Spławik i Grunt - Forum

NAD WODĄ => Tematy mniej lub bardziej związane z wędkarstwem => Wątek zaczęty przez: Rebrith w 17.07.2016, 19:30

Tytuł: O wędkowaniu - troche filozoficznie
Wiadomość wysłana przez: Rebrith w 17.07.2016, 19:30
Panowie (i Panie jeśli sa :D) tak sobie pomyślałem, ze podzielę sie może trochę kontrowersyjnym spojrzeniem na wędkowanie, a jestem ciekaw waszego zdania, bo wiem, ze moja opinia kilka osób może trochę zdenerwować (co nie jest moja intencja!).

Bardzo irytują mnie dwa tematy: elektroniczne wskaźniki oraz łowiska komercyjne.

Dla mnie wędkarz to wciaz w 90% archetyp 'mężczyzny-jaskiniowca' wychodzącego na łowy, by przynieść jedzenie kobietom i dzieciom (w 90% bo - i tu byłbym hipokryta gdybym tego nie podkreślił - sam ryb do domu nie zabieram ;)).

A przede wszystkim - dla mnie prawdziwe wędkarstwo opiera sie na umiejętnościach i doświadczeniu: co zalozyc na haczyk, jak założyć, jak zawiązać, jak zbudować, kiedy zaciąć, a kiedy nie itd To przychodzi z latami i setkami godzin nad woda, dlatego mam ogromny szacunek do tak zwanych 'dziadków', którzy wciąż robią wyniki na bambusach sprzed 30 lat itp.

Tymczasem co raz więcej slychcac pikania elektroniki nad woda, gdzie "wedkarz" czyta gazetę albo gada z kims przez telefon, bo przecież nie musi byc skupiony, elektronika załatwi sprawę za niego. Co raz wiecej widac zdjec wspanialych polowow, wielkich karpii bądź 20-30 sztuk ryb.... złowionych w wodzie komercyjnej, gdzie nie wydaje sie to zadna sztuka (chyba ze sie myle?).

Dla mnie prawdziwa sztuka to złapać karpia 7 kg w wodzie PZW, gdzie ktos mial szczęście, trafil w dobry dzien, w dobre miejsce, dobrze sie przygotował - w opozycji do komercji gdzie takie karpie mozna łapać gołymi rękoma spod tafli wody.

Boje sie i nie chodzi o zazdrość, ze za parę lat pierwszy lepszy 13 latek będzie mogl kupić wszystko gotowe (bo po co umieć wiązać haczyk, przypon itd) + obstawione elektronika (bo po co byc skupionym na spławiku/szczytówce) i złapanie ryby będzie polegało na przycisnieciu czerwonego guzika - zestaw doholuje rybe sam, dozujac odpowiednio hamulec.

Nie chodzi mi o atak na lowiacych na komercji czy wykorzyustujacych elektronikę - jesli komuś sprawia to frajdę, nie ma problemu. Dla mnie to jednak nie jest prawdziwe archetypowe wędkarstwo tylko ścieżka na skróty - nic w tym imponującego...

Takie przemyślenie ;)



Edycja administratora:
http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=1878.0
http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=2757.0
Tytuł: Odp: O wędkowaniu - troche filozoficznie
Wiadomość wysłana przez: Kinior w 17.07.2016, 19:43
Temat rzeka, często poruszany na forum :/
Tytuł: Odp: O wędkowaniu - troche filozoficznie
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 17.07.2016, 19:47
Temat był już na forum, było bardzo gorąco. Ja też tak kiedyś mówiłem, że komercje są złe, że te buczki jeszcze gorsze. Bardzo się myliłem, teraz o tym wiem. Kolego, a co byś zrobił , jakby w Polsce, w jakiś cudowny sposób PZW zamieniłoby nasze wody w istne Eldorado?
Eldorado to za dużo powiedziane, jakbyś musiał przeprowadzić się do Czech? Do kraju, gdzie ryb jest jak na dobrej, polskiej komercji?
Przestałbyś łowić, bo ryb w jeziorach byłoby tyle ile powinno być ?
Tytuł: Odp: O wędkowaniu - troche filozoficznie
Wiadomość wysłana przez: Kinior w 17.07.2016, 19:50
Temat był już na forum, było bardzo gorąco. Ja też tak kiedyś mówiłem, że komercje są złe, że te buczki jeszcze gorsze. Bardzo się myliłem, teraz o tym wiem. Kolego, a co byś zrobił , jakby w Polsce, w jakiś cudowny sposób PZW zamieniłoby nasze wody w istne Eldorado?
Eldorado to za dużo powiedziane, jakbyś musiał przeprowadzić się do Czech? Do kraju, gdzie ryb jest jak na dobrej, polskiej komercji?
Przestałbyś łowić bo ryb w jeziorach byłoby tyle i powinno być ?

 :thumbup:
Tytuł: Odp: O wędkowaniu - troche filozoficznie
Wiadomość wysłana przez: Rebrith w 17.07.2016, 19:53
Kolego, a co byś zrobił , jakby w Polsce, w jakiś cudowny sposób PZW zamieniłoby nasze wody w istne Eldorado?

Zamienic dzika wode w takie eldorado jak komercyjne baseny? To niemozliwe dlatego nawet nie ma sensu sie nad tym zastanawiac :)
Tytuł: Odp: O wędkowaniu - troche filozoficznie
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 17.07.2016, 19:57
Kolego, a co byś zrobił , jakby w Polsce, w jakiś cudowny sposób PZW zamieniłoby nasze wody w istne Eldorado?

Zamienic dzika wode w takie eldorado jak komercyjne baseny? To niemozliwe dlatego nawet nie ma sensu sie nad tym zastanawiac :)




Nikt w Czechach nie zamienił dzikich wód na burdelowe komercje, dalej są dzikie. Tylko zmieniono przepisy , wzmożono kontrole i porządnie zarybiono.
Tytuł: Odp: O wędkowaniu - troche filozoficznie
Wiadomość wysłana przez: Kinior w 17.07.2016, 19:58
Kolego, a co byś zrobił , jakby w Polsce, w jakiś cudowny sposób PZW zamieniłoby nasze wody w istne Eldorado?

Zamienic dzika wode w takie eldorado jak komercyjne baseny? To niemozliwe dlatego nawet nie ma sensu sie nad tym zastanawiac :)


Jest sens tylko w grupie tkwi moc... myśl pozytywnie... łowię w większość czasu na wodach PZW i nie ma wypadu bez sąsiadów "mięsiarzy"
Tytuł: Odp: O wędkowaniu - troche filozoficznie
Wiadomość wysłana przez: Rebrith w 17.07.2016, 20:09
Chcialbym myslec pozytywnie ale wiemy jak jest... Mimo tego, wracajac z wody PZW po slabej sesji nie czuje sie zle, taka jest charakterystyka wypadu na lowy, czasem sie udaje czasem nie. Na komercji udaje sie zawsze albo duuuuzo czesciej.

A gdyby jednak stal sie cud i wody PZW zmienilyby sie w eldorado - bylbym szczesliwy, ze w dzikiej naturalnej wodzie mozna grubo polowic, siedzac gdzies w trzcinach, pod drzewkiem, razem z mysza polna i kaczka w zaroslach - otoczenie to dla mnie abrdzo wazna czesc wedkarstwa. Basen wykopany przez koparke tego nigdy nie odda.
Tytuł: Odp: O wędkowaniu - troche filozoficznie
Wiadomość wysłana przez: MarioG w 17.07.2016, 20:13
Tu nie chodzi i komercję w sensie komercji. Ale o wodę zasobną w rybę.
I teraz pozwól kolego że rozwinę Twoj tok myślenia.
Narzekasz, że nie łowi się ryb na PZW tak jak to było kiedys tylko łowi się w wodach zasobnych w rybę.
A czy wiesz, że 20 lat temu naturalne wody były bardziej zasobne w ryby i okazy niż niektóre komercje obecnie?
Masz świadomość, że każdy z Nas chcialby wrócić do tamtych czasów kiedy ryby łapało się bardzo łatwo i w dużych ilosciach?
Twoje przemyślenia nie są aż tak przemyślane.
A tak swoją drogą, kupujesz chleb czy wypiekasz? Kiełbaskę masz ze sklepu czy sam prosiaczak obrabiasz?
Twoj post to poniekąd krytyka tych którzy korzystają ze zdobyczy techniki. A sam co robisz? Korzystasz z kompa bądz smartfona i piszesz w internecie.
Mogłbym tak długo ale mi sie nie chce.
Twoje założenia są błędne już na etapie powstawanie, brak w nich logicznego ciągu oraz konsekwencji :-)
Tytuł: Odp: O wędkowaniu - troche filozoficznie
Wiadomość wysłana przez: Rebrith w 17.07.2016, 20:19
Tak, a w samochodzie mam wspomaganie kierownicy, a keidys go nie bylo. Rozumiem te argumenty ale to pojscie na latwizne - rozmawiamy stricte o wedkarstwie, nie o komputerach. Nie jestem amiszem i nie neguje technologii jako takiej.

W moich przemysleniach nie ma nic mylnego - uwazam wedkarstwo ideologicznie za czynnosc oparta na umiejetnosciach i doswiadczeniu. Dodaje do tego takze bardzo wazny (dla mnie) skladnik jakim jest otoczenie. Poddaje tym samym w watpilowsc czy lowienie ryb na komercji i uzywanie elektronicznych sygnalizatorow gdziekolwiek to wciaz wedkarstwo z prawdziwego zdarzenia i czy to wszystko idzie w dobrym dla samej idei wedkowania kierunku!
Tytuł: Odp: O wędkowaniu - troche filozoficznie
Wiadomość wysłana przez: boruta w 17.07.2016, 21:32
Rebrith, bez urazy, ale chyba powinieneś zamienić wędki na leszczynowe kije, a żyłki na skręcone włosy z końskiego ogona i hak na kościany :) Technika idzie do przodu w każdej dziedzinie i trzeba się z tym pogodzić.
Tytuł: Odp: O wędkowaniu - troche filozoficznie
Wiadomość wysłana przez: MarioG w 17.07.2016, 21:33
Tak, a w samochodzie mam wspomaganie kierownicy, a keidys go nie bylo. Rozumiem te argumenty ale to pojscie na latwizne - rozmawiamy stricte o wedkarstwie, nie o komputerach. Nie jestem amiszem i nie neguje technologii jako takiej.

W moich przemysleniach nie ma nic mylnego - uwazam wedkarstwo ideologicznie za czynnosc oparta na umiejetnosciach i doswiadczeniu. Dodaje do tego takze bardzo wazny (dla mnie) skladnik jakim jest otoczenie. Poddaje tym samym w watpilowsc czy lowienie ryb na komercji i uzywanie elektronicznych sygnalizatorow gdziekolwiek to wciaz wedkarstwo z prawdziwego zdarzenia i czy to wszystko idzie w dobrym dla samej idei wedkowania kierunku!

Czy jedzenie żywności ze sklepu a nie własnoręcznie upolowanej to wciąż jedzenie ?

Czemu tak wybiórczo traktujesz?
Jak Kali ukraść to dobrze jak ukraść Kalemu to źle ?

Wędkarstwo niczym nie różni się od reszty naszego życia. Świat poszedł do przodu a ryby poszły na patelnię.
Komercja...bla, bla, bla...
Na komercjach do dziś mimo sprzętu wielu łowi z mniejszymi efektami niż ja jako dzieciak na wodach ogólnodostępnych.
Łowiłem na grubą żyłkę, toporny kołowrotek, wielki hak i na chleb. Dziś na tych demonicznych komercjach mógłbyś o tym pomarzyć.

Myślisz, że nie mając umiejętności, wiedzy i doświadczenia a tylko dysponując odpowiednim sprzętem połowisz? No to jesteś w wielkim błędzie.
Co masz do elektroniczych sygnalizatorów ? Masz świadomość, że to taka rozwojowa i mniej upierdliwa wersja dzwoneczków znanych już lata temu ?

Byłeś kiedyś na komercji ?
A czy wiesz, że to przede wszystkim właśnie komercje uczą łowienia sportowego i wypuszczania ryby. 
Tytuł: Odp: O wędkowaniu - troche filozoficznie
Wiadomość wysłana przez: Opos w 17.07.2016, 21:45
Ja nie rozumiem czemu ludzie nie rozumieją komercji i są jej przeciwni ? Przecież sami wędkarze dzielą się na kilka grup, to czemu zbiorniki czy łowiska już nie mogą? Podam mój przykład . Do okoła mnie są same rzeki które co jakiś czas sa regulowane. Ten kto zna problem regulowanych rzek wie czym to sie objawia po czasie. Jeśli nie to opowiem po krotce :) Wraz z pogłębianiem i usuwaniem nadmiernej warstwy kamieni i naniesionego materiału w dużej części usuwa się materiał wodonośny. Później po kilku takich regulacjach poziom wody obniża się a w czasie letnim koryto jest całkiem suche a woda płynie sobie pod spodem i wypływa za kilka km...i jaki tu mają być ryby i jaki tu sens opłacać składki ? Do najbliższego zbiornika na Międzybrodziu żywieckim mam ok 30 km a komercji kilka w odległości maks 15 km. Dodając że nie mam samochodu to czuć mam się teraz gorszy bo ktoś nie uważa mnie za prawdziwego wędkarza bo nie mam dostępu do takich wód jak on? Dziwne :/ Co do alarmów, to ja walczyłem z kilkoma youtuberami którzy też siedzą cały czas przy kijach i wyją im te alarmy, ale jak grochem o ścianę, to jest chwytne to się tego trzymają :/ A nad wodą człowiekowi głowę chce rozsadzić od tego typu dźwięków, gdzie w odległości jednego metra od wędki, wędkarz musi mieć sygnał na cały staw że ma branie...Nie rozumiem tego ! Nawet z kolegami walczę o to by nie używali sygnalizatorów na DS-ie, ale nie przetłumaczysz bo " im to nie przeszkadza..."
Tytuł: Odp: O wędkowaniu - troche filozoficznie
Wiadomość wysłana przez: Arunio w 17.07.2016, 22:29
Rebrith, wyraziłeś swój punkt widzenia. Ja go doskonale rozumiem i, choć nigdy nie neguję łowienia na komercjach,widzę podobnie.
Co do wody dzikiej - to sam się czasem zastanawiam, czy np. moje rzeki są w ogóle zarybiane, czy rządzą się swoimi prawami, pomimo sporej presji. Populacja ryb na pewno na nich spadła, ale nadal się da ładnie połowić.
Czy ma to przekład na samozadowolenie łowcy?
Krajobrazowo? Zapewne tak.
Efektami? Raczej nie.
Ale też zależy, kto czego oczekuje.
Jak chcemy sobie połowić, potestować, idziemy na łowiska prywatne, gdzie wiadomo, że rybka jest. Jak nie złowimy?
Źle pograliśmy lub warunki podłe.
Na dużych dzikich akwenach jest wiele więcej niewiadomych. Zaczynając od populacji ryb.
Ale szukając podziałów na łowców kom. i dzikich? Raczej nikomu nie przyklasnę. Każdy wędkuje, jak lubi.
Tytuł: Odp: O wędkowaniu - troche filozoficznie
Wiadomość wysłana przez: Druid w 17.07.2016, 23:23
Może nie do końca na temat.
Czy zwracaliście kiedyś uwagę, jacy ludzie w przewadze łowią na komercjach?
Z moich obserwacji najczęściej są to tacy wędkarze, którzy chodzą na ryby 2 - 3 razy w roku, sprzęt często mają z minionej epoki, ewentualnie wędkę z Biedronki czy Lidla. Po prostu chcą posiedzieć nad wodą, najczęściej w towarzystwie żon, dzieci i kolegów, i mieć szansę, by poczuć jakąś rybę na kiju. Nie muszą płacić karty, znać wszystkich przepisów. Często ci sami ludzie kupują tam złowione ryby i zabierają do zjedzenia.
Więc wg mnie jest to o wiele lepsze, niż gdyby ci ludzie mieli kłusować w innych wodach (bo tak by to trzeba nazwać).
Tytuł: Odp: O wędkowaniu - troche filozoficznie
Wiadomość wysłana przez: Opos w 17.07.2016, 23:28
Właśnie, Druid, nie znają czasem przepisów i obyczajów, jak się zachowywać nad wodą... Często przeświadczeni, że kupując wejściówkę, całe łowisko jest tylko ich...
Tytuł: Odp: O wędkowaniu - troche filozoficznie
Wiadomość wysłana przez: Druid w 17.07.2016, 23:33
Właśnie, Druid, nie znają czasem przepisów i obyczajów, jak się zachowywać nad wodą... Często przeświadczeni, że kupując wejściówkę, całe łowisko jest tylko ich...
Od tego jest właściciel łowiska lub inna osoba, która ma tam porządku pilnować. Nie wymagajmy od niedzielnych wędkarzy etykiety.
Ale dlatego też osobiście nie lubię łowić na komercjach. Dla mnie komercja to poligon, gdzie mogę przetestować nowy sprzęt - wędkę, kołowrotek.
Tytuł: Odp: O wędkowaniu - troche filozoficznie
Wiadomość wysłana przez: Arunio w 17.07.2016, 23:52
Właśnie Druid, nie znają czasem przepisów i obyczajów jak się zachowywać nad wodą ... Często przeświadczeni że kupując wejściówkę całe łowisko jest tylko ich...
Od tego jest właściciel łowiska lub inna osoba która ma tam porządku pilnować. Nie wymagajmy od niedzielnych wędkarzy etykiety
Ale dlatego też osobiście nie lubię łowić na komercjach . Dla mnie komercja to poligon gdzie mogę przetestować nowy sprzęt - wędkę, kołowrotek

Głos rozsądku, w wielu kwestiach, w jednym zdaniu. :thumbup:
Tytuł: Odp: O wędkowaniu - troche filozoficznie
Wiadomość wysłana przez: Luk w 18.07.2016, 00:46
JA napisze po raz kolejny, że są komercje i komercje... Są łatwe łowiska i trudne. Poza tym, nie jest sztuką złowić rybę na komercji, ale mieć stałe, dobre wyniki. Bo karpia lub dwa to można złowić na teleskopa i samego robaka, ale miec stałe brania i ryby, to co innego.

Co do wód PZW. Po raz kolejny napiszę, że są to takie dzikie wody, jak baran na łące. Ryby są wybrane, nie ma drapieżnika, jest masa drobnicy. Często złowienie ryby to nie kunszt ale czysty fuks. Bo jak się trafi na rybę w danej części łowiska, to będzie branie. Ale czy jesteśmy pewni, że to nasza taktyka? Czy to jeden z 'nielicznych' ocalałych? Często komercje są bardziej podobne do dzikich wód, niż wody związkowe. Dochodzi wręcz do sytuacji, gdzie wędkarze wychwalają takie wody i ich wyższość nad wodami rybnymi. To jakiś rodzaj sadomasochizmu. Jeździć nad wodę i łowić same kurduple... Oglądać zniszczoną wodę z bliska i uważać, że jest lepsza od komercji. Nienormalność stała się normalnością u nas w Polsce.

Rebirth, rozumiem o co ci chodzi, myślę jednak, że nie widziałeś wielu komercji. Zapewniam Cię, że możesz sobie wybrać takie, które są trudne i wymagające. Dla mnie to były Kacze Doły, 'jedynka' w Biestrzynniku. Takich wód jest więcej.

No i zawsze możesz wybrać się na zawody, takie jak Matrix & Baitbox Cup. Możesz zobaczyć innych wędkarzy w akcji i się porównać z nimi. Myślę, że wtedy miałbyś inne spojrzenie. Ja na przykład łowię na różnych wodach, na rybniejszych i bardzo trudnych. Każda ma swój urok. Sam sobie wyznaczam poziom poprzeczki i wiem mniej więcej jaki wynik jest 'dobry'. Bo lin na wodzie PZW to dobry wynik, taki może być pięć karpi na komercji. Jeżęli łowisz więcej niż sąsiedzi, to jest dobrze... :D

A co do alarmów. Zależy jak używamy ich i do czego. Ja łowię na wiele sposobów, i alarm to dla mnie nie jest wcale pójście na łatwiznę. To normalna sprawa, tak jak mycie się pod prysznicem jest lepsze niż misce. Na nocce wolę mieć możliwość wiązać torebki PVA, przespać się, pogadać z kimś, niż byc 'wielkim' łowcą gapiącym się w świetliki i dostającym oczopląsu. Poza tym alarmy pozwalają łowić wędkami skierowanymi na wprost. Jak dla mnie to taki sam wynalazek, jak miękka szczytówka.

Ale tez jest druga strona medalu. Chodzenie na łatwiznę, wyręczanie się elektroniką. Na wielu wodach widzę gości łowiących z alarmami, na przykład na Milton Lake, liny i karasie. Przeraża mnie to, bo to strasznie nieefektywny sposób łowienia ich. Ktoś zamiast łowić skutecznie, mączy przestrzeń 'pikawkami'. To samo z młodzieżą w UK. Goście łowią głównie karpie, z alarmami oczywiście. Zanika stara szkoła, powoli ludzie zamieniają się w zależne od baterii urządzenia, bez których się nie da rady złowić ryby. Przestają je rozumieć, idą  na łatwiznę. Ot - sypnąć kulek, założyć taka na włos i heja. A już sami karpiarze to często łowienie na pokaz, chwalenie się kijami za setki funtów, kołowrotkami wartymi równowartość telewizora 4K...

Miejmy nadzieję, ze nie będzie tak źle... :)
Tytuł: Odp: O wędkowaniu - troche filozoficznie
Wiadomość wysłana przez: Rebrith w 18.07.2016, 01:56
Luk jak zwykle pozamiatal - troche skarcil troche poglaskal i uspokoil nastroje :) Sorry, nie chcialem tym tematem nikogo obrazic :thumbup:
Tytuł: Odp: O wędkowaniu - troche filozoficznie
Wiadomość wysłana przez: Geo w 18.07.2016, 02:46
Sam osobiście posiadam alarmy, ale wierzcie mi użyłem jednego raz i faktycznie hałas mi przeszkadzał więc wyłączyłem i łowiłem "tradycyjnie". Na ten tydzień planuję nockę i tu zamierzam w końcu je wykorzystać i spróbować czy mi to będzie odpowiadało.

Na komercyjne wody zaglądam, ale żeby to było super łatwe łowienie ... nie do końca się zgodzę, łatwiej jest znaleźć rybę bo wiemy, że tam jest. Nie raz na komercji byłem świadkiem jak dziesięciu wędkarzy siedziało a ryby łowiło dwóch czy jeden

Moim marzeniem jest żeby każda woda miała gorliwego opiekuna, takiego co dopilnuje, zarybi, przepędzi mięsiarzy i kłusowników, ale czy to realne???
Tytuł: Odp: O wędkowaniu - troche filozoficznie
Wiadomość wysłana przez: Luk w 18.07.2016, 07:38
Ja kupiłem alarmy, które można w łatwy sposób ściszać i wyłączać. Tak więc robię minimalną ilość hałasu. Niestety, często jesteśmy nad wodą, gdzie wędkarze katują nas dżwiękami alarmów, ustawiają je po zarzuceniu strasznie długo, jest głośno. Gorszy jest tylko 'dzwonnik', łowiący z dzwonkiem na wędce, to jest dla mnie największe znęcanie się nad innymi łowiącymi.


Moim marzeniem jest żeby każda woda miała gorliwego opiekuna, takiego co dopilnuje, zarybi, przepędzi mięsiarzy i kłusowników, ale czy to realne???

Myślę, że w ciągu 10 najbliższych lat dokona się istna rewolucja w Polsce. Beton PZW przestanie istnieć, stare pokolenie wędkarzy zostanie rozcieńczone pokoleniami myślącymi, niekoniecznie może wszystko wypuszczającymi, ale potrafiącymi zachować umiar, i ceniących bardziej przyjemność płynącą z samego wędkowania. Bieda w umyśle, jaką mają pazerni, biorący wszystko wędkarze (tak, to jest umysłowa bieda, zabrać, zabrać, zabrać, bez myślenia o tym co jutro i pojutrze) będzie powoli zanikać.

Ideałem jest aby połowa łowisk była 'no kill' a druga zaś miała wiele ryb, sami wędkarze zaś, mający ochotę na 'rybkę' - mieli możliwość złowienia sobie jednej, bez wielkich problemów, na obiad. Bez zapychania zamrażarek i obdarowywania członków rodziny i sąsiadów. Liczyć się będą zdjęcia dla tych co chcą mieć pamiątkę, i większość moczykijów zamiast być jak kormoran, będzie niczym pasterz. Czyli dbać będą o 'swoje' stada, swoje łowiska.
Tytuł: Odp: O wędkowaniu - troche filozoficznie
Wiadomość wysłana przez: JKarp w 18.07.2016, 08:02
Panowie (i Panie jesli sa :D) tak sobie pomyslalem, ze podziele sie moze troche kontrowersyjnym spojrzeniem na wedkowanie, a jestem ciekaw waszego zdania, bo wiem, ze moja opinia kilka osob moze troche zdenerwowac (co nie jest moja intencja!).

Bardzo irytuja mnie dwa tematy: elektroniczne wskazniki oraz lowiska komercyjne.

Dla mnie wedkarz to wciaz w 90% archetyp 'mezczyzny-jaskiniowca' wychodzacego na lowy, by przyniesc jedzenie kobietom i dzieciom (w 90% bo - i tu bylbym hipokryta gdybym tego nie podkreslil - sam ryb do domu nie zabieram ;)).

A przede wszystkim - dla mnie prawdziwe wedkarstwo opiera sie na umiejetnosciach i doswiadczeniu: co zalozyc na haczyk, jak zalozyc, jak zawiazac, jak zbudowac, kiedy zaciac, a kiedy nie itd To przychodzi z latami i setkami godzin nad woda, dlatego mam ogromny szacunek do tak zwanych 'dziadkow', ktorzy wciaz robia wyniki na bambusach sprzed 30 lat itp.

Tymczasem co raz wiecej slychcac pikania elektroniki nad woda, gdzie "wedkarz" czyta gazete albo gada z kims przez telefon, bo przeciez nie musi byc skupiony, elektronika zalatwi sprawe za niego. Co raz wiecej widac zdjec wspanialych polowow, wielkich karpii badz 20-30 sztuk ryb.... zlowionych w wodzie komercyjnej, gdzie nie wydaje sie to zadna sztuka (chyba ze sie myle?).

Dla mnie prawdziwa sztuka to zlapac karpia 7kg w wodzie PZW, gdzie ktos mial szczescie, trafil w dobry dzien, w dobre miejsce, dobrze sie przygotowal - w opozycji do komercji gdzie takie karpie mozna lapac golymi rekoma spod tafli wody.

Boje sie i nie chodzi o zazdrosc, ze za pare lat pierwszy lepszy 13 latek bedzie mogl kupic wszystko ogotowe (bo po co umiec wiazac haczyk, przypon itd) + obstawione elektronika (bo po co byc skupionym na splawiku/szczytowce) i zlapanie ryby bedzie polegalo na przycisnieciu czerwonego guzika - zestaw doholuje rybe sam, dozujac odpowienio hamulec.

Nie chodzi mi o atak na lowiacych na komercji czy wykorzyustujacych elektronike - jesli komus sprawia to frajde, nie ma problemu. Dla mnie to jednak nie jest prawdziwe archetypowe wedkarstwo tylko sciezka na skroty - nic w tym imponujacego...

Takie przemyslenie ;)

Jak mnie coś denerwuje ( np temat łowienia karpi na tyczki ) omijam to szerokim łukiem. Na szczęście jest co raz więcej mądrych właścicieli łowisk którzy dla tyczkarzy, federeowców wydzielają stawy z rybami góra 4-5 kilo.

To ja już na wstępie informuję, że jaskiniowcem nie jestem i nie idę na ryby w celu zapełnienia zamrażarki.

Mam takie umiejętności i doświadczenie i wiedzę, że pewnie byś się zdziwił 8)Ale do tego trzeba cierpliwości i czasu.  A łowię na karpiówki nie bambusy. Na wyniki nie narzekam.

Zdarzyło się kilkadziesiąt karpi grubo powyżej 7 kilo z wód PZW :bravo: :thumbup: Ale skoro twierdzisz, że na komercji złowisz karpia gołymi rękoma zapraszam na niedużą komercję niedaleko Warszawy - na łowisko OKOŃ :P

Z tymi trzynasto latkami ( i ze starszymi też ) to prawie się zgodzę. W kółko te same pytania - jakie kulki, jakie haczyki, jakie wędki itd.

Sygnałek ryb nie łowi a ceny są tak normalne, że sygnałek nie jest rzeczywiście niczym imponującym :P

JK

Tytuł: Odp: O wędkowaniu - troche filozoficznie
Wiadomość wysłana przez: boruta w 18.07.2016, 09:07
Czasem na komercji można trafić prawdziwy "talent" wędkarski hehe. Dwa tygodnie temu na Grębowie siadła obok mnie rodzinka z wędkami, łowiłem całkiem nieźle kilka karpi, 4 liny i jesiotr. Sąsiedzi nic nie łowili bo byli całkowitymi amatorami zaczepili mi zestaw dwa razy, ale jeden przebił wszystko hehe. Po kolejnym karpiu złowionym prze mnie podszedł w czasie kiedy karpia odczepiałem i z obawą w oczach zapytał aaa nie boi się Pan  że pana ugryzie..... chyba sam karp leżący na macie się uśmiechną aa bynajmniej tak mi się zdawało ;) Ja wybuchnąłem śmiechem i zapytałem czy miał biologie w szkole (na oko wyglądał na 25 lat)  "wędkarz" odpowiedział ze dawno miał biologię i czerwony wa twarzy odszedł.
Tytuł: Odp: O wędkowaniu - troche filozoficznie
Wiadomość wysłana przez: jean72 w 18.07.2016, 10:08
Czasem na komercji można trafić prawdziwy "talent" wędkarski hehe. Dwa tygodnie temu na Grębowie siadła obok mnie rodzinka z wędkami, łowiłem całkiem nieźle kilka karpi, 4 liny i jesiotr. Sąsiedzi nic nie łowili bo byli całkowitymi amatorami zaczepili mi zestaw dwa razy, ale jeden przebił wszystko hehe. Po kolejnym karpiu złowionym prze mnie podszedł w czasie kiedy karpia odczepiałem i z obawą w oczach zapytał aaa nie boi się Pan  że pana ugryzie..... chyba sam karp leżący na macie się uśmiechną aa bynajmniej tak mi się zdawało ;) Ja wybuchnąłem śmiechem i zapytałem czy miał biologie w szkole (na oko wyglądał na 25 lat)  "wędkarz" odpowiedział ze dawno miał biologię i czerwony wa twarzy odszedł.
Dobrze że nic nie złowili, już widzę co by było gdyby coś udało im się złowić
I dlatego uważam że każda osoba łowiąca ryby powinna mieć kartę wędkarską
Tytuł: Odp: O wędkowaniu - troche filozoficznie
Wiadomość wysłana przez: boruta w 18.07.2016, 10:22
No jeszcze tego by brakowało żeby nasze kochane PZW położyło łapę na łowiskach komercyjnych, bo przecież za wydanie karty trzeba by zapłacić. Lepiej nie pisać takich rzeczy bo jeszcze ktoś z zarządu PZW to przeczyta i wpadnie na taki genialny plan zęby wyrabiać każdemu posiadaczowi sprzętu wędkarskiego pozwolenie na wędkę ;D To ja już osobiście wolę niedzielnych wędkarzy plątających mi zestawy :D
Tytuł: Odp: O wędkowaniu - troche filozoficznie
Wiadomość wysłana przez: Opos w 18.07.2016, 11:07
Za wyrobienie karty płacisz w starostwie nie w pzw :) PZW "przeprowadza" tylko egzamin
Tytuł: Odp: O wędkowaniu - troche filozoficznie
Wiadomość wysłana przez: jean72 w 18.07.2016, 11:19
Czyli co niech kaleczą ryby i łowią jak chcą i kiedy chcą ? Z jednej strony popieracie no kill a z drugiej "róbta co chceta z rybami " :( :(
Tytuł: Odp: O wędkowaniu - troche filozoficznie
Wiadomość wysłana przez: Michał Mikuła w 18.07.2016, 11:41
Panowie, a co ma wspólnego posiadanie karty wędkarskiej ze znajomością przepisów i obchodzeniem się z rybami? Przecież ten cały "egzamin" to w większości przypadków pic na wodę. Idziesz, płacisz, coś tam porozmawiasz i dostajesz papier do Starostwa. Nie gloryfikujmy posiadania karty wędkarskiej bo może kiedyś był to sprawdzian wiedzy.

Umiejętność dbania o ryby to w głównej mierze logiczne myślenie. Jak myślę to wiem, że żyłka i wędka ma jakąś wytrzymałość i nie podniosę karpia 3 kilo na kiju tylko muszę mieć podbierak. Nie zacinam ryb słodkowodnych jakbym łowił marliny w oceanie. Ludzie naoglądają się filmów z połowu wielkich ryb i później przenoszą to na wody PZW czy komercje.
Niestety na komercji łatwiej trafić takich "mistrzów" bo częściej przychodzą tam osoby niedoświadczone - niedzielni wędkarze. Od tego żeby nauczyć ich dbać o ryby powinien być opiekun wody czy też właściciel łowiska bo jak nie umieją się z nimi obchodzić to niszczą jego własność.
Tytuł: Odp: O wędkowaniu - troche filozoficznie
Wiadomość wysłana przez: boruta w 18.07.2016, 11:41
Na komercji jest właściciel lub obsługa do pilnowania tego co się dzieje z rybami. Czyli jean72 wychodzi an to że jak ktoś ma kartę wędkarską to ryb kaleczył nie będzie  i będzie super maga etycznym wędkarzem...no chyba nie. Ja mam kartę wędkarską 20 lat i nie jedno już widziałem tak szybko z pamięci byłem świadkiem jak posiadacz długoletni karty wędkarskiej złowił szczupaka na żywca, szczupak połkną a "wędkarz" stanął na niego gumiakiem i ciągną za stalkę aż krew trysnęła i wydarł kotwicę wraz z flakami. Co na to powiesz ?? karta wędkarska z myślenia nie zwalnia a i są tacy co karty wędkarskiej nie mają i nad wodą umieją się zachować i obchodzić z rybą. A wręcz bym powiedział że bardziej świadomi i etyczni są wędkarze łowiący stricte na komercjach nie posiadający karty wędkarskiej, nie mylić z wędkarzami którzy są na rybach raz na rok. Na komercjach pewnych zasad musisz przestrzegać bo inaczej wylecisz z łowiska a na PZW robisz co chcesz jak jesteś idiotą i bierzesz  wszystkie ryby nawet niewymiarowe i objęte okresem ochronnym czego niejednokrotnie byłem świadkiem to ci karta wędkarska  nie pomorze bo nie stanowi immunitetu na debilizm.
Tytuł: Odp: O wędkowaniu - troche filozoficznie
Wiadomość wysłana przez: Opos w 18.07.2016, 11:54
Ja też nie twierdzę że posiadanie karty daje gwarancje poprawnego obchodzenia się z ryba . Ja karty nie miałem ale zawsze na każdej komercji dokładnie czytałem jej regulamin który jest wypisany na zezwoleniu :) Jeśli czegoś nie można było to nie ma zmiłuj i koniec ! Powiem że Wędkarz nad wodą nie reprezentuje całej naszej społeczności tylko samego siebie więc wrzucać wszystkich do jednego wora nie można :) Karta wędkarska a indywidualny regulamin łowiska czasem nie mają ze sobą nic wspólnego widać to czasem po łowiskach gdzie nie ma okresów ochronnych na ryby bo liczy się zysk ze sprzedanej ryby.
Tytuł: Odp: O wędkowaniu - troche filozoficznie
Wiadomość wysłana przez: jean72 w 18.07.2016, 12:18
Może macie rację ale jak ktoś zdał normalnie kartę to coś przynajmniej przeczytał i zna wymiary, okresy ochronne ryb a to już dużo ( nie zawsze będzie łowił na komercji, może łowić na dzikich stawach etc.)
Jak potrafisz jeździć samochodem to też nie potrzebujesz prawo jazdy ?
 Nie wiem dlaczego jesteście uprzedzenie do Karty Wędkarskiej, niech to będzie jakiś test, egzamin ale niech ktoś sprawdzi czy osoba ma ogólna wiedzę .
Tytuł: Odp: O wędkowaniu - troche filozoficznie
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 18.07.2016, 12:25
Może macie rację ale jak ktoś zdał normalnie kartę to coś przynajmniej przeczytał i zna wymiary, okresy ochronne ryb a to już dużo ( nie zawsze będzie łowił na komercji, może łowić na dzikich stawach etc.)
Jak potrafisz jeździć samochodem to też nie potrzebujesz prawo jazdy ?
 Nie wiem dlaczego jesteście uprzedzenie do Karty Wędkarskiej, niech to będzie jakiś test, egzamin ale niech ktoś sprawdzi czy osoba ma ogólna wiedzę .





Ja jestem bardzo uprzedzony do tych egzaminów i całej karty wędkarskiej. W Holandii idziesz do sklepu i kupujesz pozwolenie, regulamin i nikt nie robi szopek. W Niemczech zaś, jest gruba książka do nauczenia i egzamin wygląda jak ma wyglądać.
Co jest lepsze? Ja wolałbym pozwolenie kupić w kiosku, czytać umiem to bym sobie poradził z regulaminem.
Tytuł: Odp: O wędkowaniu - troche filozoficznie
Wiadomość wysłana przez: Opos w 18.07.2016, 12:42
Ze względu że w Polsce egzamin na KW wygląda jak wygląda wielu ludzi nie ma szacunku dla wędkarza który ją zdał mimo że mają  jakieś pojęcie o tym co wolno a co nie. Są też łowiska komercyjne że wymogiem jest posiadanie kart wędkarskiej (nie musi być opłacona ) byle ktoś posiadał podstawowa wiedzę w zakresie co wolno jaki i kiedy. Powiem tak że wędkarze posiadający KW mogliby mieć na komercjach zniżki :)
Tytuł: Odp: O wędkowaniu - troche filozoficznie
Wiadomość wysłana przez: JKarp w 18.07.2016, 12:42
Może macie rację ale jak ktoś zdał normalnie kartę to coś przynajmniej przeczytał i zna wymiary, okresy ochronne ryb a to już dużo ( nie zawsze będzie łowił na komercji, może łowić na dzikich stawach etc.)
Jak potrafisz jeździć samochodem to też nie potrzebujesz prawo jazdy ?
 Nie wiem dlaczego jesteście uprzedzenie do Karty Wędkarskiej, niech to będzie jakiś test, egzamin ale niech ktoś sprawdzi czy osoba ma ogólna wiedzę .

Mam nadzieję, że mówisz o zdaniu karty na podstawie Ustawy o rybactwie ?
Ale choćby nawet gdyby - na każdej wodzie może się zdarzyć, że ryby mają inne wymiary ochronne więc akurat powoływanie się na wymiary jest akurat pomysłem nie do konca dobrym.
Karta wędkarska jeśli o niej mowa nie daje w sumie nic bo nasze egzaminy państwowe ( jak by nie było ) to najczęściej albo kilka dziwnych pytań albo rozpoznawanie ryb i podawanie wymiarów i okresów ochronnych.
A przecież jest gotowiec:
http://www.pzw.org.pl/home/wiadomosci/94650/67/wzorcowy_zestaw_pytan_dla_komisji_egzaminacyjnych_na_karte_wedka

Cała Europa praktycznie odeszła od egzaminów na kartę. Jedynie Niemcy mają podejście bardzo restrykcyjne. 600 pytań ( są źródła co mówią o 1000 ) z ichtiologi, wiedzy wedkarskiej, z etyki, z ochrony środowiska i chyba 60 na teście. Żeby był pozytywny trzeba odpowiedzieć prawidłowo na 75% pytań. I tylko w języku niemieckim.

JK
Tytuł: Odp: O wędkowaniu - troche filozoficznie
Wiadomość wysłana przez: JKarp w 18.07.2016, 12:45
Ze względu że w Polsce egzamin na KW wygląda jak wygląda wielu ludzi nie ma szacunku dla wędkarza który ją zdał mimo że mają  jakieś pojęcie o tym co wolno a co nie. Są też łowiska komercyjne że wymogiem jest posiadanie kart wędkarskiej (nie musi być opłacona ) byle ktoś posiadał podstawowa wiedzę w zakresie co wolno jaki i kiedy. Powiem tak że wędkarze posiadający KW mogliby mieć na komercjach zniżki :)

To zezwolenie opłacasz a nie kartę :D
Ustawa o rybctwie jasno mówi, że każdy kto chce łowić ryby na wędkę musi mieć kartę wedkarską. Na woelu łowiskach nikt tego nie wymaga ale tak mówi ustawa.
JK
Tytuł: Odp: O wędkowaniu - troche filozoficznie
Wiadomość wysłana przez: Opos w 18.07.2016, 12:52
Ze względu że w Polsce egzamin na KW wygląda jak wygląda wielu ludzi nie ma szacunku dla wędkarza który ją zdał mimo że mają  jakieś pojęcie o tym co wolno a co nie. Są też łowiska komercyjne że wymogiem jest posiadanie kart wędkarskiej (nie musi być opłacona ) byle ktoś posiadał podstawowa wiedzę w zakresie co wolno jaki i kiedy. Powiem tak że wędkarze posiadający KW mogliby mieć na komercjach zniżki :)

To zezwolenie opłacasz a nie kartę :D
Ustawa o rybctwie jasno mówi, że każdy kto chce łowić ryby na wędkę musi mieć kartę wedkarską. Na woelu łowiskach nikt tego nie wymaga ale tak mówi ustawa.
JK

Mówiłem językiem potocznym :)
Tytuł: Odp: O wędkowaniu - troche filozoficznie
Wiadomość wysłana przez: JKarp w 18.07.2016, 12:54
:)
Tak myślałem ale lepiej pisać stan faktyczny bo potem robią się cuda " Ile kosztuje w tym roku karta wędkarska " i inne tego typu wypowiedzi.
JK
Tytuł: Odp: O wędkowaniu - troche filozoficznie
Wiadomość wysłana przez: Opos w 18.07.2016, 13:01
Są to skróty myślowe :) każdy kto jest w temacie wie o co chodzi, wiec nie widzę sensu czepiania się aż takich drobiazgów :) A będąc przy temacie karty i jej uprawnień, to skoro mogę łowić na wędkę to bez sensu jest jej wyrabiania skoro mam do niej uprawnienia i do połowu ryb, ale dostęp do wód blokuje mi pozwolenie od PZW które jest tylko dzierżawcą wody.
Tytuł: Odp: O wędkowaniu - troche filozoficznie
Wiadomość wysłana przez: Michał Mikuła w 18.07.2016, 13:42
Nawiąże jeszcze do tego egzaminu... oczywiście, że samo podejście do egzaminu powoduje, że większość osób nabędzie jakąś wiedzę o wymiarach ochronnych, budowie zestawu i ogólnych zasadach. Jednak nie jest tak, że posiadanie karty jest równoznaczne z tym, że obchodzimy się dobrze z rybami. To musi być coś co się ma, ogólny szacunek dla zwierząt nie pojawi się po przeczytaniu paru punktów, takie rzeczy wynosi się też z domu, ze środowiska w jakim się żyje itp.
Tytuł: Odp: O wędkowaniu - troche filozoficznie
Wiadomość wysłana przez: Arunio w 18.07.2016, 23:23
Ciekawe jak jest w innych krajach. Czy też egzaminują? Czy jedynie płacisz licencję.