Spławik i Grunt - Forum
NAD WODĄ => Tematy mniej lub bardziej związane z wędkarstwem => Wątek zaczęty przez: mjmaciek w 28.12.2014, 19:30
-
Panowie może podamy jak długo wędkujemy zobaczymy komu przypadnie miano starego wyjadacza .......
ja łowie od 31 lat
-
Około 15 :)
-
hehe , przyznam szczerze że nie pamiętam bo byłem bardzo mały, ale gdzieś 20 lat temu robiłem pierwsze kroki w wędkarstwie ;)
-
karte wedkarska mam od ~20 lat :)
najstarszy stazem leci po piwo! ;)
-
7 miesięcy :):):) Oczywiście wcześniej też miałem jakieś kontakty z wędką ale to tylko na czyimś sprzęcie :) Cały czas się uczę:)
-
Piwko Żywca
-
ok 20 lat ;)
JA poproszę Ciechana Wybornego ;)
-
Jeśli liczyć początki z wędką to myślę że 40+ ! A jeśli od otrzymania Karty wtedy było 14l. (nie wiem jak teraz! :-[) to 34L.
-
ja juz tak ze 25 lat a moze i ciunki dluzej.lowie odkad pamietam.ojciec jak raz mnie zabral tak juz koniec.jestem uzalezniony od wedkarstwa ;D ;D :D :Dtak zona mi mowi
-
Ja w tym roku obchodzę pełną 25 rocznicę przynależności do PZW.
Przez te lata ani razu nie zdarzyło mi się, żeby nie opłacić karty. Choć zdarzały się lata, że z uwagi na obowiązki mogłem wybrać się na ryby tylko kilkukrotnie w danym sezonie.
Wędkę (taką z kija, którą zrobił mi kolega) pochwyciłem w wieku 7 lat i do dziś dnia się z nią nie rozstaję.
Tak więc 30 lat łowienia, w tym 25 lat przynależności do PZW.
O tym jak zdobyłem kartę mając 12 lat napiszę może kiedyś - planuję założyć taki wątek, gdzie będziemy mogli publikować opisy swoich historii wędkarskich :)
-
Do PZW ,,wstąpiłem" w 1984 roku ale nie były to moje początki wędkarstwa.
Mając kilka lat tata zabierał mnie na ryby , pamiętam jak w tamtych czasach pod mostem w Puławach uganiałem się po łące za konikami polnymi a mój tata łowił na nie piękne klenie. Zawsze na wakacje wyjeżdżaliśmy do babci , w okolicy było mnóstwo starorzecz Wisły. Miałem tam swoją pierwszą wędkę oczywiście z leszczyny , spławik z pióra. Każdą wolną chwilę spędzaliśmy nad wodą.
Wstępując do PZW w wieku 13 lat można powiedzieć że byłem już doświadczonym wędkarzem :)
-
Same młode koty jesteście :)
Pierwsza karta wędkarska - 1970 rok :)
Co tu można jeszcze przytoczyć z początków ? Może waglery robione z wronich i mewich piór ? Może ,,sztyce" podbieraków przedłużane solidną brzozową gałezią ? Może żyłki ,,produkowane" z myjek do naczyń ? Albo - karpiowe haczyki robione z przecinanych brzeszczotem kotwic Mustada ?
Jedno jest pewne - gdy zaczynalem trzeba było mieć niesamowitą inwencję twórczą bo w sklepie nie dało się kupić nawet 0.5% tego co jest dostępne teraz :)
Pozdrawiam młokosów :)
-
Moje wędkarskie początki to około 1980-81r. Pierwszą kartę miałem około 1991r i po kilku latach zaginęła,a że zbiornik na którym wędkowałem był niczyj to karty nie potrzebowałem.Ponownie do PZW wstąpiłem w 2001r i tak już do dzisiaj.
-
Jakos 4 lata i mysle ze z wedka nad woda spedze kolejne niezliczone lata :P
-
Już się bałem, że piwo to ja kupię (od 1977 w PZW) ;) ;D ;D ;D
-
Od 2 roku życia :)) Czyli jakieś 26 lat. ( wiem że wychodzi na to ze chodziłem w wieku 2 lat ale tak było.. wędke razem zemna trzymał mój ojciec :) ) Ale do tej pory wystarczała mi glupia telskopówa.. po wejściu na ten portal to się zmieniło.. czyli można powiedzieć że zaczynam od nowa :)
-
Hmmm jak tak czytam wasze wpisy to czuje się jak prawiczek. Pierwsze kroki w wędkarstwie stawiałem jak miałem z naście lat ale wieku 17 lat pochwałem swoją Mamę i juz nie było czasu na zabawy. Szkoła praca dom potem studia i tak zlecialo. A mój powrot do wędkarstwa zaczął się 3 lata temu. Wyrobilem kartę wędkarska, po kilku miesiącach zostałem wice prezesem w kole pzw. Następnie zrobiłem licencje sędziego wędkarskiego i zostałem egzaminatorem na kartę wędkarska.
-
Już się bałem, że piwo to ja kupię (od 1977 w PZW) ;) ;D ;D ;D
Czekałeś,aż ktoś starszy się wychyli? Ja też bym się bał,ale mamy na razie sponsora ;)
Ps.nie jestem wybredny,aby tylko było zimne,bo nie ma nic gorszego od ciepłego piwa,no chyba,że zimna kobieta :-[
-
W 1975 roku brałem ślub i wyrobiłem kartę,teściu był zapalonym wędkarzem.Przy wyrobieniu karty musiało byc dwóch wprowadzających.
-
Ładny staż mają co niektórzy... ;D Chylę czoła!
Ja pierwsze kontakty z wędką mialem mając kilka lat, na jeziorze w zielonogórskiem (dawnym oczywiście), czyli przed stanem wojennym. Za małolata wciągnęło mnie to na całego. Majac 10 lat, moja mama dostała od swojej pacjentki (jej mąż umarl i przekazała sprzęt 'potrzebującemu' czyli mnie) dwa kije bambusowe z 'centerpinami', spławikami i opsrzętem. Stałem się więc posiadaczem sprzętu jak dla mnie wtedy najwyższej klasy. Co ciekawe w spadku było pudełko z hakami - wszystkie z Zachodu - i najmniejszy bodajże 14 lub 16. Ile ja sie męczyłem aby je zawiązać! Ale sie udawało... ;) Odra w Opolu i Kanał Ulgi to były moje główne łowiska. Pamiętam jak nie dawało się łowić na Oderce, bo woda ze ściekami z zakładów papierniczych, po przejściu przez jaz pieniła sie strasznie tworząc pianę, wyglądającą jak kra lodowa.
I tak łowiło sie do połowy lat dziewięćdziesiątych, ze zmiennym szczęściem opłacając kartę. A później przerwa... W UK wróciłem na 'łono' wędkarstwa. Przerwa mi sie przydała z jednej strony. Jak zobaczyłem jak Angole łowią, postanowiłem 'zresetować' swoją wiedzę i podejście i spróbować od nowa, ucząc się prawie od zera, j z książek, filmów i gazet - zrywając ze starymi nawykami i przyzwyczajeniami. A było ich wiele... Opłaciło się! ;)
-
Ja wychowalem sie na podlaskiej wsi gdzie mialem i mam prywatny staw. Od zawsze pamietam leszczaka i pioro z gesi lub korek od butelki jako splawik. Moj dziadek potrafil siedziec caly dzien nad woda a ja razem z nim. Nie wiem ile wtedy mialem lat? Kilka zapewne. Jeszcze przed liceum w wakacje z kolega jezdzilismy codziennie na komercje na ktorej nie placilismy (znajomi) i tak skonczylem przygode z wedkarstwem. Liceum sie zaczelo i juz nie bylo czasu na wedkowanie (koledzy, kolezanki, imprezy, melanze itp. itd.) Pamietam ze w tym okresie czasami chodzilem nad staw poukladac mysli z wedka bardzo to lubilem. Pozniej studia czytaj impreza ktora nie mogla sie skonczyc przez dlugi czas. Dziwne towarzystwo i ogolnie to nie ciekawie az poznalem moja teraz juz zone :D
Wyhamowalem i po slubie (maj 2011) na moje urodziny w sierpniu zaczalem kompletowac sprzet ktory i tak sie zmienil kilka razy. Karte tez chyba tego roku juz mialem lub w 2012 chyba tak. Bylo dla mnie wielkim szokiem po tylu latach jak sytuacja w sklepach wedkarskich sie zmienila. Dlatego mozna powiedziec ze jak Luk zrobilem reset i teraz wszystkiego ucze sie na nowo. Moze zbyt malo sie udzielam na forum lecz ja zawsze wolalem czytac ze zrozumieniem a pozniej testowac rozne sposoby. Tak wiec Panie i Panowie po piwko tym razem nie skocze ja lecz chetnie cos lykne :D
Pozdrawiam
-
W PZW od 1994
-
W PZW od 1973r
-
w 73 to o mnie nie myśleli rodzice jeszcze :D
-
wędkuje bardzo amatorsko ,bardziej służę synowi jak i dzieciom z klubu jako saport techniczny od 6 lat ;) w tym roku zalegalizowałam związek z PZW . :D hmmmmmm jestem chyba najmłodsza stażem :)
Wystartowałam tylko raz na zawodach z synem który tym razem robił za saport i chyba tylko dlatego zajęłam 4 miejsce :P
-
Hehe, dobre i tyle 4 miejsce to dobre miejsce :d
-
Jeżeli wstąpienie do PZW jest potwierdzeniem wędkowania.
Mam 56 lat i wstąpiłem do PZW w 1973 r a rodzice musieli wyrazić zgodę z kartą jako młodociany a 1975 otrzymałem normalną kartę
Tak naprawdę dużo wcześniej uciekałem z domu nad wodę a mama wciąż krzyczała ,,po kim to masz ?,,masz się uczyć bo ci wędki wyrzucę,, :D
ps. kartę mam do tej pory w UK na pamiątkę tylko znaczki latają lużno ;D
-
skąd ja to znam ...... ech
-
zaczynałem 30 lat temu
kij z leszczyny , bambus . spinning z włókna szklanego na każdą metodę ;))
-
To chyba jak większość z nas
-
Żyłka tęczówka
-
Żyłka tęczówka
To już była rozpusta. Zwykła że Stilonu Gorzów Wielkopolski,a nie tęczówka
-
w pzw od 1989 ale zaczynałem wcześniej z dziadkiem nazwijmy to na jego kartę
-
...28 lat minęło jak jeden dzień... :)
-
Nie pamietem od kiedy, ojciec mówil ze, jak mialem 2 lata, czyli jakies 20 lat juz.
-
karte mam 24 lata, a na :narybki: biegam juz 34 lata ;D
uj ale ja stary jestem :P
-
mój staż to od 1965r początki oczywiście bez karty. mieszkalem nad bobrem były piękne pstrągi, klenie kiełbie ,jak kluchy,,jest co wspominać.
-
Witam wszystkich.Chyba jestem tu seniorem.Ryby zacząłem łowić w 1954r. w sierpniu.Miałem wtedy 8 lat.Do PZW należę od marca 1971r.W przyszłym miesiącu miną 44 lata.
-
Witam wszystkich.Chyba jestem tu seniorem.Ryby zacząłem łowić w 1954r. w sierpniu.Miałem wtedy 8 lat.Do PZW należę od marca 1971r.W przyszłym miesiącu miną 44 lata.
To już wiemy kto stawia piwo ;) :thumbup: :thumbup: :beer:
-
Poczekamy jeszcze chwilę,a jak nie będzie starszego to mamy sponsora
-
I ja się cieszę ze już tu nie jestem najstarszy :P
-
Nie ciesz się za bardzo,bo Ty stawiasz drugą kolejkę

-
Match piekny wynik :thumbup:
-
Karta ma 35 lat. Łowię lat 40.
-
Karta od 1977, jak miałem 15 lat (młodociany, czy coś tam, ojciec znany wędkarz jakoś mnie w tym wsparł), a na stawach niczyich (we wsi, z której pochodzi mój ojciec) to jeszcze dużo wcześniej (poza granice pamięci). Pamiętam 4 pierwsze gatunki łowionych przez wiele lat ryb: karasie srebrzyste (do 15 cm) - tych było najwięcej, kiełbie (10-12 cm, linki (do 20 cm, ale bardzo chude) i zwykłe karasie (do 15 cm). Czasem wziął karp, ale zawsze zrywał mi zestaw (kij z leszczyny, bez kołowrotka, spławik z gęsiego pióra, pseudo-żyłka Stilon i jakiś tam haczyk). ;)
-
Karta wędkarska od roku 90 albo 91, nie pamiętam, a właśnie gdzieś się zapodziała :)
Jednak wędkuję dłużej. Na pierwsze wędkowania ojciec mnie zabierał jak miałem 6-7 lat czyli 82-83r. Zaczynałem od uklejek w odrze. Tata wycinał badyla z wierzby, żyłka gorzowska 0,15, malutkie piórko, jakiś mały haczyk, i łowiłem je na pół ziarenka pęczaku. Ale ich wtedy było!! Jako dzieciak z kawałkiem kija potrafiłem ich złowić za jedno popołudnie całe wiaderko około 5l. Czasem jako rodzynek, trafiałem malutkiego klenia czy bolenia...
Kiedyś na takiej wędeczce tata zwiększył mi grunt i zaciąłem leszcza, no leszczyka dobre pół kilo. Rybę straciłem, ale jakie były emocje..:)
Pierwszą "poważną" rybą w wieku bodaj 8 lat, również był leszcz. Taki około kilograma. A później już się rozkręciło...
-
Wędkuję od około 20-22 lat. Mniej więcej od 7 roku życia. Wychowałem się nad jeziorem, więc nie mogło mnie to ominąć. Zaczynałem od bambusa i ruskiego kołowrotka. Jak na gówniarza, miałem całkiem niezłe wyniki. Szczególnie szło mi łowienie leszczy i okoni. Jednak po maturze, rozpoczęciu pierwszej pracy i studiów zabrakło czasu na wędkowanie. Wróciłem do niego jakieś 3-4 lata temu i zapewne już nie wezmę rozwodu ;)
-
hmm, pierwszy raz na rybach prawie się utopiłem , miałem chyba z 5 lat i wujek zabrał mnie nad Sołę na Lipienie, bo mi się podobały jak przynosił je do domu...kamyki sliskie,ja maluszek więc mnie woda porwała :) wszystko szczęśliwie się skończyło i wędkarstwo mi wcale z głowy nie wyparowało :) Po przeprowadzce do "miasta " nie miał mnie kto zabierać na ryby, więc dopiero jak karte wyrobiłem mogłem więcej czasu spędzać z wędką :) i tak już 26 lat, co martwi dzieciaki nie chcą wędkować >:(
Pozdrawiam
-
Ok to teraz ja znaczy sie wedkarz arek.de :)
a wiec od poczatku. Moje pierwste wyprawy na ryby byly z moim ojcem tez wedkarzem. Mialem moze 8 lat. Moj pierwszy kij skladal sie z...dolnika z kija od szczotki ladnie zcieniowanego z mosieznymi skowkami ( to cczesci za pomoca ktorych sie laczylo czesci kija ) reszta to byla prawdziwa reszta ze starego bambusa ojca. Kolowrotek malutki ze stala szpula i gruba zylka. Dla niewtajemniczonych...kiedys nie kupowalo sie gotowych wedek bambusowych...tylko sie je skladalo samemu tzn. w Poznaniu na ul. Wielkiej byl taki sklep gdzie na srodku stal dlugi na pare metrow stul i na nim lezaly bambusy a na regalach skowki tzn. mosiezne ladnie spasowane roznej srednicy tulejki. No i trzeba bylo sobie cos wybrac przyciac i dalej w domu poskladac. Jak juz mialem chyba dwanascie lat zdalem na karte wedkarska i zaczely sie wyprawy z kumplami na skladakach na okoliczne sadzawki. Mialem na wyposazeniu wedke juz cala bambusowa! Mala torebeczke z droobiazgami i metalowa siatke. Acha no i kolowrotek. Nie pamietam jak sie nazywal ale nawijal zylke do srodka jak dzisiejsze kolowrotki ale nie mial palaka. Poznie kupilem w sklepie sportowym ??? mojego pierwszego ruskiego teleskopa 8). Nie musialem juz za kazdym razem wszystkiego wiazac nad woda. Przed siedmioma laty wyemigrowalem...stat to arek.de . Pierwszego napotkanego Polaka wedkarza profi zapytalem gdzie zroobic karte wedkarska? A on na to...tu nie ma ryb szkoda twoich pieniedzy i czasu...i tak sie rozstalem z moim sprzetem bo barana posluchalem. Ale jak kiedys pojechalem nad jezioro z moja zona rowerami i zobaczylem jaka rybe gosciu wyciagnal...przypadkowo. To w nastepnym roku ja juz siedzialem na tym miejscu i golilem. :narybki: I tak jest do dzisiaj. Z niemiecka karta wedkarska...i tymi przedziwnymi ich przepisami.
Mam nadzieje ze Was nie zanudzilem :P