Spławik i Grunt - Forum
TECHNIKI WĘDKARSKIE => Spławik => Wątek zaczęty przez: kshell66 w 07.01.2015, 21:17
-
Niby nic prostszego - im spławik ma mniejszą wyporność tym lepiej pokazuje brania i ryby mniej go "czują". Ja jednak od kiedy tylko pamiętam przyjmuję tą informację za pewnik ale mam ze zrozumieniem jej pewien kłopot.
Przedstawię Wam to na przykładzie.
Założenia:
Mamy dwa spławiki - 1g i 4g tej samej firmy i tego samego kształtu (ten sam opór stawiany w wodzie).
Zakładamy teoretycznie, że wyporność podana przez producenta to ilość obciążenia potrzebna aby spławik ustawić idealnie do połączenia korpusu z antenką. Sama antenka też ma jakąś wyporność - załóżmy dla uproszczenia 0,1g. Jeśli więc damy odpowiednio 1,1g i 4,1g oba spławiki zatoną.
Dajmy więc odpowiednio 1g i 4g obciążenia tuż przy spławiku, a jako sygnalizację brania dajmy 0,05g. Antenka powinna zanurzyć się mniej więcej do połowy.
W obu przypadkach jeśli ryba podniesie przynętę wraz ze śruciną sygnalizacyjną, antenka wynurzy się do połączenia z korpusem a ryba "podniesie" 0,05g. Wniosek dla spławika 1g i 4g sygnalizacja jest taka sama.
Analogicznie aby zatopić spławik w obu przypadkach ryba musi użyć siły odpowiadającej 0,05g (pomijamy dla uproszczenia fakt że ciężar ołowiu w wodzie jest mniejszy).
Jak to więc jest z tą czułością brań?
Drugi przypadek taki sam z tą różnicą, że spławik 1g ustawiamy do połączenia antenki z korpusem (czyli rozkładamy dokładnie 1g ołowiu) a spławik 4g ustawiamy do połowy antenki (4,05g).
Który z tych spławików będzie bardziej czuły ;) ?
-
To spróbuj wciagnąć pod wodę puszkę 5L zalaną wodą i beczkę 200L zalaną wodą.
-
Ciągnięcia to co innego. Tu będzie czuć różnicę bardzo wyraźnie. To samo będzie dotyczyć brań gdzie ryba zanurz spławik. Zwykle nie robi tego pionowo w dół tylko ucieka w bok. To sprawia że ciągnie większy ciężar i czuje większy opór. Gdyby ciągnęła przynętę idealnie pionowo w dół nie czuła by różnicy. Jeśli chodzi o brania podnoszone to jeśli waga śruciny sygnalizacyjnej będzie taka sama opór też będzie taki sam :)
-
Podstawowe i w zasadzie jedyne błędne założenie to to,że oba spławiki stawiają ten sam opór,bo opór w tym przypadku wynika z różnego pola powierzchni i objętości obu spławików. Mniejsze znaczenie ma ta różnica w wielkości w przypadku brania podnoszonego,bo w obu przypadkach podnoszony jest ten sam ciężar śrucini sygnalizacyjnej. Jednak w przypadku brania standardowego,czyli pod wodę te różnice w oporze są bardzo duże. To tak jak byś ciągnął reklamówkę w wodzie,przecież ona nic nie waży,a jednak stanowi taki opór,że...
Może któryś z kolegów lepiej to wytłumaczy. : )
-
Ciągnięcia to co innego. Tu będzie czuć różnicę bardzo wyraźnie. To samo będzie dotyczyć brań gdzie ryba zanurz spławik. Zwykle nie robi tego pionowo w dół tylko ucieka w bok. To sprawia że ciągnie większy ciężar i czuje większy opór. Gdyby ciągnęła przynętę idealnie pionowo w dół nie czuła by różnicy. Jeśli chodzi o brania podnoszone to jeśli waga śruciny sygnalizacyjnej będzie taka sama opór też będzie taki sam :)
A jaka jest różnica czy ciągnie na bok,czy pionowo w dół,przyjmując,że nie płynie pod prąd. 
No i pomijając opór żyłki.
-
CHodzi tu mówiąc najprościej o pokonanie siły bezwładu! Spławik 1g ,szybciej zareaguje na uniesienie śruciny np 01g niż ten 4gr! i w pierwszej fazie brania postawi o wiele mniejszy opór!!
-
Elvis77 bardzo dobrze to wytłumaczyłeś :) Założyłem, że skoro mają taką samą średnicę (a jedynie 4g jest dłuższy) to opór będzie taki sam. Faktycznie nie pomyślałem, że w wodzie zachodzi zjawisko tarcia a to jest chyba związane z powierzchnią spławika ;)
A gdyby przyjąć, że oba spławiki mają dokładnie taki sam rozmiar(średnicę i wysokość) a różne wyporności? Tzn. są zrobione z dwóch materiałów o różnej gęstości/wyporności np. balsy i plastiku?
-
Jeszcze masa samego obciążenia.
-
kshell66 - Nie ma takiej możliwości aby spławik 4 gramowy po podniesieniu małej śruciny wynurzył sie tak abys to dobrze zauważył. Inna sprawa to kłopot z uzyskaniem spławików o takich samych wymiarach a różnej wadze.
Jeżeli byłoby tak jak twierdzisz - tyczkarze nie używali by mega lekkich spławików. Ryba wyczuwa ciężar spławika - jakby go obciążenie nie 'korygowało' jest różnica między 1 gramem a czteroma... Inna sprawa to fakt, że branie pokazywane jest z opóźnieniem. Tak naprawdę mija sekunda, dwie - zanim spławik pokaże coś. Jeżeli ryba bierze na dodatek 'spokojnie' - to moze wypluć przynętę zanim spławik cokolwiek pokaże. Filmy podwodne pokazują jak często omijają nas brania...
-
Ciągnięcia to co innego. Tu będzie czuć różnicę bardzo wyraźnie. To samo będzie dotyczyć brań gdzie ryba zanurz spławik. Zwykle nie robi tego pionowo w dół tylko ucieka w bok. To sprawia że ciągnie większy ciężar i czuje większy opór. Gdyby ciągnęła przynętę idealnie pionowo w dół nie czuła by różnicy. Jeśli chodzi o brania podnoszone to jeśli waga śruciny sygnalizacyjnej będzie taka sama opór też będzie taki sam :)
A jaka jest różnica czy ciągnie na bok,czy pionowo w dół,przyjmując,że nie płynie pod prąd. 
No i pomijając opór żyłki.
A no taka, że jak ciągnie pionowo w dół to potrzebuję tej samej siły do zatopienia spławik 1gramowego i 4gramowego pod warunkiem że jeden jak i drugi spławik wymaga np 1 gram obciążenia do zatopienia. Przy ciagnieciu w bok w pierwszym przypadku ryba ciagnie 2gramy a w drugim 5 gramów a to juz roznica ponad 100%. Opór może być taki sam bo kształt i objętość może być identyczna. Tu znaczenie ma masa :)
-
Ciągnięcia to co innego. Tu będzie czuć różnicę bardzo wyraźnie. To samo będzie dotyczyć brań gdzie ryba zanurz spławik. Zwykle nie robi tego pionowo w dół tylko ucieka w bok. To sprawia że ciągnie większy ciężar i czuje większy opór. Gdyby ciągnęła przynętę idealnie pionowo w dół nie czuła by różnicy. Jeśli chodzi o brania podnoszone to jeśli waga śruciny sygnalizacyjnej będzie taka sama opór też będzie taki sam :)
A jaka jest różnica czy ciągnie na bok,czy pionowo w dół,przyjmując,że nie płynie pod prąd. 
No i pomijając opór żyłki.
A no taka, że jak ciągnie pionowo w dół to potrzebuję tej samej siły do zatopienia spławik 1gramowego i 4gramowego pod warunkiem że jeden jak i drugi spławik wymaga np 1 gram obciążenia do zatopienia. Przy ciagnieciu w bok w pierwszym przypadku ryba ciagnie 2gramy a w drugim 5 gramów a to juz roznica ponad 100%. Opór może być taki sam bo kształt i objętość może być identyczna. Tu znaczenie ma masa :)
Rozważania dotyczyły tego samego modelu,tego samego producenta więc masa obu spławików jest proporcjonalna do jego wyporności,a tym samym jego wielkości. Nie bardzo wiem skąd Ci się wzięła masa 2 i 5g : (
-
Bardzo ciekawy temat. I właśnie te rozważania przy łowieniu na spławik najbardziej lubię :)
ryba musi użyć siły odpowiadającej 0,05g (pomijamy dla uproszczenia fakt że ciężar ołowiu w wodzie jest mniejszy).
Masa to nie siła. Tutaj działają różne siły: siła ciężkości, siła wyporu i zapewne inne siły związane ze środowiskiem wodnym.
Przypadek 1.
Rzeczywiście, jak napisał Elvis, w przypadku brań podnoszonych można przyjąć, że ryba ma do pokonania taki sam opór, czyli musi użyć takiej samej siły.
Oczywiście byłoby inaczej, jeśli całe obciążenie byłoby skupione w jednym miejscu. Ale jeśli przyjmiemy, że w obu przypadkach jest to 0,05 g, to uważam, że dla ryby siła, jakiej musi użyć będzie taka sama.
Przypadek 2.
W przypadku brań zanurzanych (bez względu na to czy w bok, czy też w pionie) ryba zawsze będzie czuła większy opór w przypadku spławika o większej wyporności.
A to dlatego, że sama powierzchnia spławików jest różna. Ołów ma też nie tylko masę, ale również powierzchnię. To wszystko wpłynie na siły oporu wyczuwalne przez rybę.
Wyobraźmy sobie, że mamy do czynienia z jakimś wielkim statkiem, do którego przywiązano ogromne obciążenie, żeby go zanurzyć, a żeby nad powierzchnię wody wystawał tylko czubeczek masztu odpowiadający tej spławikowej antence.
Czy płotka da rade to zatopić. Na pewno nie :)
Wyżej napisałem, że w przypadku brań zanurzanych (bez względu na to czy w bok, czy też w pionie) ryba zawsze będzie czuła większy opór w przypadku spławika o większej wyporności. Gdyby jednak rozpatrywać ten sam spławik i branie w dół oraz w bok, to również uważam, że w bok opór będzie jeszcze większy.
Podkreślam, jest to przypadek nr 2.
Przypadek 3.
Tutaj już jest to zbyt skomplikowane i zapewne mogą być różne warianty. Sama masa użytego obciążenia nie da odpowiedzi.
Rzeczywiście, mały spławik mało dociążony może stanowić większy opór niż większy spławik bardziej dociążony. Tylko gdzie jest ta granica? To by już trzeba fizyka, żeby to obliczył, biorąc zapewne pod uwagę powierzchnię, kształty, działające siły.
Gdzieś na pewno istnieje granica i jakiś mniejszy spławik mocno niedoważony (np pływający po wodzie) sprawi większy opór przy zanurzaniu niż większy mocniej doważony. Trzeba znowu wziąć pod uwagę, że w większym opór ołowiu w wodzie też będzie (co opisałem wyżej) działał na jego niekorzyść.
W opisanym przez Ciebie przypadku, gdzie porównujemy spławik 1 g i 4 g, a różnica w zatopieniu jest w sumie niewielka (tutaj cała antenka, a tutaj pół), wydaje mi się, że 4-gramowiec nie przebije 1-gramowca i ten drugi nadal pozostanie bardziej czuły.
Dla nas jedynym ogólnym praktycznym prawidłem musi pozostać stwierdzenie, że spławik o mniejszej wyporności, wymagający umieszczenia mniejszej ilości żelastwa (na samym spławiku czy też na żyłce) jest bardziej czuły.
Choć nie ukrywam, że chciałbym zobaczyć choćby namiastkę takich fizycznych obliczeń. Może powstałby jakiś wskaźnik czułości :)
-
Widzę, że temat nie jest taki prosty na jaki wygląd proponuję zgłosić go do Mythbusters :) Chciałem wymyślić jeszcze jakiś przykład, ale myślę że mija się to z celem bo bedziemy dyskutować do wiosny :) śmie twierdzić, że w tym przypadku wpływ na czułość mają zarówno masa jak i opory :)
Mateo jeśli chodzi o ten statek to jednak myślę, że płotka dałaby radę. Jeśli przyjmiemy np. że do zatopienia statku potrzebny jest 1gram to dlaczego plotka nie miałaby go zatopić?
-
Wiedziałem,że Cię to zainteresuje.
Ja jeszcze tylko o wariancie 2
A mianowicie czy większy opór w dół czy w bok. Też uważam,że w bok będzie większy,ale tylko do momentu aż spławik utworzy linię prostą z żyłką i żyłka nie będzie już stanowiła dodatkowego oporu. Bo jeżeli występują jakieś inne siły to nie stanowią znaczącej różnicy.
Co do wariantu 3 to jest tam zbyt dużo zależności i warunków żeby się to dało łatwo obliczyć i myślę,że wystarczy nieznacznie (30-50%)zwiększyć wspólność ,aby zrównoważyć siły. Pozostaje kwestia wyporności antenki.
Wydaje się też ,że większe znaczenie ma sam kształt spławika niż jego niedokładne wyważenie o np.0.05g przy zachowaniu podobnych wyporności
-
Mateo jeśli chodzi o ten statek to jednak myślę, że płotka dałaby radę. Jeśli przyjmiemy np. że do zatopienia statku potrzebny jest 1gram to dlaczego plotka nie miałaby go zatopić?
Bo jakbyśmy zawiesili tej jeden dodatkowy gram, to statek zacząłby się bardzo powoli zanurzać. Płotka zaś zaatakowałaby z pewną siłą. To nie jest tak, że ona by lekko się podwiesiła i czekała aż statek zacznie tonąć. Ona by to chciała szarpnąć w dół i opory tego żelastwa w wodzie były tak wielkie, że by poczuła bardzo duży opór.
Więc tu też chodzi o siłę generowaną przez rybę i... przyspieszenie?
Ja jeszcze tylko o wariancie 2
A mianowicie czy większy opór w dół czy w bok. Też uważam,że w bok będzie większy,ale tylko do momentu aż spławik utworzy linię prostą z żyłką i żyłka nie będzie już stanowiła dodatkowego oporu. Bo jeżeli występują jakieś inne siły to nie stanowią znaczącej różnicy.
Też tak myślę :)
-
Tu chodzi o bezwładność układu, Panowie ;) Plus ruch masy w ośrodku gęstym. Fizyka i dynamika maszyn się klania :D Ale spoko, do wyliczenia tego nie trzeba MESa, wystarczy kartka papieru lub zdrowy rozsądek. :P
Dlatego użycie Titanica wyważonego do jednego grama w polowaniach na płoć raczej nie przejdzie :)
Z tego powodu należy używać jak najlżejszego spławika, na ile pozwalają warunki, i tego chyba trzeba się trzymać :D
Pozdrawiam
Chociaż Kacper G. kiedyś złapał na którymś swoim filmie ukleje z przypadku, na 20+ gramowego wagglera o ile pamietam, wiec sie da :P
-
Tu chodzi o bezwładność układu, Panowie ;) Plus ruch masy w ośrodku gęstym. Fizyka i dynamika maszyn się klania :D
No właśnie. Właśnie o tym myślałem ;D
-
No to myślę że temat mamy wyczerpany :)
-
Panowie każdy z was ma rację ;) Tak sobie myślę z tego co piszecie że łowienie małych rybek na spławiki 20+ to jak łowienie na zestaw samozacinający ☺
Swoją drogą takie rozkminy są bardzo ciekawe bo woda to dla nas obce środowisko. Kiedyś Supertopnik na swoim kanale na YouTube zadał pytanie jak zachowuje się kulka pop-up na większych głębokościach. Czy pod większym ciśnieniem dalej pływa czy leży na dnie. Pamiętam że wtedy to mi też nie dawało zasnąć
-
Co do uklei to ta ryba bierze w toni. Nie wiem czy obserwowaliście kiedyś - ale jest to stadna ryba i rzuca się doslownie na przynętę ciągnąc w bok. Gdyby brała z dna to wątpię aby było łatwo z jej łowieniem... Jak połknie przynętę to często sama się zacina...
Ja wiem jedno. Jeżeli mamy większy spławik, to taka śrucina nr 8 nie pozwoli na dobre pokazanie brań podnoszonych. Bo gdybać sobie można - ale waggler crystal o wadze 4 gram to już spora 'kolumbryna' - jest znacznie większy i potrzebuje dobrania odpowiednio większych śrucin.
Na pewno cięższe spławiki oznaczają wiekszy problem z łowieniem z opadu, gdyż zestaw poniżej spławika ma więcej ołowiu na sobie - przez co tonie szybciej. W przypadku samego spławika większy ciężar to też większa dlugość - co też jest problemem. Dlatego przy wagglerach i typowym łowieniu na pewno spławiki 1,5 i 2 gramy spisują sie doskonale. Z największymi z wagglerów są problemy.
Ale inna sprawa się ma przy głebszych łowiskach.
Co do przykładu z Titaniciem. Czy ktoś uważa, że skoro zatopionemu statkowi wystaje nad wodę kawałek masztu, a dokładnie jego końcowka, o średnicy końcówki spławika - to dodanie śruciny o wadze 1 kg coś zmieni? Na pewno płotka nic nie zdziała, nawet stado płotek. Czy statek zanurzy się
bardziej? Wątpię. Potrzeba dużego ciężaru. Podobnie będzie ze ściągnieciem takiej śruciny. Zmiana będzie niezauważalna. Statek będzie w takiej samej pozycji.
Według mnie małą śrucina sygnalizacyjna przy cięzkim spławiku nie wynurzy go odpowiednio wysoko. Przy lekkim wagglerze typu insert jest to około pół centymetra. Przy dwukrotnie cięższym będzie to już około 2-3 mm. Ryba podnoszac z dna przynętę ze śruciną sygnalizacyjną będzie czuła to samo - ale spławik bedzie to rejestrował odpowiednio do swej masy. Im lżejszy tym mocniej się wynurzając.
Łowiąc na dużych głębokościach, stosując duże spławiki - nie będziemy już rejestrować takich brań. Tutaj raczej mamy do czynienia z braniami leszczowymi, gdzie ryba o dużych rozmiarach podnosi dużą śrucinę lub dwie - a spławik się wykłada. Ciężko tak łowić wyczulone ryby - karasie, liny... Bo wyczuwają one ciężar śruciny i są w stanie wypluć przynętę. Spławik pokazuje więc raczej tylko brania zanurzane lub 'wleczone' - nie rejestrując dobrze pierwszej fazy kontaktu ryby z przynętą.
-
Luk moje założenia były po prostu nieprecyzyjne.
Założyłem, że mam tak wyważony spławik, że dodanie 0,1g obciążenia spowoduje zatonięcie spławika. Ok ale nie założyłem tylko tego, że spławik 1g z 0,1g dociążenia będzie tonął szybciej niż 4g z 0,1g dociążenia ;D (a to bardzo ważny szczegół) :)
Faktycznie chyba najważniejszą rzeczą jest bezwładność całego układu - bo spławik + obciążenie to jakiś układ sił. To tak jak położyć na wadze szalkowej z dwóch stron odważniki 10g i po jednej stronie dodać 1g. A później to samo zrobić z odważnikami 10kg i dorzucić po jednej stronie znów 1g. W obu przypadkach szalka z dołożonym obciążeniem 1g powinna pójść w dół ale w przypadku odważników 10kg czas spadania dociążonej szalki będzie znacznie dłuższy.
Do tego trzeba dodać, że praktycznie nigdy ryba nie będzie brać pionowo w dół :)
Tyle teoria i już wszystko dla mnie jasne :)
Co do praktyki dodam tylko, że kiedyś, będąc jeszcze młodym chłopakiem i łowiąc z kolegą weszły nam w łowisko piękne płocie (+30) i leszcze(+40). Brały jak wściekłe około godziny, jedna za drugą (sytuacja taka powtarzała się przez 3 dni z rzędu między godziną 15 a 16 i później już nigdy więcej nie miała miejsca). W ciągu tej godziny potrafiliśmy złapać około 40 może 50 ryb łowiąc spławik w spławik. Kolega łowił batem i miał spławik 0,7g, ja z kolei łowiłem zwykłą wędką i aby dorzucić tam gdzie on musiałem użyć spławika 1,2g. Mimo, że starałem się aby mój spławik wystawał jak najmniej z wody, kolega miał przynajmniej 3-krotnie więcej brań(i ryb) niż ja.
Teraz, dzięki wam już wiem dlaczego tak się działo :) Temat do zamknięcia ;)
-
:thumbdown:
-
Atak na forum!!
-
A moderator smacznie śpi :-X
-
Już się obudził i posprzątał po ruskiej lafiryndzie... ;) 'Prześliznął' się skubany...
-
Dziękujemy za szybką reakcję :D :thumbup:
-
Nabrudzil troche, co oni Z tego maja....
-
Bardzo ciekawy temat. I właśnie te rozważania przy łowieniu na spławik najbardziej lubię :)
Wyobraźmy sobie, że mamy do czynienia z jakimś wielkim statkiem, do którego przywiązano ogromne obciążenie, żeby go zanurzyć, a żeby nad powierzchnię wody wystawał tylko czubeczek masztu odpowiadający tej spławikowej antence.
Czy płotka da rade to zatopić. Na pewno nie :)
Chciałbym zwrócić uwagę na fizyczne ograniczenie jakie przy takim założeniu wystąpi. :(
Przykładowo w temperaturze 19 stopni gęstość wody wynosi 998,43 kg/m3. Przy wzroście temperatury do 20 st. gęstość maleje
o 0,2 kg.
Przeliczając to na gramy, cm3 i ułamki stopnia okazuje się, że przy "spławiku" o wyporności 10 kg i antence o wyporności 0,1 g spowodowałoby to jej zatopienie przy wzroście temperatury wody o 0,05 st. Odpowiada to mniej więcej antence o średnicy 2 mm
i długości 3 cm.
Gdyby "spławik" miał wyporność 100 kg, to zatonąłby przy wzroście temperatury o 0,005 st., itd.
Tak więc ryba do zatopienia tym większego "spławika" byłaby chyba niepotrzebna, a wyważenie takiego "spławika" praktycznie byłoby niemożliwe. :(
Najlepsza sytuacja byłaby w temperaturze bliskiej 4 st. gdzie zmiany gęstości wody są najmniejsze i wtedy przy podobnym zatopieniu wyporność "spławika" mogłaby być ok. 20 razy większa. :)
-
Koledzy Moi Drodzy. Ciekawy temat i… ciekawe teorie. Jako człowiek znany już z przekory, (ale przekory słusznej z założenia według mnie) zapytam: dlaczego spławiki najlepsze są z materiału najbardziej wypornego? Ano dlatego, że tym samym zmniejszamy jego objętość.
Czyli mniejsza objętość (mniejszy spławik poprzez większą wyporność masy z której wykonany jest spławik) daje większą czułość. Dlatego tak popularne są balsa, twardy styropian i… powietrze (tak lubiane przez Lucjana przeźroczyste plastiki).
Natomiast to o czym mówicie porównując duży spławik i mały gdzie do zatopienia trzeba np. 0,1 g (spławiki 1 g i 4 g o ile pamiętam), to spławik 1 g będzie bardziej czuły, bo do dużego spławika dochodzi większa bezwładność. Czyli tutaj mamy czas reakcji.
Mały spławik szybciej zareaguje na branie niż duży, chociaż potrzeba tyle samo obciążenia do ich zatopienia. Taką sytuację mamy przy połowie lina, gdzie bardzo czuły spławik (wyporny ale mały) jest wręcz niewskazany. Ja stosuję zwykła rzeczną bombkę i to mi sprawę rozwiązuje, czyli zwiększam bezwładność.
Podobną sytuację mamy przy połowie na przepływankę w rzece.
-
To jak to sie ma do metody odleglosciowej gdzie uzywa sie ciezkich wagglerow czy sliderow a wyniki sa imponujace? Czy w zwiazku z tym iz splawik jest ciezki czy tez obciazenia jest duzo na zylce wedkarz poprostu nie jest w stanie zobaczyc tych bran?
-
To jak to sie ma do metody odleglosciowej gdzie uzywa sie ciezkich wagglerow czy sliderow a wyniki sa imponujace? Czy w zwiazku z tym iz splawik jest ciezki czy tez obciazenia jest duzo na zylce wedkarz poprostu nie jest w stanie zobaczyc tych bran?
Z pewnością generalnie wynik łowienia będzie zawsze większy przy stosowaniu czulszych spławików. Ciężkie zestawy nie pokazują delikatnych brań. W przyszłości napiszę o tym bardziej szczegółowo. :)
-
A ja dodam, że spławik czuły na lina da o wiele więcej ryb. W Polsce panuje jakiś mit z tymi linami... Jeżeli ktoś chce czekać, aż lin się zatnie i będzie 'jechał' to powodzenia. Nigdy nie złowi tyle linów co przy zacinaniu delikatnych brań. Przerobione na setkach linów. To sprytna ryba, wypluwa podejrzane kąski. Najlepiej widać to na filmie chłopaków z WT ze starorzecza. Nie łowią przez długi czas, a spławik 'tańczy'. Niestety - na dużym haku cała rosówka to i nie ma się czego innego spodziewać. A wystarczyłby hak nr 14 i ogon rosówki plus czuły spławik - brań byłoby o wiele więcej ;D
-
Było to ponad 10 lat temu, kiedy jeszcze brałem udział w zawodach wędkarskich, leszcze (brązowe) łowiłem na bata przepływankę, gdzie żadna śrucina nie mogła dotykać dna, spławik mojej roboty tzw. pałeczka 0,8 g wyważona „na menisk”, haczyk czerwony nr 16 i 2 pinki flagowiec.
Ale w dzień, w największe słońce, łowię te same leszcze na zestaw, gdzie spławikiem jest burak 20-25 g do tego w ogóle niewyważony (ot tak do ¾ wysokości buraka). Ale tutaj łowię przy nurcie lub nawet w rynnie na spadzie „na wleczonego”.
Liny na jednym zbiorniku łowiłem na spławik, gdzie obciążeniem była jedynie stosownej wielkości rosówka, a wyważałem – jeśli to tak można powiedzieć – jedynie naciągiem żyłki, innym razem waggler 1,2 g i 7 białych na haku nr 10 wyłącznie koloru niebieskiego, a jeszcze innym razem w samych kapelonach zastosowałem spławik jajo takie na rzecznego sandacza z jedną oliwką jako obciążenie by przebić się do dna przez rośliny i do tego plecionkę zamiast żyłki głównej.
Proponuję więc nie mówić, co jest najlepsze, tylko co się sprawdza w danych, ściśle określonych warunkach.
W moich wodach, na pół rosówki weźmie przeważnie jazgarz lub mały krąpik.
Natomiast temat dotyczył całkowicie czegoś innego.
-
Mirek popieram, zawsze trzeba dostosować się do łowiska i warunków.
Dla przykładu takie same płoteczki 10cm możemy skutecznie łowić pod nogami na bacika spławikiem 0,5gr i na odległości 30 metrów sliderem 3+10.
Osobna sprawa jest taka czy lepiej widzimy antenkę na 5 metrach czy 30 metrach, komfort będzie zupełnie inny.
Łowiłem na spławiki z pianki, z balsy, od dłuższego czasu robię własne z pawich piór, pałki wodnej i sarkandy. Materiał spławika dla ryby nie ma żadnego znaczenia :)
Dociekliwi będą badać czułość i wyporność materiału a dla mnie nie ma kolosalnej różnicy w pracy tych spławików. Kluczowa jest estetyka oraz trwałość oraz antenka na końcu.
A z Linami Lucjan myślę że jak się znajdzie łowisko gdzie one są w większej populacji to i spławik zejdzie na drugi plan. Jak ja mam zbiornik w którym jest ( być może ) jeden lin na 300 karpi, do tego ławica płoci i okoni ... to jakie są szanse trafić właśnie na niego, jak ma się do tego spławik.
-
To jak to sie ma do metody odleglosciowej gdzie uzywa sie ciezkich wagglerow czy sliderow a wyniki sa imponujace? Czy w zwiazku z tym iz splawik jest ciezki czy tez obciazenia jest duzo na zylce wedkarz poprostu nie jest w stanie zobaczyc tych bran?
Z pewnością generalnie wynik łowienia będzie zawsze większy przy stosowaniu czulszych spławików. Ciężkie zestawy nie pokazują delikatnych brań. W przyszłości napiszę o tym bardziej szczegółowo. :)
No właśnie Koko bo zgodnie z teorią która nam przedstawiłeś nie ma znaczenia materiał z jakiego została wytworzona antenka tylko jej objętość, czyli jeśli miałbym wagglera 20 g ale z antenką taką samą jak wyczynowym spławiku wskazywał by brania zanurzane tak samo ?
-
Jakub, to jest waggler method właśnie. Łowisz wszystko co wpływa w nęcone miejsce. Płocie, okonie - dziesiątkami - w tym wszystkim będzie jeden lin.
Dlaczego w Polsce przyjęło się, że najlepsze na lina są 'gnojaki' lub rosówka, a spławik linowy to taki a taki? Bo używano topornych zestawów. Teraz to się zmienia - przynęty zaś dziwnym trafem nie. Teraz spławik wystarczy jak jest czuły i dobrze się trzyma (nie przesuwa), pokazuje brania podnoszone i co ważne - nie jest na tyle ciężki aby ryba czuła opór. Nie ważny materiał...
Teraz filmy podwodne pokazują zachowanie się linów, jak są wybredne. To są kolejne klocki układanki, czego dawniej nie mieliśmy. Mi zdarza się łowić liny na różnych łowiskach, dawniej używałem ciężkich spławików z długimi antenkami, mam skalę porównawczą. Zapytajcie tyczkarza jaki spławik jest skuteczny, powie wam, że lekki i delikatny. Do wagglera więc takie się stosuje, jest to kompromis. Slider czyli odległościówka to co innego, lina łowi się zazwyczaj bliżej brzegu.
-
Niedawno oglądałem Lucjanie Twój film, gdzie napisałem Ci, że "myślisz jak ryba". Takie właśnie filmy, to skarbnica wiedzy.
Mówisz o dnie, o głębokości, temperaturze wody, dopływie itp. To jest prawdziwy i fachowy przekaz informacji.
Czasami brakuje mi informacji o zastosowanym sprzęcie, żyłce, haku itp., na danym miejscu łowiska (zauważ, miejscu łowiska a nie łowisku).
Natomiast filmy rodzaju Rex Hunt, to o du*ę rozbić.
-
Lucjan wiem co chcesz powiedzieć, natomiast jesli rozważamy czułość brań i wyporność spławika to moim zdaniem nie jest naistotniejszy materiał czy wielkość spławika.
Mówisz że Lina blisko brzegu , oczywiście że tak, łowiąc blisko brzegu wybieram mniejszy spławik i antenkę około 2mm średnicy, ale nie dlatego ze jest mniejszy i delikatniejszy ale dlatego że nie mam potrzeby nim rzucać 30 metrów. Łowiąc na dystansie 5-10metrów nie założę slidera 3+12 gram bo i po co.
Ale czysto teoretycznie gdybym się uparł i takim własnie sliderem rzucił pod nogi, miał na jego końcu taką samą antenkę 2mm to zobaczę tak samo branie jak na małym spławiku 2gr. Zestaw jest wyważony zbalansowany, ryba nie czuje ciężaru 12 gram na żyłce, rolę odgrywa śrucina sygnalizacyjna.
Dlaczego w Polsce przyjęło się, że najlepsze na lina są 'gnojaki' lub rosówka, a spławik linowy to taki a taki? Bo używano topornych zestawów. Teraz to się zmienia - przynęty zaś dziwnym trafem nie. Teraz spławik wystarczy jak jest czuły i dobrze się trzyma (nie przesuwa), pokazuje brania podnoszone i co ważne - nie jest na tyle ciężki aby ryba czuła opór. Nie ważny materiał...
Z tymi gnojakami to myslę że jest tak. Statystycznie nasze łowiska to takie w którym jest od cholery płoci, leszczyków po 25cm, okonków i jak założę białego robaczka to na bank będę ciągnął płoteczkę jedną za drugą, na przemian z leszczykiem. Zaczyna się selekcja , na hak idzie kukurydza, a nóż jakiś większy leszczyk lub płoć bo tej drobnicy juz dość. ( Lin ciągle pozostaje w marzeniach ) Na koniec żeby minąć tą drobnicę zakłada się rosówę na hak nr 6 i czeka się pół dnia na cud. Raz na rok ten cud nastąpi pojawia się lin i podtrzymuje teorię że na robaka i kukurydzę lina sie nie łapie :)
-
Ja masę linów łowiłem na białe robaki, w tym często na jednego na haku, nr 16 najlepiej. Na dużego robaka było mi bardzo ciężko, ale wyniki nie były wcale złe - zazwyczaj łowiłem spore okonie (do 40 cm), ładne leszcze, płocie, zdarzył się i karp. Na moim kanale, na duży spławik z antenką (duży - 3 gramy) i duża dendrobenę złowiłem dwa karpie, w tym jednego 10 kilogramów, czego nie mogę powtórzyć teraz :) Ale mniejszy insert z Drennana, którego wyporność jest idealna i jest czuły, dał mi całkiem inne spektrum łowienia. Zacząłęm zacinać masę ryb, od małych wzdręg i płotek, okonków, po duże liny, spore okonie i leszcze. Same brania linowe okazały się być delikatne i to bardzo. Wtedy zauważyłem różnicę, zwłaszcza, że tańczenie dużego spławika było normą.
Jeżeli wyporność i wielkośc ne jest najistotniejsza, to jak mżna dyskutować o tym z tyczkarzem? On wyraźnie określi, że wielkość spławika i jego wyporność ma zależeć od głębokości i siły wiatru, najczęściej jest to 0.1 g na 30 centymetrów. Tyczkarz właśnie widzi najwięcej brań, odróżnia też otarcia (czyli line bites) ryb dotykających zestawu. Im bardziej naśladujemy tyczkarza, tym bardziej podobną mamy widoczność. Niestety, duże spławiki pokazują nam tylko część brań, zazwyczaj te, gdzie ryba się zacina. Dodatkowo wymuszają one tez użycie większej przynęty poniekąd.
I możemy sobie zadać pytanie - jak wygląda branie lina? I to jest ciekawe... Według mnie lin buszujący w łowisku daje wiele brań, zależy to od przynęty. Jeżeli jest to jeden biały lub kukurydza, na małym haku, to łatwo on ja zasysa. Jeżeli mamy czuły, dobrze wygruntowany zestaw zobaczymy to - jako zanurzenie lub wynurzenie lekkie antenki, dzięki śrucinie sygnalizacyjnej. Ale jeżeli poczuje on hak i żyłkę, momentalnie wypluwa to co połknął - i moment udanego zacięcia mija.
Jak wielu z Was złowiło lina lub leszcza, może być tez i karp, co głęboko połknął przynętę? Jaki jest sens, aby ryba uciekała z robakiem w pysku? To nie wiewiórka co zakopuje orzeszka gdzieś pod drzewem i zabiera go z sobą. Ryba zacina się i ucieka, jednak hak, jako że nie jest 'wsparty' ciężarem (tak jak w Metodzie), penetruje tylko lekko wargę, dlatego musimy albo zaciąć my, albo zrobi to sam lin napinając żyłkę.
Dlatego tak skuteczne sa dwa typy zestawów na lina. Aligner z bolt rigiem, gdzie duży koszyk do białych jest zamocowany przelotowo, na końcu jest krótki przypon ze sztucznym białym i dwa żywe. On pobiera białe, zasysa je i w końcu łapie sie na pułapkę. Drugi typ to Metoda, gdzie przynęta jest odróżniająca się od miksu, najlepiej jeżeli to jest czerwona kulka lub dumbells tutti frutti. Coś takiego jest w tym, że ryba wybiera ten konkret. To jednak zestawy gruntowe. W przypadku spławika musimy jednak mieć świadomość jak podejrzliwy jest lin. Nie weźmie do pyska byle czego, rosówka może i jest apetyczna, ale często ciągnięta przez zestaw, często jest na zestawie z grubym przyponem. Dlatego obniża to nasze szanse. I tutaj czuły spławik i cieńsza żyłka będą robiły grę właśnie. Przynęta niech się zlewa z innymi lub wyróżnia, ważne aby zauważyć zassanie jej do pyska i zdążyć przed wypluciem. To może być kilka sekund tylko.
Nie twierdzę, że duży spławik nie da nam wyników, bo da. Ale im cięższy, tym mniejsze szanse na zauważenie tego procesu. Dlatego na lina stworzono lift method, czyli przystawkę gruntową, ale ze spławikiem co nie tańczy, ale wykłada się. Lin zazwyczaj zatnie się dzięki śrucinom będącym na dnie, kotwiczących zestaw. Jednak wcale nie jest to skuteczniejsza technika niż waggler - raczej można tu skupić się na większych przynętach. Gorzej zacinaniem ryb. Mi o wiele bardziej wychodzi waggler, zwłąszcza, że mam zamulone łowisko i wolę obciążenie mieć na żyłce, nie na dnie.
Pamiętajmy też, że inaczej żeruje płoć czy wzdręga, lub tez okoń. Ryby te pływając w stadzie podchodzą do przynęty na pewnej prędkości, ciągnąc ją połkniętą lub starając się ją połknąć. Brania są zanurzane lub ciągnione. Wiąże się to ze stadnym trybem życia, aby coś zjeść, trzeba być pierwszym, nie dzielić się. Jadnak czasmi ryba żeruje wolniej podnosząc coś z dna. Tak właśnie robi lin (w większości przypadków). Dlatego aby zobaczyć branie - trzeba mieć zestaw taki, co pokaże nam drogę przynęty z dna do rybiego pyska i w jego głąb (na 5-10 cm) - na zęby gardłowe. Jeżeli mamy szybkość i dobre oko - zatniemy rybę podczas tego zasysania. Bez tego - zacinamy rybę, która wbiła sobie hak w pysk (dlatego tak ważne jest aby grot zawsze wystawał, nigdy się go nie chowa, za wyjątkiem kilku specjalnych przynęt, jak pasta chociażby). Skuteczność jest wtedy o wiele mniejsza, trudniej łowić też kilka lub kilkanaście dużych sztuk (linów, karasi itp). Sami pomniejszamy sobie szanse! Dlatego waggler to tak skuteczna technika, wcale nie tylko do małych ryb, można ją dopasowywać i do karpi chociażby.
Stąd moja teoria - i właśnie wcale nie rosówka lub gnojaczki sa najlepsze na lina. Są dobre - ale nie najlepsze :D
-
Natomiast moja teoria mówi (również poparta praktyką), że rosówka jest jedną z najlepszych – jeśli nie najlepszą – przynętą i to na wiele ryb (o gnojakach się nie będę wypowiadać, bo na nie łowię, wolę kopane robaki znad rzeki spod korzeni pokrzyw szczególnie późną jesienią).
Oczywiście dodam, że ja osobiście, kiedy wejdą mi np. leszcze w łowisko, potrafię założyć na hak nr 2/0 3 rosówki… czemu? Ponieważ kiedy łowię akurat duże leszcze, to chcę na wędce tego największego w stadzie, lub poza nim.
Ale podoba mi się Twoja teoria o sztucznych białych, których nie rusza drobnica. Piękna alternatywa i właśnie przed chwilą kupiłem sztuczne do sprawdzenia.
Kiedy u Ciebie Lucjan duże ryby są wypuszczane, a małe pożerane natychmiast przez drapieżniki, nie obawiasz się, że cały dzień będziesz łowić 20 cm leszczyki czy 10 cm płoteczki. Zakładasz przykładowo jednego robaka białego i łowisz brązowego leszcza, lina, karpia.
W moich łowiskach, kiedy poluję na dużą rybę, muszę dać dużą przynętę. Zwyczajna selekcja przynętą.
Pamiętajmy też, że Twoje łowienie odbywa się w wodach stojących (z reguły), a moje w rzekach (Odra, Wisła i kilka pomniejszych). To dwa różne sposoby podejścia do ryb.
Nie ma znaczenia, kto jak łowi. Ważna jest skuteczność i osiągnięty cel, który sobie założyliśmy.
-
To jak to sie ma do metody odleglosciowej gdzie uzywa sie ciezkich wagglerow czy sliderow a wyniki sa imponujace? Czy w zwiazku z tym iz splawik jest ciezki czy tez obciazenia jest duzo na zylce wedkarz poprostu nie jest w stanie zobaczyc tych bran?
Z pewnością generalnie wynik łowienia będzie zawsze większy przy stosowaniu czulszych spławików. Ciężkie zestawy nie pokazują delikatnych brań. W przyszłości napiszę o tym bardziej szczegółowo. :)
No właśnie Koko bo zgodnie z teorią która nam przedstawiłeś nie ma znaczenia materiał z jakiego została wytworzona antenka tylko jej objętość, czyli jeśli miałbym wagglera 20 g ale z antenką taką samą jak wyczynowym spławiku wskazywał by brania zanurzane tak samo ?
Nie będą wskazywały tak samo i nie ma w tym sprzeczności. Wyjaśnię to szerzej za jakiś czas. :)
-
To jak to sie ma do metody odleglosciowej gdzie uzywa sie ciezkich wagglerow czy sliderow a wyniki sa imponujace? Czy w zwiazku z tym iz splawik jest ciezki czy tez obciazenia jest duzo na zylce wedkarz poprostu nie jest w stanie zobaczyc tych bran?
Z pewnością generalnie wynik łowienia będzie zawsze większy przy stosowaniu czulszych spławików. Ciężkie zestawy nie pokazują delikatnych brań. W przyszłości napiszę o tym bardziej szczegółowo. :)
No właśnie Koko bo zgodnie z teorią która nam przedstawiłeś nie ma znaczenia materiał z jakiego została wytworzona antenka tylko jej objętość, czyli jeśli miałbym wagglera 20 g ale z antenką taką samą jak wyczynowym spławiku wskazywał by brania zanurzane tak samo ?
Nie będą wskazywały tak samo i nie ma w tym sprzeczności. Wyjaśnię to szerzej za jakiś czas. :)
Ja to wiem to znaczy kilkanaście lat łowienia mi to wyjaśniło ale jestem ciekaw wyjaśnienia teoretycznego :-[
-
Tak czytam ten temat... I dowiedziałem się kilku ciekawych rzeczy, o których muszę pamiętać w sobotę :) :thumbup:
-
Natomiast moja teoria mówi (również poparta praktyką), że rosówka jest jedną z najlepszych – jeśli nie najlepszą – przynętą i to na wiele ryb (o gnojakach się nie będę wypowiadać, bo na nie łowię, wolę kopane robaki znad rzeki spod korzeni pokrzyw szczególnie późną jesienią).
Oczywiście dodam, że ja osobiście, kiedy wejdą mi np. leszcze w łowisko, potrafię założyć na hak nr 2/0 3 rosówki… czemu? Ponieważ kiedy łowię akurat duże leszcze, to chcę na wędce tego największego w stadzie, lub poza nim.
Ale podoba mi się Twoja teoria o sztucznych białych, których nie rusza drobnica. Piękna alternatywa i właśnie przed chwilą kupiłem sztuczne do sprawdzenia.
Kiedy u Ciebie Lucjan duże ryby są wypuszczane, a małe pożerane natychmiast przez drapieżniki, nie obawiasz się, że cały dzień będziesz łowić 20 cm leszczyki czy 10 cm płoteczki. Zakładasz przykładowo jednego robaka białego i łowisz brązowego leszcza, lina, karpia.
W moich łowiskach, kiedy poluję na dużą rybę, muszę dać dużą przynętę. Zwyczajna selekcja przynętą.
Pamiętajmy też, że Twoje łowienie odbywa się w wodach stojących (z reguły), a moje w rzekach (Odra, Wisła i kilka pomniejszych). To dwa różne sposoby podejścia do ryb.
Nie ma znaczenia, kto jak łowi. Ważna jest skuteczność i osiągnięty cel, który sobie założyliśmy.
Mirek, pisałem o linie dokładnie, czyli o wodzie stojącej i o tej rybie dokładnie, jak tez o wyporności spławika z tym związanej. Rosówka ma moc, tego nie neguję - aczkolwiek problemem jest jej użycie, wielkości haków i grubości żyłek. Przez ostatnich kilka lat wiele razy jej próbowałem, w tym roku kilka - niestety, efekty mizerne. Odkąd zacząłem używac torebek PVA zakładanych na hak, wyniki sa o wiele lepsze - ale do środka trafiaja pellety i pochodne, z rosówkami jest gorzej, bo ich sok rozpuszcza PVA.
Ale możesz do swoich technik dodać PVA również, na pewno nie zaszkodzi. Pakuneczek wielkości złotówki wypełniony konopiami, pelletami czy zanętą na pewno doda atrakcji przynęcie. Duża ryba szybciej dotrze do niej. Wielokrotnie to sprawdziłem, miałem wyniki lepsze od osób łowiących ze mną bez siatek. Jeżeli łowimy spławikiem liny, to możemy dodać torebkę PVA do haka - ważne tylko aby w środku znalazł sie kamyk, który dociąży pakunek. Wtedy na dnie przynęta jest otoczona takimi konopiami na przykład. Jeżeli przynęta się wyróżnia - mamy taki sam efekt jak w Metodzie - gdzie czerwony dumbells jest na górze kupki zanęty :)
-
Oczywiście Lucjanie, mówiłeś o tym, że liny łowisz w wodzie stojącej. To ja połączyłem kilka tematów, nie Ty. Przepraszam.
Aby było jasne, ja doceniam i podziwiam Twój sposób łowienia. Tyle, że ja staram się w miarę poprawnie zrozumieć Twój tok rozumowania. Kiedy oglądam Twoje filmy, to nosem mało nie przebiję monitora.
Z torebkami nie próbowałem, ponieważ w łowiskach moich nie ma czystego potencjalnie dna, abym mógł choćby porządnie połowić na Metodę (no i nurt). Mam masę przeterminowujących się kulek, pelletów i nie mam gdzie tego wykorzystać. Wiesz co zrobiłem? Byłem już na pewnej komercji i zamierzam wykupić licencję na cały rok, by zrozumieć, poczuć i opanować Metodę. By poćwiczyć ponadto Twoje metody połowu.
Myślę, że zaraz wezmę dwa feedery i pojadę tam (ostatnio robiąc rekonesans, nie spotkałem właściciela, więc nie znam stanu zarybienia, nie mam mapy batymetryczej) a to, co słyszałem od wędkarzy jak zwykle jest sprzeczne między sobą.
A przed chwilą kupiłem pellety 2 mm (ochotkę, truskawkę i kukurydzę), oraz kilka wielkości 6 mm. Mam trochę pudełek z 12 mm kulkami, pop-upy „skolko godno” więc wydaje mi się, że jestem dobrze zaopatrzony. Jeszcze zrobię sprzęt, i na popołudnie będę gotów.
Jak widzisz, jestem otwarty na Twojego rodzaju wiedzę i w żadnym wypadku nie neguję niczego. Ale również Ty ze swoim sprzętem, którym łowisz na swoich filmach nie dasz rady na moich łowiskach. Bo wyobraź sobie plac wysypany kamieniami, czasami głazami. I łów teraz gruntówką. Na moich łowiskach zapewniam Cię, nikt nie łowi. A jeśli mnie podsiądzie, to nie chcesz słyszeć, co taki typ mruczy pod nosem…
Zresztą, ja się produkuję a Ty i tak wiesz, o co mi chodzi.
-
To jak to sie ma do metody odleglosciowej gdzie uzywa sie ciezkich wagglerow czy sliderow a wyniki sa imponujace? Czy w zwiazku z tym iz splawik jest ciezki czy tez obciazenia jest duzo na zylce wedkarz poprostu nie jest w stanie zobaczyc tych bran?
Z pewnością generalnie wynik łowienia będzie zawsze większy przy stosowaniu czulszych spławików. Ciężkie zestawy nie pokazują delikatnych brań. W przyszłości napiszę o tym bardziej szczegółowo. :)
No właśnie Koko bo zgodnie z teorią która nam przedstawiłeś nie ma znaczenia materiał z jakiego została wytworzona antenka tylko jej objętość, czyli jeśli miałbym wagglera 20 g ale z antenką taką samą jak wyczynowym spławiku wskazywał by brania zanurzane tak samo ?
Nie będą wskazywały tak samo i nie ma w tym sprzeczności. Wyjaśnię to szerzej za jakiś czas. :)
Ja to wiem to znaczy kilkanaście lat łowienia mi to wyjaśniło ale jestem ciekaw wyjaśnienia teoretycznego :-[
Bezwładność?
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/699_20_05_16_9_36_15.png)
To po prawej miała być beczka.
Oba obiekty są wyważone tak że wystaje tylko 1 cm antenki.
Gdzieś w jakiejś książce widziałem takie porównanie.
-
No to teraz „naukowo”:
Ponieważ nie wyświetlają mi się wzory, wysyłam tekst w PDF ie.
-
Paweł zafundowałeś nam tutaj schematy "spławików" mocno odjechane.
Oczywiście że jak zamontujesz takie same malutkie antenki do spławika 1g i do kwadratowego styropianu wielkości pięści to zachowanie będzie mocno inne.
Ja bym dał inny schemat pod dyskusję. I jakie macie doświadczenia z takimi spławikami. Z podobnym powodzeniem możemy owić rybki, brania są super widoczne w każdym z tych przypadków, można na każdym z tych spławików zobaczyć najdelikatniejsze branie 5cm płoteczki. Karpie i liny na każdym z tych spławików również zatańczą bez problemu.
-
Paweł zafundowałeś nam tutaj schematy "spławików" mocno odjechane.
hehe cytat z kabaretu gdy kościelny dosypał do kadzidła marihuany:bo chciałem tylko żeby wesoło i radośnie było
:P
-
Paweł zafundowałeś nam tutaj schematy "spławików" mocno odjechane.
Oczywiście że jak zamontujesz takie same malutkie antenki do spławika 1g i do kwadratowego styropianu wielkości pięści to zachowanie będzie mocno inne.
Ja bym dał inny schemat pod dyskusję. I jakie macie doświadczenia z takimi spławikami. Z podobnym powodzeniem możemy owić rybki, brania są super widoczne w każdym z tych przypadków, można na każdym z tych spławików zobaczyć najdelikatniejsze branie 5cm płoteczki. Karpie i liny na każdym z tych spławików również zatańczą bez problemu.
Jakub tylko ci się wydaje że na pokazanych spławikach widać dokładnie tak samo każde branie, gdy ryby nie żerują to na spławikach które są większe i wymagają większego obciążenia nie widać delikatnych baran. To że uda nam się złapać 5 cm płotkę na duży spławik to niczego nie przesądza bo jak ryba agresywnie pobiera pokarm albo się już zatnie to na każdym spławiku będzie widać branie. Wczoraj na treningu przed zawodami używałem spławików o gramatura 0,6 g i 1,2 g na spławiku 1,2 g nie widziałem brań, na spławiku o gramaturze 0,6 obawiały one się drganiem antenki. Kolega miał zestaw 0,3 g i jemu ryby zatapiały atenkę do połowy. W sumie przez 4 godziny ja złapałem 2950 ryb w przedziale od 15 do 23 cm a kolega 2100. Jak byśmy założyli spławiki 2 g to pewnie złowili byśmy po 500 g i jak to wytłumaczyć ?? :D
-
Ja bym to tłumaczył używając pojęcia "bezwładności układu".
-
Niby nic prostszego - im spławik ma mniejszą wyporność tym lepiej pokazuje brania i ryby mniej go "czują". Ja jednak od kiedy tylko pamiętam przyjmuję tą informację za pewnik ale mam ze zrozumieniem jej pewien kłopot.
.........
..........
Działanie prostego elementu wędki jakim jest spławik budzi wiele wątpliwości i niezrozumienia. W przyszłości jeszcze coś na ten temat napiszę.
Pod adresem:
https://splawikigrunt.pl/artykuly-i-porady/splawik/splawik-i-jego-czulosc
napisałem o spławiku i jego czułości. Myślę, że szereg wątpliwości, które na forum w tym temacie się pojawiły, wyjaśnią zamieszczone pod tymi adresami artykuły. :)
-
Ponieważ to ja rozpocząłem ten temat, chciałbym po półtora roku zabrać głos :)
Trafiły do mnie wszelkie argumenty odnośnie bezwładności układu i w tamtym sezonie ostro testowałem lżejsze spławiki. Łowię wagglerem więc starałem się zejść z 3-5 g na 1,5.
I teraz świetnie sprawdzi się przysłowie "Co za dużo to niezdrowo"
Dorwałem jakieś chińskie podróbki insertów Drennana (paczka 5 spławików za 7 zł) i zacząłem je zakładać zamiast oryginalnych insertów. Powód - miały dużo bardziej czułe antenki. Napaliłem się na tą czułość były przy tym cieńsze i jakby cięższe od oryginalnych :) Jedno ziarno pszenicy zatapiało w każdym spławiku całą antenkę. Miałem bardzo duży problem z wyważeniem tych spławików bo najmniejsze śruciny jakie posiadałem to nr 10, a chciałem każdorazowo osiągnąć efekt zatopionej połowy antenki przy pszenicy leżącej na dnie ze śruciną sygnalizacyjną nad dnem.
Oczywiście łapałem rybki wszystko super pięknie ale miałem bardzo dużo pustych brań podnoszonych - antenka wypływała i utrzymywała się tak 4-7 sekund. Próbowałem ciąć od razu, odczekiwać, spóźniać zacięcie, zmieniać haki itd. Nic nie przynosiło rezultatu. Głowiłem się jak to możliwe - przecież widzę branie i to branie jest...
Gdzieś na forum znalazłem film jak żeruje lin i buuum oślnienie! Na filmie zobaczyłem jak lin podchodzi do białych i nimi "pluje". To było to. Najprawdopodobniej liny wchodziły w łowisko, pluły pszenicą lub białymi, poruszając (być może nawet nie unosząc) jednocześnie śruciną sygnalizacyjną, ja ciąłem i zabierałem im przynętę spod pyska.
Dla Was wytrawnych łowców to żadne odkrycie - ja nigdy aż tak głęboko w żerowanie ryb czy fizykę i zachowanie spławika nie wnikałem.
Rozwiązanie?
Zmieniłem spławik na oryginalnego (mniej czułego) inserta 1,5 g od Drennana. Skończyły mi się brania podnoszone i zaczęło się łowienie linów po 3-4 na wypad :)
Dla mnie morał jest taki, że nie zawsze warto przesadzać z czułością! Zwłaszcza jeśli nie jest się doświadczonym w tej technice.
-
Krzyśku, Dzięki za podzielenie się tymi obserwacjami!
Jeśli antenka była tak cienka, to problem mógł też wynikać z innej przyczyny, którą wyjaśnia tutaj Marian. Ja również miałem podobne doświadczenia, o czym wspominam w rozmowie z Marianem.
http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=2067.msg128211#msg128211
-
Ponieważ to ja rozpocząłem ten temat, chciałbym po półtora roku zabrać głos :)
.........
.........
Zmieniłem spławik na oryginalnego (mniej czułego) inserta 1,5 g od Drennana. Skończyły mi się brania podnoszone i zaczęło się łowienie linów po 3-4 na wypad :)
Dla mnie morał jest taki, że nie zawsze warto przesadzać z czułością! Zwłaszcza jeśli nie jest się doświadczonym w tej technice.
Czy mógłbyś pomierzyć średnicę antenki w tych chińskich spławikach? :)
Jak widać z różnych opisanych przypadków zjawisko napięcia powierzchniowego w praktyce przy średnicach antenki w okolicach 1mm może zakłócić pracę spławika. Ja osobiście nigdy antenek poniżej 1,2 mm nie stosowałem ale i tak przypominam sobie , że ze dwadzieścia lat temu takie zjawisko wynurzenia się antenki i pozostania w tej pozycji zaobserwowałem. Nie pamiętam jaka była dokładnie średnica antenki ale było to z pewnością powyżej 1 mm. Nie zwróciłem wtedy na to szczególnej uwagi.
Myślę,że stosowanie antenek poniżej 1,2 mm jest uciązliwe i może być z opisanych powodów ryzykowne. Jeśli ktoś uważa ,że daje mu takie łowienie lepsze efekty, to powinien zachować ostrożność.
Być może, że odtłuszczenie od czasu do czasu takiej antenki i jej podstawy przy korpusie podczas łowienia rozwiązuje problem.
Ja w tym względzie nie mam żadnego doświadczenia i nie potrafię powiedzieć czy np. wystarczy raz odtłuścić antenkę przed łowieniem, czy trzeba to robić częściej. :)
-
@up
Antenka ma 2,2 mm, a antenki z insertów Drennana mają około 2,5 mm
(http://uploads.tapatalk-cdn.com/20160703/d1a9e62e1d3f208c6ffd85988041a03c.jpg)
Na zdjęciu 4 podróbki i oryginalny Drennan 1,5 g.
Wysłane z mojego D5803 przy użyciu Tapatalka
-
@up
Antenka ma 2,2 mm, a antenki z insertów Drennana mają około 2,5 mm
Dziękuję za odpowiedź.
Różnica w czułości obu antenek jest tylko ok. 25%.
Myślę, że zachowanie się chińskiego spławika mogło wynikać z innej przyczyny niż jego czułość.
Pozdrawiam
-
Paweł zafundowałeś nam tutaj schematy "spławików" mocno odjechane.
Oczywiście że jak zamontujesz takie same malutkie antenki do spławika 1g i do kwadratowego styropianu wielkości pięści to zachowanie będzie mocno inne.
Ja bym dał inny schemat pod dyskusję. I jakie macie doświadczenia z takimi spławikami. Z podobnym powodzeniem możemy owić rybki, brania są super widoczne w każdym z tych przypadków, można na każdym z tych spławików zobaczyć najdelikatniejsze branie 5cm płoteczki. Karpie i liny na każdym z tych spławików również zatańczą bez problemu.
Jakub tylko ci się wydaje że na pokazanych spławikach widać dokładnie tak samo każde branie, gdy ryby nie żerują to na spławikach które są większe i wymagają większego obciążenia nie widać delikatnych baran. To że uda nam się złapać 5 cm płotkę na duży spławik to niczego nie przesądza bo jak ryba agresywnie pobiera pokarm albo się już zatnie to na każdym spławiku będzie widać branie. Wczoraj na treningu przed zawodami używałem spławików o gramatura 0,6 g i 1,2 g na spławiku 1,2 g nie widziałem brań, na spławiku o gramaturze 0,6 obawiały one się drganiem antenki. Kolega miał zestaw 0,3 g i jemu ryby zatapiały atenkę do połowy. W sumie przez 4 godziny ja złapałem 2950 ryb w przedziale od 15 do 23 cm a kolega 2100. Jak byśmy założyli spławiki 2 g to pewnie złowili byśmy po 500 g i jak to wytłumaczyć ?? :D
Może jak byście mieli spławiki 2g to złowilibyście więcej ryb, może było by ich mniej a były by większe co przełożyło by się na lepszą wagę. Wszystko to gdybanie. Ja nieraz, przy braniach bardzo słabych oczywiście sprawdzam opcje użycia lżejszego spławika, mniejszego haczyka, cieńszego przyponu. Ale bardzo często sprawdzam też w drugą stronę czyli mimo słabych, bardzo delikatnych brań próbuję łowić zestawem ze spławikiem na przykład 2 a nawet 3 gramy. Bywa (ostatnio bardzo często mi się to zdarza szczególnie przy łowieniu leszczy), że ryby wolą przynętę podaną maksymalnie stabilnie. Trzeba oczywiście znaleźć kompromis, i ta gramatura powinna być taka, by gwarantowała stabilną prezentację przynęty ale też była maksymalnie niska, na ile jest to możliwe (nie ma co tutaj przesadzać i łowić na 5 gram). Często warunki są trudniejsze, czasem woda lekko płynie dołem, są jakieś dryfy, fala. Stąd nierzadko dobrze jest sprawdzić opcję łowienia nieco ciężej niż sugerują to delikatne brania.
Musimy też pamiętać, że gramatura spławika (i sam spławik) to nie jedyny element zestawu. Tutaj dużą rolę odgrywają odpwiednio rozmieszczone śruciny. Im mniejsza gramatura spławika tym oczywiście tych śrucin na żyłce mniej. Zestaw w związku z tym zachowuje się inaczej (czyli na przykład jak wspomniałem wyżej jest mniej stabilny). Rybkom czasami może to przeszkadzać, taki fruwający zestaw, szczególnie tym większym. Wielokrotnie zdarzało i ciągle zdarza mi się łowić spławikami wyraźnie cięższymi niż powinienem biorąc pod uwagę jakieś tam ogólnie przyjęte zasady. Ale mamy łowić skutecznie a nie "poprawnie".
-
Wiem, strasznie odgrzeję kotleta, ale mięsko jest mięsko :-)
Jestem własnie na etapie "nauki" i dopasowywania spławika do warunków.
DO tej pory łowiłem na spławiki 2-3g i nie narzekałem. Oczywiście przy tym lżejszym miałem odczucie że jakby więcej brań jestem w stanie zobaczyć.
Aktualnie wędkuję na dosyć specyficznym łowisku gdzie ryba jest, ale z braniami dosyć krucho.
Postanowiłem zacząć od spławika i założyłem 1gr. Ustawiłem spławik tak, że wystaję tylko 1cm antenki nad wodę ,a jak założę cięższą przynętę jak kuku czy groch lub ciecieżycę to wystaje tylko 5mm lub mniej. Owszem, widzę jakby brań więcej, część z nich ja odczytuję jako brania a w rzeczywistości ryba "próbuję przynętę" więc zacięcia bywają puste, zbyt szybkie lub spóźnione.
Problem w tym, że miejsca gdzie wedle moich obserwacji "ryba chodzi" są na granicy zasięgu rzutu spławika 1gr. a niektóre poza zasięgiem. I często wracam do spławika 2gr. by nie wkurzać się że brak mi zasięgu rzutu. Wędzisko to wiekowy już teleskop robinsona 4,20m cw7-20.
Zastanawiam się czy 3składem w podobnej długości i gramaturze rzucę dalej?
Zastanawia mnie jeszcze jedna kwestia. Łowisko ma głębokość 2-2,7m. Czy na takim łowisku lepiej sprawdzi się spławik montowany "na stałe" który ma oczko na żyłkę w korpusie i gumkę do mocowania żyłki do kila , czy może lepiej zastosować przelotowy i zrobić z niego stały za pomocą stoperów? Różnica będzie na pewno w fakcie że żyłka się głębiej zatopi przy tym "przelotowym. Ale czy będzie jakaś różnica w czułości takich zestawów?
-
Wiem, strasznie odgrzeję kotleta, ale mięsko jest mięsko :-)
Jestem własnie na etapie "nauki" i dopasowywania spławika do warunków.
DO tej pory łowiłem na spławiki 2-3g i nie narzekałem. Oczywiście przy tym lżejszym miałem odczucie że jakby więcej brań jestem w stanie zobaczyć.
Aktualnie wędkuję na dosyć specyficznym łowisku gdzie ryba jest, ale z braniami dosyć krucho.
Postanowiłem zacząć od spławika i założyłem 1gr. Ustawiłem spławik tak, że wystaję tylko 1cm antenki nad wodę ,a jak założę cięższą przynętę jak kuku czy groch lub ciecieżycę to wystaje tylko 5mm lub mniej. Owszem, widzę jakby brań więcej, część z nich ja odczytuję jako brania a w rzeczywistości ryba "próbuję przynętę" więc zacięcia bywają puste, zbyt szybkie lub spóźnione.
Problem w tym, że miejsca gdzie wedle moich obserwacji "ryba chodzi" są na granicy zasięgu rzutu spławika 1gr. a niektóre poza zasięgiem. I często wracam do spławika 2gr. by nie wkurzać się że brak mi zasięgu rzutu. Wędzisko to wiekowy już teleskop robinsona 4,20m cw7-20.
Zastanawiam się czy 3składem w podobnej długości i gramaturze rzucę dalej?
Zastanawia mnie jeszcze jedna kwestia. Łowisko ma głębokość 2-2,7m. Czy na takim łowisku lepiej sprawdzi się spławik montowany "na stałe" który ma oczko na żyłkę w korpusie i gumkę do mocowania żyłki do kila , czy może lepiej zastosować przelotowy i zrobić z niego stały za pomocą stoperów? Różnica będzie na pewno w fakcie że żyłka się głębiej zatopi przy tym "przelotowym. Ale czy będzie jakaś różnica w czułości takich zestawów?
Kurczę to ja nie schodzę poniżej 8g waggler, bo mi się na lżejsze źle łowi. Brania pokazuje antenka (dopasowujesz ją w zależności do warunków, ja lubię tubowe puste) oraz śrucina sygnalizacyjna.
Chyba, że łowisz na bata, bo tam takie gramatury występują. Na taką głębokość 2-3g będzie odpowiednie.
-
Jeśli w tej chwili łowisz 1g zamontowany na stałe to przy takim samym zestawie ale zamontowanym przelotowo na pewno rzucisz kilka metrów dalej.
-
W tej chwili wróciłem do 2g.
Z jakiego powodu przelotowym rzucę dalej? Masz na myśli przelotowy "na prawdę" czy jak wspomniałem o przelotowym ale zablokowanym na stałe stoperami w jednym punkcie żyłki?
-
Wiem, strasznie odgrzeję kotleta, ale mięsko jest mięsko :-)
Jestem własnie na etapie "nauki" i dopasowywania spławika do warunków.
DO tej pory łowiłem na spławiki 2-3g i nie narzekałem. Oczywiście przy tym lżejszym miałem odczucie że jakby więcej brań jestem w stanie zobaczyć.
Aktualnie wędkuję na dosyć specyficznym łowisku gdzie ryba jest, ale z braniami dosyć krucho.
Postanowiłem zacząć od spławika i założyłem 1gr. Ustawiłem spławik tak, że wystaję tylko 1cm antenki nad wodę ,a jak założę cięższą przynętę jak kuku czy groch lub ciecieżycę to wystaje tylko 5mm lub mniej. Owszem, widzę jakby brań więcej, część z nich ja odczytuję jako brania a w rzeczywistości ryba "próbuję przynętę" więc zacięcia bywają puste, zbyt szybkie lub spóźnione.
Problem w tym, że miejsca gdzie wedle moich obserwacji "ryba chodzi" są na granicy zasięgu rzutu spławika 1gr. a niektóre poza zasięgiem. I często wracam do spławika 2gr. by nie wkurzać się że brak mi zasięgu rzutu. Wędzisko to wiekowy już teleskop robinsona 4,20m cw7-20.
Zastanawiam się czy 3składem w podobnej długości i gramaturze rzucę dalej?
Zastanawia mnie jeszcze jedna kwestia. Łowisko ma głębokość 2-2,7m. Czy na takim łowisku lepiej sprawdzi się spławik montowany "na stałe" który ma oczko na żyłkę w korpusie i gumkę do mocowania żyłki do kila , czy może lepiej zastosować przelotowy i zrobić z niego stały za pomocą stoperów? Różnica będzie na pewno w fakcie że żyłka się głębiej zatopi przy tym "przelotowym. Ale czy będzie jakaś różnica w czułości takich zestawów?
Czułość zestawu zależy od wyporności spławika oraz średnicy jego antenki. Im te dwie wielkości są mniejsze tym czułość większa.
Wyporność dobieramy w zależności od wiatru, odległości na jakiej chcemy łowić i głębokości łowiska. Im te wielkości większe tym wyporność też większa. Dobieramy minimalną wyporność tak aby mieć komfort łowienia. Co z tego, że będziemy mieć super czułość jeśli nie będziemy mogli zarzucić zestawu tam gdzie chcemy.
Średnica antenki powinna być możliwie najmniejsza, ale taka aby zapewnić nam wystarczającą widoczność. Przy łowieniu z gruntu mała średnica będzie sprzyjać przytopieniom na skutek dryfu i chwilowym kotwiczeniom przynęty. Czułość antenki nie zależy od jej materiału, a wyłącznie od jej średnicy.
Przykładowo spławik 1g z antenką np. 4 mm wcale nie będzie czulszy od 2g z antenką 2 mm.
Czułość takich samych spławików, jeden zamontowany tradycyjnie, a drugi jednopunktowo będą takie same.
Z 1g spławikiem da się łowić względnie komfortowo na bata do 7m pod warunkiem braku wiatru. Przy wietrze można bat złamać przy tak małym spławiku podczas zarzucania.
Zarzucanie zestawem z kołowrotkiem i spławikiem 1g bez obciążenia własnego jest możliwe na małe odległości, przy cienkiej żyłce i braku wiatru, ale bardzo niekomfortowe.
Jeśli łowisz kołowrotkiem, to najlepiej zastosuj spławik typu waggler ze wstępnym obciążeniem. Po zarzuceniu zestawu zanurz szczytówkę i zatop żyłkę.
Przypuszczalnie w Twoim przypadku nie możesz zaciąć ryby, bo prawdopodobnie są one małe i kukurydza jest dla nich zbyt duża. Może stosujesz zbyt duże haczyki. Zastosuj pinkę lub madę na haczyku nr 18-20.
:)
-
Sprawa brań też jest istotna. Bowiem czasami należy zacinać z 'opóźnieniem'. Zimą zwłaszcza można czekać sekundę lub dwie aby po zanurzeniu spławika zaciąć skutecznie, może tu też jest podobnie? Do tego kukurydza to często przynęta która da nam brania ale nie ryby na spławik ;) Trzeba kombinować tu również, albo wybierając mniejsze ziarenka lub też zakładać głównie skórkę, pozbywając się części miąższu. I zacięcia też raczej powinny być opóźnione.
I jeszcze jedna uwaga. Jeżeli przynęta zatapia ci spławik, to znaczy, że nie zostawiasz tych 5 cm na dnie (żyłka przyponowa z hakiem). Przez to często zestaw dryfuje i daje mniej brań lub właśnie spóźnione (przynęta jest wypluta w większości przypadków kiedy zacinamy). Jeżeli jednak przynęta leży na dnie, wszystko nabrać może 'kształtu', bo zacinanie zaraz po zanurzeniu da więcej ryb.
Jak dla mnie zawsze muszę przy spławiku się dopasować do ryb pod względem czułości zestawu. Jednak u mnie kukurydza to rzadka przynęta, z racji małej skuteczności. Białe robaki działają o wiele lepiej, nie mam też tak wielu łowisk z płocią. W UK, gdyby nie rzeki, to nie byłby wcale najpopularniejszy gatunek. Leszcz zaś często woli pellety czy białe. Dlatego problem zacięć jest mały. A ta 'kalibracja' jest potrzebna najbardziej właśnie przy kukurydzy :) Więc tu bym szukał źródła problemu, nie zaś w samym spławiku i jego wyporności.
-
Jakiej długości stosujecie przypon?
U mnie to około 25-35cm...może za dużo?
śrucinę kontrolną mam tuż nad przyponem i dziś po dobrym wygruntowaniu na kukurydzę weszła piękna płoć i "coś" co najpierw uruchomiło hamulec by po kilkunastu sekundach holu błysnąć mi pod słońce swoim bokiem na oko ze 60cm i mocnym zrywem wypiąć się z haka który poszybował w moim kierunku a już w momencie zacięcia wiedziałem że zaciąlem bardzo słabo :-)