Spławik i Grunt - Forum
SPRZĘT i AKCESORIA => Sprzęt => Wątek zaczęty przez: Kereloth w 29.10.2016, 21:35
-
Witam
Ostatnio zauważyłem, że mój DL4000 podczas zwijania nawet pustego podajnika do metody (30gr) zaczyna wydawać z siebie niepokojące dźwięki (szum). Sam nigdy w żaden kołowrotek nie ingerowałem (do ubiegłego roku byłem mocno niedzielnym wędkarzem, ot 5-6 wypadów w roku). Zastanawiam się, czy nie oddać go w pewniejsze ręce na serwis. I tak dochodzimy do meritum. Pytanie do Was koledzy po kiju: Czy sami wykonujecie operacje typu smarowanie itp., czy jednak oddajecie do serwisu? Jeżeli ta druga opcja, to może podalibyście jakieś namiary na sprawdzone osoby. A może koszty oddania do serwisu firmowego niewiele odbiegają cenowo? W tym temacie jestem kompletnym żółtodziobem i zdaję się wyłącznie na Wasze doświadczenia.
Pozdrawiam
-
Nigdy nie oddawałem. Robię sam od zawsze. Kołowrotek to nie komputer. Na forum jest sporo wpisów. Jak i jaki smar. Jak masz choć trochę zdolności manualnych, ogarniasz sprawę bez problemu. Warto na początek robić fotki przy rozbieraniu. Z czasem, części porównujesz z doświadczenia. Warto być czujnym w kwestii podkładek. Gdzie i ile było. Rozłożyć, wymyć, wysuszyć, nasmarować, złożyć. I to tyle! ;)
-
Arku, z tym porównaniem do komputerów to ja bym się tak nie wyrywał. Są tutaj takie asy od tych spraw, że oni radzą podobnie, gdy chodzi o naprawę komputera, czyli: naprawiaj, to nie kołowrotek wędkarski.
Na samą myśl o dyskusji, która się niedawno tutaj odbyła, mam na myśli tę o routerach, sieciach, węzłach, protokołach, pakietach, optymalizacjach, procesach itp, to do dziś mi się w głowie kręci :)
-
Ja kiedyś zastosowałem smar przekładniowy do kosiarek Husqvarna i było ok. Taki smar to ok. 18 zł za tubkę i starczy na parę ładnych lat, a i kolegom możesz pomóc.
-
Arku, z tym porównaniem do komputerów to ja bym się tak nie wyrywał. Są tutaj takie asy od tych spraw, że oni radzą podobnie, gdy chodzi o naprawę komputera, czyli: naprawiaj, to nie kołowrotek wędkarski.
Na samą myśl o dyskusji, która się niedawno tutaj odbyła, mam na myśli tę o routerach, sieciach, węzłach, protokołach, pakietach, optymalizacjach, procesach itp, to do dziś mi się w głowie kręci :)
Coś w tym jest Jacku. Nic złego na myśli nie miałem. To jest maszyna i trzeba ją zrozumieć. Mam na myśli tych, co z sensem, rozumem i pokorą podchodzą do tematu. To żadna czarna magia dla tego, co słucha rad, czyta ze zrozumieniem i stosuję się do zaleceń tych bardziej w temacie. Można sobie poradzić.
-
Ja się za kołowrotki nie zabierałem nigdy i nie mam zamiaru. Podziwiam tych, którzy mają takie zdolności. Mnie by zostało pewnie 50% części. Sukces by był, gdyby kołowrotek jeszcze działał bez nich :facepalm: :D Moja konserwacja ogranicza się do umycia po sezonie, daję odrobinę smaru pod korbkę, na wał rotora i to tyle w zasadzie. Staram się kupować sprzęt, który wytrzyma intensywne łowienie i nie będzie wymagał specjalnej troski. Na razie udaje mi się skutecznie unikać awarii.
-
Przesadzasz Grześ. Trzeba raz zaryzykować. Te zwykłe, bez wolnego biegu? Da się radę. Warto robić fotki na początku przy rozbieraniu. Wiadomo, żeby robić to profesjonalnie, jak Czesiek, trzeba mieć pojęcie o konstrukcji, metalach, spasowaniu, smarowidłach. Szkoda "Howoryty". Drogi sprzęt, nie radzę samemu. Ale tanie maszynki ogarniam sam i polecam to robić. Żyją dłużej.
-
Przesadzasz Grześ. Trzeba raz zaryzykować. Te zwykłe, bez wolnego biegu? Da się radę. Warto robić fotki na początku przy rozbieraniu. Wiadomo, żeby robić to profesjonalnie, jak Czesiek, trzeba mieć pojęcie o konstrukcji, metalach, spasowaniu, smarowidłach. Szkoda "Howoryty". Drogi sprzęt, nie radzę samemu. Ale tanie maszynki ogarniam sam i polecam to robić. Żyją dłużej.
No właśnie. Zwykłe kołowrotki da się rozebrać na części. Nawet amator powinien to ogarnąć. Co innego wolny bieg...
Chcąc rozebrać Travertinkę, nie mogłem sobie poradzić z "otwarciem obudowy" i dostaniem do środka >:O. W ruch poszedł ciężki sprzęt. Kilka piw, później sprawny kołowrotek był już tylko wspomnieniem. Na szczęście służy mi jako dawca części do dzisiaj :)
-
Ja bym nie ryzykował. Swoje Daiwy wyślę do Niemiec. Nie znam się. Jakby chodziło o nie wiem, komputer to bym zrobił sam, ale tak skomplikowane rzeczy jak kołowrotek... zostawię specjalistom.
Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka
-
Ktoś wywołał wilka z lasu 8)
Jak można porównać kołowrotek z komputerem? Przecież komputer to jakaś piekielna maszyna :P
Co do serwisu. Zawsze warto spróbować samemu. Sam jednak zaczynałem od najprostszych maszyn, za stosunkowo niewielkie pieniądze. Droższe konstrukcje, czy też po prostu konstrukcje uznanych marek, mają często jakiś majstersztyk w swej budowie. Czasem wymagane jest jakieś narzędzie, czasem doświadczenie.
Odnośnie DL'a, to nie jest on aż tak skomplikowany. Pakiet stosownych narzędzi i "kosmetyków", i można zdziałać cuda ;)
Wersja tylno- hamulcowa jest nieco trudniejsza do rozebrania - pokrętełka z tyłu.
Na przekładni są znaczniki (jak w każdym Shimano), więc tylko na to trzeba w zasadzie uważać przy skręcaniu z powrotem.
-
Czesław a jaki smar dać do zaubera czy też do spro passion ? Swojego czasu Darek Ciechański na swoim blogu polecał cx 80 smar silikonowy w sprayu.
-
Ja się za kołowrotki nie zabierałem nigdy i nie mam zamiaru. Podziwiam tych, którzy mają takie zdolności. Mnie by zostało pewnie 50% części. Sukces by był, gdyby kołowrotek jeszcze działał bez nich :facepalm: :D Moja konserwacja ogranicza się do umycia po sezonie, daję odrobinę smaru pod korbkę, na wał rotora i to tyle w zasadzie. Staram się kupować sprzęt, który wytrzyma intensywne łowienie i nie będzie wymagał specjalnej troski. Na razie udaje mi się skutecznie unikać awarii.
Ja również stosuję sposób Grzegorza :) Dla mnie jest to zbyt precyzyjna robota... ręce się trzęsą, lata już nie te :facepalm:
Jedyny kołowrotek jaki rozbieram bez stresu, to mój stary Abu Garcia Cardinal 753 Spinning Reel. Tak prosty, jak budowa cepa. Za małolata go rozbierałem, nieświadom potencjalnych szkód, które mogę wyrządzić ;)
Obecnie użytkowane kołowrotki, gdy nadejdzie ich czas, oddam w ręce specjalisty :)
-
Czesław a jaki smar dać do zaubera czy też do spro passion ? Swojego czasu Darek Ciechański na swoim blogu polecał cx 80 smar silikonowy w sprayu.
"Najzwyklejszy" w świecie smar litowy zrobi robotę (zazwyczaj mają w nazwie ŁT) ;)
Woda mu nie straszna, miesza się z innymi smarami oraz z oliwami, "nie spada" z trybów.
Oczywiście zawsze można skorzystać z gotowych smarów, które oferują producenci kołowrotków (Quantum HotSauce, Shimano, Daiwa, Penn...).
Na kołowrotki z dużym przebiegiem, bądź z wyraźnie podniszczonymi trybikami(szkło powiększające pomaga to zdiagnozować,nawet przy małym doświadczeniu), warto założyć smar tytanowy.
Do Penna najlepiej ładować smar Penna, lub też inny molibdenowy bez dodatków - ze względu na rodzaj metalu z jakiego wykonano elementy napędu.
Smary ceramiczne, silikonowe, z teflonem ja niekoniecznie uznaję, mogą powodować ładną maślaną pracę, ale wg mnie szybko "spadają" i prowadzą do szybszego ścierania się kół zębatych.
Na forum jest temat o konserwacji kołowrotków. Co nieco tam napisałem ;)
-
W swojej karierze dużo kołowrotków nie smarowałem, ale kilka było więc poparty doświadczeniem zabiorę głos w tej sprawie. Co do prostych konstruckji to się zgodzę, że prawie każdy smar obsłuży, natomiast już te, które posiadają np. worm shaft czyli ślimakowy posów szpuli, wymagają trochę wiedzy i doświadczenia. Smarowałem Team Dragona smarem, który gdzieś tam w necie ludzie polecali i rzeczywiście było ok( TD nie ma worma). Tym samym smarem przesmarowałem Red Arca i tutaj jakież zdziwienie po skręceniu i zakręceniu korbką ??? Korbka praktycznie nie chce się kręcić, więc od początku wszystko, tym razem zminimalizowanie smaru, skręcenie i jest lepiej, ale gdzie mu do stanu z przed czyszczenia. Zakup nowego smaru, rzekomo świetnego, powtórka z rozrywki i jest lepiej, ale nie to co powinno być. Dopiero zakup smaru i oliwki Penn przyniósł zamierzony rezultat. Nie znam się na smarach i ich składzie chemicznym i nie chcę się znać, ale wiem, że nie każdy kołowrotek da się smarować jak się chce i czym się chce.
Smarowałem koledze też Penna Slammera zwykłym smarem, który ów kolega mi dostarczył razem z kołowrotkiem i chodzi na nim jak nówka dla tego, że to prosta konstrukcja.
Moja rada jest taka, że o ile do tańszych i prostych konstrukcji można zabrać się samemu, to już po smarowaniu droższych i bardziej skomplikowanych możemy być zdziwieni. Wiadomo nikt się alfą i omegą nie urodził, nauczyć się jakoś trzeba, ale metoda prób i błędów kosztuje trochę nerwów i stresu. Jeśli chcecie smarować Zaubery i wszystkie jego klony z warm shaftem to radze zaopatrzyć się w dobry smar i aparat co pozwoli uniknąć rozczarowania i cieszyć się dłużej swoimi młynkami, bo wiadomo kto nie smaruje ten nie jedzie. ;)
-
Naprostujmy parę faktów ;)
Team Dragony to seria 9 i 7.
9 to klon Zaubera, a 7 Ecusimy(Spro Passiona).
Więc jeden z nich ma ślimakowy posuw szpuli.
Sytuacja z Red Arc'iem, którą opisujesz dość dziwna.
Jakoś nie spotkałem się jeszcze z sytuacją, że po smarowaniu kołowrotek nie chodzi. Bez względu na to, co się tam zaaplikuje (pomijając może zapieczony 30-letni towot :P ).
Zastosowanie nieodpowiedniego środka smarnego, to konsekwencje po pewnym czasie(przebiegu), a nie natychmiast.
No chyba, że został źle złożony, to by wiele wyjaśniło, to jest możliwe, i mnie się też zdarzy ;)
Może po prostu jego kolejne rozkręcenia, celem usunięcia części smaru, zbiegły się z innym spasowaniem napędu?
Gdy logicznie na to spojrzeć, to całkowity brak smaru, lub też jego nadmiar nie może wpłynąć na działanie prawidłowo złożonego młynka. Bo jak niby?
Nawet jeśli wpakuję 30g tytanowego smaru do wielkości 1000, to nie ma opcji, że "nie kręci", ale efekt "muła" będzie na pewno ;)
Do Pennów można aplikować co się komu rzewnie podoba.
Z trybików Penna dużo środków smarnych jednakże "spada". Elementy napędowe mają specyficzny kolor, poblask. Nawet przyjrzawszy się zdjęciom w necie można to zdiagnozować, porównując do innych marek. Są czymś pokryte, anodowane, utwardzane?
Smar z teflonem (np z Shimano) zaaplikowany do Penna, po 3, może po 4 wyprawach, będzie wszędzie, tylko nie na zębatkach ;)
-
Naprostujmy parę faktów ;)
Team Dragony to seria 9 i 7.
9 to klon Zaubera, a 7 Ecusimy(Spro Passiona).
Więc jeden z nich ma ślimakowy posuw szpuli.
Sytuacja z Red Arc'iem, którą opisujesz dość dziwna.
Jakoś nie spotkałem się jeszcze z sytuacją, że po smarowaniu kołowrotek nie chodzi. Bez względu na to, co się tam zaaplikuje (pomijając może zapieczony 30-letni towot :P ).
Zastosowanie nieodpowiedniego środka smarnego, to konsekwencje po pewnym czasie(przebiegu), a nie natychmiast.
No chyba, że został źle złożony, to by wiele wyjaśniło, to jest możliwe, i mnie się też zdarzy ;)
Może po prostu jego kolejne rozkręcenia, celem usunięcia części smaru, zbiegły się z innym spasowaniem napędu?
Gdy logicznie na to spojrzeć, to całkowity brak smaru, lub też jego nadmiar nie może wpłynąć na działanie prawidłowo złożonego młynka. Bo jak niby?
Nawet jeśli wpakuję 30g tytanowego smaru do wielkości 1000, to nie ma opcji, że "nie kręci", ale efekt "muła" będzie na pewno ;)
Do Pennów można aplikować co się komu rzewnie podoba.
Z trybików Penna dużo środków smarnych jednakże "spada". Elementy napędowe mają specyficzny kolor, poblask. Nawet przyjrzawszy się zdjęciom w necie można to zdiagnozować, porównując do innych marek. Są czymś pokryte, anodowane, utwardzane?
Smar z teflonem (np z Shimano) zaaplikowany do Penna, po 3, może po 4 wyprawach, będzie wszędzie, tylko nie na zębatkach ;)
Podziwiam cię. O ile dla mnie sanochody,elektronika, maszyny przemysłowe i komputery nie mają tajemnic. To kołowrotka wole nie ruszać, na samą myśl dygotają mi ręce i się pocę. Czuł bym się jak chirurg wykonujący skąplikowaną operację na otwartym sercu bliskiej osoby.
-
Ładnie się nam temat rozwinął, za co wszystkim dziękuję. W szczególności tym, którzy podobnie jak ja, nie chcą/obawiają się własnoręcznej ingerencji - NIE JESTEM SAM ;) ;) ;)
A teraz trochę bardziej poważnie. Interesuje mnie jeszcze niejako druga część mojego zapytania. Mianowicie jeżeli sami nie przeprowadzacie serwisu to gdzie? "Oficjalny serwis", lokalny sklep, ogłoszenia z internetu? Poradźcie coś bo sam to najwyżej odważę się Red Range otworzyć ( jak mi się uda - tylny hamulec)
Pozdrawiam
-
Niech to ktoś przeniesie bo taki temat już jest. Wystarczy poszukać.
-
Niech to ktoś przeniesie bo taki temat już jest. Wystarczy poszukać.
Przed założeniem tematu użyłem szukajki, jednak nie znalazłem interesujących mnie informacji. Wcześniejszy temat jest podobny - jednak traktuje on bardziej o własnoręcznych pracach i problemach z tym związanych. Jakby kolega Ostap pofatygował się i przeczytał mój pierwszy post z tego tematu to wiedziałby dlatego założyłem kojeny o podobnie brzmiącym tytule.
Pozdrawiam