasz, że przewleczenie nici PVA w jednym miejscu w podajniku Guru, zajmuje dużo czasu, nie żartuj.
Przez jedno miejsce? Czy przez dwa miejsca? Przez dwie dziurki? Czy z zawiązaniem supła czy bez? Podajnik jest nierówny więc nić będzie 'zjeżdżać'. Trzeba go docisnąć, uważać na ułożenie przynęty pod spodem. Zdecydowanie szybszy jest amortyzator. Zabawa z nicią to jednak precyzyjna, zajmująca czas robota. Ale jeżeli chce się zamontować większa torebkę PVA - to rzeczywiście można tak robić i ma to sens.
Panowie, wszyscy macie rację.
Zgadzam się!
-
Jedziesz na ryby i już wiadomo co złowisz - powtarzalność, to mnie nudzi. bez urazy. Łowienie na Twoich łowiskach, jest inne niż na moich wodach, ryby inaczej reagują na niektóre Twoje rozwiązania i na niektóre przynęty.
Co do przewidywalności - nie wiem ile masz łowisk i na ilu łowisz, ale sam szybko zauważysz jakie są proste. Rzeka, kilka zbiorników stojących, po pewnym czasie też jest 'nuda' - rybostanu tam nie zmienisz, łowić będziesz podobnie :) Na dodatek na jednym stanowisku głównie, co przyznajesz :D Sylwek, czy zauważasz jakąś wielką różnorodność na swoich wodach?
co do różnorodności, mnie też to nudzi, ale to jest inna woda, nie jest tak jak mówisz - nie jest co rok zarybiana. Woda wchodzi i wychodzi ze zbiornika, ryba wpływa z rzeki, nie każda jednak. Łowię na rzekach, tam nie wiadomo co i jakie ryby pływają. Tak jak wczoraj się o tym przekonałem na mojej rzece, gdzie jeżdżę, łowiąc okonie ze spinningu - jeden wędkarz miał spinningując bolenia i to ładnego, nawet się nie spodziewałem, że w tym miejscu występuje boleń. Ale nie dał rady - ryba wygrała. Ja łowię lub próbuję łowić różnie, zmieniam metody, łowię na metodę, której poświęciłem większość tamtego sezonu. Ale też łowię na spławik, na rzece na przepływankę; spinninguje. A więc mam zajęcie. Nie mam samochodu, więc jeżdżę jak najbliżej swojego miejsca zamieszkania i powiem szczerze, że musiałem się dostosować, do swoich miejsc połowu, dlatego właśnie różnie łowię. W tym roku będę próbował na Zig Rig i więcej będzie wyjazdów nad rzekę łowiąc na przepływankę.
Już nie będę ciągnął tematu, udowadniaj który sposób jest lepszy. Zapraszam kolegów, do wypróbowania wszystkich sposób - mojego i Lucjana. Bo warto.
Pozdrawiam