Spławik i Grunt - Forum
INNE => Hyde Park => Wątek zaczęty przez: Kinior w 06.03.2016, 08:54
-
Wędkarskie forum - narzekacze, pouczacze i ogłupiacze
http://www.wedkuje.pl/wedkarstwo,wedkarskie-forum-narzekacze-pouczacze-i-oglupiacze,88429
Wysłane z mojego SM-N9005 przy użyciu Tapatalka
-
Jedno jest pewne w internecie każdy jest odważny ☺
Wysłane z mojego SM-N9005 przy użyciu Tapatalka
-
Tacy już jesteśmy jako naród. Wielu ma przyjemność z tego że innemu się nie udało, samemu się nie chce ale zazdrościć zawsze można.
-
A ja to mam głęboko gdzieś. Nikomu nic nie zazdroszczę. Jestem chyba przeciętnym facetem który bierze sobie do serca rady innych starszych lub bardziej doświadczonych. Jak mam wiedzę na jakiś temat z kim rozmawiam to chetnie się podzielę. W 2015r w kole PZW w mieście gdzie czasowo przebywam były organizowane zawody wędkarskie gdzie nie uczestniczyłem ale poszedłem z ciekawości zobaczyć. W śród biorących udział był młody wędkarz w wieku ok. 14-16lat. Podpowiedzialem mu by zwiększył grunt. Za parę dni dowiaduje się że on zają pierwsze miejsce i wygrał wedkę lub kołowrotek już nie pamiętam. Z jego sukcesu byłem tez zadowolony jak on sam. Tak poprostu jest że ja ciesze sie z np. osiagnięcie innego człowieka w czym moglem mu w niewielkim stopniu pomóc i nie zazdroszcze tego co udalo su sie zdobyć nie chodzi tu akurat o podany przykład. Nauczmy się tego to nie jest trudne.
-
Kurde to nasza narodowa przypadłość. Ponarzekać, pomarudzić, zazdrościć i pod...ć tego co mu się coś udało tak żeby miał gorzej od podpierdalacza. Nie patrzymy na sukces innych w taki sposób żeby nas to motywowało i pozwoliło osiągnąć podobny sukces tylko tak żeby komuś dokopać.
-
... i pod...ć tego co mu się coś udało tak żeby miał gorzej od podpierdalacza.
No właśnie tego najbardziej nie rozumiem. To jest najstraszniejsze.
Ciężko nawet powiedzieć skąd się to bierze, po co,co to daje? Radość z czyjegoś nieszczęścia,a potem 3x w tyg w kościele,na kolanach,w pierwszym rzędzie. To Ci dopiero... :-\
-
Bo najważniejsze motto większości jest takie :
NIC TAK NIE CIESZY JAK CZYJEŚ NIESZCZĘŚCIE
Pamiętacie filmy Flipa i Flapa ? Co by tam było śmiesznego gdyby gruby do kałuży nie wpadł a chudemu cegła nie palnęła w łeb ?
P.S . To nie moje motto ale i tak śmiałem się oglądając FiF
-
I tyle w temacie.
-
I tyle w temacie.
Trafiłeś w sedno sprawy hehe
-
Bardzo ładnie opisałeś nasz polską mentalność :) Ja z wielu for zrezygnowałem, bo udzielanie się tam ze swoim zdaniem jest bez sensu ...Tam liczy się tylko zdanie admina i jakich sensownych i dobrych argumentów byś nie użył, zawsze kończy się to banem bez powodu...Szczególnie dotyczy to for komputerowych. Na tym forum aż palce same piszą :) Jest tu miło i zabawnie z rewelacyjnymi poradami użytkowników i materiałami Lucjana. Żeby to nie wyglądało jak lizanie du...ki to napisze że zakładając tu kilka tematów płynnie podczas dyskusji omawiamy i przechodzimy na różne tematy poruszając się czały czas w obrębie naszego hobby że aż admini nie mają serca nam korygować wątków :P
-
A ja to mam głęboko gdzieś. Nikomu nic nie zazdroszczę. Jestem chyba przeciętnym facetem który bierze sobie do serca rady innych starszych lub bardziej doświadczonych. Jak mam wiedzę na jakiś temat z kim rozmawiam to chetnie się podzielę. W 2015r w kole PZW w mieście gdzie czasowo przebywam były organizowane zawody wędkarskie gdzie nie uczestniczyłem ale poszedłem z ciekawości zobaczyć. W śród biorących udział był młody wędkarz w wieku ok. 14-16lat. Podpowiedzialem mu by zwiększył grunt. Za parę dni dowiaduje się że on zają pierwsze miejsce i wygrał wedkę lub kołowrotek już nie pamiętam. Z jego sukcesu byłem tez zadowolony jak on sam. Tak poprostu jest że ja ciesze sie z np. osiagnięcie innego człowieka w czym moglem mu w niewielkim stopniu pomóc i nie zazdroszcze tego co udalo su sie zdobyć nie chodzi tu akurat o podany przykład. Nauczmy się tego to nie jest trudne.
Jurku muszę przyznać, że mam bardzo podobne nastawienie i postawę życiową. Cieszę się, że jest tutaj sporo ludzi pozytywnie nastawionych do innych :)
-
Każdy na coś w życiu narzeka i ja, i Wy. A jak ktoś twierdzi, że nie narzeka to jest obłudny. Co innego zazdrość ale też każdy zazdrości w jakiś sposób. Jeden zazdrości innemu majątku, żony, pozycji a inny jest zazdrosny o swoją żonę. Jak ktoś twierdzi, że nie zna uczucia zazdrości jest obłudny. Jesteśmy ludźmi i takie uczucia są integralną częścią naszego jestestwa. Sam autor tekstu pisze o narzekaniu a utrzymuje swój artykuł w tonie oceny i narzekania na narzekaczy - obłuda. Ja oceniam autora czyli narzekam ale staram się nie być obłudny choć zapewne w innych okolicznościach nie jestem obłudy pozbawiony. I nie zmienia to postaci rzeczy, że można być nastawionym pozytywnie do innych. To cecha charakteru a nie nabyta umiejętność.
-
Maciek chyba każdy kto spojrzy na Twoje zdjęcie przyzna, że jesteś cholernie pozytywnie nakręconym człowiekiem. Wierz mi nie trzeba słów, nie trzeba Cię znać bije to po prostu ze zdjęcia. O ile oczywiście przedstawia Twoje lico :D
-
Dzięki Nedia! :beer: Bardzo mi miło :) Facjata rzeczywiście moja - sprawdziłem na kilku monitorach czy ten avatar nie uszkodzi Wam matrycy zanim go wstawiłem :D
-
W dzisiejszych czas tak mało jest pokory w ludziach i szacunku do drugiego człowieka, liczy się pieniądz, auto, prestiż itd. Znajomi robią głupie miny, uśmieszki, jak słyszą, że razem z żoną (dziećmi) jeździmy wędkować, biedni nie wiedzą, co to PASJA, obcowanie z naturą, trudno niech dalej biegają po galeriach, każdy robi to, co lubi, tylko po co to wyśmiewanko.
-
Dzięki Nedia! :beer: Bardzo mi miło :) Facjata rzeczywiście moja - sprawdziłem na kilku monitorach czy ten avatar nie uszkodzi Wam matrycy zanim go wstawiłem :D
Maciek ,rzeczywiście uśmiech masz zaraźliwy,od razu mi się mordka ucieszyła :D
-
Jurek z Warszawy, bardzo podzielam twoje zdanie :thumbup:
-
W dzisiejszych czas tak mało jest pokory w ludziach i szacunku do drugiego człowieka, liczy się pieniądz, auto, prestiż itd. Znajomi robią głupie miny, uśmieszki, jak słyszą, że razem z żoną (dziećmi) jeździmy wędkować, biedni nie wiedzą, co to PASJA, obcowanie z naturą, trudno niech dalej biegają po galeriach, każdy robi to, co lubi, tylko po co to wyśmiewanko.
:bravo: :bravo: :bravo: :thumbup:
W tych galeriach to brakuje jedynie wioseł i kajdan. Bo tak tam się czuję :)
-
A ja to mam głęboko gdzieś. Nikomu nic nie zazdroszczę. Jestem chyba przeciętnym facetem który bierze sobie do serca rady innych starszych lub bardziej doświadczonych. Jak mam wiedzę na jakiś temat z kim rozmawiam to chetnie się podzielę. W 2015r w kole PZW w mieście gdzie czasowo przebywam były organizowane zawody wędkarskie gdzie nie uczestniczyłem ale poszedłem z ciekawości zobaczyć. W śród biorących udział był młody wędkarz w wieku ok. 14-16lat. Podpowiedzialem mu by zwiększył grunt. Za parę dni dowiaduje się że on zają pierwsze miejsce i wygrał wedkę lub kołowrotek już nie pamiętam. Z jego sukcesu byłem tez zadowolony jak on sam. Tak poprostu jest że ja ciesze się z np. osiągnięcie innego człowieka w czym moglem mu w niewielkim stopniu pomóc i nie zazdroszczę tego co udalo su się zdobyć nie chodzi tu akurat o podany przykład. Nauczmy się tego to nie jest trudne.
Jurku muszę przyznać, że mam bardzo podobne nastawienie i postawę życiową. Cieszę się, że jest tutaj sporo ludzi pozytywnie nastawionych do innych :)
Maciek, to naprawdę nie wymaga dużo wysiłku. Tego mnie akurat nauczył dużo młodszy kolega, a było to w latach 90-tych i za to mu dziękuję. Od tego czasu inaczej spoglądam na otaczającą mnie rzeczywistość i podpiszę się prawą i lewą ręką pod tym. Raz jeszcze się powtórzę: nauczmy się tego, to nie jest trudne, a będzie nam w życiu dużo lżej.
-
W dzisiejszych czas tak mało jest pokory w ludziach i szacunku do drugiego człowieka, liczy się pieniądz, auto, prestiż itd. Znajomi robią głupie miny, uśmieszki, jak słyszą, że razem z żoną (dziećmi) jeździmy wędkować, biedni nie wiedzą, co to PASJA, obcowanie z naturą, trudno niech dalej biegają po galeriach, każdy robi to, co lubi, tylko po co to wyśmiewanko.
Jaco, a żebyś wiedział, że tak jest jak napisałeś - tu, gdzie czasowo mieszkam, to własnie w dużej mierze liczy się własnie auto. Ludzie się bardzo lansują tym zwykłym środkiem do przemieszczania się, bo on czy ona musi własnie na parking przy miejscu pracy podjechać pokazać się, by inni mogli to zobaczyć. nie ważne, że za tydzień lub dwa odda to do naprawy, ważne że gość to ma i że się pokazał. Ja to nazywam tak " lanserka za 5 zł ".
-
A ja to mam głęboko gdzieś. Nikomu nic nie zazdroszczę. Jestem chyba przeciętnym facetem który bierze sobie do serca rady innych starszych lub bardziej doświadczonych. Jak mam wiedzę na jakiś temat z kim rozmawiam to chetnie się podzielę. W 2015r w kole PZW w mieście gdzie czasowo przebywam były organizowane zawody wędkarskie gdzie nie uczestniczyłem ale poszedłem z ciekawości zobaczyć. W śród biorących udział był młody wędkarz w wieku ok. 14-16lat. Podpowiedzialem mu by zwiększył grunt. Za parę dni dowiaduje się że on zają pierwsze miejsce i wygrał wedkę lub kołowrotek już nie pamiętam. Z jego sukcesu byłem tez zadowolony jak on sam. Tak poprostu jest że ja ciesze się z np. osiągnięcie innego człowieka w czym moglem mu w niewielkim stopniu pomóc i nie zazdroszczę tego co udalo su się zdobyć nie chodzi tu akurat o podany przykład. Nauczmy się tego to nie jest trudne.
Jurku muszę przyznać, że mam bardzo podobne nastawienie i postawę życiową. Cieszę się, że jest tutaj sporo ludzi pozytywnie nastawionych do innych :)
Maciek, to naprawdę nie wymaga dużo wysiłku. Tego mnie akurat nauczył dużo młodszy kolega, a było to w latach 90-tych i za to mu dziękuję. Od tego czasu inaczej spoglądam na otaczającą mnie rzeczywistość i podpiszę się prawą i lewą ręką pod tym. Raz jeszcze się powtórzę: nauczmy się tego, to nie jest trudne, a będzie nam w życiu dużo lżej.
Jurku, obawiam się, że jednak jest to dość trudne :( Sporo przykładów dookoła nas. Co jednak cieszy, to fakt, iż rośnie liczba osób pozytywnie patrzących na świat :) Dlatego też powtórzę za Tobą: nauczmy się tego, to nie jest trudne, a będzie nam w życiu dużo lżej.
-
Fajnie, a powiedz mi, Maciek, jakie masz zdanie na tą moją tzw. lanserkę za 5zł.
-
Fajnie a powiedz mi Maciek jakie masz zdanie na tą moją lanserkę za 5zł
Jurku ja osobiście nigdy nie byłem wielkim fanem motoryzacji użytkowej, a samochód jest dla mnie tylko narzędziem. Lepszym lub gorszym, ale wciąż narzędziem. Oczywiście fajnie jest kiedy użytkowanie danego narzędzia jest miłe i przyjemne. Sporo spędzam czasu w aucie (robię jakieś 50 tys rocznie) i dla mnie zamiast młodzieżowego lakieru ważniejszy jest chociażby podłokietnik, czy zestaw głośnomówiący :) Sam znałem wielu "szpanerów za 5 zeta" dla których modny samochód to podstawa funkcjonowania. Do tego modny telefon, czy zegarek, a później się okazywało, że gościu nie miał kasy na paliwo :) Wracając do samochodów, które dla wielu są wyznacznikiem poziomu życia (notabene są to bardzo drogie jak na polskie realia samochody i oczywiście szanuję osoby, które je kupują) za naszą zachodnią granicą są czymś zwyczajnym. Jeśli miałbym zwrócić uwagę na samochód to pewnie byłby to jakiś Chevrolet Bel Air z 1957 roku ;)
Samochody to tylko przykład. Analogię do "lanserki za 5 zł" można znaleźć w wielu aspektach życia :( Ja jestem zwolennikiem teorii, że na pewnych rzeczach nie należy oszczędzać, ale ważne jest to, by te rzeczy nie zawróciły nam w głowie i byśmy się nimi zbytnio nie chełpili... bo to wciąż tylko rzeczy. Ale mi się kaznodzieja włączył :)
-
Jurku, jeżeli się nie pogniewasz, to wtrącę coś od siebie.
Z 10 lat temu miałem szefa z Krakowa. W dni robocze mieszkał w naszym mieście, a na weekend wyjeżdżał do domu. Jeździł skorodowaną Skodą Favorit. To było najbrzydsze auto na firmowym parkingu.
Po tych 10 latach wszyscy go wspominają jako świetnego, kompetentnego szefa i do tego po prostu dobrego człowieka, który pomagał, jeżeli mógł. Ta Skoda też przebrzmiewa, ale w takim serdecznym wydźwięku.
Pytanie: czy chciałbyś w przyszłości być postrzegany przez pryzmat swojej osobowości, wiedzy, umiejętności i życzliwości dla innych, czy przez pryzmat rzeczy, które posiadałeś? Rzeczy, które już dawno skorodowały i nie są warte nawet tych 5 zł :)
-
Fajnie a powiedz mi Maciek jakie masz zdanie na tą moją lanserkę za 5zł
Ale mi się kaznodzieja włączył :)
"Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną. Twój kij i Twoja laska..." ;)
-
Fajny i niejako prawdziwy tekst, ale czemu tak jest (jak zwykle moje nieśmiertelne - dlaczego...):
Wyobraźmy sobie boisko sportowe, na którym rozgrywa się mecz piłki nożnej. Tłumy krzyczą na trybunach. Widzów są tysiące, ale zawodników tylko dwudziestu dwóch.
Spróbujmy teraz wspólnie odpowiedzieć na kilka pytań:
— Kto bierze udział w grze?
— Oczywiście zawodnicy.
— Kto krzyczy najgłośniej?
— Kibice.
— Czy oni mają wpływ na to, co dzieje się na boisku?
— Nie.
— Kto płaci za to, że tu jest?
— Kibice.
— Kto tu zarabia pieniądze?
— Zawodnicy.
— Czyich rad słuchają zawodnicy: kibiców czy trenera?
— Oczywiście trenera.
— Kto słucha kibiców?
— Słuchają siebie nawzajem.
Po co zadałem te pytania? Przecież to wszystko takie oczywiste (a tak nawiasem mówiąc: mądrość to umiejętność dostrzegania rzeczy oczywistych).
W życiu jest tak jak na boisku. Są zawodnicy — ci, którzy biorą udział w akcji. Są kibice — ci, którzy się przyglądają i najgłośniej krzyczą, oraz są trenerzy.
Nie ma znaczenia co mówią i jak reagują ludzie. Wolę zastanowić się, kim ja jestem.
Wnioski?
Jeśli będziesz słuchał kibiców, to przez resztę życia będziesz jednym z nich. Oni nie zarabiają pieniędzy, wręcz przeciwnie, sami płacą. Za co? Za to, że wolno im przez chwilę pokrzyczeć i dać upust swoim niekontrolowanym emocjom. I właśnie brak kontroli nad emocjami powoduje, że człowiek będzie w życiu tylko kibicem.
Co mogę zrobić, żeby zostać zawodnikiem? Zmienić źródło informacji. Przestać słuchać kibiców, a zacząć słuchać trenera. Problem większości polega na tym, że uważają za słuszne to, co uważa większość.
Większość ludzi żyje na poziomie szarej przeciętności. Jeżeli chcesz być tam, gdzie oni, to kieruj się ich opinią. Środki masowego przekazu — jak sama nazwa wskazuje, są dla mas, a masy to KIBICE.
„To co mam zrobić?” — pytam siebie.
Znaleźć trenera i zacząć słuchać jego rad.
Kto to ma być?
To już zależy od tego, co w życiu chcę osiągnąć. Jeśli chcę zostać sportowcem — poszukam mistrza w tej dziedzinie i go słucham. Jeżeli chcę zostać artystą — podobnie. Jeżeli chcę być niezależny finansowo — słucham rad płynących od ludzi finansowo niezależnych, chcę być dobrym wędkarzem, czytam SiG (dobra, trochę cukruję).
80% ludzi niewiele w życiu osiąga — nie dlatego, że osiągnąć coś jest trudno. Wręcz przeciwnie, w życiu więcej trzeba się napracować na swoją biedę niż na sukces.
Uwielbiam to nazwijmy motto: Większość z nas przez 40 lat wstaje o godzinie, której nie lubi, idzie do pracy, której nie lubi, słucha poleceń szefa, którego nie lubi, żeby zarobić tyle, że ledwie może związać koniec z końcem.
Ale co nas to obchodzi? No właśnie...
-
Może tak nie na temat, ale... Panie Mirku, każdy Pański wpis czytam z otwartymi ustami. Sposób w jaki Pan pisze i co jest zawarte w takim wpisie... Szacuneczek :thumbup:
-
Mirosławie, Ciebie nie można nie lubić. Co za dziwny gość, ludzie...
-
Dziękuję uprzejmie...
-
W pełni zasłużone wyrazy uznania :thumbup:
-
Bardzo fajny przykład Mirku. Muszę wrócić do tej książki. Dziękuję za przypomnienie!
-
Dziękuję uprzejmie...
To ja dziękuję...
-
Po raz kolejny zapytam: co tam Pan pali w tej swojej fajce, towar 1-klasa, porównanie wyśmienite (choć czasami kibice mogą mieć wpływ na zawodników, trenerów, a nawet wynik meczu ;D :P
-
Co do samochodów, to ja bym dodał od siebie, że nie samochód zdobi człowieka... :) Jest masa wartościowych ludzi w dobrych samochodach, nieprawdaż?
Co do narzekania to taka narodowa cecha. Nauczyliśmy się maskować w ten sposób, nie zdradzamy prawdziwych odczuć, stanu majątkowego, jest bezpiecznie. Być może jest to postawa obronna - mamy wymówkę aby komuś nie pomagać, nie angażować się (bo idzie nam źle, wszystko jest do bani). A może tez chcemy aby ktoś był winny? Nie my sami, tylko - 'oni'... :D
-
Jean72 wiem Drogi Kolego, że jesteś inteligentny i kulturalny, ale… tutaj nie „panujemy”.
Co do fajki, palę mieszankę Amphory, której u mnie nie ma, więc wysyła mi ją Kolega z Gorzowa Wielkopolskiego z Wirginią robioną przez mojego serdecznego Kolegę z Poznania.
-
A to ja może też z drugiej strony.
Mówicie, że fajne auto czy drogi zegarek to lans. Nie zwracacie uwagi, że tak jak nam sprawiaja przyjemnośc zakupy kijków, foteli czy innych to dla pozostałej grupy mogą być inne priorytety. Ktoś może lubić i zbierać sobie zegarki. Zwłaszcza droższe. Ja lubię. Ktoś inny może chcieć jeżdzic jakimś fajnym autem.
Nie oceniajmy po pozorach i nie sądźmy a może i my oceniani i sądzeni nie będziemy.
Bo choć sami dziwimy się, że ktoś nie rozumie naszej pasji, czy sposobów postępowania, to jednak sami nie staramy się też zrozumieć innych.
A czy ktoś, kto mnie spotka nad wodą z najtańszym kijkiem Mikado (a takie miałem jeszcze niedawno), to czy widząc u mnie na nadgarstku bondowską Omegę powie, że się lansuje i na wędki mi nie starczyło?
-
Mario, ja Ciebie doskonale rozumiem i chyba źle odebrałeś mój post. Pisałem o ludziach, którzy robią coś na pokaz, często żyjąc ponad stan. W takim przypadku posiadanie fajnego samochodu, czy drogiego zegarka nie jest pasją lub hobby, a zwykłym szpanerstwem :(
-
Dla wielu moje noże czy zegarki to życie ponad stan właśnie.
:-)
-
Mario ja Ciebie doskonale rozumiem i chyba źle odebrałeś mój post. Pisałem o ludziach którzy robią coś na pokaz, często żyjąc ponad stan. W takim przypadku posiadanie fajnego samochodu, czy drogiego zegarka nie jest pasją lub hobby, a zwykłym szpanerstwem :(
Maciek, zgadzam się :bravo: :bravo: :bravo: :bravo: :bravo:
zwykłym szpanerstwem
-
"Dla wielu moje noże czy zegarki to życie ponad stan właśnie".
Dla innych jesteś zegarmistrzem - nożownikiem. Przejmujesz się?...
-
"Dla wielu moje noże czy zegarki to życie ponad stan właśnie".
Dla innych jesteś zegarmistrzem - nożownikiem. Przejmujesz się?...
Nie.
Nawet w najmniejszym stopniu.
Chciałem tylko pokazać to z drugiej strony.
A jak ktos uznaje mnie za snoba to zlośliwie snobuje sie jeszcze bardziej. ;-)
-
A to ja może też z drugiej strony.
Mówicie, że fajne auto czy drogi zegarek to lans. Nie zwracacie uwagi, że tak jak nam sprawiaja przyjemnośc zakupy kijków, foteli czy innych to dla pozostałej grupy mogą być inne priorytety. Ktoś może lubić i zbierać sobie zegarki. Zwłaszcza droższe. Ja lubię. Ktoś inny może chcieć jeżdzic jakimś fajnym autem.
Nie oceniajmy po pozorach i nie sądźmy a może i my oceniani i sądzeni nie będziemy.
Bo choć sami dziwimy się, że ktoś nie rozumie naszej pasji, czy sposobów postępowania, to jednak sami nie staramy się też zrozumieć innych.
A czy ktoś, kto mnie spotka nad wodą z najtańszym kijkiem Mikado (a takie miałem jeszcze niedawno), to czy widząc u mnie na nadgarstku bondowską Omegę powie, że się lansuje i na wędki mi nie starczyło?
- Proszę nie płakać. Dobrze się pani czuje? Czy może pani opisać napastnika?
- Jestem oszołomiona, zimno mi. Było ciemno, bałam się przeraźliwie...
- Rozumiem. Współczuję pani, ale to dla nas bardzo ważne, to może się przyczynić do ujęcia sprawcy.
- Gdy przejeżdżał samochód, taki dostawczy, z pobliskich zakładów mięsnych, to oświetlił jego dłoń... tak, dłoń. Zauważyłam, że ma zegarek, drogi zegarek.
- Jaki to był zegarek? Może pani podać jakieś szczegóły? Chociaż kolor, proszę.
- To była Omega. Taką samą nosił Pierce Brosnan w swoim pierwszym Bondzie. Ten model to Seamaster 300M Quartz.
- Droga pani, ten sam model, lecz wyposażony w czarny, skórzany pasek, nosił w tym filmie kolega Bonda, Alec Trevelyan, czyli agent 006. Jest pani pewna?
- Ma pan rację, miałam na myśli Seamaster 300M Quartz 2541.80.00.
- Szanowna pani, trzeba wyrażać się precyzyjnie, to nie wykopki...
- Przepraszam pana, jestem roztrzęsiona, bo on miał jeszcze w tej dłoni nóż.
- Nóż?
- Nie, k...a, sztucznego penisa! Przecież mówię, że nóż!
- Rozumiem, przepraszam. A miał może wędzisko Mikado?
;)
-
A ja mam to głęboko gdzieś czy ktoś się lansuje ponad stan, czy stać go i ma. Jakby mnie było stać do jeździłbym na ryby Porsche, czas sprawdzałbym na złotym Rolexie łowił drogą wędka, a co stać mnie no nie? :D
-
Wędkarskie forum - narzekacze, pouczacze i ogłupiacze
http://www.wedkuje.pl/wedkarstwo,wedkarskie-forum-narzekacze-pouczacze-i-oglupiacze,88429
Wysłane z mojego SM-N9005 przy użyciu Tapatalka
Strasznie koleś narzeka... :P
-
Też mam nóż Mikado z zegarkiem.
Aaaa nie z kompasem i nie mikado, a momento.
A to przepraszam. Ależ wodzu, co wódz.
...ten cały temat rozmiękczył ( i tak słaby) mój mózg :)
-
A to ja może też z drugiej strony.
Mówicie, że fajne auto czy drogi zegarek to lans. Nie zwracacie uwagi, że tak jak nam sprawiaja przyjemnośc zakupy kijków, foteli czy innych to dla pozostałej grupy mogą być inne priorytety. Ktoś może lubić i zbierać sobie zegarki. Zwłaszcza droższe. Ja lubię. Ktoś inny może chcieć jeżdzic jakimś fajnym autem.
Nie oceniajmy po pozorach i nie sądźmy a może i my oceniani i sądzeni nie będziemy.
Bo choć sami dziwimy się, że ktoś nie rozumie naszej pasji, czy sposobów postępowania, to jednak sami nie staramy się też zrozumieć innych.
A czy ktoś, kto mnie spotka nad wodą z najtańszym kijkiem Mikado (a takie miałem jeszcze niedawno), to czy widząc u mnie na nadgarstku Bondowską Omegę powie, że się lansuje i na wędki mi nie starczyło?
- Proszę nie płakać. Dobrze się pani czuje? Czy może pani opisać napastnika?
- Jestem oszołomiona, zimno mi. Było ciemno, bałam się przeraźliwie...
- Rozumiem. Współczuję pani, ale to dla nas bardzo ważne, to może się przyczynić do ujęcia sprawcy.
- Gdy przejeżdżał samochód, taki dostawczy, z pobliskich zakładów mięsnych, to oświetlił jego dłoń... tak, dłoń. Zauważyłam, że ma zegarek, drogi zegarek.
- Jaki to był zegarek? Może pani podać jakieś szczegóły? Chociaż kolor, proszę.
- To była Omega. Taką samą nosił Pierce Brosnan w swoim pierwszym Bondzie. Ten model to Seamaster 300M Quartz.
- Droga pani, ten sam model, lecz wyposażony w czarny, skórzany pasek, nosił w tym filmie kolega Bonda, Alec Trevelyan, czyli agent 006. Jest pani pewna?
- Ma pan rację, miałam na myśli Seamaster 300M Quartz 2541.80.00.
- Szanowna pani, trzeba wyrażać się precyzyjnie, to nie wykopki...
- Przepraszam pana, jestem roztrzęsiona, bo on miał jeszcze w tej dłoni nóż.
- Nóż?
- Nie, k...a, sztucznego penisa! Przecież mówię, że nóż!
- Rozumiem, przepraszam. A miał może wędzisko Mikado?
;)
Jacku (Syborg) jesteś świetnym obserwatorem i recenzentem forum, ubawiłem się do łez :). Jeszcze nie wiem jak to zrobić, ale mam nadzieję, że kiedyś tez zasłużę na taki dobrze skrojony komentarz do wpisu.
-
A to ja może też z drugiej strony.
Mówicie, że fajne auto czy drogi zegarek to lans. Nie zwracacie uwagi, że tak jak nam sprawiaja przyjemnośc zakupy kijków, foteli czy innych to dla pozostałej grupy mogą być inne priorytety. Ktoś może lubić i zbierać sobie zegarki. Zwłaszcza droższe. Ja lubię. Ktoś inny może chcieć jeżdzic jakimś fajnym autem.
Nie oceniajmy po pozorach i nie sądźmy a może i my oceniani i sądzeni nie będziemy.
Bo choć sami dziwimy się, że ktoś nie rozumie naszej pasji, czy sposobów postępowania, to jednak sami nie staramy się też zrozumieć innych.
A czy ktoś, kto mnie spotka nad wodą z najtańszym kijkiem Mikado (a takie miałem jeszcze niedawno), to czy widząc u mnie na nadgarstku Bondowską Omegę powie, że się lansuje i na wędki mi nie starczyło?
A teraz i Ja skomponuję swoją historię :)
Podjeżdża pod blok osiedlowy MarioG :)
Otwierają się drzwi Ferrari i wysiada Mario z zegarkiem świecącym jak złoto i czeka na kolegę machając motylkiem :)
Przybiega kolega.
Mario wręcza mu małą paczuszkę pinki bo zostało mu z ostatniej zasiadki i kolega odchodzi a Mario wsiada do fury i odjeżdża.
Traf padł że, całą sytuację widziała okienna babcia osiedlowa :) i zadzwoniła do Stróży Prawa i powiedziała, że widziała dealera narkotykowego wręczającego paczkę z marychą :)
Podejrzewam, że na przesłuchaniu babcia powie że koleżanki też to widziały :)
Sorry MarioG, że ot tak akurat twoja wypowiedz ale chciałem podać przykład :)
-
A to ja może też z drugiej strony.
Mówicie, że fajne auto czy drogi zegarek to lans. Nie zwracacie uwagi, że tak jak nam sprawiaja przyjemnośc zakupy kijków, foteli czy innych to dla pozostałej grupy mogą być inne priorytety. Ktoś może lubić i zbierać sobie zegarki. Zwłaszcza droższe. Ja lubię. Ktoś inny może chcieć jeżdzic jakimś fajnym autem.
Nie oceniajmy po pozorach i nie sądźmy a może i my oceniani i sądzeni nie będziemy.
Bo choć sami dziwimy się, że ktoś nie rozumie naszej pasji, czy sposobów postępowania, to jednak sami nie staramy się też zrozumieć innych.
A czy ktoś, kto mnie spotka nad wodą z najtańszym kijkiem Mikado (a takie miałem jeszcze niedawno), to czy widząc u mnie na nadgarstku Bondowską Omegę powie, że się lansuje i na wędki mi nie starczyło?
- Proszę nie płakać. Dobrze się pani czuje? Czy może pani opisać napastnika?
- Jestem oszołomiona, zimno mi. Było ciemno, bałam się przeraźliwie...
- Rozumiem. Współczuję pani, ale to dla nas bardzo ważne, to może się przyczynić do ujęcia sprawcy.
- Gdy przejeżdżał samochód, taki dostawczy, z pobliskich zakładów mięsnych, to oświetlił jego dłoń... tak, dłoń. Zauważyłam, że ma zegarek, drogi zegarek.
- Jaki to był zegarek? Może pani podać jakieś szczegóły? Chociaż kolor, proszę.
- To była Omega. Taką samą nosił Pierce Brosnan w swoim pierwszym Bondzie. Ten model to Seamaster 300M Quartz.
- Droga pani, ten sam model, lecz wyposażony w czarny, skórzany pasek, nosił w tym filmie kolega Bonda, Alec Trevelyan, czyli agent 006. Jest pani pewna?
- Ma pan rację, miałam na myśli Seamaster 300M Quartz 2541.80.00.
- Szanowna pani, trzeba wyrażać się precyzyjnie, to nie wykopki...
- Przepraszam pana, jestem roztrzęsiona, bo on miał jeszcze w tej dłoni nóż.
- Nóż?
- Nie, k...a, sztucznego penisa! Przecież mówię, że nóż!
- Rozumiem, przepraszam. A miał może wędzisko Mikado?
;)
Jacku (Syborg) jesteś świetnym obserwatorem i recenzentem forum, ubawiłem się do łez :). Jeszcze nie wiem jak to zrobić, ale mam nadzieję, że kiedyś tez zasłużę na taki dobrze skrojony komentarz do wpisu.
Tomku, dziękuję :)
Cieszę się, że poprawiłem Ci humor.
Cóż mógłbym Ci doradzić, hmm, może wywal się na skórce od banana. Popatrzymy, skomentujemy, a może nawet się pośmiejemy ;) Będziemy czujni, słowo złośliwca!
Z poważaniem
Szyderca
-
Super historie! ;D ;D ;D