Spławik i Grunt - Forum
TECHNIKI WĘDKARSKIE => Grunt => Wątek zaczęty przez: KermitFrog w 24.10.2016, 00:01
-
Założyłem konto na tym forum, ponieważ chcę zacząć łowić na jeziorach, między innymi na kulki. Jestem przed zakupem sprzętu, który będę kompletował, aby na wiosne być w pełni gotowym ;-) Ale póki co, zaczynam od początku....
Mam doświadczenie z Wisłą, mam na swoim koncie leszcze 70cm, ale to było łowienie z normalnym koszykiem i na robaki lub inne przynęty typu groch itd. Zamierzam zacząć łowić na metode na wodach stojących. I tu się rodzi pytanie. Oglądając filmy na yt spławik i grunt albo wędkarski kołowrotek, zauważyłem, że jest to bardzo skuteczna metoda, ale nie w naszym kraju, wywnioskowałem, że w Anglii ta ryba przyzwyczajona jest do pelletów i kulek. Nie chce łowić na sztucznie wykopanych łowiskach na środku łysego pola, gdzie zarybione jest ogromną ilością, bo to dla mnie żadna frajda łowić w takich sztucznych miejscach. Preferuje raczej jeziora naturalne, gdzie brzegi są zarośnięte, bo obcowanie z naturą sprawia mi przyjemność ;-)
Czy na takich naturalnych jeziorach w Polsce, warto próbować z łowieniem na metode? Jakie są szanse na to, że nasze nieprzyzwyczajone do kulek i pelletów na włosie ryby, nagle zaczną się nimi interesować? Z jakim skutkiem Wy łowicie w takich miejscach na takowe przynęty, czy jednak większość z Was łowi na normalny koszyk z robakami na haczyku?
Pytania początkującego na pewno dla Was będą proste i głupkowate hahahahha
-
U mnie kulki i pellety nie sprawdzają się w ogóle na jeziorach, tam wolę łowić na klasyczny feeder i mięso na haku. Na metodę łowię z dobrym skutkiem na komercjach i z takim umiarkowanym skutkiem na niedużych stawach PZW.
Generalnie wszystko zależy od wody, u mnie akurat ryby totalnie nie są do kulek czy pelletów przyzwyczajone dlatego na jednodniowych zasiadkach nigdy nie udało mi się złowić nic na metodę. Z drugiej jednak strony mam kolegę który na tym samym jeziorze zrobił sobie tygodniową zasiadkę karpiową. Nęcił tylko pelletem i kulkami i też tylko na to łowił. Po kilku dniach zaczęły mu na to wchodzić przepiękne łopaty.
Ergo - Wszystko zależy od Twojej wody, więc testuj. Z pewnością jest to metoda która ma duży potencjał.
-
JA mam inne doświadczenia. Wiele zależy od tego jak nęcisz i czym nęcisz. Ryba je pellet, tak jak lubi zanęty na bazie mączek. Nie wiem dlaczego leszcz z jeziora wolałby ziarna i te preferował, odrzucałby zaś pellety. Wiele osób łowi je na makaron, czy warto dorabiać tutaj jakąś teorię?
Na jeziora polecam Ci Metodę z amortyzatorem z ESP. Jak dla mnie to wymiata. Do torebek PVA wkładasz co chcesz, nie muszą to być pellety wcale, mogą być ziarna, miks zanętowy, konopie itd. Podstawowa zasada - nęcisz i tam lokujesz podajnik. Wersja pierwsza to użycie osobnej wędki i spomba lub spoda. To daje ładny rozrzut frakcji na dnie i ładną prezentację. Taki podajnik z porcją towaru i przynętą jest jak miasto pośród wiosek. Ryba powinna to wybrać dość szybko. Inny, łatwiejszy sposób to użycie koszyka dużego (polecam Guru), którym szukamy odpowiedniego miejsca, i klipujemy żyłkę. Wprowadzamy nim odpowiednią ilość towaru (koszyk z Guru bierze połowę tego co duży Spomb) - i montujemy podajnik z ESP. Zarzucamy w nęcone miejsce dzięki klipowi i jest git majonez :)
Podajniki ESP z amortyzatorem mają te zaletę, że siatka PVA dotrze na głębokie nawet miejsca. Zawsze więc masz pewność, ze zestaw jest ulokowany idealnie, nic się nie rozwala. Użycie pelletó pozwala na stosowanie różnego rodzaju atraktorów, robiących piękną grę...
Jeżeli chcesz - zawsze możesz użyć podajnika ESP i zwykłego miksu (albo innego podajnika).
Jeżeli łowisz na dwie wędki - możesz dzięki koszykowi Guru typować dwa różne miejsca, każde zanęcić z osobna. To też jest dobra rzecz, bo łowimy na dwóch różnych 'liniach'. Jest większe prawdopodobieństwo znalezienia ryby. Możemy jedno miejsce zanęcić mocniej a drugie słabiej na przykład. Jedno ziarnami a drugie pelletami. Sam sprawdzasz wtedy co działa lepiej. Ja nie słuchałbym tutaj prawd objawionych, ale sam sprawdzał. Na zawodach brzanowych na ten przykład, nikt nie przypuszczał, ze pellet 12 mm będzie działał dobrze (jako przynęta). Większość używała większych rozmiarów, kulek, bo tak 'powinno' się łowić brzany. Ja sprawdziłem co działa, i to dało mi 15 ryb w sumie (brzan, bo miałem jeszcze bonusowe klenie i leszcze), gdzie drugie miejsce to były trzy ryby zaledwie. Tak więc szukaj sam odpowiedniej drogi, bo co zbiornik, to jest inaczej.
Ważną rzeczą są odpowiednie kombinacje. U mnie stosowanie torebek pelletowych sprawiało, że pellet pikantna kiełbasa z Lavą o tym smaku wymiatał. Nawet na nęconym miejscu konopiami i kukurydzą. Jeżeli więc zastanawiasz się nad przynętą i chcesz używać kulek - to nie rób tak, że łowisz z użyciem zanęt spożywczych i przynęt jak kulka proteinowa o jakimś smaku. Taka kombinacja jest słaba. Lepiej pokrusz kulki i dodaj do miksu, torebek PVA. Jak woda jest mętna, możesz nęcić miksem z siekaną dendrobeną a używać rosówki, dodać do miksu rozdrobnionej mielonki a tej użyć na włosie. Odpowiednio trzeba do ryb podejść! Wiele osób pisze, że pellety im się nie sprawdzają jako przynęta, ale zapominają, że nęcą czymś innym. Dlatego warto odpowiednio zakombinować, wybrać dobrą drogę i połączenia.
Zdecydowanie polecam pellety i miksy na bazie mączek rybnych. Wiele osób z tego forum nie powie złego słowa o MMM z Sonubaitsa - dlaczego? Bo działa, nie tylko na komercjach. Jeżeli ta zanęta działa, to i pellety to zrobią. Można na pewno łączyć je z ziarnami. Są relatywnie tanie, i właśnie do zasiadek na większą rybę idealne. Teraz jeszcze dyskutujemy czy pellety się sprawdzają lub nie - ale za 5 lat takich dyskusji już nie będzie :) Karpiarze nie dyskutują już, czy kulki działaja lepiej niż ziarna czy taki ziemniak, nieprawdaż? :D
-
JA mam inne doświadczenia. Wiele zależy od tego jak nęcisz i czym nęcisz. Ryba je pellet, tak jak lubi zanęty na bazie mączek. Nie wiem dlaczego leszcz z jeziora wolałby ziarna i te preferował, odrzucałby zaś pellety. Wiele osób łowi je na makaron, czy warto dorabiać tutaj jakąś teorię?
No widzisz na moim jeziorze nie działają ani makaron, ani mączki rybne, ani pellety, ani kukurydza, ani groch, ani kulki, ani pęczak, ani dendrobeny, ani rosówki, ani gnojaki. Wyjątek opisałem wyżej, ale on dotyczył kilkudniowego nęcenia, i to obfitego. Tak samo później po zasiadce ryby przestały też na pellety brać. Wszystko zależy od tego na co na danym zbiorniku łowią inni wędkarze. Jeżeli ryba zna coś, dostaje to na co dzień, i ogólnie jest do tego przyzwyczajona to na to bierze.
U mnie nie sprawdza się nic poza białym, pinką i chlebem.
A znowu na jeziorze obok, które od mojego oddzielone jest właściwie tylko zaporą, to w sumie ten sam zbiornik, przynętą absolutnie podstawową i najbardziej skuteczną jest kukurydza. Jak chcesz tam połowić musisz ją mieć.
-
Szykując się ostatnio na ryby rozsypał mi się pellet krylowy, ogólnie mój kot to straszny legat ale do pelletu dobiegł szybciej niż ja zdołałem się schylić, co więcej nie szło go odciągnąć.
Otóż nie karmię kota pelletem, po prostu zapach pelletu wabił kota od dawna i w momencie kiedy pojawiła się okazja kot zaczął żerować. Nie rozumiem dlaczego miałoby być inaczej z rybami?
Jeżeli ryba dobrze reaguje na przykład na QQ to nie rozumiem dlaczego nie dodać pół puszki ziaren do miksu pelletów żeby zwiększyć jego atrakcyjność.
Tak naprawdę zanim pojawiły się pellety to tylko zanęta wabiła ryby "zapachem" jednak jej minusem jest to, że wabi drobnice i przez drobnice może zostać wybrana.
Pellet 6-8 mm będzie dłużej utrzymywać ryby w łowisku a w dodatku ryby większe.
Nie chcę powiedzieć że po zastosowaniu pelletów każda wyprawa zakończy się życiówką bo takich cudów jeszcze nie wymyślono. Jednak jest takim elementem miksu zanętowego który z pewnością w momencie pojawienia się ławicy leszczy zdoła je dłużej przytrzymać, a co za tym idzie zwiększa twoje szansę na branie.
-
Moim zdaniem też nie należy rezygnować z peletów.
W tym roku łowiąc na dzikim jeziorze całkowicie przeszedłem na zanęty oparte na mmm z sonu . Do mixu dodawałem pelety 6mm i białe robaki .
Zestaw to klasy feeder ( drobnica szybko rozwalała podajnik do metody) a na hak dendrobena lub 3-4 zrolowane białe .
W jeziorku w którym inni wędkarze mówili że już został sam krąp i wzdręga łowiłem z marszu i leszcze powyżej 50 cm.
Co ciekawe pelet lub kulki jako przynęta nie sprawdziły mi się (może nie trafiłem w smak).
Po prostu musisz kombinować bo były dni że brania były tylko na białego doprawionego kurkumą lub chilli więc nie można z góry przesądzać że coś nie będzie działać.
Zauważyłem również że jak wzbogaciłem zanętę o pelet to zaczeły wchodzić większe ryby a kukurydza nie miała tej mocy
-
W takim razie moja woda jest wyjątkiem na skalę światową. Jest jak jest i jajak na razie nie znalazłem na to rady. Piszę tylko jak jest u mnie. Każdy dodatek rybny w zajęcia czy na haku wpływa negatywnie na mój wynik.
-
Ergo - Wszystko zależy od Twojej wody, więc testuj. Z pewnością jest to metoda która ma duży potencjał.
-
Zapraszam do lektury: http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=4929.0 ;)
-
Na metodę tak na dobre to zacząłem wędkować we wrześniu 2015r. na niewielkiej zaporówce 32ha. Na początku było nawet dobrze ale siedząc na forum przez zimę zdobyłem teoretyczna wiedzę i ubierałem trochę kasy więc od marca 2016r na dobre już praktykowałem to o czym się dowiedziałem na forum. Zakupiłem podajniki, haczyki i wiele peletów i kulek proponowanych przez kolegów na forum do metody (17 smaków/zapachów jak kto woli) + mielonka. Wszystkie mniej lub bardziej okazaly się skuteczne z wyjątki5em mielonki. Postepowałem tak jak pisali koledzy i BINGO :bravo:
Nie były to może wielkie smoki ale największy karpik miał 78cm na wodzie PZW. Zastosowałem się do wskazówek kolegów - trzeba kombinować by wstrzelić się w to co podejdzie rybom bo każda woda to H2O ale jednak trochę inna jeżeli chodzi o gusty ryb
-
No właśnie... To, że nie mamy brań na dany pellet, nie znaczy, że pellety się nie sprawdzają. Powtórzę moje doświadczenia z zawodów brzanowych z Trentu. Ryby nie chciały większych przynęt, pellety 14 i 16 mm, kulki 15 mm - na to nie miałem brań. Jaki mógłbym wysnuć wniosek? A tu zakładam pellet 12 mm i bingo! Brania były i to bardzo częste w niektórych momentach.
Pamiętajmy o doborze przynęt, o kombinowaniu z kolorem i zapachem. To strasznie ważne. Leszcz? Używaj przynęt żółtych, łącz np. pellet z kukurydzą. Przy innych gatunkach sprawdź to co czerwone czy pomarańczowe. Woda ma kolor? Wchodź w to, co ma intensywny zapach.
U mnie wiele przynęt nie działa. Ale nie działają dlatego, że ryby tego nie lubią, ale dlatego, że nie są atrakcyjne danego dnia. Stosowanie białych robaków lub pinki może nam dawać wiele brań, ale pytanie ile z nich pochodzi od ryb większych? To jest bardzo istotne. Nastawiając się na większe sztuki łówmy większe sztuki - jeżeli wejdą - będą brania, nie wejdą, brań nie będzie...
-
W przyszłym sezonie spróbuję jedną wędkę uzbroić w pelety i dumbelsy jako przynęty
-
Przy okazji zapytam kulki lub pelety można o nich mówić że mają smak ... czy też są o zapachu .... Takie chyba trochę głupkowate pytanie :D
-
Zgadzam się, że na różnych zbiornikach jedne przynęty sprawują się lepiej od innych. Nie jest to natomiast wina tego, że ryba "nie zna" tej przynęty. A kukurydza to może naturalnie występuje w wodzie? Często w nocy widzę, że jeże próbują wyjadać mi mix do metody, skąd go znają? Raczej nie pochodzą z hodowli, gdzie były karmione pelletem :D
Nie odkryję ameryki, ale wniosek jest taki, że należy próbować i eksperymentować.
-
Przy okazji zapytam kulki lub pelety można o nich mówić że mają smak ... czy też są o zapachu .... Takie chyba trochę głupkowate pytanie :D
Sztuczne przynęty jak waftersy pop up'y i czasami dumbellsy i kulki z masy, mogą mieć głównie zapach. Kulki proteinowe i pellety mają też i smak.
Jakby nie było przy Metodzie wiele brań mamy tylko dlatego, że ryba zasysa przynętę aby ją sprawdzić (normalnie by wypluła), czasem też zassie przez przypadek, zwłaszcza jak jest zbalansowana. Prwnie każdy kojarzy, że ryby zasysają coś i wypluwają, jak np. kamyki. Sami nie wiemy, ile brań może być związana z przypadkowym zasysaniem :)
-
3 lata temu na swojej żwirowni na pelet i kulki nie złapałem nic. Tylko robaki i kukurydza.
2 lata temu bez pelletu nie było co iść. Może nauczyłem się w końcu dobrze rozrabiać zanęty, dobrze namaczać pellet. Może taktyka się trochę zmieniła i sposób prezentacji.
Uparcie przy tych nowościach trwałem i efekty na koniec mnie zaskoczyły bardzo pozytywnie.
Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka
-
Mówię sobie, spojrzę na forum, może ktoś odpisał... Ja pierdziele, chyba pierwsze forum, na którym widzę taką pomoc i tyle ludzi włączających się do dyskusji ;-)
No więc od początku...
Zamierzam kupić dwa pickery, tak żeby właśnie kombinować i mieć większą szansę na rybę. Ale wędki będziemy dobierać dla mnie w innym dziale, a najpierw poczytam, co tam polecacie i o czym już była mowa ;-)
Na początku wykombinuje miks, na pewno na bazie Match Method Miks z Sonubites tak jak radzicie, oglądałem Twój film Luk, kiedy pokazywałeś jak taki miks wykonujesz. Tak żeby móc się na czymś opierać, do tego nad wodą będę dodawał jakiś pellet, kukurydzę albo inne dodatki, na które ryba będzie reagowała. Sam będę musiał dojść do tego, na co reaguje i dostosować to do dnia.
Zamierzam kupić od początku dwie wędki, aby zwiększyć swoje szanse na rybę. Planowałem, aby pierwsze próby wykonywać tak, że na jednej wędce łowić klasycznie z normalnym koszykiem i na hak bez włosa stosować pinkę, białe, dendrobenę albo jakąś kukurydze itp., a na drugą zaczepić podajnik do metody np. taki ESP jak polecasz Luk, wymieszać swoją zanętę z drobnym pelletem 2-3 mm, a na włosie próbować jakimiś Dumbellsami, kulkami lub pelletami około 8-10 mm. Tym sposobem dojść do tego, co się bardziej opłaca, jeżeli chodzi o podawanie przynęt, jak i same przynęty, czy klasycznie, czy metoda ;-)
Nie będzie mi chodziło na początku, żeby łowić giganty, po prostu chcę mieć jakiekolwiek ryby.
Co do nęcenia ten spomb, fajna sprawa, z filmików wnioskuję, że zawartość wylatuje przy powierzchni i spada na dno, a to oznacza, że spadając do dna, rozsypie się szerzej i zanęci większy obszar.
Jeżeli chodzi o te torebki PVA, Luk napisał w pierwszym swoim poście w tym temacie, że z podajnikiem ESP dotrze głębiej? Chodzi o obciążenie, że dotrze głębiej z jakimkolwiek podajnikiem tak? A sama torebka PVA zamocowana na przyponie przy haczyku bez podajnika nie dotrze głęboko? dlaczego? Przecież także będzie dociążona np. koszykiem zanętowym, tylko nie będzie przy nim, a o długość przyponu dalej.
Takie mocowanie PVA napełnionego np. pelletem, to tak jakbym napełnił spomb i rzucił, ja to rozumiem jako to samo, dobrze rozumiem?
Myślicie, że takie podejście do tematu jak napisałem, się sprawdzi? Wywnioskowałem tak na podstawie forum i Waszych wiadomości ;-)
Wiadomo, że samego, idealnego namaczania zanęty, pelletów, także będę musiał się nauczyć, bo to także klucz do sukcesu.
-
Ze swojej strony mogę jeszcze dodać byś kolego nie wchodził jak na razie w sprzęt z górnej półki. Ja wszedłem ze średniej półki w Daiwę i trochę żałuję bo najbliższy serwis jest za zachodnią granicą. Nie jestem akwizytorem i nie noszę się z żadną reklamą, ale teraz to Mikado na podstawie opisów z katalogów bym wybierał.
-
Sposób Luka z PVA ma za zadanie dotarcie mixu na dno przy większych głębokościach .
Po drugie stosując PVA możesz ograniczyć pole nęcenia do małych rozmiarów nie rezygnując z dużych frakcji (np. pelety 8 mm, kruszone kulki itp.)
Spomb ma to do siebie, że towar opadając z powierzchni, dociera do dna tworząc na nim dywan zanętowy, a kiełbaski PVA dają większe skoncentrowanie zanęty. Oczywiście celność rzutów taka sama przy spombie i PVA.
-
Torebka PVA wypełniona pelletami może przez parę pierwszych sekund pływać. Oczywiście na haku zachowuje się inaczej, ale bez przewleczenia przyponu przez środek kiełbaski PVA nie masz pewności, że przy większej głębokości nie spadnie.
Po drugie jak jest w podajniku: przy opadzie woda jest rozpychana przez podajnik i odrobinę wolniej się torebka rozpuszcza. PVA na haku penetrowana jest przez wodę w całości.
Po 3 metoda jest pułapką na rybki z przynętą jako wisienka na torcie. Jak PVA jest przy podajniku, to przynęta jest idealnie zaprezentowana.
ESP jest ciężki. Po prostu szybko opadnie.
Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka
-
Kermit, bardzo dobrze kombinujesz, podoba mi się to. Nie wiem, czy do końca rozumiesz, jak działa PVA i patent Luka z podajnikiem i gumką. Wszystko tu znajdziesz. Nie podam Ci linków, bo nadaję z telefonu teraz.
-
Widziałem na jego filmikach, jak taki zestaw wygląda. Czyli po prostu chodzi o to, że przy tym patencie, mamy pewność, że torebka z podajnikiem, dotrze w szybkim tempie na większe głebokości i dopiero tam się rozpuści, tak? Te ESP są ciężkie, tak jak wyżej zostało napisane. Czy można stosować inne podajniki z takim samym skutkiem?
-
Raczej tak, nic nie stoi na przeszkodzie byś przerobił sobie Browningi, Prestony czy Mikado. Ja na przykład zamierzam poświęcić Prestona i Mikado. Jednak te z ESP mają trochę inny kształt. Bardziej wydłużony niż "krople" Mikado czy Drennana. Wtedy taka torebeczka PVA trzyma się pewniej.
-
Torebka wolnorozpuszczalna, jak już ustaliliśmy w innym wątku, puszcza po kilkunastu sekundach. Zakładamy, że podajnik opada z prędkością metra na sekundę. Zakładamy też, że podajnikiem z normalnym miksem najlepiej łowić do, powiedzmy, 3 metrów głębokości. Potem nie mamy pewności, że miks przed dotarciem na dno jest jeszcze w podajniku. A torebka będzie w podajniku nawet na 10 czy 15 metrach. O to chodzi ;)
-
I dlatego nie mogę się doczekać spotkania z moimi leszczami na głębokiej żwirowni :)
Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka
-
Dokładnie tak to zrozumiałem, jak wytłumaczyłeś ;-) Czyli z tego wynika, że z torebką jest bezpieczniej w każdych warunkach i w sumie podajnika z normalnym miksem można nie stosować w ogóle, bo do torebki można także samą zanętę wrzucić i ona do dna doleci. Do tego, jeżeli ktoś łowi do tych 3 metrów i chce to robić w normalny sposób podajnikiem z miksem, to można to robić z normalnymi robakami? Czy zostaną zgniecione? Albo jeżeli jest inny powód, dla którego nie można, to jaki?
A o inny podajnik pytałem z tego powodu, że chciałbym łowić delikatnymi zestawami, a nie chciałbym stosować feederów po 80 g. Lubię i czuję się lepiej, gdy w ręku mam jak najsmuklejszą wędkę ;-) Ale dobór wędziska w innym temacie będzie ;-) w filmach Luka, widziałem, że stosował do torebek także podajnik Hybrid Guru, a one są lżejsze, więc do moich wymagań pasowałyby lepiej. Oczywiście nie mówię o miejscach po 20 metrów ;-)
A tak w ogóle, jest ktoś kto łowi np. na Zalewie Koronowskim, albo na innych jeziorach dookoła Bydgoszczy?
-
Robaki w zwykłym podajniku powinny być przynajmniej :) martwe. Białe potrafią rozbić miks w podajniku zanim doleci do wody. A przynajmniej osłabić tak, że w momencie upadku na powierzchni rozsypie się zanim dotrze na dno.
Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka
-
No tak, czyli robaki jedynie z torebkami PVA :-) Wiele można się nauczyć podczas jednego dnia na forum hahahah. Co do amortyzatora, to jest np. Drennan power gum? Takie coś się stosuje?
-
Przed założeniem np. do gumki na włosie (3-5 robaków robi robotę) trzeba je zrolować. Grzecznie na gumce siedzą i czekają na rybki.
Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka
-
O jakich koszykach z Guru pisał Luk? Niby mieszczą połowę tego co spomb.
-
Czytam inne tematy i zauważam, że tak jak np. rok temu czytałem forum, wszyscy pytali o wędki w granicach do 35 g, tak teraz coraz częściej zaczną się pytania o wędki do około 50-80 g, żeby tymi cięższymi podajnikami z torebkami rzucać komfortowo (tak, już przeczytałem, że jednak będzie trzeba się rozglądać za wędką o większym CW, bo głównie podajniki ESP i inne ciężkie, nadają się aby dobrze umocować większą ilość towaru :-) a latem, takowa większa ilość jest potrzebna).
Pewnie będę celował w jedną wędkę ogarniającą taki zestaw, a drugą do zwykłej metody, albo koszyczka na zmianę. Czy to jest dobre posunięcie? Wiadomo, że później pojawi się więcej sprzętu, ale od czegoś trzeba zacząć, a więcej niż dwóch wędek od razu kupić nie dam rady.
Co do tego amortyzatora, jaki to trzeba kupić? Sklep Drapieżnik go ma na stronie? Bo nie mogę znaleźć :-(
-
Poszukaj pod Prestonem w akscesoriach gruntowych i spławikowych.
Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka
-
O jakich koszykach z Guru pisał Luk? Niby mieszczą połowę tego co spomb.
O tych :D
http://sklepdrapieznik.pl/sklep/koszyki-zanetowe-oraz-na-pellet-guru/15045-koszyk-guru-gripper-feeder-large-57g.html
-
Łowię praktycznie tylko na naturalnych jeziorach. Nie mam pojęcia o komercjach, ale o naturalnych zbiornikach coś tam wiem :) Miałem znajomego, który łowił na angielskie zanęty i nigdy nie widziałem, by coś złowił. Na dużej, naturalnej wodzie wg mojego doświadczenia angielskie zanęty nie sprawdzają się w ogóle, lub słabo.
Tutaj króluje robactwo. Zresztą wystarczy spojrzeć na wyczynowców łowiących na naturalnych zbiornikach. Tam podstawą jest glina i jokers lub inne robactwo. Gdyby dodawanie mączek rybnych było skuteczne, to by dodawali.
Oczywiście mówimy tutaj o niedzielnym łowieniu, gdzie przychodzimy na ryby z marszu, bez wcześniejszego przygotowywania łowiska. Czyli tak, jak to robi większość wędkarzy. Jak będziemy regularnie nęcić pelletem jedno miejsce, to i na Śniardwach zrobimy wyniki :), ale to już wywalanie kasy do wody moim zdaniem :)
-
Uważam, że zanęty na mączkach rybnych źle działają na ryby małe, dobrze na duże. Wydaje mi się, że ma to związek z tym, że ryby małe po prostu boją się tego zapachu, a duże nie. Nie potrafię tego udowodnić... ale tak jest. W Polsce wędkarstwo zawodnicze, przede wszystkim spławikowe, jest dość wypaczone. Bo zawody odbywają się na zbiornikach naturalnych tylko w mniemaniu IRŚ - gdzie jest sama praktycznie drobnica, jeśli w ogóle coś pływa.
Edit: jeszcze jedna kwestia. Ja na te "angielskie" zanęty łowię drobnicę na moich wodach PZW. Ale to nie są wody dzikie. Oj nie. Tam towaru leci tyle, co na niejednej komercji.
-
Zgadzam się z kolegą Mosteque - na dzikich wodach jak np. starorzecza Bugu, stosując zanęty i przynęty Sonubaits, jaki i Baitech miałem zerowe wyniki. Natomiast na dużym zbiorniku zaporowym jakim jest Nielisz,to rewelacja i wyniki o dużo lepsze od wędkarzy, którzy łowią na robactwo.
-
Zgadzam się z kolegą Mosteque - na dzikich wodach jak np. starorzecza Bugu, stosując zanęty i przynęty Sonubaits, jaki i Baitech miałem zerowe wyniki. Natomiast na dużym zbiorniku zaporowym jakim jest Nielisz,to rewelacja i wyniki o dużo lepsze od wędkarzy, którzy łowią na robactwo.
O proszę co za info. Ja w przyszłym sezonie zamierzam powrócić na to bajorko. Miło przeczytać, że mój arsenał ma szanse dobrze sprawdzić się na tej wodzie. Wpadło Tobie coś ciekawszego niż ławice żyletek 15-25 cm?
-
Uważam, że zanęty na mączkach rybnych źle działają na ryby małe, dobrze na duże. Wydaje mi się, że ma to związek z tym, że ryby małe po prostu boją się tego zapachu, a duże nie. Nie potrafię tego udowodnić... ale tak jest. W Polsce wędkarstwo zawodnicze, przede wszystkim spławikowe, jest dość wypaczone. Bo zawody odbywają się na zbiornikach naturalnych tylko w mniemaniu IRŚ - gdzie jest sama praktycznie drobnica, jeśli w ogóle coś pływa.
Edit: jeszcze jedna kwestia. Ja na te "angielskie" zanęty łowię drobnicę na moich wodach PZW. Ale to nie są wody dzikie. Oj nie. Tam towaru leci tyle, co na niejednej komercji.
Nie zgodzę się z tymi małymi rybami i ich strachem przed mączkami. Na mojej wodzie (widać dno na 8 m) po wrzuceniu kuli MMM (rozmiar nektarynka) drobnica rozprawiła się z nią w 5 minut. Później jeszcze długo stały w miejscu, gdzie ta kula była. Zainteresowanie straciły po 30-40 minutach od wrzucenia kuli.
To były płocie, wzdręgi i okonki.
Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka
-
Ja może nie mam mączek jako podstawę własnych zanęt, a jedynie mielone pellety. Ale popieram post Marcina. Mam w zwyczaju, rzucać kuleczkę na płyciźnie, gdy drobnica jest aktywna. Przez pierwsze kilka minut, stoją pół metra od kulki i wyłapują drobiny spływające z prądem. Z czasem wchodzą w zanętę, czyszczą niemal do zera, a na końcu gnębią do upadłości najgrubsze frakcje. Muszę zaznaczyć, że ja stosuję mieszanki. Nigdy czystych MMM itp.
-
A z ciekawości zapytam: zaobserwowałeś korelacje między aktywnością drobnicy i braniami dużych ryb? Z reguły jak drobnica czyści, to te duże słabiej biorą.
Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka
-
Zgadzam się z kolegą Mosteque - na dzikich wodach jak np. starorzecza Bugu, stosując zanęty i przynęty Sonubaits, jaki i Baitech miałem zerowe wyniki. Natomiast na dużym zbiorniku zaporowym jakim jest Nielisz,to rewelacja i wyniki o dużo lepsze od wędkarzy, którzy łowią na robactwo.
O proszę co za info. Ja w przyszłym sezonie zamierzam powrócić na to bajorko. Miło przeczytać, że mój arsenał ma szanse dobrze sprawdzić się na tej wodzie. Wpadło Tobie coś ciekawszego niż ławice żyletek 15-25 cm?
Powiem, że całkiem ładnie połowiłem - około 30 leszczy 30-50 cm przez cały dzień. Najlepsze brania na kulkę Sonubaits Cheesy Garlic. Obok łowili ludzie na białe robaki i kilka leszczy takich 15 cm i nic więcej.
-
A z ciekawości zapytam zaobserwowałeś korelacje między aktywnością drobnicy i braniami dużych ryb? Z reguły jak drobnica czyści to te duże słabiej biorą.
Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka
Mamy identyczne spostrzeżenia. Stąd może aż tak wnikliwe obserwacje drobnicy, bo na czym innym nie ma się co skupiać. Mam jeszcze inne obserwacje, sprawdzone niejednokrotnie. Zajeżdżam nad rzekę, pierwsze co robię, to walę drzwiami od auta przy zamykaniu. Jeśli widzę, że drobnica pod powierzchnią się płoszy, dzień będzie słaby wędkarsko.