Spławik i Grunt - Forum
MEDIA i MULTIMEDIA => Filmy w sieci => Wątek zaczęty przez: rococo1234 w 08.05.2016, 18:06
-
-
Brawo! Trzeba zmienić ten beton!
-
Kontynuacja tematu, czyli część druga.
-
Jest również część trzecia.
-
Jest również część trzecia.
Moja Babcia opowiadała podobnie jak mój pradziadek łapał ryby dla starosty i innych oficjeli (zazwyczaj jedna ryba na tydzień na święta max 10 sztuk) - szczupaka poniżej 5 kg puszczał bo to nie była ryba tylko narybek.
Złapcie teraz 5 kg szczupaka i powiedzcie w sklepie wękarskim, że to narybek ;)
-
Panowie, ma ktoś namiary na autora filmu? Chodzi mi o mail...
-
Obejrzałem całą pierwszą część i jestem w trakcie drugiej.
Polecam.
Odczucia i przemyślenia autora są w znacznym stopniu zgodne z moimi własnymi.
Podobnie jak jego wspomnienia znad rzeki 20-30 lat temu... Jego opisy, retrospekcje są barwne, ale nie są koloryzowane.
Właśnie tak kiedyś wyglądały nasze wody.
-
Obejrzałem całość.
Tak, również zgadzam się z twierdzeniem, że ryb było bardzo dużo jeszcze w latach 90-tych. W drugiej połowie lat 90-tych sporo karpiowałem. Nad Odrą bywałem już rzadziej. Ale zaglądałem nad rzekę. Także z wędkami. Przypominam sobie kilka letnich nocek, kiedy dosłownie, beż absolutnie żadnej przesady, nie mogłem nawet chwilę się zdrzemnąć. Woda aż kipiała od ryb. Ciągłe ataki drapieżników, spławy dużych i wielkich ryb, spławy i spławy... Wtedy też trafiłem jedną noc kiedy byłem świadkiem grupowego polowania boleni. Stado kilku rap zaganiało drobnicę na szczyt główki i pod samymi kamieniami robiły istną rzeź... Te ataki powtarzały się systematycznie co około pół godziny, godzinę. Od wieczora do świtu....Nigdy więcej czegoś takiego już nie widziałem.
To było gdzieś w latach 97-2000. W tym czasie wybrałem się też z kolegą na suma. Nie mieliśmy wówczas pojęcia o łowieniu tej ryby, ale to bez znaczenia. Pojechaliśmy nad odcinek, uznawany za dobrą sumową metę. Weekend. Ogrom ludzi nad wodą, grille, ogniska, alkohol, mnóstwo hałasu... Sumy uciekły na drugą stronę rzeki. Ależ tam tłukły. Atak za atakiem. To nie były bolenie. To były zdecydowanie sumy. Ależ ich było...Chyba dziesiątki.
" Na poważnie" za sumem jeżdżę od około 6-7 lat. Spędzałem nad Odrą mnóstwo czasu. Nigdy już czegoś podobnego nie spotkałem. Czasem rapka w nocy uderzy, albo klenik pogoni...
W filmie pojawia się kwestia ogólnie niższego stanu wody w ostatnich latach, i zatrucia środowiska. Z pewnością dużo w tym racji.
Ale największym problemem jest bezdyskusyjnie przełowienie. W mojej Odrze nadal są jakieś ryby. Głównie krąpie. Poza tym takie, które są trudne do złowienia. Zarówno wędką jak i siecią. Jest trochę płochliwego klenia, troszkę (bardzo mało) trudnego do złowienia siecią i wędką suma, no i są pojedyńcze duże leszcze. Bardzo duże, ale i bardzo płochliwe łopaty. Pojedyńcze "samotniki". Właśnie takie leszcze w ostatnich sezonach trafiam w Odrze. Dosłownie kilka sztuk w roku. Ale od około 2,5kg do 4-4,5 kg. W tym sezonie trafiłem wiosną trzy leszcze. Jeden około 2,5kg, dwa lekko 4kg. Nie chwalę się. Odzwierciedlam jedynie rybostan mojej rzeki.
Ogólnie uważam że pogłowie ryb w moich wodach, zarówno w Odrze jak i starorzeczach, spadło o około 70-90 % w porównaniu do okresu sprzed 15 lat i wcześniej.
Edit: Przepraszam. W tym roku złowiłem też jednego leszcza około 1-1,3 kg. Jednego.
A właśnie tej ryby powinno być najwięcej. Jak kiedyś. Stada po kilkadziesiąt, a nawet kilkaset sztuk w jednej dobrej zatoce.
Ale ich nie ma. Dlatego że jest to ryba bardzo podatna na przełowienie. Zarówno wędką , jak i siecią...
Pamiętam, jak kiedyś urywałem się na szybkie łowienie w Odrze po szkole. Ot, na 2- 3 godzinki. Robiłem ciasto z pozostałych po obiedzie ziemniaków i chleba. Jedna toporna gruntówka i nad wodę. Normą były 2-3 około kilogramowe leszczaki...
-
Część czwarta. Jeszcze nie oglądałem.
Tylko nie mówcie, że już był na forum...:)
-
A u mnie na TVP info widziałem ogłoszenie o zawodach na zalewie zegrzynskim. Połowy złotej rybki, nagroda złoty jeep.
http://www.legionowo.pl/pl/strefa-mieszkanca/aktualnosci;kategoria-wszystkie;id-7798
-
Heheheheheh zaraz jakiś Miecio przy trzcinkach wygra Renegade'a nieświadomie ;D ;D ;D
P.S nie chcę urazić żadnego Mieczysława :) ;)
-
A mnie zastanawia, do kogo trafi jeep, jeżeli nikt nie złowi wspomnianej złotej rybki (a na pewno nikt jej nie złowi). Czyżby miał być rozlosowany wśród miejscowych urzędników? 8)
-
"Konkurs ma także zaktywizować lokalną społeczność oraz zachęcić środowisko wędkarskie do przyjazdu nad Zalew – mówi Roman Smogorzewski, prezydent Legionowa."
Aha. Wyrypali w Zegrzu już prawie wszystkie ryby, to teraz wpuścili złotą rybkę na zachętę.
Turystyczny interes nad zalewem chociaż przez kilka dni się pokręci.
-
A mnie zastanawia, do kogo trafi jeep, jeżeli nikt nie złowi wspomnianej złotej rybki (a na pewno nikt jej nie złowi). Czyżby miał być rozlosowany wśród miejscowych urzędników? 8)
Złotą rybkę złowi pan Bogdan, mąż pani Bożenki, która jest wieloletnim pracownikiem urzędu miasta (wydział melioracji).
-
Organizator to Legionowo i PZW, zapisy na stronie fundacji z Lublina, nawet nie będę patrzył co/kto w krs wisi, jak ktoś ma ochotę: http://www.frs.lublin.eu/o-nas
A Jeepa ma wygrać ten, co ma wygrać, jak w loterii paragonowej.
-
Organizator to Legionowo i PZW, zapisy na stronie fundacji z Lublina, nawet nie będę patrzył co/kto w krs wisi, jak ktoś ma ochotę: http://www.frs.lublin.eu/o-nas
A Jeepa ma wygrać ten, co ma wygrać, jak w loterii paragonowej.
Pytanie jakie PZW. Bo na ten przykład OM z mości Bedyńskim zapodali rybaków na Zalewie, zrobili tez badania u speców z IRŚ wczesniej (czyli za kasę wedkarzy), które wiadomo, wykazały, że ekipa rybacka nieodzowna jest do ratowania łowiska. Zapewne i na Morzu Martwym zalecili by instalację rybaków :) Ci goście z Twardej, to dla mnie nie PZW, ale działacze z OM. Bo to wstyd i hańba. Tam powinno być mnóstwo ryb które naprawdę ściągną wędkarzy a nie jakieś pseudopromocje z jeepami i jedną rybą.
Jak słyszę o takich akcjach to mnie krew zalewa >:O
-
Masz, Luk, turystykę wędkarską w Polsce. Wpuszczą po złotej rybce do mazurskich jezior i interes się zacznie kręcić...
-
Organizator to Legionowo i PZW, zapisy na stronie fundacji z Lublina, nawet nie będę patrzył co/kto w krs wisi, jak ktoś ma ochotę: http://www.frs.lublin.eu/o-nas
A Jeepa ma wygrać ten, co ma wygrać, jak w loterii paragonowej.
Pytanie jakie PZW. Bo na ten przykład OM z mości Bedyńskim zapodali rybaków na Zalewie, zrobili tez badania u speców z IRŚ wczesniej (czyli za kasę wedkarzy), które wiadomo, wykazały, że ekipa rybacka nieodzowna jest do ratowania łowiska. Zapewne i na Morzu Martwym zalecili by instalację rybaków :) Ci goście z Twardej, to dla mnie nie PZW, ale działacze z OM. Bo to wstyd i hańba. Tam powinno być mnóstwo ryb które naprawdę ściągną wędkarzy a nie jakieś pseudopromocje z jeepami i jedną rybą.
Jak słyszę o takich akcjach to mnie krew zalewa >:O
Nie tylko Ciebie.
Skrót specjalnie napisałem małymi literkami, bo oni nie zasługują w moich oczach na pisanie tego wielkimi literami.
Ale skoro już poprawione to nie mam pretensji :)
Uprzedzając pytania:
Tak mam kartę i opłacam, często się zastanawiam po co, ale opłacam.
Masz, Luk, turystykę wędkarską w Polsce. Wpuszczą po złotej rybce do mazurskich jezior i interes się zacznie kręcić...
I do tego do każdej "złotej" ichtiolog. Że o chipie GPS każdej sztuki nie wspomnę, nie napisali o tym, ale to w końcu "złota rybka", więc na pewno ma w d..ie GPS, tak jak pzw Nas.
-
Żenada, po prostu żenada.
Ciekawi mnie, jak długo będą robić takie szopki. Może oni myślą, że lud potrzebuje igrzysk? Dobrą stroną tej rybki i Jeepa jest to, że dają kolejny argument do ręki opozycjonistom , takim jak my. Ja na pewno skorzystam :)
-
Przeczytałem regulamin zawodów.
To jest zabawa dla wybranych.
Dodatkowo, jak dla mnie, strasznie mętnie napisany.
-
Cholera, teraz do mnie doszło, że ten wójt Legionowa prawdopodobnie nie ma bladego pojęcia jak Zalew Zegrzyński zdegradowali rybacy! Robi zawody, bo chodzi mu o promocję regionu.
I teraz właśnie zaczyna się ciekawa sprawa.
A może wielu samorządowców nie ma pojęcia w ogóle jak polityka PZW wpływa ujemnie na ich region? Teraz widzę jak wiele można zdziałać, wysyłając na przykład list pokazujący pewne rzeczy i proponujący pewne zmiany.
Bo właśnie wójt Legionowa co jak co, ale na wędkarzach zarobi więcej niż na rybakach. Bo ci nie zostawiają wiele kasy u niego, on ją ma z podatków jakie płacone są na terenie gminy. A jak nie ma wędkarzy, to nie ma ludzi w ośrodkach, na stacjach paliw, w sklepach itd. Jestem pewien, że rybacy jako tacy się nie opłacają na dłuższą metę, jeżeli uczynią z wody łowisko nieatrakcyjne wędkarsko. A z taką sytuacją mamy praktycznie non stop do czynienia w Polsce.
No i konkurs mi się na coś przydał ;)
-
a kto wygra, jak nikt jej nie złapie :)
-
W takim razie wskazane jest by uświadomić wójta Legionowa o tym ze taka polityka jest zła. Może by zrozumiał że polityka rekreacyjno wędkarska przyciągnie w ten rejon ludzi nie tylko wędkarzy i o wiele więcej kasy wpłynie do urzedu miasta a i bezrobocie jakie być może tam jest będzie mniejsze. Tylko jak to zrobić ? Czy jak by zwykły Kowalski napisał parę słów to czy jego słowa nie wyladują w koszu.
-
Gdyby wielu kowaldkich wysłało takie listy. ...
Może cos napisać, każdy wydrukuje i sie wyśle?
Jak przyjdzie 1000 listów nawet taoich samych to może da do myślenia
Wysłane z mojego GT-I9100 przy użyciu Tapatalka
-
Jak najbardziej dobry pomysł.Chetnie bym wydrukowal taki list i przesłał do adresata tylko kto by list taki napisał. Jak by tak się zmówić na forum i jednego dnia wędkarze z okręgu mazowieckiego wysłali by list do Legionowa to by może coś by to dało im do myślenia. To naprawdę niewiele kosztuje tylko kperta znaczek i kartka do drukarki więc koledzy z OM i nie tylko co robimy ?
-
Tylko że ja z Radomia chcąc na Zegrze jechać to muszę 2 składkę na OM zapłacić, dziękuje postoje.
btw ma któryś okręg umowę/porozumienie z OM? bo ja nie mam http://www.pzw.org.pl/home/mapa_porozumien/44
a kto wygra, jak nikt jej nie złapie :)
Się nie bój, wygra ktoś wygra.
-
I co z tego.
Ja jestem z okręgu skierniewickiego i tez wyślę. Miałem przyjemność łowić na Narwii w nocy. Oprocz dobrego towarzystwa nie było nic.
9 wędek w wodzie. 2 leszcze, mały sum i 3 jakieś 10 cm potwory.
Niezły wynik ;)
Wysłane z mojego GT-I9100 przy użyciu Tapatalka
-
Ale należy pamiętać, że oprócz wygonienia rybaków, musi zostać zmienione prawo i ukręcić trzeba bat na mięsiarzy. Co z tego, że wygonią rybaków, jak przyjedzie szarańcza z echosondami i wytłucze każdego sandacza i suma w zbiorniku? Jak to zresztą miało miejsce.
Pamiętajcie, rybacy na wodach opłacanych przez wędkarzy to absurd i zło w czystej postaci, ale sami wędkarze też bez problemu wygolą wszystko do łysa. Już o tym nie raz pisaliśmy.
Taki zbiornik jak ZZ powinien mieć stałą obsadę strażników działających całą dobę, bardzo restrykcyjne limity, rozsądne górne wymiary ochronne (a nie 100 cm dla sandacza czy 40 dla płoci). Moim zadaniem powinien być też jakiś obszar chroniony dla ryb. Np. można łowić tylko 100 czy 200 metrów od brzegu.
Ale ja nadaję z równoległej rzeczywistości...
-
@katmay dobre towarzystwo bezcenne :)
@Mosteque zmiana prawa to i owszem, dla mnie może być całkowity zakaz brania ryb, nie widzę problemu :)
Jak mi się zachce na patelnie coś wrzucić, to komercja, połowie co chce, zapłacę jak w sklepie - przyjemne z pożytecznym.
Chyba w normalnych krajach nie zabiera się ryb z wód ogólnodostępnych.
W nas pompowali Marksa i Lenina przez 40 lat, a w takie Niemcy dolary, co tu porównywać?
Wieruszka musiała ludziom coś dawać "za darmo" bo by nie zapanowali nad masami
- czy się stoi czy się leży pensja się należy
- opłata za kartę jedna na kraj (śmiesznie niska) limity??? jakie limity? mój ojciec nie zabierał szczupaka mniejszego niż 3-4 kilo bo to narybek był
My teraz cierpimy za czasy PRL-u, co zresztą widać i to nie tylko wędkarsko, ale to już nie ten temat.
-
Mnie też ci pazerniacy z OM wyleczyli w tym sezonie tymi porozumieniami. Miałem od siebie z parkingu nie dalej niż 35km nad Narew i Wisłę i co h**********j wielki. Przeniosłem się do okręgu ciechanowskiego.Może ktoś się tym wpisem zbulwersuje to z góry przepraszam ale temu kto do tego dopuścił z całego serca życzę żeby do końca życia miłości w pi******zie nie zaznał.
-
Panowie won z rybakami >:O !!! mieszkałem obok jednego krotki czas 1tys zł na papierze zarabiała a miał 5 samochodów i 2 małe domki hm to JEST BIZNES !!!! a łowił na 5 zbiornikach kasa kasa i kasa Jak ktoś myśli ze to coś da petycja listy to nic nie zmieni he prezesi wallą taka lewiznę ze oho Wżyciu bym nie powiedział ze taki hajs można robić na rybach ??? ??? TE KOMUNISTYCZNE POKOLENI MUSI WYMRZEC POPROSTU >:O >:O >:O
-
żeby do końca życia miłości w pi******zie nie zaznał.
A tego to nie znałem. Kradnę :D
-
Nie mowie kolego ze ty kradniesz :o ale znam takich co kradną i po 20 flaszkach wódki prawda wychodzi jak sam rybak twierdzi ze powinny być osobne zbiorniki dla rybaków i wędkarzy a cała gospodarka rybacka to grabiestwo :o to mu wierzę bo w tym siedzi 30 lat nie wszyscy kradną ale są fachowcy co robią ładny Hajs
-
Nie mowie kolego ze ty kradniesz :o
To do mnie? Przecież ja śmieszny tekst "kradnę" od Jurka :D
-
Spoko, kolego :beer: :beer: :beer: ;D
-
Panowie, rolą gospodarza wody, czyli okręgu, jest takie działanie, aby ryby były w wodzie a wędkarz był zadowolony.
Na pewno trzeba zacząć od tego, że rybacy na wodzie związkowej to dla wędkarza policzek. Ich być nie może. To pierwsza rzecz.
Druga to takie działanie, aby ryby były a ludzie mieli co łowić. Wójt czy burmistrz Legionowa spokojnie może wspierać zarybianie zbiornika, jak też dawać kasę na badania wody, zmiany operatu i takie tam. To jest wtedy owocna współpraca i obopólna korzyść. Można zarybić linem, karasiem, dużym leszczem, karpiem w mniejszej ilości, zadbac o populacje drapiezników, odpowiednio limitując i robiąc wymiary ochronne odpowiednio większe.
Trzecia rzecz - Zalew Zegrzyński to woda w sąsiedztwie stolicy. To najbogatszy rejon Polski (Warszawa), w którym mieszka sporo bogatych ludzi, średnio zamożnych. Nawet ci co mają 'ciężko' i tak zarabiają więcej. Dla nich taki akwen jak ZZ to oczywisty cel wypraw z wędką. Zapłacą sporo aby być zadowolonymi. Niestety, w PZW rządzą cymbały do kwadratu, które nie znają się na zarządzaniu. Bo do spółki z takimi samorządami spokojnie można zrobić z tej wody rybne łowisko. Naukowcy z IRŚ spokojnie napiszą pracę, nowe operaty, jak wymyślają bzdury o konieczności instalowania rybaków, to napiszą i takie prace, które udowodnią, że wędkarstwo ma tam sens i trzeba robić to i tamto. Ale jak się ma ludzi o ograniczonych horyzontach u sterów, to mamy to co mamy. Puste wody, wściekłych wędkarzy i zawody w złowieniu jednej rybki.
Takie rzeczy to tylko w Polsce :o
-
To prawda, takie absurdy to właśnie tu :D
Ale wątpię by wójt Legionowa czy też Serocka czy ktokolwiek wyżej postawiony, a związany z regionem Zalewu był zainteresowany zrobieniem czegoś dla wędkarzy. Raz, że lwia część pieniędzy idących z Zalewu to ośrodki wypoczynkowe, przystanie, kąpieliska, hotele i restauracje. Dwa, że tam.. są wędkarze. Nie bronię ich, ale postawmy się na ich miejscu - dostają pismo, że na ZZ nie ma ryb, że nie ma sensu łowić, że bystrzejszym wędkarzom tam się nie opłaca łowić sportowo, bo nie ma ryb. Ale wystarczy, że przepłyną łódką, że przejadą drogą i wszędzie widać wędkarzy. Przejeżdżam tamtędy nawet kilka razy w miesiącu, zawsze widzę mnóstwo samochodów, łodzi, ludzi z kijami. To widzą też "oni". Co z tego, że my wiemy, że to dziadki, w większości mięsiarze. Dla nich taki widok plus "fachowe" badania IRŚ kontra nasze argumenty wygra od razu. Smutne to, ale nie ma wśród nas jedności. My chcemy zmian, ale jesteśmy kilkoma procentami ogółu. Ci renciści i emeryci to pozostała część, która tam jeździ, trzebi ryby i zmian nie chce. No, może zarybienia, to pewnie, bo siaty puste.
Z rybołówstwa na Zalewie też idzie niestety konkretny pieniądz, wszak te wszystkie hotele, knajpy i restauracje coś na talerz muszą położyć, prawda..?
Gdyby można ich było wykurzyć, do tego tak jak ktoś napisał, tam na stałe powinni operować Strażnicy, trzeba mieć bata na mięsiarzy. Bo to by była niezła hipokryzja, wywalić rybaków by wędkarze wszystko ładowali do reklamówek :(
-
........ i zawody w złowieniu jednej rybki.
Święta prawda.
Do prezesa koła PZW którego jestem członkiem (okręg ciechanowski) w tym roku zadzwonił gość z koła PZW z okręgu mazowieckiego z tego co pamiętam które mieści się gdzieś w pobliżu zalewu zegrzyńskiego z pytaniem czy na zalewie nowomiejskim mogą sobie zrobić zawody. O czym to świadczy każdy z nas może sobie dogwizdać. Prezes nie wyraził zgody pomimo tego że oferowali jakąś kwotę na jesienne zarybienie zalewu nowomiejskiego
-
Piker, ryba się znajdzie bez rybaka na ZZ. Gospodarstwo Szwaderki czy jak im tam wszystko dowiezie :)
Na zalewie łowią teraz często ludzie którzy nie wydają lokalnie dużo pieniędzy. Najlepiej jest ściagnąć tych z kasą. Bo ci nie pojadą marnować wolnego czasu na beznadziejnej wodzie, mają dobre fury, przyczepy, mogą skoczyć w inne miejsca, zwłaszcza, że teraz W-wa ma dobre połączenia. Zbudować pomosty, zarybić, sprzedawać co się da - to powinni robić samorządowcy.
Prawo polskie i tak jest tak głupie, że z rybaka samorząd nie ma nic. Zero. Nul. A jak przyjedzie 10 000 wędkarzy w sezonie, to jaka z tego kasa jest pośrednio? Ważne jest też to, że rodziny jeżeli mają przyjechać, to mąż ma łowić ryby, a żona i dzieci znaleźć sobie zajęcie. Tak chce wypocząć wiele osób. Nie ma ryb? Jadą w inne miejsce.
Jestem pewien, że da się to rozruszać. Można na przykład wpuścić kilka szczupaków metrowych (kupić gdzieś na Mazurach - u tych co mają prywatne jeziora) i będzie się działo :)
W Polsce coraz bardziej popularny jest wypoczynkowy masochizm, gdzie wędkarze jadą na urlop na jakieś wody i nic nie łowią, tylko się męczą i psioczą. Normalnie na rynku jak jest zapotrzebowanie na jakiś towar, to ktoś zaspokaja to. Nie w Polsce. Bezrybie zaczyna się rozprzestrzeniać coraz bardziej i bardziej. Konia z rzędem temu, kto powie, gdzie można pojechać z rodzina nad jezioro, i fajnie wypocząć - czyli połowić dobrze, popływać, zażyć lasu, przyrody :)
-
Ta nisza rynkowa dawno byłaby już zapełniona, gdyby nie średniowieczne prawo i naukowcy o XIX-wiecznym poglądzie na rzeczywistość.
A dziadki zawsze nad wodą będą. Co innego mają do roboty. Będą, bo nie pojmują, że wszystko wytłukli. Przecież woda to czarna dziura i tam stada tych wielkich leszczy jak 30 lat temu pływają. Tylko cholera dziś nie biorą...
-
Ale należy pamiętać, że oprócz wygonienia rybaków, musi zostać zmienione prawo i ukręcić trzeba bat na mięsiarzy. Co z tego, że wygonią rybaków, jak przyjedzie szarańcza z echosondami i wytłucze każdego sandacza i suma w zbiorniku? Jak to zresztą miało miejsce.
Pamiętajcie, rybacy na wodach opłacanych przez wędkarzy to absurd i zło w czystej postaci, ale sami wędkarze też bez problemu wygolą wszystko do łysa. Już o tym nie raz pisaliśmy.
Taki zbiornik jak ZZ powinien mieć stałą obsadę strażników działających całą dobę, bardzo restrykcyjne limity, rozsądne górne wymiary ochronne (a nie 100 cm dla sandacza czy 40 dla płoci). Moim zadaniem powinien być też jakiś obszar chroniony dla ryb. Np. można łowić tylko 100 czy 200 metrów od brzegu.
Ale ja nadaję z równoległej rzeczywistości...
Masz rację. Odsunięcie rybaków od wody byłby to już duży plus, ale nie rozwiązuje całego problemu. Wspomniany tutaj zalew Zegrzyński jeszcze kilka lat temu był bardzo zasumiony. Wiem to od znajomego. Mówił że na echo miał masę sumów. W dobrym dniu łowił po kilka sztuk. (Oczywiście wypuszczał:) ) A dzisiaj....Już drugi, albo trzeci rok w ogóle nie odwiedza wód zalewu... Tę rybę głównie wędkarze wytłukli. To tylko przykład.
Potrzebne są zmiany w przepisach. To bezdyskusyjne. Ale już gdzieś pisałem, że moim zdaniem zaostrzenie przepisów w perspektywie czasu, krótkiego czasu. byłoby korzystne również dla tych którzy ryby zabierają. Jestem o tym przekonany.
Nie jesteś z równoległej rzeczywistości - Obszary chronione na wodach to dobry pomysł. Stary pomysł :) Właśnie tak było na naszej "głównej" starej Odrze przed laty. Przepis ten został wprowadzony już około 15-20 lat temu. Cała "druga strona" ta płytsza była początkowo wyłączona z wędkowania od początku roku do lipca. Później już przez cały rok.
Przepis nadal funkcjonuje. Ale to już nie wystarcza. Na tej wąskiej na kilkadzesiąt metrów wodzie , był to super przepis kiedyś. Teraz mamy mega kije, koszyczki, podajniki którymi bez problemu można śmignąć pod drugą stronę...
-
Dodam jeszcze, że wyłączenie jednej strony z wędkowania na naszej wodzie, wywołało w owym czasie dużo marudzenia. A że k..wa wymyślają, a że k...wa łapać nie dadzą itp itd...
Ale fakt jest taki że 15-20 lat temu mieliśmy jedną z najlepszych wód w województwie zielonogórskim.
To była wypadkowa kilku czynników.
Nie tylko zakazu łowienia na tarłowej stronie. To także już mocno zniszczone, ale pewnie jeszcze trochę działające sztuczne tarliska o których więcej tutaj pisałem:
http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=2075.msg52307#msg52307
I oczywiście sensowne , uczciwe zarybienia.
To była mega woda.
Lepsza od komercji Lucjana ;)
-
Ponieważ dostrzegłem ten wątek, chciałem napisać coś o Lokalnej Grupie Rybackiej Legionowo i jej związkach z lokalną sitwą samorządową.
Mazowieckie PZW zamówiło cztery lata temu opinię na temat odłowów rybackich w głównych rzekach Mazowieckiego (Narwi, Bugu i Wiśle) oraz w wodach Zalewu Zegrzyńskiego. Raport powstał wskutek oskarżeń płynących ze strony wędkarzy dotyczących nadmiernych odłowów rybackich. Pojawia się w nim nawet sformułowanie, że "żądanie całkowitej likwidacji odłowów sieciowych, ocenić należy jako nieuzasadnione merytorycznie, a nawet niebezpieczne w kontekście możliwości dalszego wywiązywania się z obowiązku prowadzenia w obwodach racjonalnej gospodarki rybackiej."
Konkluzją raportu jest stwierdzenie, że niemożliwe jest prowadzenie racjonalnej gospodarki rybackiej bez odłowów rybackich. Byłoby to dla rybostanu niebezpieczne!!!!!!!!!!!!! Nic dodać nic ująć na temat sposobu zarządzania wodami przez PZW w OM.
Co ciekawe, tabele w tych badaniach pokazują, że rybacy odławiają niewielki procent w porównaniu z wędkarzami. Sądzę, że jest tam trochę sprzeczności. Z jednej strony pisze się, że celem rybaków jest białoryb, bo nie interesuje on wędkarzy, poza dużymi okazami, a w tabeli okazuje się, że wędkarze wyciągają białorybu „nieskończenie więcej”, niż rybacy. Celem rybaków mają nie być drapieżniki, które mogą oni zabierać jedynie w przypadku, gdy nie rokują przeżycia!!! Ale o tym, czy drapieżnik rokuje decyduje rybak. Pytanie, co on zdecyduje? A czy ryba będąca w sieci dzień lub dłużej będzie rokowała???? Skoro z reguły nie rokuje, to o jakiej ochronie drapieżników mowa?
Na terenie Okręgu Mazowieckiego PZW zatrudnia (!!!!) 50 rybaków. Przecież Mazowsze to pustynia - w zasadzie nie ma jezior, są jedynie rzeki i tu jest tylu rybaków? No, ale czemu się dziwić, skoro prezesem Lokalnej Grupy Rybackiej operującej na Zegrzu, Bugu i Narwii jest Edward Trojanowski, który od lat pracuje w różnych komórkach samorządowych, a który był skazany za oszustwa na 3 lata w zawiasach. (Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia skazał Edwarda T. na karę roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na 3 lata. W lipcu 1997 roku w Super Expressie ukazał się artykuł pt. „Grunt to forsa” (nr 176 z 30.07.1997 r.). Autorki opisują w nim sprawę biznesmena Marka M. i m.in. jego kontakty z Edwardem Trojanowskim. Trojanowski został skazany za łapówki).
Można przeczytać na stronie tejże organizacji, że "bezpośrednim impulsem do powstania Lokalnej Grupy Rybackiej Zalew Zegrzyński były działania Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi związane z uruchamianiem Programu Operacyjnego Zrównoważony rozwój sektora rybołówstwa i nadbrzeżnych obszarów rybackich 2007-2013 (PO RYBY)".
W skład Zarządu LGDZZ wchodzą:
1. Edward Trojanowski - Prezes Zarządu;
2. Józef Zając - Wiceprezes Zarządu; Zastępca Burmistrza Miasta i Gminy w Serocku
3. Agnieszka Salwin – Członek Zarządu; wice wójt gminy Somianka w powiecie ostrołęckim
4. Emilia Kamińska- Członek Zarządu;
5. Grażyna Trzaskoma – Członek Zarządu; była radna powiatu legionowskiego (do 2014r.)
6. Zbigniew Bedyński - Członek Zarządu; prezes OM PZW
7. Ireneusz Zieliński - Członek Zarządu;
8. Piotr Sikorski - Członek Zarządu;
9. Leszek Dzięgielewski - Członek Zarządu – ten jest właścicielem firmy Laguna, która baz specjalnej krępacji kręci lody dzięki Lokalnej Grupie Rybackiej (http://www.miejscowa.pl/2014/07/04/w-rejs-z-laguna/)
Jakiś czas temu czytałem, że jedna z osób była również (chyba) dyrektorem sekretariatu senator Anny Aksamit z Legionowa (w poprzedniej kadencji). Teraz nie mogę tego znaleźć. Poza tym, osób o nazwisku Sikorski, Kamińska, Zieliński jest bardzo dużo, więc mogąc się mylić nie napiszę nic z tego co znalazłem w sieci. Trzeba by się mocno upewnić.
Konkluzję można wyprowadzić taką - to jest wielka lokalna sitwa, która (prawdopodobnie) czerpie prywatne korzyści z działalności lokalno-publicznej. Ponieważ są chronieni przez władzę, będą to robić do wyczerpania zapasów.
A ten link pokazuje, jak władze podchodzą do inicjatyw (m.in. rybackich) na Zalewie: http://www.partnerstwozalewu.org.pl/index.php?cmd=aktualnosci&opt=pokaz&id=302
Podsumowując, nie byłbym skłonny przyjąć, że samorządowy nie wiedzą, co dzieje się nad wodą, bo do dewastacji przyczyniają się głównie oni. Wszystkie osoby w Zarządzie związane są w jakiś sposób z samorządami lokalnymi lub mają rodzinne powiązania z samorządowcami
P. S. Wspomnienia Pana Piotra z filmu "Pazerni Zabójcy Wód" są prawie takie same jak moje znad Wisły sprzed lat (prawie – bo moje są o wiele uboższe. On to prawdziwy pasjonat, znany w środowisku warszawskich wędkarzy wiślanych).
-
Wow, Darek, świetna analiza tematu/problemu! :thumbup:
Ale bajzel, OMG... Po tym co napisałeś, czuję się jak człowiek z maczetą, który ma przed sobą gęstą dżunglę, wielką i 'gęstą'. Jak teraz ugryźć temat? Może się okazać, że jako wędkarze jesteśmy wyalienowalni, mocno osamotnieni. Ciężko...
-
Dzięki Darek. Nie wiem dokąd to zmierza i jak długo potrwa, ale na Boga, tak dłużej być nie może!!!
-
Znalazłem artykuł, w którym niejako został przedstawiony program współpracy wędkarsko-rybackiej, w który wszedł PZW. Warto zwrócić uwagę chyba, że wszystko podczepione jest pod politykę (słynna konferencja "Po Ryby" w parlamencie).
http://www.pzw.org.pl/pliki/prezentacje/1395/cms/szablony/11205/pliki/006_kustusz.pdf
A to opinia IRŚ na temat sieci na Zalewie (do poczytania do poduszki, jeśli ktoś nie chce zasnąć ;)):
http://ompzw.pl/modulesData/files/2359_ograniczenie_odoww_sieciowych_2012_9uh5kyra.pdf
-
Wklejałem tu kiedyś zdjęcie, jakie zrobiłem na wakacjach w Dąbkach. Sklep monopolowo-spożywczy, a nim tabliczka, że zbudowany ze środków z tego całego "Po ryby"...